Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Trzydziestolatka marząca o ładnej figurze.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 6420
Komentarzy: 87
Założony: 28 czerwca 2016
Ostatni wpis: 8 sierpnia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
wiedzma2016

kobieta, 44 lat, Sulechów

173 cm, 78.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 sierpnia 2016 , Komentarze (3)

- kefir 300ml zmiksowany z bananem, mango i śliwkami
- kawa z mlekiem kokosowym
- batonik orzechowy własnej produkcji
- jabłko
- ogórek z hummusem
- ryż, pulpety w ciemnym sosie,fasolka szparagowa (z bułką tartą!!!:<)
- plan na kolację: tortilla z pastą rybną i mnóstwem warzyw.

KONIEC.

A, jeszcze WODA!

6 sierpnia 2016 , Komentarze (4)

Jezu, jaka jestem szczęśliwa. W końcu waga poszła w dół, kolejny kilogram. Talia już całe 6 cm mniej, niestety nie mierzyłam na początku brzucha w najbardziej odstającym miejscu. No i biceps trochę spadł. Reszta wymiarów stoi, ale na brzuchu najbardziej mi zależało.

Gdybym nie popełniała grzechów, takich jak wafelki, sos do obiadu, a nawet raz chipsy, to by było jeszcze lepiej. No i muszę wrócić do picia wody, bo zamiast całej, wypijam pół butelki dziennie.

Chcę też powoli wyeliminować krowie mleko, zastąpić je migdałowym lub kokosowym. Porobiłam sobie batoniki z ziaren, orzechów, miodu i oleju kokosowego, zamroziłam i codziennie wyciągam jak chcę jeść słodkie. Będę też piekła zdrowy chlebek wg przepisu pani Gurbackiej. Teraz wcale nie jem pieczywa, ale śniadania do pracy bez pieczywa są dość kłopotliwe i ciężko na nich dotrwać do fajrantu ;) A w tym chlebku jest samo dobro. Nasiona chia, babka płesznik, siemię lniane, płatki owsiane, słoecznik, pestki dyni i mąka gryczana - czyli mieszanka wymiatająca i odchudzająca.

I zaczynam od dziś aeroby. Samo ćwiczenie hantlami nie spali tyle tłuszczu, ile bym chciała.

31 lipca 2016 , Komentarze (3)

Drogi pamiętniku, 

Nie mogę schudnąć więcej niż 1 kg. A miało być 14 :( Za słabo się staram. 

Najważniejsze żeby się nie poddawać i utrzymać dotychczasowe efekty, stopniowo je ulepszając. SYSTEMATYCZNOŚĆ!!!

Plan na dziś: ćwiczenia w domu, szybki masz ok 4 km
Zdrowe zakupy. 

Plan został zrealizowany. 
Co dziś jem:

- mały kefirek
- kiełbaska cienka wieprzowa
- filet smażony na oleju kokosowym, panierowany w otrębach orkiszowych, mizeria na śmietanie, jeden ziemniak
- koktajl: kefir, banan, brzoskwinia
- baton orzechowo-owsiano-orkiszowy na oleju kokosowym, z miodem, rodzynkami, wiórkami kokosowymi i kakao
- jajko na twardo 2 szt. + sałatka z warzyw z sosem włoskim

23 lipca 2016 , Komentarze (3)

Zaliczyłam dobry początek dnia. Owsianka zjedzona, ćwiczenia zrobione, teraz basen, a potem tylko muszę się powstrzymać przed słodkim. Wieczorkiem jeszcze pomaszeruje jakieś 3 km dla lepszego snu.

Moc do mnie powraca. Nawet jak stoję przed lustrem na wprost, to się sobie podobam. Tylko w 3D już gorzej, bo brzuch wciąż wystaje. Jeszcze trochę muszę z nim powalczyć. Dużo trochę.

22 lipca 2016 , Skomentuj

Mój drogi pamiętniczku... Trochę cię zaniedbałam. Trochę SIĘ zaniedbałam. 

Niech już ten urlop się skończy, bo ciężko mi utrzymać dietę, gdy ciągle gdzieś jeżdżę, wstaję o różnych porach, kuszą mnie grille i budki z lodami. Ćwiczeń też nie wykonuję tak sumiennie, jak założyłam, a to z kolei przez upał. Ale zbliża się miesiąc od czasu postanowienia przemiany i czas podkręcić śrubkę przed pierwszym podsumowaniem. To tak jakby ostatnia prosta przed ukończeniem pierwszego etapu maratonu. Chciałabym się cieszyć znacznymi spadkami pomiarów, ale raczej będą mierne. Jednakowoż da mi to siłę do dalszego działania. Muszę pozbyć się marazmu i przestać siebie oszukiwać. Chciałam schudnąć 14 kg, a na razie schudłam 1kg! Muszę się bardziej starać. 

Podsumowując moje "odchyły" od planu i rzeczy do poprawki:

- nie jadam już codziennie kefiru
- zdarza mi się zjeść jakieś słodkie, zazwyczaj loda lub wafelka (o zgrozo!)
- piję zdecydowania za mało wody - muszę powrócić do całej butelki 1,75l dziennie
- podjadałam białe pieczywo na wyjeździe, bo się nie przygotowałam z owsianką czy jajkiem, a musiałam coś rano zjeść :(

Boże jak na to patrzę, to stwierdzam, że jestem strasznie słaba, choć już czułam, że coś się zmieniło i że mam naprawdę silną motywację. Ale nie poddaję się. 

Rzeczy, których się trzymam to niesłodzenie kawy, prawie całkowita eliminacja ziemniaków i pieczywa, ograniczenie słodyczy (poza niewybaczalnymi grzechami), ćwiczenia, które jednak ostatnio nie są tak intensywne, ale zastępuję je aktywnością na basenie, w jeziorze, spacerach... jak to na wakacjach :)

Więc postanowienia są następujące:

- ĆWICZYĆ CODZIENNIE INTENSYWNIE, BEZ WYMÓWEK
- WYPIJAĆ BUTLĘ WODY
- JEŚĆ CODZIENNIE DUŻY KEFIR NATURALNY
- ODMAWIAĆ SŁODYCZY 
- PLANOWAĆ POSIŁKI, ZAOPATRYWAĆ SIĘ W NIEZBĘDNE PRODUKTY NA BIEŻĄCO

A 26.07 pomiary i początek kolejnego etapu :)

22 lipca 2016 , Komentarze (1)

Mój drogi pamiętniczku... Trochę cie zaniedbałam. Trochę się zaniedbałam. 

Niech już ten urlop się skończy, bo ciężko mi utrzymać dietę, gdy ciągle gdzieś jeżdżę, wstaję o różnych porach, kuszą mnie grille i budki z lodami. Ćwiczeń też nie wykonuję tak sumiennie, jak założyłam, a to z kolei przez upał. Ale zbliża się miesiąc od czasu postanowienia przemiany i czas podkręcić śrubkę przed pierwszym podsumowaniem. To tak jakby ostatnia prosta przed ukończeniem pierwszego etapu maratonu. Chciałabym się cieszyć znacznymi spadkami pomiarów, ale raczej będą mierne. Jednakowoż da mi to siłę do dalszego, działania. Muszę pozbyć się marazmu i przestać siebie oszukiwać. Chciałam schudnąć 14 kg, a na razie schudłam 1kg! Muszę się bardziej starać. 

Podsumowując moje "odchyły" od planu i rzeczy do poprawki:

- nie jadam już codziennie kefiru
- zdarza mi się zjeść jakieś słodkie, zazwyczaj loda lub wafelka (o zgrozo!)
- piję zdecydowania za mało wody - muszę powrócić do całej butelki 1,75l dziennie
- podjadałam białe pieczywo na wyjeździe, bo się nie przygotowałam z owsianką czy jajkiem, a musiałam coś rano zjeść :(

Boże jak na to patrzę, to stwierdzam, że jestem strasznie słaba, choć już czułam, że coś się zmieniło i mam naprawdę silną motywację. Ale nie poddaję się. 

Rzeczy, których się trzymam to niesłodzenie kawy, prawie całkowita eliminacja ziemniaków i pieczywa, ograniczenie słodyczy (poza niewybaczalnymi grzechami), ćwiczenia, które jednak ostatnio nie są tak intensywne, ale zastępuję je aktywnością na basenie, w jeziorze, spacerach... jak to na wakacjach :)

Więc postanowienia są następujące:

- ĆWICZYĆ CODZIENNIE, BEZ WYMÓWEK
- WYPIJAĆ BUTLĘ WODY
- JEŚĆ CODZIENNIE DUŻY KEFIR NATURALNY
- ODMAWIAĆ SŁODYCZY 
- PLANOWAĆ POSIŁKI, ZAOPATRYWAĆ SIĘ W NIEZBĘDNE PRODUKTY NA BIEŻĄCO

A 26.07 pomiary i początek kolejnego etapu :)

16 lipca 2016 , Komentarze (4)

Na razie jest spoko. Poradziłam sobie z kryzysem. Czy będzie kolejny - nie wiem. Ale jestem silniejsza o jedno doświadczenie. Waga stoi, ale ćwiczę codziennie różne sporty i trzymam się założeń diety. Csekolada i cukierki leżą obok, a ja maam je gdzieś. Po prostu wszczepilam sobie do świadomości, że to dla mnie trucizna. Czuję, że mój styl życia się zmienił o 180 stopni i chcę żeby tak zostało. 

12 lipca 2016 , Skomentuj

Mam potworne zakwasy w łydkach, ale takie, jakich jeszcze w życiu nie miałam. Ciężko mi chodzić, ból jest nie do opisania. Mimo to, poszłam na zumbę. Biłam się z myślami prawie 2 godziny, na ramieniu przycupnął mi mały diabeł i kusił, żeby siedzieć dupskiem na kanapie. Ale wygoniłam go.

To mały sukces, który wiele kosztował.

Jestem szczęśliwa :)

12 lipca 2016 , Komentarze (4)

Nie wiem co robić. Tzn. wiem, ale mam blokadę. Rytm życia mi się całkiem rozregulował i zaczynam się gubić. Coraz częściej schodzę z wyznaczonej ścieżki. Sięgam po jedzenie nie koniecznie dietetyczne i wczoraj nie ćwiczyłam. Opuszcza mnie duch walki. Może ktoś zdoła mnie kopnąć w dupsko i zmotywować.</3

9 lipca 2016 , Komentarze (6)

Jakoś musiałam się źle pomierzyć za pierwszym razem (tak to sobie tłumaczę), bo obwody uda i bioder mi wzrosły. Ale to, na czym mi najbardziej zależy, czyli talia, spadła o 3 cm! 

Brawo ja!

Waga pokazuje codziennie inaczej, raz spada, raz się podnosi. Zastanawiam się, czy możliwe jest, żeby przez 2 tygodnie ćwiczeń siłowych, tak powiększyła się masa mięśniowa, że mimo spalenia tłuszczu, waga stała w miejscu, a nawet rosła. Bo wyraźnie widzę spadek boczków i brzucha, a waga temu przeczy...  

Dziś spore śniadanko, bo tortilla. Wiem, że nie powinnam jej jeść, bo to jasne pieczywo, a jeden placek ma 180 kal, ale co poradzę, że tak ją lubię. Szkoda, że biedra nie ma w ofercie jakiś lżejszych, razowych.

A oto co się w niej dziś znalazło: tuńczyk w sosie własnym, ogórek, awokado i duuuużo roszponki.