Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem introwertyczną domatorką. Nie przepadam za sportem. W 2016 usłyszałam diagnozę - hashimoto - do tego czasu udawało mi się zachować szczupłą sylwetkę. Od 2016 jestem na diecie i będę zapewne dożywotnio. Taki też mam abonament Vitalii.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 6325
Komentarzy: 134
Założony: 5 września 2016
Ostatni wpis: 3 lutego 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Margot_Escargot

kobieta, 41 lat, Gdańsk

180 cm, 84.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 lutego 2024 , Komentarze (7)

No dobra, pierwszy dzień prawie za mną. Nie powinno się tak robić ale zważyłam sie przed chwilą i bylo 88,1 na wadze. Jakos mnie to nie przeraziło ale od teraz będę ważyć się tylko w czwartki. 

Bilans dnia jest taki, że udało mi się póki co zjeść 3 posiłki z zaplanowanych 4. Śniadanie, obiad i przekąska. Kolacja nadal zostaje do zjedzenia i chyba ją zjem ok 1 w nocy przed ściąganiem mleka laktatorem.

Niby jeden dzień ale juz czuję, że metabolizm sie podkręcił.  Czuję też sytość do tego stopnia, ze niemożliwym wydaje mi się chudnąć. No nic. Idąc zgodnie z planem vitalii udało mi się schudnąć juz nie raz wiec i tym razem jestem pełna nadziei. Niby w listopadzie mam mieć swoje upragnione 63 kg. Byloby super bo mniej wiecej wtedy powinnam wrocic do pracy po macierzyńskim.

Za jakiś czas chciałabym włączyć jakies treningi. Czuję sie okropnie zardzewiala. Bolą mnie plecy i kolana w rzepkach. Powolny rozklad organizmu po 40 sie zaczął. 


2 lutego 2024 , Komentarze (9)

Niby nic nie jest trwałe z wyjątkiem zmian. Prawda to, bo mam 40 lat, mam więcej kilo niż miałam, mam już dwóch synków a nie jednego. Co się nie zmieniło? Moje podejście do odżywiania, do aktywności fizycznej. Jest już luty. Urodziłam w październiku, karmię piersią i kg zamiast maleć to rosną. Nie jem regularnie i w tym upatruję przyczyny mojej aktualnej wagi 86kg.

Za chwilę przeklikam się przez vitalię bo widzę, ze przez okres kiedy mnie nie było trochę się tu pozmieniało. Dostosuję menu, zrobię zakupy i będę modlić się, żeby starczyło mi motywacji żeby trzymać się jadłospisu i jeść regularnie.

6 czerwca 2023 , Komentarze (6)

Znowu dawno nic nie pisałam, ale przygniotła mnie pewna sytuacja. W ostatnich notatkach pisałam jak bardzo jestem zmęczona etc. I w końcu okazało się, że tak jest bo jestem w ciąży. Dzisiaj to juz 20 tydzień. Ciąża kompletnie nie była w naszych planach, ja ciężko przyjęłam tę wiadomość ale mąż się cieszy. Cale odchudzanie jest w zawieszeniu bo to nie czas. Zresztą przewrotnie w ciąży bardzo mało tyję. Prawdę mówiąc w ogóle nie mam apetytu. Ciąża jest wysokiego ryzyka muszę się oszczędzać i z tego powodu jestem na zwolnieniu lekarskim od 8 tygodni. A tak cieszyłam się z powrotu do pracy, miałam dostać awans i nic z tego. Możliwe, ze od grudnia bedę bezrobotna na macierzyńskim. Oczywiście jak donoszę. Wczoraj dowiedziałam się na kontrolnej wizycie, że nie jest dobrze. Muszę leżeć i brać leki. No i to głównie robię. Zastanawiam się jakby tu sobie wypełnić czas żeby nie zwariować.

5 marca 2023 , Komentarze (12)

Przypomniało mi się, że mam Vitalię!! Dożywotnio i czas na nowo z niej korzystać. Niestety ostatnio praca, dziecko, stres spowodowały, że nie odżywiałam się. Robiłam to bardzo bardzo źle i nieodpowiednio. Jak jestem w pracy zapominam jeść i pić i kilka razy z odwodnienia nie poszłam do pracy. Skok wagi również jest wynikiem nieregularnego spożywania posiłków. Jestem aktualnie na L4 ale jutro juz pójdę do pracy z mocnym postanowieniem, że trzeba o siebie dbać. Kto będzie jak ja nie będę. Mam zajady z wycieńczenia, do pracy jestem w stanie iść 3 dni w tygodniu bo później już z łóżka nie daję rady wstać. Tak nie można! Dlatego aktualny plan jest taki 

1. Pić min 2 l wody dziennie 

2. Zjadać 4 posiłki w regularnych odstępach.

Na razie na tym poprzestanę. Jeśli przez 2 m-ce dam radę to kontynuowac dołączę do tego sport. Karta mutisport leży od kilku miesiecy nawet nierozpakowana. 

Powodzenia sobie życzę.  

ps. Ciesze sie ze chociaz nie ma jeszcze 8 na wadze z przodu!












13 grudnia 2022 , Komentarze (6)

Znowu nie dodałam wpisu od ponad tygodnia. Syn wyzdrowiał! Kuracja przepisana w szpitalu pomogła i to dosyć szybko i od wczoraj szkrabik chodzi znowu do żłobka. Ja nabawiłam się od niego zapalenia oczu i pomimo tego poszłam do pracy. W ciemnych okularach! Oczywiście było sporo komentarzy, zabawnych głownie ale też dostałam zalecenie od wyższego managmentu żeby się wyleczyć i dopiero wrócić. No więc jestem juz 3 tydzień na L4. Dzisiaj serio spałam prawie cały dzień jak mały poszedł do żłobka. I oko od razu lepiej wygląda. Co do odżywiania, diety etc...tragedii nie ma bo waga stoi, ale postępu też nie ma. Nie mam na nic siły, wszystko mnie drażni, najchętniej chciałabym gdzieś się sama zaszyć i odpocząć od wszystkiego. Czuję się bardzo zmęczona. Dodatkowo fakt, że mam dietę ale z niej nie korzystam, mam kartę multisport ale z niej nie korzystam mnie dołuje. Dlaczego ja nie potrafię być takim człowiekiem czynu? Co mi stoi na przeszkodzie poza mną samą i brakiem jakichkolwiek chęci? Piszę to i wiem, że nic z tym nie zrobię. Nie mam żadnej samodyscypliny. Nie wiem jak się tego nauczyć...jak chcieć ?? 

4 grudnia 2022 , Komentarze (3)

No i kolejny trudny dzien. Syn goraczkuje do 40° juz od tygodnia i dzisiaj dostalismy od pediatry po kontroli skierowanie do szpitala. Pojechalismy, zbadali dziecko, po kilku godzinach wrocilismy do domu z zaleceniami dalszeg leczenia. Kolejna kontrola w poniedzialek. Ale....wyszlam z domu bez sniadania, w szpitalu wypilam kawe z automatu i ugryzlam  ok 1,5 cm paluszka wafelka ww. W domu po powrocie maż zrobil warzywa na patelnię i to by bylo na tyle mojego jedzenia. Nie czuję smaku i zapachu z powodu kataru i nie chce mi sie przez to jesc. Martwię się o syna, chciałabym żeby wyzdrowiał i nie chorował aż tyle. W pracy bedę musiała isc na kolejne L4, ale jak to powiedzial moj szef- zdrowie jest najwazniejsze - i ma rację.

Dobranoc.

3 grudnia 2022 , Komentarze (4)

Eh...co za trudny dzień. Syn ma wirusa RSV, goraczkuje, marudzi, jest trudno. Ja na L4 opiekuję się nim i 100 razy wolę chodzić do pracy niż zajmować sie chorym dzieckiem. Musiałam wziąć nervomix bo moja cierpliwość, której zawsze miałam niespożyte pokłady gdzieś się ulotniła. Nie chcę na dziecko krzyczeć etc, a do tłumaczenia non stop trzeba mieć dużo cierliwości. No i tak minał dzień, na podawaniu leków przciwgorączkowych, nebulizacjach, oglądaniu bajek w tv. Syn ma apetyt zerowy a ja nie miałam kiedy zrobić czegos do jedzenia. Dopiero jak mąż wrócił z pracy zjadłam dwie kanapki chleba żytniego 1 z masłem i twarożkiem z rzodkiewką, 2 z pleśniowym serem kozim i dzemem brzoskwiniowym. Do tego kawa z mlekiem rano, jedna butelka pepsi max z sodastream i butelka gazowanej wody. Teraz siedzę i jem Doritos sweet chili i zastanawiam jak to zrobić zeby być jak Małgorzata Rozenek - naoglądałam się jak cwiczy na instagramie i skoro ona moze tak wygladac to ja chyba tez?  Ale Doritos to mi w tym nie pomogą :| Dobranoc

1 grudnia 2022 , Komentarze (10)

Trochę mnie tu nie było. Głównym powodem był powrót do pracy we wrześniu. A jest grudzień! 3 miesięczny okres próbny mam już za sobą i chyba się sprawdziłam, bo firma chciała przedłużyć moją umowę. Ja natomiast miałam wątpliwości i przez to, że nie podpisałam kontraktu od razu podnieśli moje wynagrodzenie o 5%. Nie spodziewałam się tego i w ogóle o to nie prosiłam, ale jak dają to nie będę narzekać. W sumie fajnie, pokryje mi to prywatne ubezpieczenie, opiekę medyczną i multisport. No wlaśnie. Multisport. Zdecydowałam się kolejny raz na multisport i mam go od miesiąca ale bilans treningów wynosi 0.  Od kiedy wrociłam do pracy kompletnie nie idę z planem diety, nie jem regularnie, mimo, ze mam w pracy dwie krotkie przerwy i jedna dluga obiadowa to z nich nie korzystam. Znowu jest tak, ze rano wypijam kawę z mlekiem i do 17 nic nie jem. I mało piję. Czyli wszystkoe moje niezdrowe nawyki wróciły. Reakcja organizmu jest taka, że być może nie tyję, ale też nic a nic nie chudnę mimo niejedzenia  i czesto jestem bardzo zmeczona. No nic dziwnego! Przy takim " odżywianiu" Cieszę się, że zajrzalam do pamiętnika bo pozwolił mi wrócić na właściwy tor, przypomieć sobie co mną kierowało.

Dlatego napisałam juz do vitalii  prośbę o zmianę planu diety na dietę hashimoto i wbiję sobie w kalendarz w pracy przerwy na lunch. Jedynie ze śniadaniem nie wiem co robić bo zwyczajnie nie jestem rano głodna. Muszę pomyśleć. Moze jakis koktail białkowy??

A tak poza tym to cieszę z powrotu do pracy. Jakos tak odżyłam.


17 sierpnia 2022 , Komentarze (7)

Jak w tytule! Siostry wyjechały, mój covid powoli mi odpuszcza i zaczynam czuć smaki choć nadal mam problemy z bólami głowy i zatokami . Ale...przez ten czas jak siostry były jadłyśmy same fast foody jak hot dogi na sniadanie albo gofry, hamburgery, zapiekanki, pizza. Czuję i widzę, że jakieś kg wróciły ale nie wiem ile. Bardzo poważnie boję się stanąć na tej wadze bo jak jest znowu 8 z przodu? Jako introwertyk muszę trochę naładować energię bo jednak tyle czasu w towarzystwie wyczerpuje moje baterie. I wtedy pójdę do sklepu. Póki co muszę zrobić użytek z zawartości lodówki i to w najbardziej rozsądny dietetyczny możliwy sposób. Zatem jutro na śniadanie będzie owsianka, na drugie sniadanie gruszka, na obiad może zupa krem porowo ziemniaczana a na kolację kanapka z pasztetem z pieczarek.

Poza tym ktoś w komentarzach pisał o swoich doświadczeniach z opioidami i całe szczęście bo nie rozumiałam za bardzo tego co się dzieje po odstawieniu tych silnych leków, az przeczytałam ten komentarz. Jakaś bezsenność mnie dopadła i straszne poty. Okropne to było.

Syn oczywiście mi daje popalić. Nie mogę oddalić się od niego na pół metra bo zaczyna płakać jakby coś się stało. Powiedziałam mu, ze niedlugo wracam do pracy i taki oto mam rezultat. Musi chyba jakoś przetrawić tą informację. 

8 sierpnia 2022 , Komentarze (3)

Chciałoby się napisać leżing, plażing itd ale niestety. Dzisiaj leżałam prawie cały dzień w łóżku. Mąż ogarniał synka cały weekend i obaj dali mi przestrzeń na chorowanie. Syn jednak miał większy kłopot, żeby zaakceptować ze się nim nie zajmuje, ale jak mu się wytlumaczy to z opóźnieniem ale zrozumie.

Dzisiaj w nocy przylatuje do mnie siostra ze Szkocji a jutro dojedzie druga siostra, ale w tym roku wynajęła sobie "apartament" w bloku obok bo przyjeżdza ze swoim nowym partnerem i jego córką. Pewnie będą czuć się bardziej komfortowo w swoim lokum. Napisałam "apartament" bo mnie czasem trochę śmieszy nazywanie apartamentowcem 18 pietrowego bloku gdzie wiekszosc mieszkan ma dwa pokoje ok 45 m. I ogolnie kierunek w jakim zmierza nowe budownictwo mnie przeraża. Sypialnie 10m gdzie wstawia się łózko i szafę i nie ma miejsca serio jakos nie wpisują się dla mnie w standardy apartamentu. No ale taki jest klimat bo m mieszkania kosztuje ok 15-20 tys to co się dziwić.

Odinstalowałam Pyszne!!!! I jest ok. Dzisiaj zjadłam sniadanie - mąż kupil bagietki, croissanty, ser i polędwicę sopocką i zrobił jajka z majonezem. Zjadłam poł jajka, kawałek bagietki z roszponką i serem i croissanta. Do tego latte machiato.

Później zjadłam warzywa na patelnię. I to wszystko. Staram się pić dużo wody. Generalnie widzę jakąś mikro poprawę w zakresie energii i tyle. Głowa nadal mi pęka więc łykam te narkotyczne tabsy. Z tego powodu też nie pojadę odebrać siostry na lotnisko o 1:15, bo naćpana średnio się widzę za kierownicą. Uber przyjdzie nam z pomocą. 

Jutro mam nadzieję będzie lepiej. Oby!