Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem mamą wspaniałej córeczki dla której pragnę zmienić swoje dotychczasowe życie w którym dominuje wielkie obżarstwo. Nie chce żeby mój Skarb przez moje błędy żywieniowe również w przyszłości zmagał się z nadwagą lub otyłością jak to jest w moim przypadku. Lubię w wolnym czasie poczytać dobra książkę no i jestem wielką fanką kotów ;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 30947
Komentarzy: 591
Założony: 3 listopada 2016
Ostatni wpis: 28 lipca 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Dama.Kameliowaa

kobieta, 36 lat, Kielce

159 cm, 64.20 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Cel 1 - ✓, Cel 2 - ✓, Cel 3 - ✓, Cel 4 - zobaczyć 5 z przodu!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 lipca 2018 , Komentarze (10)

No i już po urlopie, powrót do rzeczywistości... Miało być 68 nad morze a skończyłam z 74.1! Jasny piernik, ale się rozbestwiłam i znów muszę gonić pasek! ---> 70.4!!! 

Szczerze mówiąc znodziło mi się IF, ciągłe liczenie kalorii, teraz wracam z zupami :D Jestem taka podjarana tym faktem bo uwielbiam zupki i już poczyniłam wczoraj 3 gary! Przemiana - czas zacząć!

25 czerwca 2018 , Komentarze (5)

Kurde, jestem beznadziejna, gdzieś się znòw wkręciłem w wir objadania się.... Od dwòch tygodni to samo! McDonald's, pizza, słodycze, piwo. Znòw syfy na twarzy mi wyskoczyły, eh... I mam 2 kg na plusie... Więc moje marzenie o wadze 68 kg jak narazie stracone. Teraz muszę się postarać, żeby na ten wyjazd mieć 6 z przodu. Wiem, że dam radę, niby to 3 kilo, ale to woda. Muszę się znòw podnieść na ròwne nogi i stanąć prosto!

11 czerwca 2018 , Komentarze (16)

15 tydzień

No kurdę, załamałam się... Po tym całym Zakopanym mialam wzrost wagi o 2.6 kg :< No cóż, nie dziwię się, alkohol, grille i góralskie jedzonko zrobiło swoje. A! i oczywiście @ też!!!

16 tydzień

Ha! Na szczęscie to była woda i wszystko bardzo ładnie wrociło do normy, a nawet i spadło do 70.07 kg, czyli mam spadek o 0.4 kg :D A to mnie już niesamowicie cieszy i motywuje! Tak niewiele mi brakuje do 6 z przodu, może już w przyszłym tygodniu ją zobaczę? I tak jak sobie zapowiedziałam, do wyjazdu na Hel muszę osiągnąć wagę 68 kg, no i osiągne (puchar) W tym miesiącu dodam do moich ciężarów dodatkowo trening interwałowy, ciekawe co z tego wyniknie? ;)

28 maja 2018 , Komentarze (12)

Jupi! Jest kolejny spadek! :D -0.9 kg!!! (puchar) Jest niesamowicie!!!

Każdy dzień zaczynałam od tabletki, potem siemię lniane i dopiero śniadanie. Przeważnie to były jajka na miękko, do tego bułka czerstwa z masłem. Obiady to ryż, mięso chude gotowane plus warzywa na patelnię duszone na wodzie. Podwieczoreki to koktajle na mleku z bananem plus borówki lub truskawki. Kolacje to buła czerstwa z masłem, chuda wędliną i do tego sok marchewka-jablko świeżo tłoczony. Wiem, to jedzenie jest trochę "jałowe" ale niestety przez jeszcze jakiś czas (mam nadzieję, że nie do końca życia) będę musiała tak jeść ;(

W sobotę niestety skusiłam się na piwo i kebaba własnej roboty, i niestety od wczoraj gdzieś czuje swój brzuch :< Eh... A w czwartek jedziemy do Zakopanego i miałam w planach kwaśnica i inne specjały... Hm... Może w niewielkich ilościach bardzo nie zaszkodzą (mysli)

Treningi tak jak zawsze 2 razy w tygodniu z obciążeniem :-)

21 maja 2018 , Komentarze (18)

A więc może zacznę od tych bardziej optymistycznych rzeczy w tym tygodniu. Więc, schudłam 0.3 kg (puchar) Jest dobrze bo wiadomo, każdy spadek cieszy (impreza) Dziś mija 5 tygodni ZRP, czyli podsumowanie. W ciagu tego czasu schudłam 2.8 kg (puchar) i zrzuciałam aż 24 cm (puchar) Bardzo mnie to cieszy i motywuje do dalszego działania! :D

Tabelka z ostatnich 5 tygodni


PoczątekKoniec
Klatka piersiowa
110107
Talia (najwęższe miejsce)9187
Brzuch (oponka)10295
Biodra107103
Udo6059
Łydka3937

A tutaj tabelka "Od początku" i tu mam  - 83 cm (puchar)(puchar)(puchar)(bomba)(bomba)(bomba)(impreza)(impreza)(impreza)

PoczątekDzień dzisiejszyRóżnica
waga86.6 kg72.0 kg- 14.6 kg
szyja38 cm32 cm - 6 cm
biceps33 cm30 cm- 3 cm
klatka piersiowa118 cm107 cm- 11cm
talia106 cm87 cm- 19 cm
brzuch122 cm95 cm- 27 cm
biodra121 cm103- 10 cm
udo 53 cm (miara w najwęższym miejscu53 cm0 cm
łydka4437 cm- 7 cm

No dobra, a teraz te gorsze sparwy... :( Ostatnio poszłam do lekarza ponieważ miałam pobolewanie brzucha od dłuższego czasu, dziwny posmak w ustach itp. Mądra lekarka stwierdziła, że to choroba reflukoswa i przepisała mi tbl i do tego oczywiście dieta... Dieta bez pomidorów, ogórków, papryki, rzodkiewek, cebuli, szczypiorku...Z czerstwym białym pieczywem, białym makaronem i ryżem...Ogólnie bardzo lekko strawna. Narazie jem bardzo delikatnie, ale po jakichś dwóch, trzech tygodniach, jak wszytsko mi .sie uspokoi w żołądku, to zacznę powoli wpowadzać te "zakazane" warzywa i zobaczę jak mój brzuch bedzie na te produkty reagować.  Oczywiście muszę zrezygnować z SB ponieważ teraz bedę jadła o wiele więcej węgli niż to dopuszczalne na diecie, ale nie rezygnuje z IF. No cóż, warzywa po prostu wymienie na owoce one też są zdrowe jakby nie patrzeć ;)

Trzymajcie za mnie kciuki kochane <3

14 maja 2018 , Komentarze (12)

Jest, jest, jest!!! (impreza) - 1.3 kg w tym tygodniu, co daje mi - 11.7 kg w ciągu 3 miesięcy diety. Tak... Dziś mija równe 3 miesiące od kiedy się ogarnęłam. Jestem niesamowicie szczęśliwa... Ostatnio przymierzałam krótkie spodenki, które kupiłam w zeszłym roku i w które się wciskałam z wielkim trudem, a jak zapięłam guzik ( czasami zdarzało mi się go nie dopiąć ) to wszystko w dramatyczny sposób się wylewało, a teraz? Zapinam się i nic się nie wylewa, nic nie odstaje! Tak samo ze spódnicami, które kupiłam X czasu temu, jedna nawet przez biodra nie chciała mi się przecisnąć, a dziś się w nią zapiełam, co prawda jeszcze mi potrzeba zrzucic jakieś 3 kg żeby ładnie w niej wyglądać, ale w nią wlazłam.

Co do SB jakoś przetrwałam ten tydzień, nie mowię, bardzo ciężko jest wytrzymać bez chleba, ziemniaków, makaronów... Ale jakoś dałam radę, oczywiście nie wspominając wczorajszego dnia gdzie opędzlowałam  3 kotlety sojowe w panierce z ziemniakami i burakami zasmażanymi, wciągnęłam również jogurt mrożony z musem owocowym, czyli prawie wszytsko to, co nie dozwolone. A no.... raz się żyje, nie żałuję ;)

Trening w tym tygodniu również mogę odchaczyć -  2 razy z obciążeniem + rower. A w niedzielę nawet zaliczyłam 4 godzinną wycieczkę rowerową z M i Dusią... 

Skończyłam również czytać  1 część Greya... o kurdę.... to takie głupkowate, a takie wciągające. Trochę wstyd mi to czytać, ale zawsze nie mogę się doczakać, aż Dusiaczek uśnie, a ja siąde z zieloną herbatką (chociaż ostatnio przeważa u mnie lawendowa ) i książką w ręce :D Właśnie zaraz biorę się za czytanie drugiej części... (dziewczyna)

Ogólnie tydzień oceniam bardzooo na plus i oby więcej takich tygodni przede mną ;)

Jedzonko....

- jajecznica z pieczarkami, wędliną i szczypiorkiem

- serek wiejski ze szczypiorkiem, rzodkiewką i łososiem wędzonym

                     

- jajecznica z cukinią, cebulą i papryką

- serek wiejski ze szczypiorkiem, rzodkiewką, łososiem wędzonym i jajkiem

                   

- makrela pieczona z fasolką szparagową

- camembert pieczony z fasolką szparagową

               

- pierś z kurczaka w sosie czosnowym z cukinią

             

- sałata z mozzarellą, pomidorem i bazylią

Może nie zbyt ładnie wygląda, ale za to mi smakuje ;)

7 maja 2018 , Komentarze (12)

Jasny piernik! Tydzień u teściowej zrobił swoje, mam 1.3 kg na plusie :< Hm... może nie jest najgorzej bo wczoraj lamentowałam, że aż 3 kg wskoczyło, ale to zważyłam się po całym dniu jedzenia.

W tym tygodniu musiałam odpuścić swoje sztangi, ale za to pobiegłam raz 2.8 km po lesie. No jak na mnie to i tak wielki sukces, bo ja leń z natury jestem. A nie powiem bo ten truchcik mi się spodobał i być może dorzucę go sobie do dalszych treningów.

Calusi tydzień wpierdzielałam do obżygu... Słodkie, słone, tłuste., piwem popijałam , to cóż się dziwić, że waga poszła w górę... Czuję sie mega ciężka i jest mi z tym źle, dlatego postanowiłam do mojego IF wpleść dietę South Beach i tak oto dziś przeżyłam swój pierwszy dzień ;)

Doszłam do wniosku, że muszę się oczyśćić po tym żywieniowym szaleństwie i stwierdziłam, oglądając Wasze pamiętniki, że ja w ogóle nie jem warzyw ani owóców a moja dieta jest bardzo monotonna. Pora to zmienić :D

Dziś również byłam z moją Dusią na sesji zdjęciowej Mama&Córka, będę miała piękny prezent na Dzień Mamy i oczywiście pamiątka na całe życie <3

Menu

- jajecznica z trzech jaj na maśle ze szczypiorkiem, twarożek z rzodkiewką i szczypiorkiem na papryce

                      

- jogurt naturalny z migdałami

          

- pierś z kurczaka z warzywami i cukinią

         

- sałatka caprese

       

30 kwietnia 2018 , Komentarze (5)

Jupi (impreza) Jest spadek!!! - 1 kg w tym tygodniu, czyli w tym momencie ważę 73.6 kg! Ogólnie ważyłam się w piątek czyli wcześniej niż normalnie a to dlatego, że w sobotę wyjechaliśmy do rodziców M. Trochę się boję, że przez te święta majowe nic nie schudnę, albo, co gorsze, przytyję. Teściowa moja bardzo smacznie gotuje, pyszne ciasta piecze, więc tego... A w ogóle wiadomo Majówka = grill. No i w sumie już wczoraj zaczęliśmy... Najadłam się jak bąk i do tego opilam piwskiem, a dziś mam kacora i sraczkę :'(

A podsumowując cały miesiąc kwiecień mogę śmiało stwierdzić, że jestem zaje* ista bo schudłam całe 2.9 kg, więc jest bardzo dobrze... Jestem bardzo dumna i zadowolona sama z siebie ;-) Oby tak dalej!

23 kwietnia 2018 , Komentarze (22)

W tym tygodniu znów odnotowałam spadek, - 0.2 kg. Spadek mały bo mały, ale najważniejsze, że leci w dół (impreza)

Jem nadal w godzinach 10 - 18. No czasami albo zaczynam jeść wcześniej, a czasami kończę później, wszystko zależy od tego jak mojej Dusi chce się przychodzić do domu ze spacerów. W końcu mamy piękną pogodę więc trzeba to wykorzystywać ile się da, dlatego bardzo dużo spacerujemy i oczywiście zamiast jeździć autobusem do szkoły lub w inne miejsca jeżdzę moją strzałą ;) W tym tygodniu również zaliczyliśmy miłą rodzinną wycieczkę...

                            

Tak jak pisałam jem normalnie, trzy lub cztery posiłki  i w tym tygodniu nawet się postarałam zrobić pare zdjęć mojego jedzonka, żeby później nikt nie insynuował, że się być może głodzę (mysli)

                   

A tu kanapeczki ze schabikiem własnej roboty, normalnie puchotka (zakochany)

                 

                

                       

              

             

             

                       

          

No i oczywiście nadal ćwiczę z obciążeniem i coraz bardziej zaczyna mi się to podobać, nawet M zauważył, że tyłek podzedł troszeczkę do góry... Czyli się opłaca wypocić jak świnka (swinia) Wiadomo, że na początek obciążenie jest troszeczkę mniejsze, ale z czasem wszytsko się zmieni.

                       

Dziś miałam robioną krzywą cukrową, musiałam wypić to wstrętne świństwo i siedzieć tam aż dwie godziny, eh... Dobrze, że koleżanka pożyczyła mi książkę 50 twarzy Greya. Początkowo miałam mieszane uczucia co do niej bo kiedyś sobie obiecałam, że nie przeczytam żadnej ksiązki o pierdo*eniu, a to za sprawą filmu Nimfomanka, czy tam Pamiętnik nimfomanki - nigdy więcej! W sumie to nawet pozytywnie się rozczarowałam bo to taki troszeczkę harlekin. W sumie idealny gdy człowiek jest przeziębiony (a ja akurat jestem (chory)) Szczerze to wstydziłam się jej wziąć do tej przychodni i tak czytać przy ludziach więc wsadziłam ją sobie w inna okładkę (cwaniak) A niech myślą, że inteligentne ksiązki się czyta :D;)

                           

                                     

                                   

Na szczęście krzywa wyszła mi w normie więc cały tydzień uważam za bardzo pozytywny 

17 kwietnia 2018 , Komentarze (28)

Zdrowa rywalizacja punktowa zakończona, w 5 tygodniu schudłam 4.4 kg, oraz zrzuciłam -30 cm w obwodach (puchar) To jest po prostu niesamowite (impreza)


PoczątekKoniec
Klatka piersiowa
115110
Talia (najwęższe miejsce)10091
Brzuch (oponka)108102
Biodra113107
Udo6360
Łydka4039