Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem mamą wspaniałej córeczki dla której pragnę zmienić swoje dotychczasowe życie w którym dominuje wielkie obżarstwo. Nie chce żeby mój Skarb przez moje błędy żywieniowe również w przyszłości zmagał się z nadwagą lub otyłością jak to jest w moim przypadku. Lubię w wolnym czasie poczytać dobra książkę no i jestem wielką fanką kotów ;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 30930
Komentarzy: 591
Założony: 3 listopada 2016
Ostatni wpis: 28 lipca 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Dama.Kameliowaa

kobieta, 36 lat, Kielce

159 cm, 64.20 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Cel 1 - ✓, Cel 2 - ✓, Cel 3 - ✓, Cel 4 - zobaczyć 5 z przodu!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 kwietnia 2018 , Komentarze (31)

Dziś mija równe 2 miesiące od kiedy zaczęłam stosować IF, szczerze mówiąc nawet przez myśl mi nie przeszło, że pójdzie mi aż tak dobrze. Myślałam, że znów będzie to mój słomiany zapał, ale jednak nie! Trzymam się twardo swoich zasad i czuję się z tym bardzo dobrze bo kilogramy lecą (impreza)

Tym razem zaczęłam z wagą 84 kg, stanęło dziś na 75.6 kg, to jest - 8.4 kg w 2 miesiące (puchar) Jestem taka dumna z siebie bo działam, bo nie poddałam się... Walczę... Walczę bo naprawdę warto, a oto dowód :

Wiem, skóra wisi i wisieć pewnie będzie bo się nie wchłonie, ale za to pozbyłam się wielkiego, obrzmiałego brzuszyska. Dużo pracy jeszcze przede mną, ale tym razem się nie poddam! Do lipca osiągnę wagę 65 kilo  (gwiazdy)(gwiazdy)(gwiazdy)

Dużo daje mi Zdrowa Rywalizacja Punktowa, może się tam nie udzielam, ale działam, wypełniam tabelkę, rywalizuję i czytam posty Dziewczyn z ZRP, gdzieś mnie to podnosi na duchu ;)

Pierwsze zdjęcie było z wagą 86 kg.

9 kwietnia 2018 , Komentarze (16)

No kurczę, muszę bo się uduszę! Mam trzy bomby w tym tygodniu!!! (bomba)(bomba)(bomba)  Pierwa (bomba) to : Jedziemy z rodzinką na Hel w wakację! Ale jestem podjarana, ale się cieszę :D Muszę do 6 lipca dobić do wagi 65 kilo i będzie git! Druga (bomba) : czekam właśnie na mój piękniutki, nowiutki rowerek miejski i oczywiście fotelik dla Dusiaczka. Przesyłka ma być wtorek, środa, no nie mogę się doczekać! Jaram się, jaram się! No i trzecia (bomba) to : spadek 0.8 kg (puchar) w tym tygodniu, jestem mega dumna z siebie ponieważ też tak jak zapowiedziałam to zakupiłam sobie karnet na fitness i jestem już po dwóch treningach z obciążeniem w tym tygodniu. Po pierwszym treningu miałam straszne zakwasy, ledwo po schodach schodziłam, myślałam, że umrę. Natomist po drugim treningu było lux <3

Dieta w tym tygodniu utrzymana w 100 %, chociaż nie powiem, wczoraj tak mi się zachciało kebsa, że szok, nie wiedziałam gdzie mam zęby wgryźć, ale jakoś przetrwałam ten kryzys jedzeniowy. Kurnia, w sumie to mi jeszcze słodkiego się bardzo chciało dlatego dziś chyba zrobię kulki jakglane rafaello. Będzie słodko i zdrowo (pomysl)

Oj, widzę, że wiosna w moim wydaniu będzie bardzo aktywna i oby się taka stała. Trzymajcie za mnie kciuki :)

2 kwietnia 2018 , Komentarze (10)

No i tak, w marcu schudłam tylko 1,7 kg, dziś rano weszłam na wagę i widzę 76.8 kg. Kurczę tragedii nie ma, ale dobrze też nie jest. W sumie ten przedswiąteczny tydzień i same święta dały się we znaki, ale cóż... Zaczynam nowy miesiąc i zakładam nowe cele:

  • (nadal) okno 10 - 18 i absolutnie kategoryczny zakaz jedzenie czegokolwiek po 18 (swinia) nie licząc dni treningowych ( 2 dni ) gdzie ostatni posiłek zjem przed 20.00
  • minimum 1,5 l wody niegazowanej + ziółka, zielone herbatki, zwykłe herbaty
  • zakupić karnet na fitness i wykonać 2 treningi w tygodniu
  •  schudnąć w kwietniu 4 kilo 

No to do dzieła :D

29 marca 2018 , Komentarze (11)

Kurczę, nie wiem co się dzieje, w poniedziałek na wadze miałam już 76,2 kg natomiast dzisiaj już 77,9 kg. Co prawda we wtorek poszalałam w knajpce z koleżanką i z alko i z jedzeniem ( widzialysmy się ostatnio 8 msc temu więc dałam sobie niewinne przyzwolenie), ale kurde nie myślałam, że aż tyle mnie przybędzie?! Mam tylko nadzieję, że to jest woda i do następnego poniedziałku mi zejdzie i będę znów na minusie. Chociaż... Teraz święta idą, dużo dobrego żarełka więc też się obawiam żeby nie wróciło to co zrzuciłam. No, ale chyba nie będzie aż tak źle :-)

22 marca 2018 , Komentarze (12)

No cóż, w tym tygodniu mam wzrost wagi o 0,7 kg a to wszytsko przez @. Teraz akurat jestem w trakcie, ale na 3 dni przed rzucałam się dosłownie na wszytsko co tylko dało się zjeść. W sumie to jadłam w godzinach okna, ale co z tego jak było tego o wiele za dużo no i teraz mam efekt. Szkoda, że zawsze przed @ mam takie stany rzucania się na jedzenie :(

Dobra, 0,7 kg na plusie to jeszcze nie tragedia, nowy tydzień przede mną, więc działam ;)

15 marca 2018 , Komentarze (22)

No to miesiąc za mną, a ja jestem szcześliwa bo nie chodzę głodna a waga leci w dół. W tym momencie dogoniłam a nawet przegoniłam wagę paskową! Jest teraz 77.1 kg (impreza) Większy spadek w tym tygodniu chyba mogę zawdzięczyć temu, że zrobiło się w końcu fajnie cieplutko i człowiek w końcu swój szacowny zad wziął na większe spacery. W sobotę, oczywiście wszystkoko na piechotę, poszłyśmy z Dusią do bawialni, tego same dnia poszliśmy z M do kina tam niestety w padło piwo. W niedzielę zaliczyliśmy długi spacer do parku, co prawda tam zjadłam hamburgera i parę frytasów, ale to wszytsko w ramach obiadu. W dni powszednie też odbyłyśmy z Dusią parę dłuższych spacerów, więc ruchu w tym tygodniu miałam sporo. Wczoraj znów się spotkałam z przyjaciólką z dzieciństwa, a nawet dwiema. One też byly ze swoimi dzieciaczkami, dzieci się fajnie bawiły a my wcinałyśmy ciasto, zjadłam 3 nieduże kawałki, oczywiście w ramach kolacjii.

Nadal jem 3 posiłki, 10-14-18, posiłki są normalne, swojskie. Rano wypijam pokrzywę, w ciągu dnia 2 kawy, a na wieczór rumianek. No i oczywiście około 2 l wody.

Ćwiczeń nadal brak, ale myślę, że już w przyszłym tygodniu coś z tym zrobię bo M mi obiecał dać na karnet na fitness...

Pasek dogoniłam więc muszę iść po moją nagrodę, oczywiście spacerkiem ;)

Następny cel to 72 kg! No to atakuję... A w nagrodę kupię sobie kolejną książkę...

8 marca 2018 , Komentarze (8)

W tym tygodniu znów odnotowałam spadek - 78.5 kg (strat 84 kg) :D Jestem z siebie bardzo zadowolona! Niestety kolejny tydzień bez ćwiczeń, nie mogę w ogóle się do nich jakoś zebrać. Zastanawiam się czy by nie kupić sobie karnetu na fitness, wtedy nie będzie przeproś i będę musiała chodzić i ćwiczyć ]:> No tylko, że te zajęcia które mnie najbardziej interesują pokrywają się z moimi zajęciami w szkole... Jest jeszcze druga opcja - rowerek tylko tyłka nie chce mi się do niego zebrać, taki leń ze mnie! 

No ale ok, najważniejsze, że jest spadek! 

W tym tygodniu wpadły mi fryty z rybą i bułka słodka z makiem, nie ma tragedii. Nadal bazuję na 3 posiłkach, ale od dziś zmieniam godziny okna z 12.00 na 10.00, chodzi mi o to, że cięzko jest mi wytrzymać bez kawy do godz 12.00, a znów jak ją piję na czczo to odczuwam swój żołądek. Czyli moje okno będzie trwać 0d 10.00 do 18.00, myślę, że dam radę ;)

W tym miesiącu biorę udział w zdrowej rywalizacji i może ona skłoni mnie do podjęcia jako takiej aktywności fizycznej!

Może w następnym tygodniu dogonię pasek (77,3 kg) i w końcu w nagrodę kupię sobie nową książkę, jestem już tak blisko...

Trzymajcie kciuki za mnie 

1 marca 2018 , Komentarze (8)

Jest dobrze bo jest spadek, aktualnie 79.5! Ah...(cwaniak) A zaczynałam z wagą 84 kilo! Nadal zaczynm jedzenie o godzinie 12.00 a kończę o 20.00, jem różnie, domowo i około 3, 4 posiłki dziennie. Pije dużo wody mineralnej niegazowanej i herbaty. Jeżeli chodzi o kawę to 2-3 dziennie z jednej łyżeczki. W tym tygodniu troszkę zaszalałam bo wpadło 2 * piwo (eh, te weekendy ) i wczoraj ciacho u koleżanki z dziecięcych lat. Miło wspominam nasza znajomość, mieszkaliśmy w jednym bloku, przyjaźniliśmy się a teraz mamy dzieci w tym samym wieku i kto wie, może dziewczynki też będą się ze sobą przyjaźniły? My w każdym razie nadal utrzymujemy ze sobą ciepłe stusunki.

Ogólnie ten tydzień oceniam pozytywnie ze względu na 7 z przodu!!!

A jak dogonię pasek to w końcu kupię sobie Miasto Szkła 

21 lutego 2018 , Komentarze (13)

A ja nadal kombinuje, może to i dobrze, bo jest to znak, że nie poddałam się i nadal walczę!

Teraz zaczęłam "romans" z dietą IF, okienko żywieniowe zaplanowałam między 12-20, jem w tym czasie 4 posiłki, które są normalne. Zwykłe śniadania, zupy, drugie dania i kolacje. Wszystko w ramach pojęcia MŻ, nie przekraczam 1800 kcal, ale też nie schodzę poniżej 1500. Wszystko zależy od tego co mam w lodówce, teraz niestety przyszły chudsze czasy do nas więc szału żywieniowego nie ma - jest normlanie ;)

Co do IF to fajne jest to, że cukier mi się normuje, nie czuję za specjalnie głodu i łatwo jest mi wytrzymać do godziny 12.00 bez jedzenia, a szczerze myślałam, że będzie gorzej. Nie mam nawet ochody na podjadanie co mnie bardzo zdziwiło... (mysli) Ale to chyba zasługo normowania się cukru. No i w końcu najważniejsze ----> waga leci w dół! :D

Muszę jeszcze się zmobilizować żeby zacząć wsiadać na rower, chociaż na te 30 minut dziennie, ale póki co nie bardzo mi się chce ]:>

Trzymajcie kciuki za mnie bo zaplanowałam sobie, że do 1 czerwca osiągnę wagę w granicach 65-67 kg. 

No a teraz gonię pasek :<

14 lutego 2018 , Komentarze (13)

Nic mi nie wychodzi, nic nie umiem zrobić oprócz obżerania się! Mam tego tak strasznie dosyć, a nie umiem przestać. Kurwa... co jest ze mną nie tak? Tak bardzo chcę schudnąć, a zaraz po jednym dniu się poddaje! Wiecznie coś byleby nie trzymać diety! Ten słomiany zapał mnie kiedyś wykończy! Tak mi wstyd za samą siebie! Ważyłam już 77 kg, a teraz wszytsko wróciło do 84! to jest kupa kilogramów! eh... Na Boże Ciało jedziemy do Zakopanego i znów będę chodzącą galaretą jak to miało miesce nad morzem, a tak miałam wtedy na ten wyjazd schudnąć. Kurwa, całe życie się praktycznie odchudzam a gdy przychodzi wieczór to opycham się różnościami a potem popijam sobie piwkiem. No bo tak, dziecko śpi to trzeba się jakoś odstresować, nażreć się jak świnia, tak, aż się robi niedobrze i iść spać! Ostatnia sytuacja, byłam z przyjaciółką na piwie, potem wpadłam na pomysł żeby iść do Maka, opierdoliłam cziska i duże frytasy, pytam się przyjaciółki czemu nie je, a ona mi odpowiada, że o tej godzinie ona po prostu nie je. O! i nic dziwnego, że jest szczuplutka i zgrabniutka, a ja jestem niczym waleń przy niej! Zazdroszczę jej...Brzyndc mi wisi, mam okropną cerę, do tego drugi podbródek, cellulit na nogach i dupsku, ale tego Maka sobie nie odmówię! Kurwa, chyba faktycznie zacznę jeść nago przy lustrze... Przepraszam, musiałam wylać swoje gorzkie żale... jeszcze raz zaczynam od początku... Może tym razem mi się uda... Po prostu żadna dieta tylko MŻ...