Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zmiany, zmiany i jeszcze raz zmiany!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 9646
Komentarzy: 141
Założony: 13 marca 2017
Ostatni wpis: 16 maja 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
gawronek88

kobieta, 36 lat, Nn

168 cm, 103.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 sierpnia 2017 , Komentarze (1)

Trwam dalej w swoich postanowieniach trzymania się diety ułożonej przez vitalie - mimo, że czasami są małe grzeszki, nie ma tego dużo, ale i nad tym staram się panować - waga leci w dół co najważniejsze - dzisiaj waga pokazała 111,4 kg - mimo, ze mam okres i zdaje mi się, że trochę woda się zatrzymała - Postanowienie na sierpień to trzymać się ustalonej diety i dużo spacerować - ściągnęłam sobie aplikacje endomondo i zamierzam chodzi przed pracą, po pracy (w zależności jaką będę miała zmianę w robocie) ten tydzień odpuściłam bo upału po 35 stopni to nie dla mnie - na szczęście od poniedziałku mam być lepsza pogoda więc będę działać :-) A to część jedzonka z dwóch tygodni

1. kurczak w papilocie w przyprawach z brokułem i kaszą pęczak

2. Ziemniaki z kaszą na jogurcie naturalnym do tego dwa jajka sadzone i fasolka.

3. Omlet na słodko (dwa jajka + trochę mąki) do tego "dżem" własnej roboty z jabłka i nektarynki (jabłko i nektarynkę gotuję 15 minut - do tego łyżka cukru)

4. Pulpety wieprzowe ( z szynki wieprzowej) w sosie pomidorowym (passata pomidorowa do tego starkowana marchewka, pietruszka i cebula) z ziemniakami.

5. Słodkie śniadanie - kasza kuskus z pieczonym jabłkiem, migdałami do tego parę śliwek suszonych.

6.Słodki deser - trzy gruszki - pokrojone w ćwiartki - ugotowane z 20 g gorzkiej czekolady. 

7. Śniadanie - chleb żytni z czosnkiem i pomidorem zapieczony z mozzarellą 

8. Dzisiejsze śniadanie - kanapki z chleba żytniego posmarowane masłem czosnkowym (20 g masła i dwa ząbki czosnku) i 60 g szynki (u mnie polędwica łososiowa)

17 lipca 2017 , Komentarze (1)

A po weekendzie jedna wielka blada dupa :D chodź planowałam trzymać się w weekend ustalonego jadłospisu - nic się nie udało :( W sobotę zeszłam z nocki - położyłam się od razu do łóżka ale nie mogłam zasnąć - a na dodatek złapał mnie taki głód, że głowa mała :PP A jak na złość w domu nic do jedzenia - lodówka pusta - nawet chleba nie było. Tak więc zeżarłam batonika owsianego z czekoladą i wiśnią którego jeszcze przywieźliśmy z urlopu - do tego suche wafle do lodów. Poszłam spać, mąż musiał wyskoczyć na parę godzin do pracy ale wrócił z zakupami - białe bułki i dodatki (kujon) zeżarłam bo byłam głodna - potem był spacer - lody - a na obiad/kolacje planowałam zrobić tortille z kurczakiem sałatą, ogórkiem i sosem jogurtowym - ale pokłóciłam się mężem - on poszedł szorować kuchnie - a ja siedziałam w salonie - wryy potem zrobiło się na tyle późno, że już mi się nie chciało bawić w robienie tortilli i sobie odpuściłam za to napchałam się popcornem i orzeszkami (tajemnica) Większość niedzieli przespałam :D Wstałam o godzinie 11 zjadłam śniadanie - białe bułeczki z awokado do tego dwa jajka sadzone - posiedziałam chwilę, zaczął mnie boleć żołądek - głowa ćmiła i oczy mi się zamykały - więc poszłam z powrotem do łóżka - na chwilę zasnęłam -  obudził mnie mąż który zaczął się do mnie dobierać - także szybki numerek zaliczony (smiech) obróciłam się na drugi bok i zasnęłam - wstałam o godzinie 17 - pojechaliśmy na zakupy - na obiad kupiliśmy kebaba, do tego babeczki z kremem i ukochane śliwki w czekoladzie :D Także weekend zupełnie nie udany - chodź w  tygodniu diete trzymała, waga stoi w miejscu - dobrze, że nie poszła w górę. WNIOSEK TAKI,ŻE muszę pilnować się bardziej w weekendy a przede wszystkim robić zakupy wcześniej, żeby nie było powtórki z rozrywki.

17 lipca 2017 , Skomentuj

kilka fotek z poprzedniego tygodnia ;)

pierś z kurczaka smażona w papilocie do tego młode ziemniaczki z koperkiem i marchewka smażona na odrobinie masełka - wyszło naprawdę fajne danie -do powtórzenia.

Pstrąg pieczony w piekarniku do tego makaron pełnoziarnisty i duszone pieczarki z cebulką - z warzyw miały być brokuły, ale dzień wcześniej zjadłam 250 g brokuła i już nie mogłam na niego patrzeć :D

Babeczki jajeczka na kolacje - nawet ciekawe połączenia - jako przegryzka do pracy fajna sprawa- jajka, do tego trochę płatków owsianych i dodatki (u mnie pieczarki i oliwki)

11 lipca 2017 , Komentarze (4)

wczoraj na obiadek zrobilam rybę - usmażylam na małej ilości tłuszczu - zrobiłam "panierkę" z jajka I odrobiny maki - niestety ryba nie wyszła za dobra :-( Dzisiaj miała być powtórka - ale zamiast ryby zrobię kurczaka - fasolki nie udało mi się kupić ale man 500 g swieżego brokuła też się nada :D Następnym razem postawie na najprostrze rozwiazanie I kupię świeżego pstraga - prawie cało tygodniowy jadłospis zawiera ryby :O

10 lipca 2017 , Komentarze (2)

NIby staram się trzymać dietę - a jakoś średnio mi to ostatnio wychodzi - jak faktycznie trzymałam się ustalonej diety, posiłków i liczby kcal to waga leciała w dół - a teraz czesto sama sobie wymyślam jakieś posiłki - staram się , żeby było w miarę dietetyczne i zróżnicowane - to waga stoi - więc od dzisiaj będę się trzymać ustalonego menu - dobrze, że na diecie vitalia jak coś nie pasuje to można zmienić - to duży plus :) Wczoraj przedłużyłam sobie dietę do października więc szkoda czasu, trzeba ruszyć tyłek i walczyć. Ostatnio tak sobie myślę, że fajnie  by było do końca roku pożegnać wagę trzycyfrową :D Ponad 5 miesięcy stracić 14 kg - myślę, że jak najbardziej realne i będę do tego dążyć <3

5 lipca 2017 , Komentarze (1)

Achh jak to szybko zleciało  :) Urlop udany, dużo pozytywnej energii - baterie naładowane :D Z dietą było ciężko - ale było dużo spacerów, basen, kąpiel w jeziorze - i na szczęście ogólnie tylko jeden kg na plusie :D Wiec jest fajnie - wczoraj waga pokazała równo 114 kg -  mam dużą motywacje więc trzeba spiąć tyłek i ruszyć z kopyta ;)

17 czerwca 2017 , Komentarze (6)

Po wizycie u fryzjera wyglądam tak - może trochę krótko (tył jest króciutki) ale mi się podoba - nie powiem, że nie chciała bym mieć pięknych dłuuugich włosków - ale to w moim przypadku się nie sprawdza :(  włosów nie idzie rozczesać, nie układają się - więc  muszę się cieszyć tym co mam :D Wybaczcie za zdjęcie - ale tylko w taki sposób można było ukryć te pole bitwy na pyszczku :x

17 czerwca 2017 , Komentarze (2)

Z zaległych spraw które udało mi się  jeszcze załatwić przed urlopem - to udało mi się dzisiaj pójść w  końcu do fryzjera (moje włosy wołały już o pomstę do nieba) - a parę dni temu kupiłam nowe jeansy w mniejszym rozmiarze :D Które pasują idealnie i ładnie tyłek w nich wygląda - wiem ,że jeszcze dużo kg przede mną - a rozmiar spodni 46 to żaden wyczyn - ale mnie cieszy - ogólnie udaję mi się dostrzec małą różnice, że jednak dieta daje rezultaty - dlatego nie warto się poddawać, mimo ,że na prawdę czasami jest ciężko - a ulubione jedzonko taaaaak bardzo kusi :(

17 czerwca 2017 , Skomentuj

Ostatnie dwa tygodnie w pracy były ciężkie - nie ma to jak wstawanie o godzinie 4.20 nad ranem (tajemnica) Ale przeżyłam i teraz zostaje mi już tylko cieszyć się z tego, że przez najbliższe dwa tygodnie mamy urlop (zakochany) Mąż niestety pracuje jeszcze dzisiaj i jutro - także wszystko zostaje na mojej głowie - pakowanie, porządki - byle tylko niczego nie zapomnieć ;-) Waga na razie stoi w miejscu, ani nie idzie w górę ani w dół :( 113,3 kg - no nic trzeba będzie na urlopie się pilnować, a po powrocie spiąć tyłek i ruszyć z kopyta. W poprzednim tygodniu byłam u swojego ginekologa - na razie wygląda wszystko ok -  kolejna wizyta po pierwszym okresie - ale tu jest chyba znów problem :-( drobne plamienie pojawiają się od paru dni i nic więcej - myślałam, że krwawienie się rozkręci ale na razie nic z tego. Hormony szaleją, dostałam tyle wyprysków na ryjku, że trudno to ukryć pod makijażem - myślałam, że tym razem na prawdę wszystko wróci do normy, że będę  wiedzieć w końcu kiedy następna miesiączka, że będzie tak jak kiedyś... Ta.... Na następne dwa tygodnie odcinam się od tego wszystkiego, będzie dobrze, bo musi być prawda ? 

30 maja 2017 , Komentarze (9)

Upały nie odpuszczają - koleżanka ostatnio zachwalała domowe sorbety owocowe - postanowiłam spróbować - pokroiłam na kawałki i zamroziłam: banany, nektarynki, morele, ananasa i gruszki. Dosłownie pare kawałków każdego owocu wystarczy na pucharek dobrych lodów (na pewno jest to dobra alternatywa dla kupnych lodów które zawierają jednak dużo cukru :( ) owoce najlepiej, żeby chwile postały przed blendowaniem/miksowanie i gotowe. Nie mogę doczekać się większej ilości sezonowych owoców (owoce)