Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Julka19602

kobieta, 64 lat, Włocławek

164 cm, 79.50 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

14 lipca 2024 , Komentarze (14)

Kolejny piękny weekend. By nie spędzić czasu w domu wybralismy się z mężem do Ciechocinka. Piękne słońce  26 stopni. Wędrujemy alejkami w cieniu. Same tężnie  i ścieżka spacerowa w pełnym słońcu. Ale działa  cała długość tężni i pięknie spływa solanka po tarninie. Załączam kilka fotek by przybliżyć klimat miasteczka.

Był deser w kawiarence w parku

Na obiad wrócimy do domu.

12 lipca 2024 , Komentarze (5)

Dziś zrobiłam 7 km na rowerze i ok 2 km pieszo. Aktywność po kilku tygodniach. Nie wliczam oczywiście ruchu w ogrodzie, domu czy na wyjeździe. Infekcja nadal się  utrzymuje. Muszę kupić wodę do inhalacji. Waga 80.5 kg. Jestem na poczatku drogi, który to już raz. Zgubiłam uszczelkę z wyciskarki wolnoobrotowej i niestety bez niej nie działa, szkoda bo lubilam te soki. W te upalne dni siedzę w domu , aż mnie ciało przez ten tydzień boli od tego bezruchu. Jedyna aktywność możliwa jest ok 6 rano przez 3 godziny do 9 i tego będę się trzymać. Zaczełam likwidować w domu rzeczy które są nieużywane. Słabo mi to idzie. Szkoda przeważa. 

7 lipca 2024 , Komentarze (7)

Wróciłam do domu z lekkim zapaleniem krtani. Jestem straszna panikara gdy nie mam pełnego oddechu. W ostatną noc u syna w krtani zaczęła  się rozwijać infekcja. Miałam uczucie że się duszę. Starałam się zachowywać spokojnie i racjonalnie ale moje nerwy wzięły  górę.  Poszłam do pokoju syna by poczuć się bezpieczniej i usiadłam na jego okularach. Panikara ze mnie. 😭 Po dotarciu do domu zaczęłam brać wziewne sterydy. Już jest lepiej. Wczoraj co było zaplanowane zrobiliśmy z mężem 

12 kg ogórków i z 6 kg wiśni dżemy. W planach na ten tydzień są kompoty z wiśni, buraczki. Zapowiada się upalny od środy okres więc  chyba nie dam rady sama. Poczekam na męża. W sobotę kupimy owoc, buraki i do dzieła. Przy tej infekcji nie moge za dużo robić,a szkoda bo można by pielić, fajnie chodno sie zrobiło. Infekcja bez gorączki. W poniedziałek przyszły znów wyjazd na tydzień lub dwa. Waga niestety w górę. A powyżej to kwiat z moich ulubionych róż. Niestety juz przekwitają i trzeba skrócić by ponownie odbiły. Trawy ozdobne zaczynają też schnąć, a zielony trawnik już nie istnieje. Szkoda,  ale zakaz podlewania nadal obowiązuje i podlewane są tylko kwiaty kwitnące. Zapowiadane deszcze przechodzą bokiem.😪

4 lipca 2024 , Komentarze (6)

Jutro wracam wieczorem do domu. Skróciłam  pobyt o 1 dzień. Syn powiedział że sobie już poradzą z opieką nad córką, a ja będę  mogła zrealizować plany zapraw ogórków w sobotę  na zimę. Musiałam dwum poprzednim wpisom nadać charakter prywatny. Wnusia kontem oka zobaczyła ze umieściłam zdjęcia  na których też była i wyraziła swoje niezadowolenie. Cóż  jakoś to przeżyję. Nie wszystkie zaplanowane wycieczki po Gdańsku udało nam się  zrobić.  Wczoraj było kino i spacer w parku. Dziś miało być Hewelianum. Świetne miejsce na kilkugodzinną  wyprawę, ale dziecko nie chce to nie. Pójdziemy na dwór  w okolicach ich miejsca zamieszkania i będą zabawy w domu. Jutro planowałam ZOO w Oliwie. Jak będzie chciała to pojedziemy jak nie to nic na siłę. Mój  wniosek z pobytu jest taki, iż trudno zadowolić dzieci. Najchetniej to by przesiedzialy przed tv lub w telefonie. Dostałam  pozdrowienia od przyjaciół  poznanych w czasie pobytu w sanatorium w poprzednich latach. Nadal niestrudzenie wędrują  po Europie i Polsce z biurem podróży i sa bardzo zadowoleni. Powzięłam plany by tez chociaż raz w roku pojechac na taką wycieczkę. Chyba rzeba przestać zadawalać troszkę rozkapryszone młode pokolenie i wiecej myśleć o sobie. Wagowo nic nie spada, ale trudno się  dziwić pochlaniając smakowite serwowane posiłki w domu i restauracji w czasie pobytu. Dziś  kolejne wyjscie wieczorem na uroczystą kolację  z okazji 40 urodzin syna. Wrócę  do domu to zrobie sobie detoks Dabrowskiej troszkę zmodyfikowany. Odezwę  sie już z domu. Pięknego weekendu.

30 czerwca 2024 , Komentarze (3)

Od 3 dni niemilosierne upały. W domu daje się  przeżyć  mam klimatyzację. Na tarasie też można posiedzieć  gdy jest wiatr i przewiew. Teraz sporo wieje więc siedzę na tarasie. Wnusie pojechały już do domu. Ja pakuje się i tygodniowy wyjazd do Gdańsk.  Pogoda ma być lżejsza i dobrze bo w planach z wnuczką zwiedzanie po muzeach i  planetarium. Może będzie też wypad na plażę. Wczoraj był uroczysty obiad. Imieniny męża, syna i zięcia. Ze słodkości była szarlotka z lodami i bitą śmietaną oraz gofry z owocami. Gofry uwielbiają dziewczynki. Na krzakach masa owoców agrest, porzeczka z 2 kolorach oraz agresto porzeczka. Waga zaklęta nic nie spada 

24 czerwca 2024 , Komentarze (5)

Rozpoczęty mały maraton lipcowy z opieką nad dziećmi w przedziale wiekowym 11 - 8 lat. Wczoraj byłyśmy  na boisku szkolnym z hulajnogami i przytrafił się  mały wypadek. Mała rana na dłoni ale żeby zdezynfekować to prośby i groźby nie pomagały, były łzy ale  jakoś się udało.  Oby więcej takich przygód  nie było. Od dziś tydzień bez chleba I innego pieczywa. Nogi z silnym rozrywającym bólem, najgorzej  w nocy. Pewnie sygnalizują że za duży ciężar  i przypadło nosić  i  nie ma zmiłuj trzeba zadziałać. Chciałam dziewczynkom  zrobić frajde i pociągiem pojechać do Torunia łącznie ze zwiedzaniem fajnych miejsc i warsztatami wypieku piernika. Niestety dostałam zakaz od rodziców by nie przebywać w pomieszczeniach klimatyzowanych i unikać większych skupisk. Za 8 dni mają wyjazd do Włoch i obawiają się kolejnej infekcji. Trudno będzie uatrakcyjnić im pobyt a muszę  zaznaczyć że jestem z nimi przez 5 dni sama. Przed nami upalny tydzień, dobrze że jestem w domu to będę  podlewała newralgiczne miejsca z kwiatami. Ogólnie zakaz podlewania. Szkoda by się kwiaty zmarnowały. Miłego  tygodnia i efektów w odchudzaniu lub utrzymaniu wagi. :))

21 czerwca 2024 , Komentarze (2)

Jak cudownie jest wrócić do domu, własnego spokojnego skrawka na ziemi. Z wnuczkami jest spore wyzwanie. Są wspaniałe ale to taki rorelkoster. Są  czasem humorki, a czasem wspaniały  czas pełen radości, rozmów i zabaw. Dobrze że tych pozytywnych zachowań  jest więcej. Powitały mnie przy dworcu stadka gęsiątek

Cudnie. Waga o poranku 80,5 kg. Zaraz wybieram się  na rynek. Przeczytałam że czereśnie to bardzo zdrowy owoc, sezon nie trwa długo to trzeba korzystać a i truskawki może jeszcze będą. Kolejny słoneczny dzień zachęca do prac w ogrodzie. Jest co pielić. Kwiaty pięknie kwitną, tylko na najstarszych hortensjach słabo zawiązały się kwiaty, może to efekt silnego przycięcia.  Niestety nie mam na to wpływu  to domena męża. Wszystkim dzieciakom  życzę wspaniałych wakacji, a Wam odpoczynku i relaksu na urlopach i letnich wyjazdach. 🌞⛵️

20 czerwca 2024 , Komentarze (4)

Czas na pierogi i jagodzianki czas zacząć. Oczywiście z umiarem ilościowym.

Bardzo smaczne i pełne jagód. W sezonie tak dla posmakowania i przypomnienia sobie smaków dzieciństwa.  Zawsze na plażę  kupowało się jagodzianki z cukierni jeszcze ciepłe. Tylko że w tedy  mozna było zjesc kilka i nie wchodziło w boczki.

18 czerwca 2024 , Komentarze (6)

Może teraz więcej będzie o walce z kilogramami. Niestety hormony tarczycy chyba szaleją.  Waga rośnie . Na wadze 82 kg. Nie pomaga zmniejszenie porcji posiłków. Nie ma też ćwiczeń, spacerów i jazdy rowerem. Sporo czasu przeznaczam na obowiązki, a to niestety nie  daje żadnych wyników. Lipiec też cały na opiekę nad dziewczynkami. Jestem po całym dniu tak padnięta że nie mam nawet ochoty na jazdę na stacjonarnym rowerze. Podziwiam Was że tracicie kilogramy lub utrzymujecie osiągniętą wagę. Będę  dawać znać jak waga ruszy. W tym tygodniu wakacje które były zawsze wyznacznikiem rozpoczecia beztroskiego lata. Życzę Wam słońca i wypoczynku w waszych wymarzonych miejscach.

15 czerwca 2024 , Komentarze (4)

Dziś impreza o 20 z muzyką  tańcami. Niestety moje nogi obolałe i chyba nie potańczę.  Nie lubię odmawiać by nie urazić i wyjść na snobkę. Od jutra będę ponownie u córki na tydzień. Wnusia nabawiła się szkarlatyny. To 5 infekcja w ciągu 1.5 miesiąca. Szkoda dziecka, bo bardzo jest osłabiona.  Niestety jestem już trochę zmęczona, ale nie ma wyjścia dzieciątko najważniejsze. W planach pierwszy tydzień wakacji dzieci miały być u mnie, drugi tydzień  u wnusi w Gdańsku  i ponowna opieka w lipcu dwukrotnie po tygodniu. Taki mały wakacyjny maraton. Oby być tylko zdrowym to jakoś dam rade. Muszę powymyślać atrakcje. Dzieci nudzą się nie tylko w czasie deszczu.  😄