Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Karolina - i tyle

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 4061
Komentarzy: 48
Założony: 4 czerwca 2017
Ostatni wpis: 17 lipca 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
skontrolowana

kobieta, 33 lat,

176 cm, 112.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 lipca 2017 , Skomentuj

Urlop był - urlop się skończył.

Od rana zasiadam przy moim biureczku, na moim krzesełku - i znowu zamiast się ruszać to będę siedzieć. Waga po urlopie taka jak była przedtem -> 104,8 kg. Ani trochę podczas urlopu się nie pilnowałam - stawialiśmy płot i swoją dawkę fizycznej pracy miałam. A od dziś powrót do regularnego życia. Zachowam sobie zasady south beach ale w założeniu mam do zjedzenia 2000 kalorii - pierwszy tydzień zweryfikuje te plany. Najgorsze liczenie kalorii jest przy obiedzie - ale w tygodniu będę gotować tylko dla siebie więc może jakoś to pójdzie. Właśnie sobie uzmysłowiłam, że nie mam nic na dzisiejszy obiad... Chyba zjem jajecznicę a na jutro coś zaplanuję. 

Stworzyłam sobie tabelkę:

I w następny poniedziałek się podsumuję - ćwiczenia muszą trwać minimum 60 minut. Dziś mam zamiar zrobić sobie prawie dziesięcio-kilometrowy spacer - nałapię kilometrów z pokemonami :)

Za osiągniecie celu kupię sobie książkę!

Z prac na działce zostało nam postawienie bramy i furtki - ale zadanie Dawida. Teraz on się byczy na urlopie :)

28 czerwca 2017 , Komentarze (3)

Czas leci a waga dalej skacze - trzeba sobie jakoś poradzić no nie? Niedługo okres więc waga poleci w dół i tego się muszę trzymać! Dziś było 105,1 ale chyba raczej zasługa ogólnego osłabienia. A dlaczego? Dlatego że tradycyjnie idzie rozkłada choroba - najprawdopodobniej angina. Na razie leczę się domowo a jak nie przejdzie to urlop zacznę od wizyty u lekarza.

Z lepszych wiadomości - wszystkie słupki na działce mamy wmurowane :) teraz tylko trzeba zająć się bramą, potem panelami na przodzie i siatką :) i nasze "ranczo" będzie gotowe :) najważniejsze teraz będzie rozprawienie się z chwastami - trawa u mnie nie rośnie ale wszystko inne owszem :) sąsiad ma traktorem nam skosić to co teraz tam jest - a prawie na metr już te chwasty sięgają - powoli będę sypać wapnem (w miarę możliwości finansowych) i jakoś do przyszłego roku się ten trawnik ogarnie :) 

Ale fajnie :)) będą truskawki i maliny, na jesień sadzimy orzecha - i tu pytanie? Gdzie go posadzić - od frontu czy nie? Trzeba to przemyśleć :) 

Napisałam i jakoś weselej mi się zrobiło :)

Miłego!

22 czerwca 2017 , Komentarze (2)

No tak - nie piszę bo mam jakieś kryzysy. Nic nie idzie według planu. 

Waga, tak jak myślałam, po okresie zamiast iść w dół do waha się pomiędzy 104,8 a 105,6. W związku z tym muszę sobie przeliczyć kalorie i oprócz trzymania się SB trzeba będzie dodatkowo przeliczyć te głupie kalorie. 

Chyba nic więcej tutaj nie dodam - walczę :)

Miłego!

19 czerwca 2017 , Komentarze (8)

Witam ten poniedziałek bolącymi oczami, zmęczonymi nogami oraz ogólnym zmęczeniem :) 

Dzień dobry!

Dzisiaj mała spowiedź dotycząca ubiegłego weekendu - muszę siebie podsumować.

Czwartek

Śniadanie między 7 a 9 chyba było - pewnie jajecznica :)

Obiad u rodziców o 12:30 - rolada śląska oraz moja surówka z białej kapusty (a kluski tak kusiły, szczególnie że mama robi je doskonałe)

Po 16 zjadłam jogurt z musli

Po 18 była kiełbasa z grilla oraz jedna grillowana pałka z kurczaka

Do tego niestety kawałek babki czekoladowej oraz ze 3 kokoski - chyba wiecie o co chodzi. Ogólnie w mojej wsi zawsze w Boże Ciało obchodzony jest odpust :) także dziecko zadowolone i obkupione. A ja w sumie całe popołudnie spędziłam na słońcu i schodzi mi skóra z nosa - także pięknie wyglądam :)

Piątek

Waga poszła 1 kg w górę (105,6) - mało piłam więc pewnie zatrzymała mi się woda albo coś:)

Śniadanie było w związku z tym lekkie - jogurt z musli

A reszty posiłków nie pamiętam - wiem tylko że zjadłam maksymalnie 20 dag kokosków, na obiad chyba jajecznicę. W każdym razie starałam się.

Sobota

Waga trochę spadła ale nie pamiętam :)

Na śniadanie jajecznica, obiadu nie pamiętam ;)

Popołudniu pojechaliśmy do kina na Auta - syn zadowolony z takiego dnia :) podjadłam trochę popkornu od niego - ale starałam się ograniczyć. Wieczorem zrobiłam moim chłopcom frytki - też spróbowałam :) 

Niedziela

Waga wróciła do 104,8 kg - czyli super.

Na śniadanie jajecznica - tradycyjnie jak to w wolne dni.

Na obiad pierś z kurczaka z kalafiorem i fasolką szparagową, do tego rożek czekoladowy.

A po obiedzie pojechaliśmy na wycieczkę rowerową nad jezioro :) w sumie 28 km - spalone podobno 1700 kalorii! Ale wszystkich nas dupy bolały :) Bartek całą powrotną drogę narzekał na ból tylnej części ciała :) ale wszystkim się podobało a to najważniejsze.

Po powrocie musiałam zabrać się za robienie obiadu na poniedziałek - więc odpoczynku nie było. Dla chłopaków zrobiłam łazanki a dla siebie cały gar leczo, które będę jadła przez najbliższe dni. Mam zamiar spróbować ryżu robionego z kalafiora - zobaczymy co z tego wyjdzie.

Na kolację zjadłam jogurt z musli a jak Bartek poszedł spać to z Dawidem zjedliśmy po 2 gałki lodów :)

A dzisiaj witam poniedziałek i cieszę się bo za dwa tygodnie już urlop! Dwa tygodnie błogiego niechodzenia do pracy :)

Dzisiaj na wadze 104,4 - zobaczymy co będzie jutro. Ostatnio dzień po siłowni traciłam trochę na wadze, ale już dwa dni po waga wracała. Także jutro ważny dzień :)

Dzisiaj dieta wedle planu:

1 posiłek: tarta jajeczna

2 posiłek: tarta jajeczna

3 posiłek: jogurt z musli

4 posiłek: leczo

5 posiłek: jajecznica

No i jeszcze plan posiłków na przyszły tydzień muszę zrobić bo wtorek to u mnie czas zakupów cotygodniowych :)

Ogólnie jestem z siebie dumna bo opanowałam wszystkie napady, nie podjadałam nic większego między posiłkami. Dalej nie jem chleba, makaronu, ryżu :) trzymam się ramowych zasad - z wyjątkami ale bardzo małymi (muszę się pousprawiedliwiać :) )

Co do rozwoju diety - postanowiłam wprowadzić jeden owoc gdy na wadze zobaczę 3, kolejny produkt skrobiowy gdy zobaczę 2 i tak dalej. W sumie jeden produkt skrobiowy jem od początku - musli. Kolejność dodawania produktów zostawię a zmieniam tylko termin ich wprowadzania. I od czwartku staram się aby do każdego posiłku zjeść porcję warzyw :)

Miłego tygodnia!

edit: Jeśli czas wieczorem pozwoli to mam zamiar zrobić sobie prawie 10 kilometrową przejażdżkę rowerem :) złapię parę pokemonów xD

14 czerwca 2017 , Komentarze (9)

Witajcie,

pół dnia się wzbraniam przed napisaniem Wam o mojej porażce - do wieczora wszystko było świetnie. Ale potem... Bartek poszedł spać, Dawid poszedł do pracy a ja zamiast iść spać to do zamrażalki po loda. A później jeszcze dwie czekoladki kinder. A później jeszcze dopchałam się trzema wielkimi garściami chrupków. Moje sumienie chyba poszło wcześnie spać. 

Ale to było wczoraj - dzisiaj tego błędu nie popełnię.

Słupków wczoraj nie pomalowałam bo zapomniałam kuwetki na farbę - także dzisiaj biorę się pracy jak tylko wrócę z pracy :) A jutro zaczyna się weekend :)) czyli czas, kiedy trzeba się podwójnie pilnować żeby się nie zajeść. 

Mój plan zakłada że będzie idealnie :P

Spowiedź zrobiona - czekam na rozgrzeszenie :))

Miłego dnia!

13 czerwca 2017 , Komentarze (6)

Dzisiaj waga powitała mnie kolejnym spadkiem o 0,3 kg więc chyba świetny humor będę miała cały dzień. Moim zdaniem oznacza to ostateczne pożegnanie z wagą 105+ :)

Chciałam ponarzekać dziś na wielkie i otyłe osoby i ich rodziny. Oglądałam wczoraj program "Historie wielkiej wagi" i nie mogłam wytrzymać. Rozumiem co to jest uzależnienie od jedzenia i zajadanie smutków. Jedzenie sprawia że przynajmniej przez chwilę jesteśmy szczęśliwsi - sama to przerabiam. Rozumiem że ci 300+ nie potrafią przestać jeść. Ale jeśli rodzina jeszcze ich wspiera w tym pożeraniu wszystkiego to tego już nie rozumiem. We wczorajszym odcinku była kobieta która prawie sama już nie potrafiła chodzić - stawy nie wytrzymywały. Według mnie jej rodzice i dzieci powinni jakoś zmienić jej dietę w szczególności że tamta była od nich zależna. Ale nie byłoby tak pięknie jakby tak było naprawdę... Córka narzeka że mama jest otyła i boi i się jej śmierci a sama przychodzi do domu z pizzą i daje jej matce do jedzenia i oczywiście wszystko zapijają colą. Matka od tej kobiety na każde zawołanie przynosi jej jedzenie i tłumaczy się tym że ona jest cały czas głodna. To może niech przyniesie jej więcej warzyw i nabiału do jedzenia a nie tylko biały chleb, pizze, lody i wszystkie inne wysoce kaloryczne rzeczy. 

Jeśli otyła osoba potrafi się sama poruszać to nic nie zdziałamy w kontrolowaniu posiłków. Ale jeśli jest uziemiona? To powinniśmy wtedy ją dotuczać? Czy może powinniśmy spróbować jej pomóc? 

Nie rozumiem tych ludzi...

Wracam cieszyć się życiem :))

A popołudniu lecę malować moje słupeczki na czarno :P

12 czerwca 2017 , Komentarze (5)

Oficjalnie mogę powiedzieć, że jest mnie o 0,7kg mniej :) dawno 4 na wadze nie widziałam a i 6 bywało. Ale to już na mną.

W sobotę na urodzinach nie złamałam się - tortu tylko łyżeczkę spróbowałam (nawet dobry mi wyszedł), zdjęcia jak zwykle zapomniałam zrobić :) 

I w sumie nie wiem co mam powiedzieć dziś więcej. 

Wiem co - zasmakowała mi gorzka czekolada :) wczoraj miałam kiepski dzień i w sumie chyba z 8 kostek zjadłam ale wypocę to w tym tygodniu.

Najlepsze jest to, że mam tylko 3 dni robocze i długi weekend mnie czeka :) oby była pogoda to trochę opalenizny nabiorę! Dzisiaj jedziemy zamówić podmurówkę, muszę rozejrzeć się za kruszywem i w ogóle. Do soboty z kopaniem dziur na słupki powinien się Dawid wyrobić, więc w przyszłym tygodniu powinniśmy je wmurować. Będę robić czarne ogrodzenie a że słupki mam ocynkowane to kupiłam farbę i dziś z Bartkiem (synem lat 4) będziemy je malować - zobaczymy co wyjdzie :)

Miłego poniedziałku!

"Ciężko się ogarnąć jeśli ciało już jest w poniedziałku a dusza wciąż żyje weekendem" 

(czekolada)

A i najważniejsze - zapisałam się w końcu na studia!! Ale papiery zawiozę dopiero podczas urlopu :P także w październiku : witaj szkoło!

9 czerwca 2017 , Komentarze (2)

Uwierzycie że już 4 dni wytrzymałam na diecie bez oszukiwania? :) jestem mega zadowolona! 

Dziś w planach:

7:15 pomidor, pól mozarelli i 2 parówki "bez E"

9:30 tarta jajeczna

13:00 jogurt z musli

16:00 rosołek czysty - aż się zapcham :)

20:00 jajecznica

Wczoraj piekłam biszkopt na tort, dziś będę robić krem śmietankowy z toffi :) pokaże Wam w sobotę efekt końcowy bo może ciekawy pomysł mi wyszedł z dekoracją. 

Zobaczymy :)

Jeszcze 6h i weekend będzie rozpoczęty - weekend czyli pranie, sprzątanie i zabawa z dzieckiem :) a w niedziele śmigam z synkiem do kina na Smerfy - jeśli Dawid (mąż) nie będzie miał kaca to też go zabierzemy :P a potem spacer połączony z łapaniem pokemonów xD 

Nie obiecuję wpisów w weekend ale będę o Was myśleć i trzymać się planu :)

Miłego piątku! piąteczku! :)

8 czerwca 2017 , Komentarze (4)

Witam,

Nie mam dziś natchnienia do pisania, ale jeśli nie napiszę to nie będę się czuła kontrolowana i najpewniej zgrzeszę. Więc jestem :)

Zostałam dziś bez obiadu - mówię mężowi, że jeśli chcą zjeść wcześniej to mają zrobić sobie tylko dla siebie jedzenie a ja sama sobie ugotuję. No to mi usmażył w panierce kurczaka... Na drugi raz zapamięta. Wieczorem idę do dentysty, będzie znieczulenie więc zjem przed wizytą porządną jajecznicę i jakoś ten dzień przetrwam :) Teraz może pomidora z mozarellą? Chyba tak :)

Taki piękny kwiat truskawki zakwitł mi na balkonie :)

Tak wygląda moje śniadanie (może tym razem za bardzo przypieczone :) ) taka jest moja porcja na dwa dni.

Surówka z młodej kapusty z bliska :) hit początku lata

I musli, które dosypuję do jogurtu razem z pachnącą mietą, którą od dwóch dni wrzucam do wody zamiast syropu owocowego :)

A to zdjęcie idealnie opisuje mój nastrój to zjedzenia loda, którego nie zjem :)

7 czerwca 2017 , Komentarze (2)

104,9

Dwa dni za mną - przebyte w 100%. Sama nie mogę w to uwierzyć :)

Plan na dziś:

7:30 tarta jajeczna z warzywami

9:30 twaróg z rzodkiewką, szczypiorkiem i pomidorem - miałam obawy czy mi podejdzie ale był dobry :)

13:00 jogurt z musli

16:00 pierś z kurczaka z surówką z młodej kapusty

19:00 jajecznica

Ładuję białko w siebie :) nie za dużo go?

Wczoraj uświadomiłam sobie, że w sobotę idziemy na przyjęcie urodzinowe - wiadomo tort (który sama upiekę) oraz pewnie pełno smażonego mięsa i frytek. Ciekawe czy jakieś surówki będą. Chyba robię tak: przed najem się jakieś surówki a w przerwie ucieknę na chwilę do domu żeby znowu najeść się surówki :P Jakoś to będzie.

Miłej środy!