Aż trudno uwierzyć że już kolejny mc się kończy, emocjonalnie na deficycie jest w sumie bardzo dobrze głodu nie odczuwam myśli że jestem na diecie też mnie nie bombardują, myślę sobie że mam duży limit kcal, tylko muszę zachowywać bilans 350/200/750/200/350. Są momenty słabsze pokusy chcą zawładną ale staram się nie popłynąć i nie sięgać za dużo po słodycze najgorzej przy owulce wtedy jest najgorzej, bo przed @ to na ostro musi być 😅😅😅.
Z ogrodu jeszcze zbiór się udał, aż się chce te malinki odchwaszczać, daje pod krzaki skoszona trawę i fajnie to trzymam wilgoć 🙂
6 kg koktajlowych och jak miło 🙂. Podlałam krzaczki może jeszcze raz się uda....a za chwilę bo w styczniu będę siać kolejne 🍅🍅🍅 na rozsady.
menu
sn pół rogala mój ulubiony miód
2 śn 🍌
obiad frytki 150g zmierzone domowej roboty, pierś z grila ok 130g i sos z opienek śmietanowy buraczki domowe
podw. Mix z wczoraj
k brokuł marchew kukurydza 🌽 wędlina seek pleśniowy sos czosnkowy razowiec bo zalega w lodówce 🙊 piętki dwie bułki, marchwi nie mogłam już zmieścić 😅😅
🙂 wyjście do ogrodu w ramach aktywności 🍀