Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Lubię czytać, grać na gitarze i gotować co jest dla mnie gwoździem do trumny...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 17335
Komentarzy: 348
Założony: 18 lipca 2017
Ostatni wpis: 11 grudnia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
alraunaaa

kobieta, 38 lat, Kraków

165 cm, 96.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

31 lipca 2017 , Komentarze (2)

Od ostatniego ważenia zero postępów. Trochę zdemotywowana zaczynam nowy tydzień. Może teraz trochę ruszy. Muszę bardziej popracować nad weekendami. Więcej błędów i potknięć mi się zdarza niż w tygodniu, mam mniej kontroli nad dietą, gdy lodówka pod nosem. W pracy biorę swoje pudełka i nie mam stałe pory jedzenia. 

Wczoraj zaniedbałam trochę wodę w ciągu dnia. A to, że na basen zapomniałam wziąć, a to że potem zabrałam się za robienie obiadu i nie wypiłam tyle ile powinnam. Na wieczór złapał mnie taki ból głowy, że myślałam, że bez tabletki się nie obejdzie. Dopiero po jakimś czasie uświadomiłam sobie, że może to ta mniejsza ilość wody. Wypiłam jej całkiem sporo i głowa przeszła. Szczerze mówiąc, nie sądziłam, że to ma aż takie wielkie znaczenie...

30 lipca 2017 , Komentarze (2)

Dzisiejszy basen zaliczony. Całe ciało czuje zmęczenie, mimo że zaraz po wydawało mi się, że się nie sforsowalam. Lubię to uczucie. 

Miałam wczoraj gorszy dzień jeśli chodzi o motywację. Wieczorem napadł mnie wilczy głód, który trudno było powstrzymać. Patrzyłam jak reszta rodziny je i myślałam, że się nie opanuje. Sprzymierzeńcem okazała się duża butelka wody i jakoś przetrwałam. Mam nadzieję, że szybko się nie trafi coś takiego. Jak jakoś alkoholik, który nie może patrzeć jak inni piją, bo mu się ręce trzęsą...

29 lipca 2017 , Komentarze (5)

Ten tytuł to oczywiście nic odkrywczego tak ogólnie, ale ja z dnia na dzień przekonuję się, że to prawda. Na początku myślałam, że będę musiała zrezygnować z wielu rzeczy jak ziemniaki czy ciasta, choć do słodyczy mnie specjalnie nie ciągnie. Teraz widzę, że jednak nie. Wszystko zależy od ilości i tego, z czym dane rzeczy się je. Choćby ziemniaki. Ziemniak z sosem i mięsem, czyli tradycyjny obiad , wykraczają poza moje założenia kaloryczne dla jednego posiłku. Ale ziemniaki z warzywami albo mięso z warzywami już nie. Dzięki temu nie tęsknię za ziemniakami a kalorie pod kontrolą. 

Znalazłam nawet przepisy na ciasta, które mogę włączyć do menu- marchewkowe czy brownie z cukinii. Zamiast cukru- ksylitol, mąka pelnoziarnista lub zmielone płatki owsiane i jeden kawałek to 100-200 kcal- czyli na przekąskę jak najbardziej się nadaje:)

Dziś spróbowałam przepisu na ziemniaki zapieczone z pomidorem i mozarellą. Dodałam świeżej bazylii, czosnku i dzieci zjadły ze smakiem. Tak więc wniosek z dzisiejszego obiadu- da się ugotować jeden obiad dla wszystkich mimo diety. A może to właśnie krok w stronę zdrowego żywienia całej rodziny.

28 lipca 2017 , Komentarze (11)

Wczoraj się znowu pomierzyłam. Od początku w biordach 8cm mniej. Reszta to spadek ok 2cm. Niby niedużo ale jednak zawsze w dół. Żeby było tylko lepiej.

Włosy przestały lecieć- wystarczyła lekka korekta diety plus skrzyp. 

Jeszcze kilka dni i urlop. Planuję tydzień nad morzem. Trochę przeraża mnie mnogość pokus i to, że nie będzie raczej okazji gotować obiadów, więc będę miała mniejszą kontrolę nad posiłkami, ich składem i kalorycznością. Mam za to zamiar aktywnie spędzić ten czas, zwiedzić kilka rzeczy, popływać, spacerować- może nie pójdzie w górę. Z drugiej strony się cieszę- w końcu trochę odpoczynku po bardzo intensywnym roku.

27 lipca 2017 , Komentarze (10)

Jakaś energia mnie od wczoraj rozpiera. 

Wynajduję nowe przepisy pod dietę. Lubię gotować, więc to dla mnie całkiem poważne wyzwanie. Odkryłam już zielone koktajle, wczoraj pierwszy raz przygotowałam pudding z chia i mleka kokosowego, z vitalii spróbowałam przepisu na zupę caprese.

Poza tym ta nieszczęsna skakanka. Bałam się trochę jak moje stawy to zniosą, zwłaszcza kostka z którą mam czasem problemy- zwłaszcza gdy ją nadwyrężę- ale jest nadspodziewanie dobrze. Wczoraj poskakałam moje standardowe 5 serii po 50 i nagle stwierdziłam, że wcale nie jest tak źle i dołożyłam jeszcze jedną.  

26 lipca 2017 , Komentarze (7)

Dzisiejsza waga: 103,6kg. Czyli w dół o 0,8kg. Kolejny mały sukces, który bardzo mnie cieszy i nie ukrywam- motywuje. Znaczy, że idzie ku lepszemu. 

Wczoraj spróbowałam modnych ostatnio zielonych koktajli. Szpinak i jarmuż z owocami- bomba witaminowa a tego mi teraz trzeba na te moje nieszczęsne włosy. Z wielkim dystansem do tego podchodziłam, bo jakoś szpinak plus owoce wydawały mi się mało apetyczne. Ale po dodaniu banana, kiwi i jabłek jest całkiem smaczne. Wczoraj jedna porcja, dziś do pracy zapakowana kolejna. Mam nadzieję, że to plus skrzyp w tabletkach dadzą radę. Ale przede wszystkim to- w ramach korekty diety, bo wydaje mi się, że za mało zielonych warzyw w niej jest.

25 lipca 2017 , Komentarze (9)

Wydaje mi się, że troszeńkę brzuch mi zmalał. Gdy siedzę ta okropna fałda nad talią nieco się zmniejszyła. 

Zastanawiam się, czy w ogóle kiedykolwiek mogę mieć płaski brzuch. W ciąży miałam potężne brzuchy, skóra bardzo się naciągnęła i nie wróciła nigdy do poprzedniego stanu. Wisi pod pępkiem. Teraz tam warstwa tłuszczu się zgromadziła, ale czy jeśli się jej pozbędę- będzie to jakoś wyglądać? Chciałabym się tego pozbyć.

Zaczęły mi włosy wypadać. Zajrzałam w swoją dietę- na pewno brakuje mi kwasu foliowego. Kupiłam skrzyp z witaminami w tabletkach i przymierzam się do kuracji z drożdżami. Może z lekką modyfikację diety pomoże.

24 lipca 2017 , Komentarze (18)

Najtrudniejsze są dla mnie weekendy jeśli chodzi o dietę. 

W tygodniu pakuję sobie wszystko w pudełka- moja własna dieta pudełkowa- i nie ma problemu z podjadaniem. W weekend więcej gotuję, często dla reszty rodziny całkiem osobno i trudno jest nie spróbować. Nie zjeść choć odrobinę.

Mam przy tym słabość do mięsa. Zwłaszcza smażonego. Staram się zamienić to na pieczone, gotowane ale to nie takie proste. Już nie mówiąc o tym, żeby rezygnować. A moje dzieci lubią kotlety np. Pokusa na każdym kroku. 

Tym większa satysfakcja, gdy uda się przeżyć dzień bez oszukania samej siebie.

Wczoraj jeszcze basen. Aż dziś go czuję w mięśniach. Ale to dobrze, jestem zadowolona- to przyjemny ból.

23 lipca 2017 , Komentarze (5)

Zgrzeszylam wczoraj- kieliszek wina i to słodkiego.

Niby wiem, że alkohol, że słodki. Rzadko piję ostatnio ale czasem jakoś tak ciężko odmówić. Muszę popracować nad moją asertywnoscią. Jestem zła na siebie.  Trudno tu coś dodać.

22 lipca 2017 , Komentarze (7)

Nie dało rady, waga skusiła. 300g mniej- czyli 104,4kg. Marzę o chwili, kiedy zejdę do liczby dwucyfrowej. Zaczynalam od 110, więc 5,6 kg za mną. No, zaokrąglam do 5,5.

Dziś mija dokładnie miesiąc odkąd się zważyłam, przeraziłam i zaczęłam dietować. Muszę stwierdzić, że najtrudniejszy był jak dotąd pierwszy tydzień. Czułam głód. teraz już się przyzwyczaiłam, liczenie kcal przychodzi naturalnie. Do słodyczy nie ciągnie. 

Skakankę polubiłam. Nie chce mi się, ale walczę ze sobą i wczoraj się również udało przemóc.

Boję się zastojów na wadze.