Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Za gruba. Za smutna. Za bierna.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5464
Komentarzy: 162
Założony: 8 maja 2018
Ostatni wpis: 20 sierpnia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
KwiecistaPolana

kobieta, 37 lat, Kwiatkowo

168 cm, 86.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 sierpnia 2018 , Komentarze (20)

Hej:| Tak żarłam i żarłam, aż na wadzę zobaczyłam 86 kg:< A przecież było już 79! Do tego jestem w trakcie diagnostyki niedoczynności tarczycy. TSH wynosi 5,8. Przede mną jeszcze pozostałe badania i wizyta u endokrynologa. To wyszło tak przypadkiem, źle się czułam, obstawiałam anemię (która też się zakrada), zrobiłam badania i mamy winowajcę. Jeszcze się nie orientuję, czego powinno się unikać przy niedoczynności, ale się zorientuję. Osiągnęłam już otyłość I stopnia i nie mieszczę się w 3/4 swoich ubrań. Rozpoczynam dzisiaj PROJEKT WIGILIJNY. Do Wigilii zostało 126 dni, czyli 4 miesiące i 4 dni. Wigilia wypada w poniedziałek. Zakładam ubytek ok. 3 kg na miesiąc, czyli 24.12.2018 powinno mnie być ok. 12 kg mniej. Realizować to będę poprzez kontrolowanie jedzenia (ok. 2000 kcal), aktywność, silną wolę. Kto ma ochotę razem ze mną realizować projekt wigilijny to zapraszam:)

13 lipca 2018 , Komentarze (1)

Pojedzone, poćwiczone i nawet zdjęcia zrobione :) Jeszcze brakuje estetyki posiłków rodem z ig, ale wszystko z czasem :p dopiero "raczkuje" w tym temacie ;p

12 lipca 2018 , Skomentuj

Co "se" ubyło, to "se" wróciło. Waga obecna, to waga startowa. Czuję się przeżarta. Mój plan 50 dni legł w gruzach z pierwszym ciastkiem. Teraz nie składam żadnych deklaracji, działam i tyle.

3 lipca 2018 , Komentarze (6)

50 dni i 5 kg mniej! To jest mój cel. Waga "powakacyjna" 82.1 kg. Wracam na dobre tory bez żadnych wymówek. Wpadłam w "powakacyjny" ciąg jedzeniowy, ale dzisiaj powiedziałam sobie dość!

30 czerwca 2018 , Komentarze (4)

Wróciliśmy z wakacji pełni pozytywnej energii:D Było fajnie. Zwiedziliśmy dużo ciekawych miejsc i zajadaliśmy się przysmakami. Nie wchodzę na wagę, ale czuję, że jest na plusie. Nie odmawiałam sobie niczego i cieszyłam się urlopem. Jadłam zdecydowanie więcej. Absolutnie nie żałuję! Potrzebowałam takiego totalnego wyluzowania. Nawet, jakbym na wadze miała znów zobaczyć wagę startową. Ostatnio dużo stresu miałam i ten wyjazd miał miejsce w idealnym momencie. Jutro 1.07 i wracam na właściwe tory. Jutro też się zważę. W przyszłym tygodniu koniecznie wizyta u lekarza i zbadanie tarczycy. Miłego weekendu<3

18 czerwca 2018 , Komentarze (6)

Wczoraj waga 79,0 kg :D Kolejny cel dwie siódemki! Cieszę się z aktualnej wagi, a jednocześnie jestem jakaś przygnębiona. Od soboty mnie tak trzyma. Totalnie na nic nie mam ochoty, nic mi się nie chce i jestem zmęczona. Towarzyszy temu niepokój. Nie cieszy mnie nawet zbliżający się wielkimi krokami urlop. Powinnam pakować walizki a absolutnie nie mam weny. Mam w planach fryzjera i zakupy, ale nawet to nie wywołuje entuzjazmu. Spałam prawie 9 h, a spać mi się chce, że chyba zaraz się położę. Dziwne to, bo ja naprawdę bardzo rzadko ucinam sobie drzemki. Nawet po zarwanej nocy, nie potrafię odsypiać w dzień. W sobotę i niedzielę źle czułam się również fizycznie. Po powrocie z wakacji muszę koniecznie udać się do lekarza i zabrać się za moją tarczycę. 

14 czerwca 2018 , Komentarze (10)

Ja się nigdy tej ósemki nie pozbędę!:< Wczoraj na wadze 79,6 kg, dzisiaj 80,3 kg! No i skąd?! Chyba z powietrza, bo dietę trzymam a tylko ciąglę "8" oglądam! Ile można! Przyssała się ta ósemka i wysysa ile wlezie z mojego pożywienia, abym tylko przypadkiem nie schudła! Ja rozumiem skoki wagi, zatrzymanie wody itp. Ale u mnie ta waga już tak dobre 3 tygodnie skacze i nie ma nic trwałego. Od trzech tygodni te same liczby! Jeszcze @ na dobre sobie nie poszła a ja już wzrost na wadze. Spadło, co prawda po 1 cm z każdej partii ciała, a z talii nawet 2 cm od ostatniego pomiaru. Nie ćwiczę w ostatnim czasie, zatem ten tłuszcz się wytapia, skoro spadki cm są. Tylko dlaczego waga nie odzwierciedla moich starań!

11 czerwca 2018 , Komentarze (9)

Waga weekendowa 80,2 kg. Waga po weekendzie nieznana, gdyż boję się sprawdzić, jaką liczbę utuczyłam przez weekend(strach) Były chipsy z majonezowym sosem, były gazowane napoje chłodzące, było ciasto i lody. Małpiszon wyjątkowo dokuczliwy i wyjątkowo głodowy, także mogłabym jeść i jeść. Dzisiaj już opamiętana i wzorowa. Niech @ tylko sobie pójdzie biorę się za ćwiczenia. Jak tak dalej pójdzie, to nigdy nie zobaczę "7", o szóstce nie wspominając! Wy pięknie chudniecie, a ja tylko cały czas narzekam na przyssaną niczym pijawka ósemkę! Powinnam podsumować miesiąc moich zmagań, ale poczekam już na stabilną "7". 

4 czerwca 2018 , Komentarze (10)

W środę, w oficjalnym dniu ważenia wgramoliłam się na wagę i ujrzałam okropne 81,1 kg. Jakie było moje zdziwienie, gdyż jeszcze w niedzielę widziałam "7" na wadze. No nic. W czwartek powtórzyłam wszystkie czynności i ujrzałam 82,0 kg. Załamałam się i na kilka dni odskoczyłam od swoich postanowień. Musiałam. Nie obżerałam się jakoś specjalnie. W weekend trochę chipsów, w niedzielę prince polo, paluszki. Takie drobnostki, które jeszcze jakiś miesiąc temu wywołałyby lawinę obżarstwa. Dzisiaj na wadze 81,1 kg. Motywacji brak. 

28 maja 2018 , Komentarze (7)

Hej, hej:D Wczoraj ujrzałam "7". Piękne 79,9 kg! Wczoraj też trochę "poczitowałam" i dzisiaj już na wadze 80,5 kg. Obstawiam zatrzymanie wody, bo te "czity" też nie były jakieś mocno kaloryczne. Zostało kilka dni do końca maja i mam nadzieję, że siódemka szybko do mnie wróci i zagości na dłuższą chwilę, aż nie opuści mnie na rzecz przemiłej szóstki:D Jakoś tak mam, że motywacja i chęci maleją na początku tygodnia, by nabrać rozpędu pod koniec. Aczkolwiek dzisiaj już grzecznie, śniadanko standardowo serek wiejski z warzywami. Brak treningów ostatnio, ale za to dużo spaceruje i jestem aktywna w ciągu dnia. Dzisiaj trochę zasiedziałam się na kanapie, ale po dokonaniu wpisu biorę się za ogarnięcie bieżącego nieładu. Popołudniu obowiązkowo spacerek, o ile pogoda się nie zepsuje. Dużo motywacji życzę <3