Pamiętnik odchudzania użytkownika:
wojtekewa

kobieta, 53 lat, Kolorowe Wyspy

164 cm, 92.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 czerwca 2021 , Komentarze (2)

Witajcie, dzisiaj jest dzień dziecka i życzę Wam takiej dziecięcej radości każdego dnia, żebyście cieszyly się/cieszyli się każdym momentem Waszego życia, bez względu na to czy jesteście dziećmi czy już nie. Nowy miesiąc to nowe plany, ale ja jeszcze nie poczyniłam żadnych planow. Przeglądam wyzwania, ponieważ one mi pomagają. Myślę o piciu wody, utracie kalorii i ćwiczeniach. Muszę zmierzyć swoje możliwości, bo to nie sztuka zapisać się na kilka wyzwań, a potem nic nie robić.  W maju zapisałam się na spalanie 20 tys. kalorii i je zrealizowałam,, ale było ciężko. Dzisiaj jedzenie nawet ogarnięte:

śniadanie: serek wiejski , pół żółtej papryki, pół papryki czerwonej, zielona sałata, kromka chleba razowego z masłem

II śniadanie rzodkiewki, ogórek małosolny

Obiad pomidorowa z makaronem z semoliny, 2 małe ziemniaki, surówka z kapusty pekińskiej i ogórka

kolacja kromka chleba razowego z pomidorem i polędwicą drobiową

Wypita kawa cappuccino, herbatax3, 1,5 l wody

Aktywności fizycznej dzisiaj brak.

pozdrawiam Was wieczorowo

Ewa


31 maja 2021 , Komentarze (6)

Witajcie, dzisiaj świeci słońce i jest bardzo ciepło, już nie pamiętam kiedy tak było. Na niebie ani jednej chmurki, a ja muszę do pracy! A tak chciałabym posiedzieć na tarasie, wystawić buzię do słońca czy iść na spacer! Potrzebuje słońca może doda mi  energii, przegoni smutek, apatię i koszmary senne. Mam tak realistyczne sny, że jak czasem opowiadam sen mężowi to patrzy na mnie widzę jak mu oczy zmieniają położenie. Hihi. Starszy syn jest już po wszystkich egzaminach maturalnych, teraz tylko wybór dalszej drogi życiowej, ale on ma na wszystko czas. Młodszy wrócił dzisiaj do szkoły pełny etat, także będzie spokojniej w domu. Kończę maj zawodowo, który wcale nie był lżejszy od kwietnia i o ile rozumiem, że wszędzie jest ciężko, to dalej nie potrafię zrozumieć, nie mówiąc już o chamstwie i wykorzystywaniu innych ludzi przez kolegów czy koleżanki. Nie potrafię zrozumieć, jak można obrażać się na kogoś, za to, że ktoś nie chce czegoś zrobić za wszystkich pozostałych? Dietowo maj był trzymany w ryzach tak do około 20 mają, potem wpadały słodycze jakieś ciasto z rabarbarem, herbatniki czy orzeszki. Ćwiczeniowo to byl udany miesiac, ponad 60 godzin ćwiczeń w różnej postaci (evafitnes, rower, kije) i ponad 20 000 spalonych kalorii. Z wodą niestety poległam. Planów na czerwiec jeszcze nie robiłam, choć przeglądam wyzwania, bo jednak one pomagają i zachęcają, żeby coś robić. Życzę Wam super tygodnia,  pełnego odpoczynku, słońca, żeby było tak, jak sobie zaplanowałyście/zaplanowaliście. Pozdrawiam

17 maja 2021 , Komentarze (14)

Dzień dobry, dzień za dniem, dzień za dniem i kolejny tydzień minął nawet nie wiem kiedy. W moim życiu i mojej głowie dalej chaos i ogólnie jakoś słabo. Ale troszkę po kolei: syn jest po wszystkich egzaminach maturalnych, po polskim był tak zestresowany, że miałam wrażenie, że nie wiedział co i jak. Wyniki dopiero 6 lipca więc zobaczymy. On jest spokojny, ja trochę mniej... Z wodą u mnie słabo,nie daje rady wypić nawet 1,5 litra. Może dlatego, że jest chłodno, a może dlatego, że nigdy dużo nie piłam. Postawie sobie na biurku szklankę i nawet jej nie tknę. Ćwiczenia: to jest trochę lepiej od początku maja spaliłam ponad 10 tys kalorii a to na kijach to na rowerze czy ćwiczeniach. Chciałam wrócić do ćwiczeń z Kołakowską, ale kolana bolą (nie oszukujmy się waga robi swoje), szukam czegoś bez podskoków, ale marzy mi się jakieś wyzwanie, żebym nie musiała przeszukiwać internetu. Od ostatniego wpisu wpadły dwa razy słodycze; raz orzeszki w karmelu, a wczoraj ciasto z rabarbarem. Ale wiecie? Warto było wczoraj zjeść kawałek ciasta! Na działce ładnie wzeszła cebula, wychodzą buraczki i marchewką. Reszta musi poczekać. Zmykam do pracy, a Wam życzę dobrego tygodnia. Ewa

10 maja 2021 , Komentarze (8)

Witajcie w to słoneczne popołudnie. Nareszcie słońce i jest ciepło!!! Jak ja tęskniłam do tej pogody, jak chciałam zrzucić z siebie kurtkę czy pełne buty. Majówka na zimna i smutną, a potem nadszedł tydzień pracy. Miałam wrażenie, że pracowałam od rana do wieczora, a i tak nie ma wyników. Z każdej strony słyszę to nie tak, tego za mało, a tamtego za dużo, próbuj jeszcze, próbuj bardziej,... To wszystko mnie przerasta, stresuje okropnie... Nerwy dają znać o sobie, szara smutna twarz, podkrążone oczy, włosy, które wychodzą garściami. Staram się nie poddawać, tłumaczyć sobie, że to wszystko zaraz się ułoży tylko trzeba poczekać więc czekam.... Kiedyś będzie lepiej! Staram sobie poprawić humor, ale jak na razie słabo mi to idzie. W połowie kwietnia byłam na pogrzebie sąsiada, z którym mieszkałam ponad 20 lat. Na początku maja zmarł przyjaciel mojego męża, a w sobotę był pogrzeb drugiego sąsiada i jednocześnie taty moich koleżanek. I to tak wszystko się skumulowało. Do tego matura syna,  jakoś mu poszło. Na początku mówiłam:,,synu żebyś zdał" , a teraz ,,no wiesz też nie możesz zdać na minimum bo co potem" 😋😋😋. A on mi powtarza mama będzie dobrze, nie martw się, zdam! 

Dieta: pierwszy tydzień ładnie trzymana, zgodnie z rozpiską, wypijana woda, byłam z siebie dumna, drugi tydzień to jakiś dramat! Jakiś totalny chaos w posiłkach, do tego @, wszystko pod górkę. Chyba chciałabym położyć się spać i obudzić, jak wszystko się ułoży. 

Dajcie mi proszę motywację, kopniaka powiedzcie, że wszystko będzie dobrze, że zobaczę kg mniej...

pozdrawiam 

1 maja 2021 , Komentarze (15)

Witajcie pierwszego dnia nowego miesiąca, który kiedyś kojarzył mi się z pochodami, składaniem kwiatów pod pomnikiem radzieckiego żołnierza, a także złośliwością zakupu słodyczy, ponieważ w tym dniu zawsze była dostawą słodyczy😁😁😁. Dzisiaj kojarzy mi się z otwarciem sezonu grillowego, choć ja nie przepadam za grillem . Nie to żebym nie zjadła grillowanego np. karczku, ale nie jest to coś co spędza mi sen z powiek i zajmuje moje myśli co najmniej tydzień wcześniej. Generalnie cieszę się, że kwiecień się skończyły, ponieważ nie pamiętam tak ciężkiego miesiąca w mojej firmie. Pracuje w niej od kilkunastu lat, ale takich nerwów, złości, stresu i nawet łez nigdy nie było. W sumie bardzo mało pije alkoholu, na palcach ręki mogłabym policzyć, ile razy w ciągu roku coś wypiję, ale wczoraj powiedziałam do meza, żeby otworzył wino. Wprawdzie syn wczoraj skończył liceum więc połączyliśmy moje zakończenie miesiąca i jego szkołę. We wtorek będzie pisał maturę, także wspierajcie go pozytywnymi myślami. Proszę! I dziękuję!!. 

W kwietniu rozpoczęłam pracę na działce: posadzilam żółtą i czerwoną cebulę, posiałam marchewkę, pietruszkę i buraki. Reszta musi poczekać😁😁😁. Działka jest spora bo ma 450 m więc pracy  nie jest mało. 

W kwietniu rozpisałam tabelkę, która miała 25 dni: 

- słodycze - na 25 dni słodycze wpadły 4 razy, ale nie były to jakieś ogromne ilości, tylko pojedyncze ciasteczko także chyba było ok

- woda - tu słabo to 1,5 litra wody wypiłam tylko podczas 13 dni. Nie odczuwam pragnienia więc ciężko mi było panować nad piciem

- warzywa i owoce - ja za nimi nie przepadam, ale udało się przez 24 dni zjeść solidną porcję warzyw lub owoców i tu uważam za sukces

- no i aktywność fizyczna: 2 razy byłam na kijach, 5 razy na rowerze, 2 razy ćwiczyłam z piłką, próbowałam raz z hulahopem, ale niestety nie potrafię kręcić, choć jako dziecko potrafiłam kręcić przez pół dnia. Przez 23 dni ćwiczyłam z evafitnes i treningi trwały minimum 90 dni. Wiem, że to nie skalpel Ewy Chodakowskiej czy trening z Moniką Kołakowską, ale zawsze coś. W sumie straciłam ponad 17600 kcal, ale przełożyło się to tylko na 1 kg. 

Od poniedziałku jestem na diecie od dietetyczki, ale na razie za krótko, aby coś powiedzieć. Nie chodzę głodna, dobrze się czuję więc zobaczymy co z tego będzie. Bardzo chciałabym schudnąć!!!

Tak wyglądał u mnie kwiecień, teraz myślę jak zaplanować maj. 

A jak Wasz kwiecień? Macie już plany na maj? 

pozdrawiam Ewa

25 kwietnia 2021 , Komentarze (12)

Witajcie słonecznie w tę ostatnią niedzielę kwietnia, nie mogę uwierzyć, że zaraz skończy się kwiecień. Nawet mój syn wczoraj mi powiedział, wiesz mama jak ten czas szybko leci... Ano leci, leci.. za niedługo syn będzie pisał maturę i chyba już czuję lekki stres. Ja, bo on chyba jeszcze nie🤭🤭🤭. Pamiętam jak sama ją pisałam, w tej samej szkole... A teraz on... Historia lubi się powtarzać. Ja niestety nadal mam doła i na siłę zajmuje głowę i ręce, aby się nie dołować. Prac na działce jeszcze nie rozpoczęłam, tak sobie myślę, że w tym tygodniu zacznę coś tam robić. Wczoraj byłam zobaczyć, zerwalam bukiet żonkili, porozmawiałam z sąsiadką i ona mi mowi, że ma już posiane prawie wszystko... No, ale ona ma czas, a ja praca, dom, dom praca, jakieś ćwiczenia i zaraz wieczór. Jeszcze tydzień i napiszę jak moja tabelka, co było dobrze, a co wymaga poprawy, co mnie zaskoczyło. Od jutra przechodzę na dietę, rozpisaną przez dietetyczkę, myślę, że to dobry moment, taki przemyślany, a nie podjęty pod wpływem impulsu. Choć jak zadzwoniłam, aby się umówić na wizytę, powiedziałam: dzień dobry, tu kobieta zdesperowana 😆😆😆. Moja połówka powiedziała, że mam posiłki przyrządzać dla siebie, a on z chłopakami sobie poradzą 😜. Mialam tylko wybrać taką dietę, przy której nie będę głodna! Bo jak mówi mój mąż ,,cały dzień trzymasz się rozpiski, a wieczorem ledwo żyjesz"! Więc mam rozsądną rozpiskę, ale jak się sprawdzi zobaczymy od jutra. W razie pytań mogę  przez pierwszy tydzień do pani dzwonić codziennie od 7 do 19. Czy Wy też tak macie, że wiedząc, że przechodzicie na dietę czy zmianę nawyków żywieniowych chce Wam się wszystkiego kalorycznego? Batonika, ciasteczko, kawałek czekolady itp. Życzę  udanego wieczoru i sił na nadchodzący tydzień? Trzymajcie za mnie kciuki. Pozdrawiam Ewa




12 kwietnia 2021 , Komentarze (12)

Witajcie, chodzi mi o taką, która zagości na dłużej, taka która da mi energię, radość i chęci!!!! Dzisiaj znowu jest zimno, siąpi deszcz, jest buro, szaro i nijako. Nawet jak w tle gra mi jakąś muzyka to jest przygnebiajaca i nawet jak zmienie ją na bardziej energetyczną to i tak jest za chwilę jest tos smutnego. Jeden dzień słońca sprawia, że już chce mi się chcieć. Wczoraj mąż obudzi mnie kilka minut po 7 i mówi, że jest słońce. Jaka radość na mojej twarzy się pojawiła, wyskoczyłam z łóżka i za kwadrans szliśmy z kijami. Cisza, spokój, wiatr we włosach... Jak to człowiekowi nie potrzeba wiele do szczęścia. Po południu pojechaliśmy na rowery. W międzyczasie zrobiłam jeszcze trening z evafitnes i nie czułam zmęczenia! Chciałam więcej! A dzisiaj uszło ze mnie powietrze jak z balonika Kubusia Puchatka. Dajcie kopniaka na rozkręcenie tygodnia. Miska ogarnięta, słodycze zdecydowanie pod kontrolą, a jednak waga nie spada, mimo, że wizualnie jest coraz lepiej. Teraz zmykam do pracy. Życzę Wam dobrego tygodnia. Ewa




6 kwietnia 2021 , Komentarze (9)

Witajcie

troszkę mnie nie bylo - niestety brak czasu na wpisy i czytanie Waszej walki. Ale wierzę, że dawalyscie/dawaliście sobie radę i efekty są, może tylko malutkie, a może i spektakularne. U mnie tak wszystko w biegu; w biegu jedzenie, picie, realizacja planów i zamierzeń także. Nie opychałam się jakoś zbytnio przed święta, jadłam ciasta bo dlaczego mam ich sobie odmawiać? To też nie jest tak, że siadam w przytulam pół blachy sernika czy karpatki. Kawałek ,dwa, czasem trzy😝 ale widzę, że nie ciągnie mnie już tak bardzo do słodkiego. Zmieniły mi się smaki i czasem mam wrażenie, że jem bo jem, a nie żebym była zachwycona smakiem. Jem więcej warzyw, choć czekam na swoje pomidory takie pachnące słońcem, czy ogórki oachnace... ogorkiem. Przed świętami rozpoczęłam sezon rowerowy, a wczoraj i dzisiaj pada śnieg. Codziennie ćwiczę z EvaFitness, czasem 90 minut, czasem dłużej, wybieram treningi po około 30 minut. Jakoś wolę zrobić dwa czy trzy po 30 minut, niż jeden np. 60 minutowy. Ćwiczyłam z Moniką Kołakowską i też wybierałam wyzwania max 30 dniowe. Niestety waga robi swoje (przecież nie będę wspomniała o wieku) i kolanka zaczęły boleć. Kiedy zanudzam mojego męża, że nie mogę schudnąć, że waga nic się nie zmienia i co ja mam robić ( on jest szalenie cierpliwy) on ze spokojem w głosie mówi ,,zrób tabelkę może ci pomoże" więc ja wzorem koleżanek vitalijek zrobiłam tabelkę od dnia dzisiejszego do końca miesiąca i będę sobie ją uzupełniała. Zobaczę co mi z tego wyjdzie i może wtedy zorientuje się gdzie ten diabeł tkwi, że waga się nie zmienia? Pozdrawiam Was poświąteczne i działamy💪💪💪 Ewa

13 marca 2021 , Komentarze (12)

Witajcie, kolejny tydzień minął, a ja nie wiem nawet kiedy. Dni tak szybko uciekają, dzisiaj poniedziałek, a już środa, cieszysz się że już piątek i nagle okazuje się, że już w czwartek. Pamiętam, jak mama mi kiedyś powiedziała: zobaczysz jak dzieci pójdą do szkoły to czas będzie uciekał nie wiadomo kiedy i tak faktycznie jest. Skończyłam wyzwanie Moniki Kolakowskiej 30 dniowe i jestem z siebie mega duma, że dałam radę i nawet jak mi się nie chciało, zbierałam się z kanapy i robiłam kolejne powtórzenia. Słowa najbliższych też dają kopa, bo chwalą przemianę.  Ten weekend z założenia miał być aktywny i jak na razie się udaje. Wczoraj po pracy kije (ponad 5 km), potem trening Moniki prawie godzina. Dzisiaj kije ponad 5 km, potem trening z Moniką prawie godzina, ćwiczenia z piłką (też ponad 35 minut). Jeszcze na dzisiaj została joga. Zdrowiej jem, cera jakby troszkę była ładniejsza... To takie moje małe radości! Teraz pije kawkę i zmykam Was poczytać. Jak działacie, co robicie, zwłaszcza, że wiosna tuż tuż i zimowe kurtki schowamy głęboko w szafach. Życzę Wam weekendu, takiego jaki zaplanowaliście. Pozdrawiam Ewa

7 marca 2021 , Komentarze (13)

Witajcie w już w marcu, na koniec weekendu, który zleciał nie wiadomo kiedy. W pracy dzieje się i to sporo, także w 8 nie jestem czasem w stanie się wyrobić... A może ja jestem niezorganizowana? Codziennie ćwiczę i to jest powód do dumy... Jestem na 27 wyzwania Moniki Kolakowskiej, poza tym ćwiczenia na piłce i podoba mi się to, że się zmobilizowałam. Ograniczyłam słodycze i to bardzo - nie to żebym ich całkowicie nie jadła, może raz w tygodniu, ale nie ciągnie mnie do nich jak kiedyś.  Na wadze ani kilograma mniej, ale w wizualnie widać, że jest mnie mniej i to mnie cieszy. Liczę, że wkrótce zobaczę chociaż kilogram mniej. Czekam na wiosnę, słońce i dłuższe dni, choć przybędzie obowiązków bo dookoła domu trzeba będzie popracować nad roślinami, dojdzie działka warzywna, a przyjemności np. rower gdzie? Pomyślę o tym kiedy indziej😁😁😁 zmykam Was poczytać i życzę Wam dobrego tygodnia. Ewa