Pamiętnik odchudzania użytkownika:
wojtekewa

kobieta, 53 lat, Kolorowe Wyspy

164 cm, 92.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

31 marca 2018 , Komentarze (6)

Ani marca ani kwartału ponieważ nie ma się czym chwalić. Trochę to śmiesznie zabrzmi, jak napiszę, że od jutra zaczynam bo jutro będę świętować. Zresztą dzisiaj już spróbowałam swoich wypieków i bardzo mi smakowały. Nie jadłam słodyczy przez 45 dni i nie mam wyrzutów, że przytuliłam te słodkie kalorie. To co postanowiłam na kwiecień to zacząć przygodę z ruchem, ale jaki będzie harmonogram tego jeszcze nie wiem. Myślę, że jutro - pojutrze już będzie gotowy plan. A teraz życzę Wam z okazji Świąt rodzinnego klimatu wielkanocnego, by wiosenne słońce Wasze dusze rozpromieniało, żeby w zgodzie i radości Wam się żyło, marzenia po kolei się spełniały, a spokój i szczęście do Waszych domów zawitały. Wesołych Świąt Wielkiej Nocy. 

30 marca 2018 , Komentarze (12)

Witam Was wiosenne, słonecznie i ciepło bo tak właśnie jest u mnie :). Wstałam raniutko upiekłam karpatkę bo tak zażyczyło sobie młodsze dziecię, szarlotkę bo takie ciacho chciało starsze dziecię i czeka mnie jeszcze sernik bo tak chciałam JA. Zrobiłam sałatkę z selera, jajek i kukurydzy, cześć jarzyn pokrojona na sałatkę jarzynową, ćwikła z chrzanem zrobiona, podobnie jak chrzan ze smietanką, mięska przygotowane do pieczenia, galaretka drobiowa będzie robić się po południu, jutro barszcz biały z mnóstwem chrzanu i Święta gotowe. Ja wczoraj zrobiłam brwi i rzęsy u kosmetyczki, a teraz siedzę u fryzjera i jak wrócę do domku będę dalej gotowała i piekła. A jak przygotowania u Was? I jak będzie dietetycznie czy tradycyjnie? Pozdrawiam i ściskam Was mocno.

27 marca 2018 , Komentarze (5)

Wczoraj był pierwszy dzień powrotu na właściwe tory po tygodniu totalnego odpuszczenia, luzu, jedzenia wszystkiego i w sporych ilościach. Żołądek przyzwyczaił się do innego jedzenia więc kawałek - no dobra dwa kawałki pizzy z soboty odczuwał do wczoraj. A wczoraj było 1,5 litra wody, jedzenie zgodnie z dietą (poza nią były dwa plasterki sera żółtego i brukselka), nie było aktywności fizycznej bo nie było czasu, ale jestem dzisiaj dobrej myśli. Rano dzisiaj był balsam i pomalowanie paznokci, przygotowane do pracy zdrowe śniadanie, na biurku stoi już dzbanek wody i jestem pozytywnie nastawiona, mimo, że za okres deszcz ze śniegiem. Dzisiaj też nie będzie lekko bo w domu będę około 18.00 małż opuścił mnie wprawdzie tylko na 2 dni, ale dzieli nas odległość 600 km i będę musiała sama ogarnąć tę kuwetę:). Pozdrawiam i życzę dobrego dnia.

26 marca 2018 , Komentarze (4)

Witam Was wiosenne po krótkiej przerwie

Nie było mnie ponad dwa tygodnie podczas których wszystko się posypało: diety BRAK, śniadania? Jakie śniadania? Woda? A co takiego? Tylko ze słodyczami dałam radę! Ale wczoraj sięgnęłam ręką do pudełka po delicję i nagle spojrzenie brata i ... cofnełam te rękę i usłyszałam: o widać, że Cię ciągnie do słodkiego... Z ćwiczeniami, jakimkolwiek ruchem dramat!! Ale tu trochę się  usprawiedliwiam bo niestety siadł mi kręgosłup, ból był taki, że nie mogłam przewrócić się z boku na bok, w nocy płakałam bo tak bolało. Tak naprawdę te ostatnie dwa tygodnie zmarnowane... Wczoraj poszliśmy na spacer tylko 6 km (może troszkę więcej) i już ledwo wracałam. A widoków na lepszy czas nie widać - ani w pracy, ani w domu. W pracy lepiej nie mówić, w domu: starszy kończy gimnazjum i czeka nas egzamin gimnazjalny, wybór szkoly, młodszy jest dyslektykiem, dysortografem, dzieckiem logopedycznym - jego lekcje pochłaniają mnóstwo czasu, a jak pojechałam  do poradni psychologicznej  usłyszałam, że dziecko  jest niedopilnowanie!!! Szok! Myślałam, że wyjdę z siebie! No i się  w domu rozplakalam z bezsilnosci... Brakuje mi świeżego powietrzaa, słońca, posiedzenia na tarasie z książką, spaceru... Mam nadzieję, że u Was lepiej 

Pozdrawiam

7 marca 2018 , Komentarze (30)

Nie było wczoraj optymistycznie, na plus 1 kg bububu!!!!, Zarówno Ona , jak i ja byłyśmy zawiedzione. Ja raczej jestem osobą ugodową i rzadko ktoś mnie wyprowadza z równowagi, ale po wczorajszej wizycie już miałam dość. Jak określiła dietetyczka będzie lepiej, ale jakiegoś odniesienia dlaczego, co się stało (jestem przed @) więc stąd może ten wzrost wagi. Ostatnio powiedziałam, że jestem głodna, mam wrażenie, że od środka wyziębiona i wiecie co??? Dostałam nowa dietę na najbliższe dwa tygodnie i max 1200 kalorii. Miałam konkretne argumenty, że to za mało, co będzie jak za miesiac czy dwa i usłyszałam, że mogę jest więcej warzyw, robić np. warzywne leczo. Masakra! Wróciłam smutna, zdołowana i zła, nawet połówka zauważyła przygnębienie. Na razie wszystko przetrawiam w głowie i zobaczymy co dalej. Najprawdopodobniej będzie zmiana dietetyczki. Pozdrawiam 

5 marca 2018 , Komentarze (5)

Zero jakichś wielkich planów i malutkie marzonko, żeby chociaż zrzucić kilogram. Więcej nie potrzeba:):):):) chciałabym powrócić do ćwiczeń, ale kręgosłup nie pozwala, a na spacery jest dla mnie za zimno. Nie wiem czy to od tej wody (choć pije ją już letnią) czy jakieś przeziębienie próbuje mnie złapać, ale jest mi zimno non stop. Nie poddaje się słodyczom, ale nie pamiętam już kiedy jadłam ziemniaki czy coś smażonego. W sobotę zobaczyłam wiosenne koszule i kupiłam ....  ale rozmiar mniejszy - teraz jest trochę opięta, ta większą pasowała idealnie, no ale przecież to ja mam pasować do niej, a nie ona do mnie hihihi. To się nazywa motywacja :). Wczorajsze domowe spa zaliczone, teraz herbatka i zabieram się za czytanie Waszych wpisów.Pozdrrawiam

4 marca 2018 , Komentarze (8)

Witajcie w piękne, słoneczne popołudnie - zaraz koniec weekendu i jutro znowu szara rzeczywistość. Dzisiaj mam zaplanowane popołudnie piękności: maseczka z oleju kokosowego ma włosy, z czarnej glinki na twarz, zrobić stopy i jeszcze dłonie bo ostatnio posypały mi się paznokcie, a skóra na rękach jest szorstka aż żal patrzeć. Dzisiaj kolejny dzień bez słodyczy już 19 ( a może dopiero) i jestem z tego dumna (dzisiaj na stole domowa szarlotka, kruchutka, lekko ciepla, z jabluszkami z przydomowego sądu). Tydzień zapowiada się pracowicie, do tego dochodzi wizyta u dietetyczki i jakieś sprawy urzędowe do ogarniecia. Życzę Wam słonecznej niedzieli, siły na nowy tydzień i zabieram się za czytanie Waszych pamiętników. 

2 marca 2018 , Komentarze (8)

Witajcie serdecznie

A to podsumowanie nie będzie za bardzo optymistyczne. Miesiąc przeleciał nawet nie wiem kiedy, dopiero lepiłam uszka, a już trzeba będzie myśleć o kolejnych świętach. Zdrowotnie bez szału choć sukcesem jest napewno fakt, że nie załapałam anginy czy grypy więc tu super. Dietetycznie różnie, raz czy dwa razy zaszalałami to wcale nie na tłusty czwartek raczej weekendowo i o dziwo chipsy, chrupy i inne tego typu przekąski, których tak wogole nie jadam. Wagowo bez szału, nie przytyłam SUPER, ale też nie schudłam jakoś szczególnie bo jeden kilogram to raczej porażka niż sukces. Psychicznie raczej słabo, no ale takie jest życie. Plany na marzec: nadrobić czytanie bo luty to też kicha w tej kwestii, zacząć próbować ćwiczyć, trzymać dietę, od Środy Popilecowej nie jem słodyczy więc tu BRAWO JA, pić nadal wodę choć ona już mi uszami wypływa, spróbować odszukać te różowe okulary, którymi patrzyłam na świat, bo jakoś głęboko się schowaly i nie mogę ich odnaleźć. A u Was jak podsumowanie lutego wyszło? 

Pozdrawiam Was mocno i trzymajcie się ciepło mimo mrozu za oknem 

25 lutego 2018 , Komentarze (6)

Witajcie moje Kochane w niedzielne popołudnie, za oknem świeci piękne słoneczko, ale mróz także trzyma. Od czwartku bolała mnie głowa i zastanawiałam się czy to od kręgosłupa czy jakieś przeziębienie mnie bierze. Odczuwałam także okropny głód - najgorzej było wieczorami- aż małż zapytał czy ma mnie pilnować z jedzeniem czy może zamknąć szafki i lodówkę na jakiś klucz. A to pachnąca kiełbaska, a to banan nie wspominając o chipsach czy popcornie - wszystko było moje. Nie muszę wspominać, jak zareagował mój żołądek, wyglądałam jakbym była w siódmym miesiącu ciąży (hehehe). Dzisiaj jest troszkę lepiej z bólem glowy i z apetytem, choć przytuliłabym coś dobrego. W zeszłym tygodniu upiekłam muffinki i nie zjadłam ani jednej więc byłam taka dumna z siebie. A dzisiaj moje młodsze dziecię po obiedzie na stół postawiło wiśniowe delicje oblane pyszną czekoladą a potem całą paczkę czekoladowych wafelków. Jeny jak to pachnie!! A ja? Nic ani jednego ciastka.... Jak narazie. Pozdrawiam Was ciepło i życzę miłego popołudnia.