Pamiętnik odchudzania użytkownika:
wojtekewa

kobieta, 53 lat, Kolorowe Wyspy

164 cm, 92.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 lipca 2022 , Komentarze (11)

Upał niesamowity, lubię ciepło, ale nie upał🙈. Jednak w ciągu tych dwóch zrobiliśmy ponad 40 km po naszych górkach. To sporo jak na ten żar, no i teren - przynajmniej dla mnie🤭Ciężko się idzie, czapla z daszkiem nie zawsze pomaga😁😁😁. Wybieramy tereny zazwyczaj mało uczęszczane, ale w tym roku sama się zaskoczyłam ilością piechurów.: W pojedynkę,we dwoje, całym rodzinami. Momentami ciszy nie oświadczyłam🙈🤭🤭. Dzisiaj regeneracja i obmyślanie planu na jutro. Śmieję się, że jutro chyba wyjdziemy o 4 rano🤣🤣🤣. Upał sprawia, że wypijam dziennie 2 lity wody i to jest mój sukces👏👏👏. Jedzenie w normie i ryzach, także myślę, że za kilka dni znowu szklana pokaże spadek. Zmykam do basenu się regenerować. Miłego popołudnia i trzymajcie się w ten upał.

17 lipca 2022 , Komentarze (6)

Był przyjemny, aktywny i taki troszkę dłuższy 😁. W piątek miałam badania więc dodatkowy wolny dzień od pracy. Okazało się, że muszę zacząć nosić okulary, zarówno do pracy przy komputerze, jak i do codziennego chodzenia 🙈🙈🙈. Po południu w piątek poszliśmy na kije zrobiliśmy ponad 6 km. W sobotę pojechaliśmy na działkę, zebrałam ogórki - pachnące, chrupiące, soczyste .. wyrwaliśmy czosnek ładniejszy niż w zeszłym roku, ale do doskonałości mu jeszcze daleko😁😁😁. Przerwałam marchewkę, zebraliśmy wiśnie i wieczorem upiekłam ciasto z wiśniami. Proste, ale pyszne! Zjadłam dzisiaj bez żadnych wyrzutów sumienia😁😁😁. Po południu pojechaliśmy na giełdę kamieni szlachetnych. Dzisiaj rano niedzielny spacer z kijami, a po południu pojechaliśmy na rowery - 28 km. Teraz odpoczywam przy herbacie i kawałku ciasta. Jutro wyruszamy na nasze okoliczne górki, będę mogla sprawdzić swoją kondycję😁 miłego wieczorku 


15 lipca 2022 , Komentarze (2)

😁😁😁 wprawdzie nigdzie od wyjeżdżamy, ale to będzie - przynajmniej tego chce!!!- czas luzu, odstresowania głowy.  Malutki plan dotyczących urlopowych przedsięwzięć w głowie jest, ale nie wychodzę daleko w przyszłość. Opieką nad tatą będę się dzieliła z bratem więc chociaż troszkę z wakacyjnego planu zrealizuję. Żeby tylko pogoda pozwoliła 😁. Moje zamierzenia dotyczą ilości zrobionych km na rowerze, wyjść w góry (nawet jeżeli to będą małe górki no 600 m n.p.m), km zrobionych na kijach. Odkąd pamiętam podczas urlopów waga zawsze spadała więc i na to teraz liczę 😁😁😁 nawet jakby to miał by być kilogram lub dwa 🤣🤣🤣. Jedzeniowo też jestem ogarnięta więc musi być ok. Zaczynam od dzisiaj bo chce ten czas wykorzystać na maxa!!! Jak to mówi moja znajoma ,,codzienne chodzenie weszło ci w nawyk, woda też, jedzenie też, to dlaczego teraz miałoby być inaczej!". Tak więc urlopie nadchodzę". Pozdrawiam 🌞⛰️🚴🧑‍🦯

13 lipca 2022 , Komentarze (2)

Zarówno pod kątem jedzenia, jak i aktywności fizycznej. Niby był godzinny trening, ale przeszłam go jakby lajtowo, bez jakiegoś większego zaangażowania. Posiłkowo też bez rewelacji:

śniadanie: serek wiejski z warzywami i chlebkiem Grahama

II śniadanie smothie truskawkowe z waflami kukurydzianymi

Obiad w biegu: 5 placków ziemniaczanych (fakt były nieduże)

Kolacja: 2 kromki chleba pełnoziarnistego z wędliną, zieloną sałatą i pomidorem. 

Woda wypita, a wieczorem wpadło kilka chrupek z bobu. Pierwszy raz to jadłam i nie umiem powiedzieć czy mi smakowało.  

Wczoraj miałam smutny dzień, jakiś wspomnieniowy, nostalgiczny, kilka razy łzy poleciały po policzku, choć staram się dzielnie trzymać.  

Życzę udanej środy, jak to mówią środa minie tydzień zginie.

Pozdrawiam

12 lipca 2022 , Komentarze (3)

Witajcie , wczoraj było u mnie zimno, czarne chmury zwiastowały deszcz, dopiero około 18 się wypogodziło i zrobiło się dosyć ciepło. Poszliśmy więc na spacer zahaczając o sklep z ciuchami... Wprawdzie był już zamknięty, ale chociaż przez okno popatrzyłam na kolorowe ubrania. Generalnie chodzę w ciemnych ubraniach; jakieś granty, czernie, wiśnie, czasem coś jasnego więc ostatnio chodzą a mną kolorowe ubrania np. zielone spodnie... Ponieważ będę miała urlop obiecałam sobie, że zrobię rekonesans i ,,odjaśnie" swoją garderobę. Chyba muszę się dowartościować 🤭🤭🤭. Wczoraj 6,5 km na kinach, woda tylko litr, posiłkowo ok:

śniadanie: owsianka z orzechami i truskawkami

Drugie śniadanie: koktajl z malinami, pieczywo chrupkie

Obiad: makaron z kurczakiem, szpinakiem i pomidorami

Kolacja: zielona sałata z pomidorem, ogórkiem, serem fetą, słonecznikiem, pieczywo graham

Razem wyszło jakies1700 kkal

Dzisiaj od rana świeci słońce więc, aż chce się działać. Udanego dnia Wam życzę 



11 lipca 2022 , Komentarze (5)

Jeszcze tylko tydzień albo już tylko tydzień i urlop. Dwa tygodnie ,,laby" , wstawać pewnie będę jak zwykle bo organizm się przyzwyczaił, ale nie będzie musu, że muszę to czy tamto. Jedyne, co będę musiała to odpocząć. A tego mi trzeba!. Mam mały plan dokąd chce iść, co zobaczyć, gdzie pojechać... w niektóre miejsca chodzę raz do roku, właśnie podczas mojego urlopu🤭. Czasem jest to trasa na godzinę czy dwie, a czasami na sześć. Ale od czasu jest urlop. Chyba miałabym ,,kaca moralnego" jakbym przesiedziała w fotelu tenczas. Od końca maja pilnuje tego co jem, pije wodę i więcej się ruszam i efekt tego jest, na minusie -5 kg. Nie jest też tak, że wyrzuciłam ze swojego jadłospisu wszystko i jestem na zielonej sałacie 🤭🤭🤭. Owszem jem ją, ale także makaron, kaszę, ryż, ziemniaki, wpadają także słodycze, ale wszystko jest w bilansie. Nie daje się zwariować. Jem więcej warzyw, pije wodę, nadal łykam tabletki, pije zakwas z buraków i to daje małe efekty. Czy te -5 to dużo czy mało? Nie wiem, ważne żeby było skutecznie. Myślę,że zdrowo😁 Za oknem raz deszcz, raz slonce, raz wiatr... Tylko śniegu brakuje i będą cztery pory roku. Życzę udanego poniedziałku 

9 lipca 2022 , Komentarze (2)

Witajcie, zeszły tydzień był zawodowo bardzo ciężki, także w piątek nie miałam już siły na pracę 😝. Po południu pojechaliśmy na zakupy, a potem na kije - trasą średnią 😁😁😁. Mam podzielone trasy w zależności od tego ile mam czasu; najkrótsza ma 5 km najdłuższa 10 km. Taka godzina na spacerze czy rowerze to mój czasy. Mogę iść sama, mogę iść z mężem, możemy rozmawiać całą drogę, albo milczeć, nie ma to znaczenia. Jestem na powietrzu, oderwana od rzeczywistości, myśli i to ważne. Poprawia się krążenie krwi, sylwetka bardziej wyprostowana,  jakby mniejsza🤭🤭🤭. Dzisiaj pospałam dłużej wstałam chwilkę przed 8 i poszłam na spacer sama. I jak na sobotni ranek było mało biegających i spacerujących... Potem szybkie śniadanie (owsianka z owocami) i z tatą na działkę. Teraz siedzę, pije kawkę i myślę, że jestem zmęczona. Tak po ludzku zmęczona. Było tyle planów na dzisiaj, a wyszło jak zwykle. Życzę Wam odpoczynku🌞🌞🌞🌞

6 lipca 2022 , Komentarze (1)

Witajcie w ten słoneczny poranek🌞🌞🌞to już kolejny dzień kiedy regularnie tutaj jestem,  coś tam napisze Was poczytam. Nadal nie pasuje mi ten nowy wygląd Vitalii, choć myślę, że gdyby był taki od początku od kiedy tutaj zaglądam to bym nie marudziła😁😁😁. Odliczam dni do urlopu, choć nigdzie nie wyjeżdżamy, a tata będzie standardowo u nas od 7 do 17 to i tak się cieszę, że głowa odpocznie od pracy zawodowej, ale przede wszystkim, że pojedziemy wszyscy razem tak bez pośpiechu, bez spiny, że coś musimy. W czasie naszego urlopu brat wziął kilka dni wolnego abyśmy mogli pójść w góry czy po prostu nic nie robić🤣🤣🤣. Ja nic nie planuję, bo jak to się mówi? Chcesz rozśmieszyć Pana Boga powiedz Mu o swoich planach😁😁😁. Wczoraj po pracy (niestety nie o dłuższej niż zwykle) poszliśmy na kijaszki i zrobimy prawie 6,5 km. Dobra passo trwaj!!! Kolejny dzień z wodą i zdrowszym jedzeniem zaliczony i co najważniejsze z uśmiechem. Życzę Wam radości i słońca 🌞🌞🌞

5 lipca 2022 , Komentarze (9)

Wakacje i trochę luzu więc może częściej będę coś pisała - a przynajmniej bym chciała😁. Tak to u mnie jest, że czekam na weekend, a jak on przychodzi, to nagle jest niedzielne popołudnie i już po nim. Jeszcze dwa tygodnie i mam urlop. Nigdzie nie jedziemy, ale brat ma też tydzień wolnego więc może chociaż pochodzimy trochę po górach... W piątek po pracy odwieźliśmy tatę do domu i poszliśmy na kije taka mała rundka 6 km, ale zmęczenie jakże inne niż te moje codzienne. W sobotę ogarniamy zakupy i pojechaliśmy z tatą na działkę. On sobie posiedział, pokręcił, a ja wzięłam się za grządki. Pojawiają się pomidory, cukinię, własne maliny i truskawki też cieszą. Nie jeżdżę na działkę jak kiedyś, teraz raz-dwa razy w tygodniu. Po południu mieliśmy jechać do sklepu sportowego, ale mąż zarządził, że idziemy pieszo i tak zrobiliśmy ponad 10 km. W niedzielę rano 6 km spacer, a po południu 25 km przejażdżka rowerem. Myśli w głowie się kłębią i przeskakują z tematu na temat. Nie jest łatwo; czy młody dostanie się do wybranej szkoły, jak tata, co jeszcze trzeba nadrobić w pracy, co kupić, co ugotować itp. pilnuje jedzenia taty, trzeba go pilnować bo jadłby non stop bo nie pamięta, że przed chwilą skończył. Wczoraj po odwiezieniu taty decyzja idziemy na kije, przeszliśmy może 2 km i jak się rozpadało, tak padało do wieczora... więc poćwiczylam sobie godzinkę w domku... Dzisiaj też pada, jest szaro, buro i ponuro. Cieszę się, że codziennie wychodzę z domu (od jakiegoś 1,5 miesiąca) bo to pomaga oderwać się od myśli. Pije wodę i nie muszę jej w siebie wymuszać. Czasem się śmieję, że odkąd mam butelkę z filtrem łatwiej mi ją pić no i jeszcze mam różowe elementy😁😁😁. Jem zdrowiej, więcej warzyw, owoców, no i jem regularnie. Ale tak naprawdę po części zostałam do tego zmuszona przez panią doktor. Robiłam ostatnio kompleksowe badania i wiedziałam, że nie będzie dobrze, ale takich wyników się nie spodziewałam. Wtedy pani zadała mi pytanie ,, jak się pani coś stanie kto zajmie się tatą"? Więc łykam jakieś tabletki, pije zakwas z buraków🙈🙈🙈🙈, odpoczywam, staram się zachować spokój... Przede mną jest tyle jeszcze do zrobienia. Miłego wtorku dla Was wszystkich. Ewa

29 czerwca 2022 , Komentarze (7)

Nawet nie myślałam, że nie było mnie tutaj, aż tak długo... Owszem czasem wpadałam, aby coś Was poczytać, ale już na wpisy nie było czasu. Praca zawodowa nadal zdalna (i bardzo dobrze, że taka forma), koniec podstawówki młodszego i opieka nad tatą to moje dni. Praca w domu pozwala w jakimś stopniu ogarnąć opiekę nad tatą, choroba bardzo postępuje, czasem jestem Jego mamą, czasem szczekaczką, która się z nim sprzecza, a czasem nie wiadomo kim. Czasem nie mam siły, nerwy puszczają, łzy lecą, ale ide do przodu. Staram się odreagować poprzez np poprzez zumbę, rower czy spacery - takie godzinne wyjscie każdego dnia. Młodsze dziecię zakończyło pierwszy etap nauki i teraz czekamy na wyniki egzaminu ósmoklasisty no i informację czy dostał się do wybranej szkoły średniej. Starszy zaliczył (prawie) pierwszy rok studiów - pozostał jeszcze jeden egzamin. Działka ogarnięta, pierwsze plony zebrane, nie spedzam już tam każdej wolnej chwili, bo jest ich coraz mniej😁😁😁. Czekam na urlop, który mam w lipcu, wprawdzie nigdzie nie wyjeżdżamy, ale spędzimy go razem i tonie cieszy. Pozdrawiam was serdecznie i życzę WAM realizacji celów.