Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

29 latka z dużym bagażem doświadczeń, walcząca o siebie i o szanse na posiadania dziecka.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 8683
Komentarzy: 356
Założony: 27 listopada 2018
Ostatni wpis: 18 czerwca 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
monika.wn

kobieta, 35 lat, Bielsko-Biała

178 cm, 113.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 stycznia 2019 , Komentarze (19)

Weekendy to porażka. 


niby trzymam dietę, a  i tak zawsze coś wpadnie. Wczoraj chciało mi się pizzy, więc  zrobiłam taką na kalafiorowym spodzie z warzywami. dobra była:). Wczoraj też z Panem mężem wypiliśmy 3 butelki wina... Ale  chyba trzeba było takiej rozmowy i takiego wieczoru tylko we dwoje. Także tego nie żałuję.


Dzisiaj już po śniadaniu. Za  chwilę do kościoła i na basen. A potem odpoczynek. Trzymajcie się i nie szalejcie w weekend jak JA !

24 stycznia 2019 , Komentarze (7)

Waga poszła w ruch. Chyba problemem były moje jelita i zatrzymanie wody.


Dobrze, że jutro już piątek... Przetrwać i chyba będę spać cały weekend!!!!!!!!!!!!!

23 stycznia 2019 , Komentarze (10)

Co prawda ginekolog nie mówiła ale dowiedziałam dentystę. Jeden mały ubytek. Już naprawiony. Kolejna wizyta za pół roku. Także nie ma źle :) 


Zapas leków jest uzupełniony. Także można walczyć dalej. 



W pracy miałam dramatyczny dzień. U mnie w pracy faceci maja większe humory niż kobiety! 

Właśnie jem kolacje. Taka która lubię. Dieta z vitalia jest bardzo fajna. 

Jutro ważenie! 

22 stycznia 2019 , Komentarze (11)

Dieta jest. Zerkałam na wagę... Porażka, taka sama jak tydzień temu. Co prawda, ważę się w czwartek, ale jednak zdemotywowało mnie to. Aczkolwiek się nie poddaję spokojnie! 



Wiem, że to zapewne przez brak ruchu... Ale trochę się czuję jakby mnie coś zbierało to nie chce szaleć.

20 stycznia 2019 , Komentarze (5)

Weekend udany. Choć wpadł kawałek ciasta. Co zabawne to nawet nie cały. Bo nie miałam aż tak ochoty. Dojadł Pan Mąż. Kolejne 10% to placki które zrobił teściu. Smażone na oleju. Zjadłam dwa małe żeby mu nie zrobić przykrości. Mój organizm zareagował od razu. Dostałam automatycznie biegunki. Także bokiem mi wychodzi takie jedzenie! 

Jutro praca. Już mi się nie chce. Zwłaszcza że to będzie ciężki tydzień!


Ja już na jutro gotowa. Częściowo jedzenie przygotowane. Wykapana, oglądam serial z mężem. Stwierdziłam że zacznę dodawać jakieś fotki. Na początek fotka mojego nowego pierścionka, który dostałam od babci męża. 

19 stycznia 2019 , Komentarze (10)

Jak w temacie. Jesteśmy na weekend w Krakowie. U teścia. Wielka próba jedzenia. Ale szczerze dalej radę! Śniadanie zgodne z dieta. Czyli omlet z warzywami. Pójdziemy też z mężem na spacer bo dzisiaj ładna pogoda. Także walczymy o bobaska. Zmieniając swoje życie. 


W czwartek byłam dwie godziny na siatkówce. Ale ostatni raz. Przewaga facetów. Popisują się i strasznie ścinają. Dwa razy dostałam tak że mam siniaki. Więc podziękowałam. Kiedyś było fajnie ale zaczęli się popisywać... Faceci! Nic nie pomaga. Pewnie jak się coś stanie to się zmienia. Muszę odkurzyć moją kartę multisport i basen i siłownia w ruch bo z jedzeniem idzie dobrze. 


Byliśmy u babci męża na dzień babci. Prezenty się jej podobały. Nawet ja dostałam jeden od niej. Złoty pierścionek. Piękny! Będę w nim chodzić. 


Plus pisze do Was z nowego telefonu. Jest super. Wreszcie się nie wiesza nic. 

Miłego weekendu dziewczyny! Mam nadzieję że wszystko będzie dobrze do końca z jedzeniem, bo mam te moc! 

17 stycznia 2019 , Komentarze (5)

Waga w dół. - 0.9kg:)


Dzisiaj 2 godziny siatkówki

14 stycznia 2019 , Komentarze (20)

Wizyta u ginekologa za mną. Wyniki badania nie wykazały bym była czymś zarażona i to było przyczyną ciąży pozamacicznej. Teraz jeszcze HSG w lutym i badania. I można się starać o dziecko. Dobra wiadomość jest taka, że wróciły mi owulację!!!!!! Dzisiaj 10 dzień cyklu i piękne jajeczko widać było. Także dieta, leki dają efekt i nadzieję na przyszłość.


Co do opisu to chodzi mi o mojego męża i moje życie, nie mam się komu wyżalić... Więc muszę tutaj. Żeby nie było mam wspaniałego męża, kocham go i nie zamieniłabym go na innego... Ale nie możemy dojść do porozumienia w kwestii pieniędzy. I co najgorsze, wcale nam ich nie brakuję... Wiecznie się o nie kłócimy. Odkładamy 60-70% naszych zarobków, żeby szybko kupić mieszkanie (na które by już w sumie było, ale przecież szkoda tyle wydać...) za resztę żyjemy. Płacimy rachunki, kupujemy jedzenie, opłacamy wszystko co dodatkowe. GDY rozmawiam z mężem o większym wydatku to zawszę się muszę wykłócić, po czasie sam dochodzi do tego że jednak trzeba go ponieść. Ostatnio kłóciłam się o akumulator do samochodu.... Kiedy sam go zawiódł to wtedy uznał, że trzeba.Zresztą i tak miałam go kupić, więc zgoda mi nie potrzebna. Nie wydaje milionów na ciuchy, czy kosmetyki, naprawdę jestem oszczędna i nie potrzebuję głupot. Nie oszczędzam tylko na zdrowiu i leczę się tylko prywatnie, wynika to z moich doświadczeń życiowych nie ufam NFZ. Do ginekologa chodzę prywatnie i badania robię prywatnie. A wg mojego męża powinnam na NFZ przecież płacimy tyle składek. Owszem mogę iść do pani 65 lat w rejonie która po ciąży pozamacicznej powiedziała mi że następnym razem się uda. Nie zleciła żadnych badań bo po co. Więc co mam dalej ryzykować traumą i kolejną ciążą pozamaciczna ? Oj nie. Chodzę prywatnie do fenomenalnej lekarki, ale cóż jest droga. I muszę brać leki które są droższe ale skuteczniejsze, na co mój mąż 'to zamiast nowego telefonu( mój ma 5 lat, wiesza się i po prostu muszę mieć nowy bo bateria już nie trzyma) sobie kupisz w tym miesiącu". Coś mnie trafiło!!!!!!! Stać nas bez problemu na to i na to. 

Tak mój mąż jest z KRAKOWA.... 

Czy ja sobie problemy z mężem wymyśliłam? Dzisiaj jestem w******** i zła!

I nawet radość z owulacji gdzieś zniknęła :(

13 stycznia 2019 , Komentarze (3)

Odpoczywam! Źle się ostatnio czuję, mam jakieś bóle. Kłuje mnie coś w środku, może jajniki, może macica. Nie wiem. W ciąży nie jestem. Jutro mam wizytę u ginekologa, więc jutro usg. Mam nadzieję, że po prostu zaczynam działać i tak po prostu ma być.


Wczoraj szybkie zakupy, sprzątanie, a potem leżenie i seriale. Fajna taka sobota. Dziś już niedziela schemat mniej więcej ten sam. Śniadanie w łóżku, seriale, ale za chwilę wstajemy i kościół, a potem grota solna. Dieta jest, walczymy dalej!

11 stycznia 2019 , Komentarze (3)

nareszcie weekend! Idę spać.