Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Lubię moje życie. Kręci mnie historia niedawna, malarstwo realistyczne, zabytki. Bardzo lubię robić na drutach i wyszywać, ale rzadko to praktykuję. Nie lubię brzucha i bioder, bo bardzo mnie pogrubiają, chociaż ogólnie też jestem za duża. Od kiedy pamiętam, zawsze miałam coś do swojej sylwetki, nawet jak byłam szczuplutka. Teraz dałabym spokój z odchudzaniem, ale dla zdrowia muszę :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 22530
Komentarzy: 327
Założony: 28 listopada 2018
Ostatni wpis: 3 marca 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
BG1966

kobieta, 58 lat, Warszawa

155 cm, 82.50 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Trwać

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 kwietnia 2021 , Skomentuj

Zostałam zaszczepiona w sobotę przed 13.00. Żadnych nowych odczuć nie miałam przez cały dzień. Około 20.00 zaczęło mi się chcieć spać. Ale bez szaleństw. Zrobiłam wszystko co chciałam i około 21.30 poszłam spać. Około 1.00 poczułam, że się trzęsę z zimna i coś mnie boli w ciało, zapomniałam o szczepionce i uznałam, że okno uchylone i zastałam się w jednej pozycji, to spałam (ciut się telepiąc) dalej. O 2.30 było mi już całkiem nieprzyjemnie i przypomniałam sobie o szczepionce. Miałam już temperaturę i nawet chciałam wstać po koc, ale zasnęłam. Dopiero o czwartej 4.00 przykryłam się kocem i zrobiło się milutko cieplutko.
Cały dzień przespałam w zaciemnionym pokoju. Niewiele jadłam, piłam wodę. Temperatura 38,8 do 37,3. Ból mięśni prawdziwie grypowy, ale przy spokojnym leżeniu nie dokuczał. Temperatura wróciła do normy przed północą w niedzielę, ból mięśni zniknął około 13.00 w poniedziałek. I wszystko normalnie. Dwie doby od zaszczepienia.

Zapisek ku pamięci.

13 kwietnia 2021 , Skomentuj

76,5 kg to moja szacunkowa waga dzisiaj rano. Zmieniłam też dążenie tymczasowe z 60 na 70 kg.

Przytyłam i kolejny raz zaczynam odchudzanie. Nie kupuję diety, bo muszę sama nabrać nawyku przede wszystkim kontrolowania jedzenia i ruszania się. Od kilku tygodni mieszkają z nami Synowa i Syn (i Felka). I tak się okarmiamy, okarmiamy... i oto jeden z powodów przytycia.

Kołacze mi się w głowie jakiś plan, ale muszę go ustabilizować, przemyśleć i wtedy zanotuję.

Jadę dzisiaj po piękne buty.

11 lutego 2021 , Skomentuj

Zjadłam trzy pączki i palmiera. I surowizny trochę (jabłko, marchew, ogórek, papryka). Mam jeszcze drugą część. Na pączki mam postanowienie żeby już nie dotykać.

Smutno mi, że waga nie spada, palcami w klawisze nie trafiam (a gdzie jeszcze zwiększenie tempa!), kroków Jerusalema nie ogarniam. Nawet lakier na paznokciach po dwóch dniach odpryskuje. Eh...

A tak w ogóle to jest świetnie. Czepiam nie wiem po co.

20 stycznia 2021 , Komentarze (2)

Do jutra mam tygodniowy urlop. Muszę tak, bo w poniedziałek VAT do wysłania, a jeszcze podpis muszę zaktualizować, więc nie chcę robić tego na ostatnią chwilę. W czasie urlopu załatwiłam już przemeldowanie Młodych, dentystę, kosmetyczkę, fryzjera w ramach ratowania po ostatnim strzyżeniu. Będę chodziła teraz do  fryzjera na bazarku, bardzo jestem zadowolona z dzisiejszej wizyty. Uczę się grać i można powiedzieć, że zaczęły się schody. Plecy sztywnieją mi, tak się skupiam na trzeciej lekcji, gdzie doszły dwa palce lewej ręki :) Ale jest ciekawie. Skończyłam sweter i mam nadzieję znacznie podgonić kończenie drugiego gdzie został mi tylko kołnierz.

Zakupy w Lidlu udane, chociaż garnek ma uszczerbioną emalię przy uchwycie pokrywki, więc będę go wymieniać. Śliczny jest. Sukienka i obie piżamy super.

13 stycznia 2021 , Skomentuj

Wczorajszy dzień zalatany (kosmetyczka, weterynarz) i jeszcze ważną sprawę ustalili Młodsi, więc bardzo długo rozmawialiśmy wieczorem. Psy dostały antybiotyki i probiotyki i nie będziemy jeździć do lecznicy. Gama chętnie wcina leki, Vinyl zdecydowanie odwrotnie. Ale zobaczyłam, że jednak potrafię im dać do pyska i dopilnować, żeby połknęły.

Wczoraj zjadłam 3 kanapki z żółtym serem, 2 jabłka, kapustę gotowaną i ziemniaki, oraz pierniczki twarde (kupiłam elementy do sklejania lukrem domków, ale nie przetrwały transportu, więc trzeba zjeść).

Dzisiaj odbieram świecę pachnącą z paczkomatu i idę do domu okrężną drogą szukając czegoś do ubrania, spódnicy, może sukienki, może coś w stylu żakietu. W Lidlu online kupiłam garnek żeliwny, sukienkę, piżamę długą i krótką. Mąż zamówił zielony pokrowiec na klawisze i bardzo się cieszę, bo zielony kolor był na pierwszym miejscu. Kolejne to szary, niebieski, czarny, czerwony. Biza czarna.

Dzisiaj już zjadłam sałatkę (jajko, łosoś z puszki, groszek z puszki, ogórek kiszony, olej z łososia), 2 kromki, jabłko. Resztę pokaże życie.

Piękny poranek dziś nastał. Vinyl szaleje w śniegu, Gama kroczy z godnością.
Zdjęcie zrobione rano przed siódmą.

12 stycznia 2021 , Skomentuj

Waga jak zaczarowana: 74,10kg. Wczoraj był żurek, rzadka zupa gulaszowa, 2 kromki, ryba w cieście z sałatką ze słoika i ogórkiem kiszonym, 3 ciasteczka.

Od niedzieli psiaki przyjmują leki na żołądek i jelita. Coś zjadły, polizały albo wirus. Myślę, że wirus. Dzisiaj jedziemy na kontrolę i kroplówki.

Ćwiczę te trzy utworki i kombinuję, żeby palce trzymać na klawiaturze. Vinyl pakuje się na kolana i dotąd tuli, aż odejdę od klawiszy. Robi tak, jak za długo ćwiczę :)

9 stycznia 2021 , Komentarze (2)

Praca od 7.00 do 14.00. Odezwał się biegły sądowy z pytaniem (moim zdaniem z d...) i oczywiście jak każdy i zawsze na już, bo termin. Miałam kontakty już z kilkoma biegłymi i moja Szefowa wczoraj dobrze ich określiła: biegły i nie wie jak ocenić naliczanie odsetek?, niech oceni według prawidłowości i z głowy, a nie dopytuje, wykorzystuje czyjąś wiedzę i kosi kasę. Tak niestety właśnie wynika z mojego doświadczenia.

Spożycie: sałatka z roszponką, jajkiem, oliwkami, tartym  żółtym, suszonymi pomidorami, majonezem, ryba i por na parze, kiszona kapusta, bagietka z kawiorem, drink razy ?

Gitarra Męża pozyskała miejsce na ścianie. Wygląda świetnie: i gitara i ściana :)

7 stycznia 2021 , Skomentuj

Dzisiejsza konsumpcja: placki z cukinii okół 8 sztuk, surówka z białej kapusty, talerz zupy z tej samej kapusty, 2 kromki chleba, jabłko i piwo. Jutro dzień ważenia Vitalii, dzisiaj nie ważyłam się.

Ćwiczyłam na klawiszach i sprawdzaliśmy jakie są tony, przy czym grałam odę do radości. Zauważyłam, że idzie coraz płynniej i nie muszę patrzeć w nuty. Grałam z trudniejszą wersją nut - bez opisu dźwięków, palców i taktów. Vinyl zazdrośnik przyszedł na ręce i tak siadał i przytulał, żebym nie widziała klawiszy :))

Jeszcze ten angielski, który dostałam w prezencie chcę ruszyć, ale to nie dzisiaj.

7 stycznia 2021 , Komentarze (2)

Wyspałam się co nie miara. W nocy nie jadłam! W ciągu dnia pomidorową z razowym makaronem, maleńkie kurczacze podudzie i placki z cukinii oraz sałatkę z octem, potem sporo słonych paluszków. Brandy i nalewka również.

Wściekłam się na męża w kwestii, że ledwie do domu wszedł gdzie ja i Młodsi już czekaliśmy z kolacją, żeby porozmawiać o naszych sprawach, a do niego zadzwoniła koleżanka w związku ze swoim przydupasem, złamana ręką i zgłoszeniem faktu na policję (wreszcie). Ja rozumiem koleżeństwo, ale nie po to na codzień znosimy swoje fochy, frustracje, pranie, sprzątanie, chcenie i nie chcenie, wychodzenie z psami i pozostałe trudy dnia codziennego, żeby koleżanka/kolega z pracy dzwonili kiedy im pasuje i zawłaszczali nasz rodzinny czas bo akurat mają potrzebę. Na ten moment pogoniłam małżonka, zapisałam telefon do przełożonego zapowiedziałam, że zadzwonię gdzie tylko będę mogła, jak uznam za stosowne, a małżonek, niech ewentualnie z koleżanką ustala czas rozmowy. Nie mam nic przeciwko koleżeństwu, bardzo dobrze, że na policji podała Darka na świadka, ale telefon zaraz po przyjściu do domu z pracy to k.... przesada. Mąż przejął się chyba, bo jeden telefon w przypadku zauroczenia koleżanką w karierze męża mam za sobą :)) Teraz jestem jeszcze bardziej pewna siebie! P......... w stylu "jak zrobisz zadymę to nie wiadomo gdzie mnie przeniosą" mam gdzieś. Mogą na Kamczatkę, chociaż tam raczej nie mają oddziału. Jestem zmęczona. Mogłabym rok mieszkać sama.

5 stycznia 2021 , Komentarze (4)

W nocy "przylunatykowałam" i zjadłam trochę paluszków. Dzisiaj jednak znowu położę się spać z ufnością w swoją silną wolę. Zjadłam ser biały z kromką chleba, jabłko, dwa duże talerze zupy z białej kapusty i dwie kromki chleba z wędliną.

Jutro wolne, Darek też miał mieć wolne, chcieliśmy posiedzieć, pograć każde swoje i niestety figa z makiem. Koleżanka zadzwoniła wczoraj, że ma uraz ręki i zwolnienie, zrobili roszady i okazało się, że jutro tylko Darek może przyjść. Wściekła byłam, ale już mi przeszło. Później okazało się, że przydupas złamał jej rękę. Pieprznięty psychopata, a ona to ciągnie. Nie mieszkają razem, od dawna dzieją się cyrki, a ona tego nie kończy. Zbiera smsy z pogróżkami, zrobiła obdukcję, ale nie sądzę żeby coś z tym zrobiła.

Dzisiaj przerobiłam dwie lekcje i bardzo mi się to podoba. Jutro poćwiczę i zacznę dalsze. Wysłałam pracę domową :) Pojedziemy na łów i Odę do radości gram w ramach drugiej lekcji. Wiedza odpowiednia bardzo przystępnie opracowana. Systematyzuje mi się to co pamiętam z Alka nauki muzycznej. Dzisiaj próbowaliśmy grać telefonicznie :)

Skończyłam dwudniowe szkolenie. Materiału tyle, że aż wylewał się z on-line. Jutro chciałabym dokładnie przejrzeć, żeby jak najwięcej zostało w głowie. Bardzo lubię Panią która prowadziła szkolenie. I bardzo lubię szkolenia on-line.

Jutro Synowa zrobi mi hybrydę srebrno - brokatową. Na Święta miałam ciemną zieleń, bardzo fajnie wyglądała. Nie chciałam robić hybryd, bo myślałam, że będę miała zdrowe paznokcie, ale mam ciągle słabe i rozdwajające, to chociaż niech będą ładne.