Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Lubię moje życie. Kręci mnie historia niedawna, malarstwo realistyczne, zabytki. Bardzo lubię robić na drutach i wyszywać, ale rzadko to praktykuję. Nie lubię brzucha i bioder, bo bardzo mnie pogrubiają, chociaż ogólnie też jestem za duża. Od kiedy pamiętam, zawsze miałam coś do swojej sylwetki, nawet jak byłam szczuplutka. Teraz dałabym spokój z odchudzaniem, ale dla zdrowia muszę :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 22761
Komentarzy: 327
Założony: 28 listopada 2018
Ostatni wpis: 3 marca 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
BG1966

kobieta, 58 lat, Warszawa

155 cm, 82.50 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Trwać

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 czerwca 2021 , Skomentuj

Wczoraj ostatni raz jadłam po osiemnastej. Rozsądną ilość - zresztą smakował mi tylko chleb razowy bo reszta była w sosie winegret i dokuczało mi w jamę ustną. Jeszcze nie zagojona. Nad ranem zachciało mi się jeść i już postanowiłam złasować ciasto, ale zadzwonił budzik Syna, to przyczaiłam się i czekałam aż pójdzie do łazienki. I taka przyczajona zasnęłam. Jak się przebudziłam, to już nie chciało mi się jeść. W sumie jadłam dopiero około jedenastej. Szesnaście godzin głodówki! Zadowolona jestem. Dzisiaj zjadłam makaron razowy z jogurtem, truskawkami i cukrem, dwie kromki razowe z masłem, trzy plasterki pasztetu, trochę naszarpanego carpaccio z rukolą. Kawy dwie, kubas mięty (Koleżanka przynosi listki z ogródka i częstuje) i woda, woda, woda. Odpoczęłam w niedzielę i świetnie się czuję.

W pracy powinnam przygotowywać materiały dla Biegłego - jutro przyjedzie - jednak ciągle muszę coś podsyłać albo wyjaśniać Radcy. Przygotowuje odpowiedź do Sądu i robi to jak zawsze ostatniego dnia :)
Mam tak samo.

13 czerwca 2021 , Skomentuj

Bardzo miło wyspałam się do 8.30. Spałabym dłużej, ale kochany Vinylek tulił się i przymilał :) Wstałam dzielnie, wyszłam z Gamą i Vinylem, potem z Felą. Jak wróciłyśmy to już nikt nie spał. Darek i Olek wrócili przed trzecią z wesela. Udane było, goście bawili się, przywieźli wiktuałów kilka pudełek, impreza przedłużona - reasumując: bardzo fajnie. Na śniadanie zjadłam trochę słodkości i plaster pasztetu, bardzo ciekawego, mięso, warzywa, czosnek. Lubimy takie gościńce po pracy :)

Z prywatnej strony nagotowałam: rosół, wołowe w sosie chrzanowym, kluski śląskie (w zamrażarce), brukselka i makaron wstęga (do ugotowania). Ogólnie produktów mamy dużo, tylko robić.

Nakupiłam w lidlu online piżamy letnie (2), spódnice (2), ścierki kuchenne (2 komplety). Lubię tam kupować, podobnie w bon prix. Przede wszystkim świetnie zorganizowana sprawa zwrotów, a to daje mi poczucie bezpieczeństwa.

Dzisiejsza waga 76,2 kg. Będę pilnowała się jeszcze bardziej :)

12 czerwca 2021 , Skomentuj

Wczorajszy fajny dzień zakończył się niefajnym wieczorem. Eh...

Placki z kapustą kiszoną przepyszne!!!! Polecam. Będę robiła często. Wszystkim smakowały. Syn nie wyobrażał sobie takiej kombinacji składników i formy, ale jest zachwycony. Już zjedliśmy.

Nie ważyłam się, ale w brzuchu mam wrażenie, że jest luźniej. Zdecydowanie mniej jem, ale muszę mieć węglowodany. Jak unikam, to ciągle jestem głodna i różnie to się kończy.

O pierdołach piszę, a w międzyczasie dowiedziałam się o śmierci Znajomego.
Czemu ja poświęcam uwagę?

11 czerwca 2021 , Skomentuj

Jest 12.16 i do tego momentu dzień jest bardzo fajny. W piątki zaczynamy pracę o siódmej, więc wcześniejsze wstawanie obowiązuje, ale dzisiejsze poszło gładko. Męża zerwałam prze szóstą, żeby wyszedł z psami, a my (Snowa, Syn i ja) zajęliśmy szykowaniem się do pracy. Każdy w sumie miał czasu co nie miara.

W nocy jadłam chleb z miodem. Moje niezadowolenie z tego faktu jest bardzo duże, ale zadowolenie ze zjedzenia jeszcze większe. W dzień trzymałam się zawodowo.

Biegły miał być o dwunastej, przyjechał o piętnastej. Jest mniej chaotyczny, dzięki czemu dużo omówiliśmy. Jeszcze więcej zapisałam do przygotowania :) W sumie było bardzo dobrze. Szczególnie, że dotychczas bez uwag. Postaram się jak najwięcej wysłać. Pracujemy do czternastej, potem weekend do dziesiątej w poniedziałek:)

Dzisiaj zrobię placki z kiszonej kapusty wg przepisu od Ewy Wachowicz. Akurat mam sos pieczarkowy. Zmienię część mąki z pszennej na ciemną, będą oszczędniejsze kalorycznie. Chyba. Chyba, że zjem co nie miara, ale naleśniki z ciemnej mąki zasycają szybciej, to myślę, że takie placki też.

Zaczęłam robić próbkę włóczki na bluzkę i jednak wzór ryżu przy czarnej ze złotą nitką jest kompletnie niewidoczny. Pewnie zrobię gładki, może z jakimś wzorem gdzieniegdzie.

10 czerwca 2021 , Komentarze (2)

Według paska spadek tylko 0,2 kg, ale naprawdę 1,0 kg. Dwa dni temu ważyłam 77,8. Wpisuję "na zachętę" z postanowieniem utrzymania :)
Wczoraj zrobiłam kluski śląskie (miałam ziemniaki ugotowane i wyglądały brzydko), duuużo pieczarek w sosie (na maśle z cebulą i pietruszką, grubo krojone jak gulasz), sałatkę (razowy makaron, pomidory, ogórki kiszone, papryka, oliwki, cebula, ciut natki i majonez) i dzban herbaty zielonej z jaśminem z odrobiną miodu malinowego (do picia na zimno). Po prostu pycha. Oprócz herbaty wydzieliłam sobie na dzisiaj porcje, pracuję do 18.00 więc będę daleko od domowej lodówki. Szanse wagowe są!!!

Dzisiaj przyjeżdża Biegły Rewident na osobiste sprawdzanie rachunku zysków i strat. Wiadomo, na żywo łatwiej aniżeli telefonicznie. Męczące to będzie, bo Pan jest nie czepialski, ale chaotyczny. Ciągle wraca do tych samych kwestii z pytaniem na przykład: a co ja sobie tu zaznaczyłem? co ja miałem na myśli? :)
Ale lubimy z Nim pracować. Jest zmęczenie, ale przynajmniej spokojnie i bez stresu.

9 czerwca 2021 , Skomentuj

W zdrowych warunkach była fajna konferencja z gadżetami, obiadem i słodkościami. Dzisiaj też fajna tyle, że on-line. Quiz był ciekawy. W XIV wieku za błędy w księgach w Krakowie pisarzom ucinano za karę rękę :0 W księgach Władysława IV Wazy był odnotowany wydatek dla Pani XXX 1500 florenów, podczas gdy okręt wojenny kosztował 60000. W średniowieczu kupiec uwierzytelniał puste księgi w sądzie i zgłaszał każdą zmianę charakteru pisma.

Wczoraj odwiozłam okulary do wymiany szkieł. Oczywiście w ramach reklamacji. Nie widziałam w nich. Mają być progresywne do komputera, więc na odległość pod nosem do minimum 70 centymetrów, a widziałam tylko do około 40. Namierzyłam mnóstwo szkieł, żeby była pewność i faktycznie ta część odległościowa była źle zrobiona. Tymczasem okulary "do bliży" są idealne. Noszę je w domu ciągle. Zdejmuję tylko jak Vinylka biorę na ręce, bo on ma umiejętności niszczycielskie w tym kierunku.

W nocy zjadłam paczkę biszkoptów w typie delicji. Poza tym trzymam się. Opalenizna coraz bardziej na mnie pięknieje.

8 czerwca 2021 , Skomentuj

Był i minął. I tak zawsze.

Spisałam się i dopilnowałam "współmieszkańców". Nawet zapisałam się do loterii. Nie widzę powodu do histerii odnośnie zadawanych pytań, że takie osobiste i inwigilujące. Ludzie przez RODO pogłupieli. Pojęcia nie mają, ale burzą się co nie miara. Wszystkie odpowiedzi na pytania można wyciągnąć z ZUS, US od sąsiadów i dozorców. I od księży na pewno też.

W niedzielę opaliłam się bardzo ładnie. Na razie opalenizna dojrzewa, ale jest równomierna i nie mam oparzeń. Grabiłam trawę, więc ruchu też miałam dużo.
Włosy mi odrosły niewiarygodnie szybko. Zrobiłam zdjęcie fryzury, którą chcę mieć i jestem na etapie zapisywania. Powód etapowości wynika z godzin pracy i zakłóceń telefony przez remont budynku w pracy. Opanowałam jedzenie. Ogólnie rzadziej, mniej i prawie bez pieczywa. W nocy nie jem. Alkoholu też zdecydowanie mniej. Pleśniawki powoli znikają. Powoli jest kluczowe, niestety.

1 czerwca 2021 , Skomentuj

Rozmowa z diabetolog trwała krótkie kilka minut. Wyniki mam bardzo dobre. Żadnej cukrzycy itp. nie mam. Testy za rok. O wagę doktor nie pytała :)
Odbiorę wyniki i pokażę na początku lipca interniście, może niepotrzebnie biorę euthyrox.

Okulary mam do odbioru, ale na dzisiaj mam plany to muszą poczekać do jutra. Po dłuższym czasie wreszcie (przy okazji załatwiania okularów Męża) poddałam się weryfikacji i zamówiłam okulary do pracy i okulary do bliży (tzw. połówki, do czytania, obierania, wyszywania, wycinania skórek). Nowe szkła, nowe oprawki. Do obecnych zrobię szkła rezerwowe, tylko korekcja, awaryjne. Wzięłam się za swoje jestestwo i muszę się spieszyć, bo na pewno mi przejdzie, więc ile zdążę to moje.
Od czwartku mam w planie zacząć robić na drutach bluzkę z czarnej włóczki ze srebrną (może złotą?) nitką. Druty około 3, myślę o ryżu, bo ostatnio mi się spodobał, może zrobię podwójny. Lubię robić na drutach, z nowymi szkłami będzie mi łatwiej.
Sweter, który robiłam, robiłam, prułam, robiłam i tak wiele rundek, wyszedł bardzo fajnie. Długi, zapinany od góry do dołu, z kołnierzem. Kupiłam śliczne guziki - perłowe - i wszystko mi się podoba, tylko śmieszy mnie ilość tych guzików: dwanaście! Czasami nie rozpinam wszystkich i obsługuję go "przez głowę" :)

Męczę się z pleśniawkami (podobnież u dorosłych to afty). Nieprzyjemna sprawa. Mam płyn i żel i cierpliwie stosuję, ale wolałabym jak ze szminką: maznę i widać efekt. A tu czekam i czekam...


31 maja 2021 , Skomentuj

Waga raz spadła i wróciła, ale brzuch jakby bardziej spięty. Ćwiczę rozgrzewkę i tabatę 8 minut, albo deskę 2 minuty. Pilnuję jedzenia.

Dzisiaj wieczorem rozmowa z diabetolog. Ciekawa jestem jak wyniki glukozy. Zapisałam się na połowę czerwca do dietetyka. Głupio mi, że waga wróciła do 77 kg.

Moja ginekolog (na którą już narzekałam) powiedziała, że Femitonina pomaga mi tylko psychicznie. Sklęłam głupią babę w myślach. Najchętniej karmiłaby lekami, szczególnie hormonami. Nie gadam z nią. A Femintoninę sprawdziłam: dwa miesiące jadłam, poczułam się bardzo dobrze więc przestałam, bo przecież tak świetnie się czułam. Efektem były nocne uderzenia i zimne poty, budziłam się często i źle się czułam. Wróciłam do Femitoniny i stopniowo zaczęło się poprawiać. Dolegliwości przeszły po trzech tygodniach. Nie będę już eksperymentować, a "dochtórka" niech żyje w swoim świecie, gdzie królują hormony.

18 maja 2021 , Skomentuj

Zapisana byłam na 14 czerwca i chciałam się wypisać, bo wagi mi przybyło i głupio mi z tym. Tymczasem wczoraj zadzwoniła Pani z rejestracji, że 14 nie będzie wizyty, więc czy chcę później, czy może być 31 maja. Zaskoczyła mnie i wybrałam 31 maja. Idę dzisiaj po skierowanie na badania i w przyszły czwartek na pobranie. Niezadowolona byłam, ale teraz cieszę się. Kolejna motywacja. Poproszę o wysłanie do dietetyka. Waga 77kg. Już coś robię żeby spadła.