Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Alladynaa

kobieta, 40 lat, Katowice

165 cm, 63.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

26 czerwca 2020 , Komentarze (18)

Od dwóch dni totalna porażka - wciągam wszystko jak odkurzacz. :PPZaczęło się od dżemu truskawkowego, który robiłam wczoraj i trochę nie zmieściło się do słoika, ale bardzo dobrze zmieściło się na chlebku z masełkiem. Dziś pochłonęłam pierogi z serem i poprawiłam naleśnikami. A dzień jeszcze się nie kończy. Kopnijcie mnie w cztery litery bo się sama chyba nie ogarnę. 

W środę otrzymałam reprymendę od najwyższej, postraszyła mnie, że nie otrzymamy nagrody na koniec roku bo nie staramy się  i nic nie robimy. I tu mam pytanie do chyba nauczycieli - czy wasi dyrektorzy wymagają od Was zakupu losów  np w trakcie kiermaszy, loterii fantowych. Bo ja mam serdecznie dość, średnio co dwa miesiące słyszę "musisz - masz przynieść " dodatkowo  wieczne wyliczanie i śledzenie  czy wpłaciłaś pieniądze na jej fundację. To taka przymusowa dobrowolność. 

Wczoraj byłam z mamą na cmentarzu oporządziłyśmy groby  dziadków,   zrobiłyśmy też porządek na grobie cioci bo jakoś tak wujek zaniedbał go ostatnio. I wyobraźcie  sobie dziś rano mama mi mówi, że śniła jej się ta ciocia -  była bardzo zadowolona i uśmiechnięta -  pewnie dlatego,że  zrobiła porządek na jej grobie. Dziwne to prawda. 

24 czerwca 2020 , Komentarze (12)

Spontaniczne wyjście do lasu i takie skarby, aż mi się mordka uśmiecha. 

21 czerwca 2020 , Komentarze (14)

Spotkanie rodzinne w bardzo okrojonym składzie -  jedynie sztuki 2, jedzonka przygotowane na sztuki 4. Weekend pod względem diety.....  hmmm. Dobrze,że jutro nowy tydzień więc -  spinamy tyłek po rozpuście i zaczynamy od nowa. Nie mogę uwierzyć, że czerwiec się już kończy jakoś tak przeleciał bezproduktywnie.

Wczoraj wpadłam w taką panikę za sprawą mojego tatusia, że trzy godziny miałam wymazane z życiorysu. Jako,że miała przyjechać rodzina od rana zabrałam się za przygotowanie ciasta i sałatki,  standardowo w trakcie roboty zabrakło mi parę rzeczy, których zapomniałam kupić. Poprosiłam ojca by przejechał do sklepu to zaledwie 4 km, zawsze robi to chętnie bo -  jest jak to się śmiejemy " sprawunkowy". Kiedy wyjeżdżał swoim pierdzi-kółkiem lekko padał deszcz. Ja zajęłam się swoimi sprawami - szykowaniem pościeli, sprzątaniem. Po ok 40 minutach pytam mamy czy tato wrócił, okazuje się, że nie.  Pomyślałam, że pewnie stoi pod sklepem i czeka aż deszcz przestanie padać lub pierdzi- kółko się popsuło i je prowadzi w deszczu,  wzięłam kurtkę przeciwdeszczową i pojechałam po niego z zamiarem zamiany samochody na pierdzi- kółko ja przecież nie z cukru i się nie roztopię. Podjechałam pod sklep  jeden i drugi a jego niema - zadzwoniłam, do domu myśląc, że może minęliśmy się  jednak nie dotarł. Słuchajcie myślałam,że zwariuję tak strasznie bałam się że coś się stało i to przeze mnie bo to ja go wysłałam po zakupy.  Objeździłam kolegów, sąsiednie miasteczko zajechałam do ciotki i echo. Zaczęłam się modlić bo już mi nic innego nie zostało i wtedy zadzwoniła mama,że zguba się znalazła. Jak wróciłam do domu to myślałam, że go zabiję.  Zguba spotkała jakiegoś kolegę i się zagadała, sam przyznał że się głupio zachował i mógł zadzwonić od tego kolegi ale stracił rachubę czasu. Zostałam okrzyknięta panikarą i tyle ale ciągle w pamięci mam mojego sąsiada, który pojechał do bankomatu i już nie wrócił ...

19 czerwca 2020 , Komentarze (11)

Jutro kończy mi się abonament diety na vitalii, teoretycznie powinnam ważyć 58 kg a praktycznie wyszło jak wyszło i jest 62 kg. I co najlepsze kiedy zaakceptowałam ten stan wagowy :D jest mi o wiele lepiej. 

Moje plany z malowaniem pokoju ( podejście drugie) uległy zmianie a to za sprawą przyjazdu rodziny na weekend. Ma nas odwiedzić siostrzeniec mamy, który bardzo często gości u nas. Czasem mam już dość tych wizyt,  bo większość przygotowań spoczywa na mnie. Dodatkowo za każdym razem oprócz kuzyna z żoną przyjeżdża a to   jego rozbrykany wnuczek a to córka z kolejnym partnerem. (kreci)

Dzisiaj totalnie położyłam fit jedzonko no  nie mogłam się oprzeć knedlom z truskawkami, zjadłam tylko 3 były pyszne warto było !!! a potem to już dzień poleciał totalnie. Pożarłam chleba z pasztetem z  ogórkiem z pierwszego kiszenia :p. Nie wiem jak jeszcze skończy się ten dzień, bo spać chodzę jakoś teraz później i ostatnio np. czytam  po północy o topieniu lubisia ( którejś  z Was) i tak mi się zachciało jeść, że opędzlowałam serek tylko serek na szczęście. 

Dziewczyny zupełnie nie mam  pomysłu na upominek dla taty-  na dzień ojca , zapytałam co by chciał i twierdzi. że ma wszystko i nic mu nie potrzeba. Nie chcę kupować kolejnych kosmetyków czy książek. Muszę coś wymyślić choć czasu mało. 

Udanego weekendu (slonce) 

14 czerwca 2020 , Komentarze (10)

Zmiana otoczenia nawet na trzy dni strasznie dobrze mi zrobiła. Narobiłam się w piątek i trochę wczoraj a dziś totalna laba jak to w niedzielę. Jutro wracam do domu idę na 3 dni do pracy i w czwartek znów przyjeżdżam na wieś. Obiecałam mamie, że pomaluje jej pokój,  miało to być zrobione rok temu ale jakoś mocy brakło. A dziś wolny dzień wykorzystałam na zrobienie pazurków u stóp i dłoni. Hybrydy wyszły mi dzisiaj fatalnie, pozalewałam skórki i kształt też wyszedł taki sobie. Z bliska wyglądają kiepsko z daleka ujdą - oceńcie sami. Zaopatrzyłam się w " słoneczko" z tubki ( balsam brązujący), dziewczyny na forum polecały Dave, Zaję i Perfektę, dostałam w drogerii jedynie Perfektę i efekt jest całkiem całkiem. Po dwóch użyciach nóżki zrobiły się  lekko złotawe więc spróbujcie nogi wyglądają o wiele lepiej. 

Sezon truskawkowy w pełni, pochłonęłam chyba dziś z pół kilograma ale mają mało kalorii więc żalu nie ma. Teraz czekam na borówki uwielbiam je jeszcze bardziej niż truskawki. 

Trochę nie mam pomysłu już na śniadania jem albo jajko albo owsiankę, trochę chyba też  z lenistwa i przyzwyczajenia jem tak monotonnie. Za to dzisiejszy obiad - tortille z kurczakiem i warzywami,  mogę jeść codziennie. 

A kawa mrożona to chodziła za mną już od kilku dni dziś mnie dopadła .... 

Zabiję moją psicę ta małą cholera  dziś w nocy pogryzła mi hamak :< wczoraj natomiast  szczekała przez pół nocy bo jeż postanowił wejść na jej teren. 

Kochane moje życzę Wam udanego wieczoru i dobrego tygodnia. 

12 czerwca 2020 , Komentarze (4)

Dziś truskawki królowały w moim menu. Rano owsianka z truskawką, potem kefir z truskawką a na obiad ryż z oczywiście truskawką. Kolacji już nie potrafiłam wymyślić na słodko. 

Nie wiem czy Wy też mieliście wrażenie, że dziś sobota ?  bo ja tak i jutro w dodatku bonus,  będzie jeszcze jedna. A dziś naprawdę kupa roboty popchnięta do przodu. Trawa skoszona, chwasty z kostki wybrane, kostka pozamiatana. Jutro zajmę się jedynie domem, może przygotuję jakiś fit deser oczywiście z truskawek. Zapomniałam posmarować się kremem z filtrem na plecach  teraz jestem czerwona jak rak, ręce posmarowałam bo mam pieprzyki i gdzieś się okręciłam i plecy poszły w odstawkę.Twarz smaruję kremem z  filtrem 30 okazuje się, że to za mało dziś w telewizji jakiś ekspert wypowiadał się,że należy nakładać  krem z filtrem 50 i to co dwie godziny (strach) no to wtopa na całej linii. 

Dziś kupowałam pieczywo z takiej mobilnej piekarni, która wozi chlebek po wsi. Sąsiadka starsza pani ok 80 lat  kupowała chleb i jej upadł na chodnik,  jakie to było ładne jak ta babcia podniosła bochenek  i ucałowała go. To się nazywa szacunek do chleba. Pamiętam jak moja babcia zawsze zaczynając nowy bochenek chleba,  kreśliła na nim nożem znak krzyża robi też tak moja mama i ja. Ciekawa jestem czy Wy też macie takie przenoszone z pokolenia na pokolenie zachowania. Czyli coś z cyklu " a moja mama/ babcia  zawsze mówiła/ robiła,  ..." Ostatnio z dziewczynami w pracy właśnie wymieniałyśmy się takimi mądrościami, na to jedna koleżanka wypaliła " moja mama zawsze mówiła,że jak gdzieś idziesz to miej czystą bieliznę" (smiech) (smiech) Jak już obśmiałyśmy temat to biedna się wytłumaczyła,że chodziło  o bieliznę niezniszczoną by w razie jakiegoś  lekkiego  wypadku nie musiała się wstydzić. Swoją drogą kiedyś gdzieś w necie widziałam  zdjęcie z rodzajami majtek: na randkę, do lekarza, po domu, do pracy i na okres. Jak by się nie zgodzić pewnie każda z nas ma wszystkie te rodzaje. 

Kończę ten majtkowy wpis, udanego wypoczynku. 

10 czerwca 2020 , Komentarze (12)

Waga 62 kg. Powiedzmy, że się tolerujemy :D. Jedzonko na jutro do pracy przygotowane czeka w lodówce. Ryż z kurczakiem i warzywami, koktajl jarmużowo - bananowy i mój ulubiony skyr.  Zarzekałam się że nie wypiję żadnego koktajlu a tymczasem jarmuż nie mieści mi się już  w lodówce. Spróbujcie( jarmuż 3 garście, 2 banany, 2 kiwi, 2 jabłka, ćwiartka cytryny i pół szklanki wody)  wychodzi pyszny tylko nie wiem ile może mieć kalorii jest dość słodki. 

Jutro Boże Ciało lubię to święto, jak byłam dzieckiem zawsze zwiastowało koniec roku szkolnego i wyjazd do babci na całe wakacji. A jutro tak się składa, że idę do pracy a potem jadę na wieś do poniedziałku. Podobno truskawki się nam zaczęły i czereśnie więc będzie żniwo.  

W poniedziałek zebranie z najwyższą będzie ciekawie, znów będzie się pastwić nad biednymi pracownikami a zwłaszcza pracownicami. Niech tylko któraś z dziewczyn wygląda lepiej niż ona tzn jest lepiej ubrana to zaczynają się docinki i niewybredne komentarze. Obiecałam sobie, że nie będę się  odzywać nie ma sensu, bo najpierw prosi cię o opinię  a kiedy wyrazisz zdanie inne niż jej to chce cię  ugnębić. 

Byłam u fryzjera - włosy rozjaśnione i krótko obcięte, wizualnie jest ich więcej. Fryzjerka polecała zabieg z botoksem, chyba się zdecyduję ale może za miesiąc -  zobaczę czy będą dalej wypadać. 

Miłego świętowania kochane vitki.  

7 czerwca 2020 , Komentarze (22)

Witajcie kochani w tą przewrotnie pogodową niedzielę. U mnie aktualnie teraz świeci słońce ale była już burza, grad, deszcz. Trochę ucierpiały kwiaty na tarasie bo nie zdążyłam ich schować trzeba było zabezpieczyć psiura,  bo strasznie się bał gdy grzmiało.  

Próbowałam wczoraj coś poćwiczyć,  jednak  musiałam przestać, kontuzja mojej łydeczki dalej mi nie pozwala. Strasznie brakuje mi tych treningów nawet nie przypuszczałam, że tak się od nich uzależnię. Dziś planuje jeszcze popedałować niech moja czerwcowa tabelka też się wypełni. 

Waga 62 kg i chyba już więcej nie wycisnę, organizm się zaprogramował na takie cyferki i nie ruszy ( no może ruszyć w górę ale tego nie chcemy). 

Umówiła się w końcu do fryzjera - ostatnio byłam chyba  w styczniu, zarosłam nie powiem,  odrosty też coś   w stylu ombre :D . Szczerze to zbytniej ochoty nie mam na tą wizytę, włosy tak mam liche i tak mi wypadają, że po prostu jest mi wstyd. Nie pomagają wcierki ani apteczne leki. Ostatnio jak myłam głowę to aż się przeraziłam tyle ich wypadło. Muszę poszukać  trychologa  albo psychiatry :? bo zwariuję. I powiedzcie dlaczego tak jest, że niektórzy maja wszystko super figurę, włosy, cerę i wspaniałe życie osobiste. A niektórzy dostają od życia ciągle pstryczki w nos.

Dobrze kochane moje dość użalania opłacę rachunki i lecę na rower. Miłej niedzieli i wspaniałego tygodnia. 

A pochwale się moimi doniczkami do zjedzenia, które przygotowałam dla moich siostrzeńców ksero ;). Zróbcie dzieciaki się ucieszą ( środek - śmietana z truskawkami, góra - kruche ciasteczka czekoladowe pokruszone , kubeczki plastikowe oblewamy czekoladą roztopioną i już. Skręcało mnie, ale dałam radę. 

2 czerwca 2020 , Komentarze (10)

To nie był mój dzień - zdecydowanie. Zaczęło się od kuriera, który przywiózł moje roślinki i oświadczył "do zapłaty  58 zł " myślę żart ale pan, że nie. Oczywiście zaszła pomyłka pani ze szkółki błędnie nadała paczkę. Zdenerwowałam się na tego kuriera bo jak zwykle nie miał czasu by poczekać chwilę aż zadzwonię sprawę wyjaśnić. Z wielką łaską wrócił za 2 godziny gdy wracał z powrotem. Za roślinki zapłaciłam jeszcze raz a pani ma mi oddać nadpłacone pieniądze. 

Potem już było tylko gorzej no może przesadzam ale tak sobie źle stanęłam, że poczułam jak mi coś przeskoczyło w łydce chyba naciągnęłam jakiś mięsień. Masowanie i maści zbyt nie pomogły trochę utykam na tą nogę. Zobaczymy co będzie jutro,  najbardziej mi szkoda treningów 😂. 

31 maja 2020 , Komentarze (9)

Zapomniałam się rano zważyć a teraz to już lepiej na wagę  nie wchodzić. Moja majowa tabelka zapełniła się ale najgorzej wyglądał mijający tydzień.  Zupełnie odechciało mi się  ćwiczyć. Podsumowując zrobiłam 21 treningów i przejechałam tylko 104 km. Najbardziej cieszy mnie to, że od 20 maja nie jem słodyczy.  

Wczoraj zasnęłam w "opakowaniu" miałam położyć się tylko na chwilę tak regeneracyjne, a tu wyszło od 19.30 do 7.00 chyba zmęczenie i te wszystkie wydarzenia z tego tygodnia przyczyniły się do tego.    

Jutro dzień dziecka -  nasi wszyscy milusińscy już nie mogą się pewnie doczekać prezencików, więc rodzice, dziadkowie i ciocie postarajcie się. Ja poszłam w ciuchy  dla moich siostrzeńców, małe pewnie będą niezadowolone choć szukałam koszulek w dinozaury a starszy dostanie oryginalną  bluzę.

 I postuluje jeszcze, żeby ustalono dzień cioci a co !!!!