Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jako, że uwielbiam jeść jak i gotować, moje skutki odżywiania bywają różne. Co więcej przez ostatnie półtora roku przestałam chodzić na siłownię i biegać. Wypalenie zawodowe (może lepiej znienawidzenie ówczesnej pracy) jak i pewne sytuacje w moim życiu doprowadziły mnie do odebrania sobie zarówno motywacji jak i chęci dbania o siebie w jakikolwiek sposób. Tym oto sposobem mamy styczeń 2019 i obudziłam się z ręką w nocniku z 20 kg nadwagi. Ba, uściślając 22 kg nadwagi. Czas ruszyć szanowny dyferencjał i wziąć się za siebie.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3538
Komentarzy: 60
Założony: 30 stycznia 2019
Ostatni wpis: 14 kwietnia 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
tricia88

kobieta, 37 lat, Warszawa

174 cm, 75.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 kwietnia 2019 , Komentarze (2)

Minął miesiąc od mojego ostatniego wpisu, ale trochę się u mnie działo, także nie za bardzo miałam jak pisać. Za mną kolejne ponad 4 kg mniej, chudnę powoli, więc zdrowo. Niestety mam trochę mniej ruchu, choć od jutra wracam na siłownię i będę starała się 4 razy w tygodniu tam zawitać. Generalnie czuję się coraz lepiej, widać jak ciało się zmienia, smukleje, jest naprawdę dobrze :) Zostało mi 12 kg do zrzucenia, forma na wakacje będzie? :))))

Pięknego tygodnia życzę! :)

9 marca 2019 , Komentarze (4)

Tak jak wspominałam przez 2 tygodnie nie wchodziłam na wagę. Dzisiaj rano miałam lekkie obawy, ale raz się żyje :D. 1,5 kg jest mnie mniej. Spadek w sumie zdrowy i w końcu zobaczyłam 7 z przodu :D :D :D. Następny cel to 6 i moje wymarzone 63.. Jeszcze długa droga, ale warto walczyć, wiem to. 

U mnie na śniadanko dzisiaj było awokado z chlebkiem z samych ziaren. Powiem, że od tygodnia w ogóle nie jem pieczywa, a tylko ten ''chleb'' z ziaren i jestem najedzona jak nigdy. A co ciekawe kromki kroję niewielkie, bo jedna ma ok 21 g i 49 kcal. Wrzuciłabym fotkę, ale z chleba została tylko połówka i nie ma co cykać haha. W każdym razie chlebek pyszny, naprawdę polecam. Może wrzucę przepis później?

Jutro cheat day.. Chodzą za mną domowe burgery, także menu na jutro już jest :D Oooo aż mam ślinotok na samą myśl. Macie może jakieś pomysły na sosy do burgerów? Coś nowego by mi się przydało :)

Miłej soboty, laski :D

5 marca 2019 , Komentarze (6)

Drogie kobietki,

Fajnie jest gubić zbędne kilogramy, ale niestety zawsze jest coś za coś. Ze strony kobiet w mojej rodzinie rozstępy to dość popularne zjawisko mało estetyczne.. Czytałam o tym sporo i obecnie okazuje się, że mam fazę zapalną (co oznacza, że jeszcze w miarę mogę się ich pozbyć). Mimo powolnych efektów odchudzania, zbilansowanej diety i aktywności fizycznej miałam cicha nadzieję, że mnie to nie spotka. Zakupiłam Bepanthen na rozstępy dla kobiet w ciąży (podobno jest bardzo rekomendowany choć ja w ciąży nie byłam i nie jestem). Dopiero dzisiaj rozpocznę stosowanie tego kremu i mam nadzieję, że co nieco moja skóra będzie jędrniejsza i efekty będą widoczne.. Macie jakieś domowe/swoje sposoby na walkę z tym paskudztwem?

4 marca 2019 , Komentarze (9)

Trochę mnie tu nie było stąd też brak update'owania wagi. Nie ważyłam się już 2 tygodnie i dopiero w sobotę ponownie to zrobię. Okres, nadmiar wody w organizmie i tym podobne średnio zachęcają mnie do obcowania z wagą :D. W każdym razie trzymam się całkiem nieźle, widzę po brzuchu jak robi się coraz mniejszy, mam lepszą kondycję i w ogóle nie doświadczam napadów głodu. Ubrania robią się luźne, powoli zaczynam znów lubić siebie, ba, już nawet nie mam pyzatej buzi co akurat bardzo mnie cieszy. Moje niedziele, które przeznaczam na dni bez diety i odpoczynek od ćwiczeń całkiem dobrze się sprawdzają. Z utęsknieniem ich wyczekuję, zwłaszcza porannej jajecznicy z pomidorami i szynką przygotowywanej przez ukochanego z podaniem prosto do łóżka :D. Skubany je 3 razy więcej ode mnie i ciągle ma piękny płaski brzuch! Dobra, dość tej zazdrości, w sobotę mam nadzieję zobaczyć 7 z przodu :D! Wszystkim Wam życzę przyjemnego tygodnia i postępów w odchudzaniu :)))

18 lutego 2019 , Komentarze (2)

Trochę mnie nie było, ale jak zwykle chciałabym się podzielić swoim kolejnym sukcesem. Ostatni tydzień był dość ciężki (ćwiczyłam 4 dni na 7, więc trochę lenistwa się wdarło), do tego winko w weekend. Niemniej, na wadze spadek -1,6 kg :D :D :D jeszcze tylko jakieś 18 kg i będę zadowolona haha ;-)

9 lutego 2019 , Komentarze (3)

Cały tydzień czekałam na ten dzień. Choć momentami bałam się, że jak wejdę na wagę to mimo trzymania się diety jak i ćwiczeń zobaczę nadwyżkę kilogramów. Kręciłam się kilka razy przy wadze, by w końcu na nią wejść. No i sprawdzałam 4 razy - 2,1 kg MNIEJ :D :D :D :D :D :D nie pamiętam kiedy byłam taka szczęśliwa!!! Czy właśnie nie o to nam chodzi? Abyśmy były napędzane takimi momentami do dalszej walki? Ze szczęścia idę pobiegać :D :D :D

8 lutego 2019 , Komentarze (5)

Nie wiem co mnie dzisiaj podkusiło, ale przygotowując rzeczy do prania dotarłam do dna szafy, gdzie znajdują się ciuchy, których nie noszę (z przyczyn oczywistych). Pomyślałam sobie "a kij, przymierzę, najwyżej zrobię elegancki podarek dla caritas''. Ku mojemu zdziwieniu, weszłam w moje ulubione spodnie (mam ich kilka rozmiarów, póki co 40 to ten najbardziej realny), ba, moje ulubione tuniki, koszule, ołówkową spódnicę (tutaj jeszcze muszę trochę zgubić)! Może to wydawać się dziwne, ale łzy pojawiły się w moich oczach, łzy szczęścia.. Jeszcze długa droga przede mną, ale dzisiaj poczułam powera, takiego na maxa. Każdej z Was życzę tych małych sukcesów, a z dnia na dzień coraz większych. Dzisiaj jeszcze przede mną trening i bieganie. Teraz gotuję zupę warzywną krem. Generalnie to jestem fanką wszelkich zup tego typu. Naprawdę polecam. Może wrzucę jakieś przepisy w wolnej chwili. A jutro ważenie zgodnie z postanowieniem. Trzymajcie kciuki! :))))))

7 lutego 2019 , Komentarze (6)

Zawsze miałam smykałkę do gotowania. Co więcej, widok wcinających bliskich i proszących o dokładkę to wspaniałe uczucie. Odkąd pamiętam dokarmiam przyjaciół, rodzinę, znajomych. Jedzenie wspólnych posiłków zbliża i daje wiele radości. Sama uwielbiam gotować i często słyszę, że minęłam się z powołaniem. Odkąd jestem na diecie zmieniło się jedynie to, że ja trzymam się swojej diety, a inni wcinają moje posiłki. Jestem dumna z siebie, bo nauczyłam się hamować swój apetyt i mimo świadomości smacznego (często kalorycznego) jedzenia goszczącego na moim stole wśród bliskich, umiem cieszyć się swoją sałatką czy serkiem wiejskim z masą warzyw. Czasem samo gotowanie daje więcej radości niż pałaszowanie. Nieco abstrahując, ostatnio słyszałam o cheat day'u, który podobno jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Oczywiście nie chodzi o lądowanie w Mc Donald's czy na kebsie, ale o dostarczenie większej kaloryczności organizmowi 1 dzień w tygodniu. Co myślicie? Sprawdza się taka opcja?

Miłego dnia życzę! :)

6 lutego 2019 , Komentarze (4)

Dzisiaj mija kolejny dzień walki z kilogramami. Nie pisałam przez kilka dni, bo właściwie nie było czym się dzielić. Od soboty się nie ważę i pomimo trudu postanowiłam ważyć się raz w tygodniu. Szczerze powiem, że obawiam się ważenia choć wciąż przestrzegam diety jak i treningów. Wyeliminowałam z diety wszystkie przetworzone produkty i prawie nie używam soli. Chciałabym, by waga poszła w dół choć trochę. Dzisiaj spróbuję zrobić trening interwałowy Moniki K. Godzina walki i pot wszędzie. Oby się udało!

2 lutego 2019 , Komentarze (3)

Każda z nas boryka się z upadkami w dążeniu do celu. Ja dzisiaj mam taki dzień. Codziennie staram się być coraz lepsza, ćwiczę, jem bardzo zdrowo, ba, nawet lampki wina się nie napiję. W momencie postanowienia walki o piękną sylwetkę każda z nas chciałaby cieszyć się malutkimi sukcesami i być wynagradzana. Mija mój trzeci tydzień zmagań z nadwagą i prócz skurczonego żołądka nie widzę efektów odchudzania. Wiem, że wszystko przychodzi z czasem, ale gdy dajesz z siebie wszystko, zmieniasz od podstaw to każda nawet maleńka rzecz cieszy. Dziewczyny, powiedzcie jak sobie radzicie z takimi momentami? Sama zastanawiam się, czy może mój organizm po prostu chce być gruby i dobrze mu z tym? Może zaniedbywałam się zbyt długo, by zasługiwać na jakikolwiek progres? Pierwszy raz w życiu mam taką sytuację stąd też moje zapytanie..