Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Moją pasją jest ogród... poświęcam mu każdą wolną chwilę jeśli akurat nie skupiam się na odchudzaniu,bo ono spędza mi sen z powiek!!!! Szybko się poddaję ,nie umiem wytrwać dłużej na diecie jak tydzień..,dwa. Odchudzam się od zawsze i nigdy, bo zawsze jest jakieś "ale" ,zawsze znajdę powód ,żeby złamać zasady. Może tym razem mi się uda.... Trochę ćwiczę. Odpuszczam sobie weekendy . Kocham zwierzaki, pożegnałam mojego kochanego 15 letniego psiaczka i od pół roku mam młodziutką sunię, też pudelek, też czarna.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 128604
Komentarzy: 1083
Założony: 28 lipca 2006
Ostatni wpis: 6 lutego 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
grazynkach

kobieta, 61 lat, Skawina

168 cm, 69.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Utrzymam wymarzona wagę do końca roku 2012.

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 marca 2007 , Komentarze (4)

 kicham, boli gardło, łzawią oczy, ale gorączki nie mam. Bazylowi też się pogorszyło, od dzisiaj bierze antybiotyk i nie wiem,jak długo to potrwa. Nie mam sił i chęci na nic.
Dziękuję Wam ,Vitalijki za ciepłe i serdecznie słowa.
Napiszę więcej jak mi się odrobinę polepszy.
Pozdrawiam serdecznie.

3 marca 2007 , Komentarze (4)

Jestem chora, dopadło mnie przeziębienie. A już miałam nadzieję,że mi się uda,że wszyscy chorują a ja nie dam się chorobie.W piątek byłam na basenie, przepłynęłam 30dł. razem 750m !!!! Jestem z siebie dumna. Ale waga mnie załamała, pokazała 76,6kg. I tak się nie poddam. Nie ma lekko. Będę walczyć choćby nie wiem co!!!
Idę spać, łamie mnie w kościach, mam katar , drapie w gardle ,ogólnie kiepsko.
Pozdrawiam i życzę udanej niedzieli Vitalijkom.

28 lutego 2007 , Komentarze (7)

trzymam stopy na poduszce ,a na stopach smacznie śpi piesio. Ciągle ma kaszel, ale na to nie można już żadnego antybiotyku, dostaje witaminki i syrop i czekamy,kiedy kaszel zniknie.
Od wczoraj mam przeboje z samochodem, musiałam go odstawić do mechanika, już nie można było nim jeździć,bo byłam zagrożeniem na drodzie. Pojechałam do serwisu,bo potrzebna była diagnostyka komputerowa. Skasowli mnie na 1800zł!!!!!!!!!!!! Mam nadzieję,że to już ostateczna kwota. Bo od wczoraj to dzwoniki co godzinę i ciągle coś znajdowali. Nie cierpię załatwiać takich spraw. Przecież ja się zupełnie nie znam na budowie samochodu, nie jestem mechanikiem więc wszystko można mi wcisnąć!! M. się złości,że tyle pieniędzy, że trzeba było znaleźć inny serwis a nie autoryzowany!!!!!!!! Szkoda gadać. Zły nastrój się utrzymuje. Nie sprzyja to dietkowaniu, to znaczy... nie jem z nerwów ale i nie przestrzegam zasad ,godzin itp. Boję się,że jak mi przejdzie ,to rzucę się znów na jedzienie jak wygłodniały wilk.
Jak do tej pory zjadłam:
1x chrupkie pieczywo =22kcal
1pl. żółtego sera =45kcal
1 jabłko średnie =60kcal
2x pamidorówka (ta ,której nie zjadłam wczoraj) =250kcal
wypiłam dwie kawy =40kcal
i 2l wody z cytryną
nie ma tego wiele, może do wieczora jeszcze grejpfruta zszamam i jogurt owocowy bez cukru.
O kagańcu pamiętam cały czas.
Pozdrawiam Was, drogie Vitalijki. Uważnie czytam,co do mnie piszecie, korzystam ze wszystkich mądrych porad.
Życzę Wam i sobie spokojnego popołudnia.

27 lutego 2007 , Komentarze (5)

drogie Vitalijki i postanowiłam "odpocząć" od dietkowania. Ale już wróciłam do dobrych przyzwyczajeń. Nie umiem już nie liczyć kalorii,muszę jeść chudo i zdrowo.... . Jak coś zgrzeszę ,to zaraz mam wyrzuty sumienia i czuję się z tym źle. Trudno, waga nie spada ....ale przecież jak się poddam to się nie obejrzę jak będę ważyć dwa razy tyle!!!! A tego nie chcę.
W tym tygodniu nie będzie ćwiczeń, ani basenu(babskiedni)ale ostry marsz ,spacery po 10km.
A co dzisiaj zjadłam:jogurt naturalny 79kcal +3łyżki płatków light 88kcal
kawa 20kcal, grejpfrut 60kcal
sałata z oliwką +100g polędwicy drobiowej =252kcal
3xchrupkie =66kcal
jabłko +grejpfrut 120kcal
i dużo, dużo,dużo wody.
razem:685kcal.
Na kolację nie mam pomysłu, ale może zupę pomidorową z makaronem za 250kcal (2x 250ml.) i to będzie na tyle ,razem935kcal
Postanowiłam,że w tygodniach (babskich) skoro nie ćwiczę ,to będę jeść mniej a w tych, gdzie będą ćwiczenia, basen,brzuszki,itp będę jeść do 1200kcal

Bardzo Wam Vitalijki dziękuję za ciepłe słówka, za dobre i mądre rady. To bardzo ważne,że się ma na kogo liczyć,że się wie,że ktoś o nas myśli i nas wspiera. Bardzo dziękuję.

A teraz poczytam co tam u Was w pamiętniczkach.

23 lutego 2007 , Komentarze (6)

wag jeszcze większa!!!!!!!muszę to zmienić, bo inaczej robi się z tego oszustwo. Jestem przed babskimidniami ale to żadne usprawiedliwienie!!! Waga pokazała 75,5kg. koszmar. Odechciewa mi się wszystkiego. Psiak znów chory, zamiast lepiej znów się pogorszyło. Dzisiaj pewnie lekarz wróci do antybiotyku.
Nie chce mi  się ćwiczyć, nie chce mi się nic robić. Ze złości nażarłabym się i to najchętniej słodyczy. Dobrze,że nie mam ich w domu.
Teraz piję kawę.Na dzisiaj zaplanowałam menu:
Sniadanie:
jajecznica  z jednego jajka90kcal ,z 1 pomidorem=20kcal bez tłuszczu.2kromki chrupkiego pieczywa =44kcal

II śniadanie:
grejpfrut=60kcal

obiad:
100g pieczarek=35kcal,1ziemniak=72kcal
posypane szczypiorkiem =2kcal
1/2pora=11kcal
surówka z czerwonej kapusty (200g)=100kal, z łyżką pestek dyni=48,6kcal

podwieczorek:owoc =60kcal

kolacja:
4łyżki ryżu=112kcal , 50g cukini=9,5kcal,pomidor=20kcal,odrobina oliwki i czosnku=45kcal,jedna łyżka tartego parmezanu=59kcal. Wszystko uduszone na patelni teflonowej.
Razem:788,1kcal
Może ja jednak za dużo jem?? Może trzeba zacząć się głodzić? Liczę każą dodaną przyprawę, każdy zjedznowy kęś. Wszystko z tabel kalorycznych nic "na oko". Brak mi sił, chęci i mam dość odchudzania.

22 lutego 2007 , Komentarze (2)

dzisiaj coś wszystko mnie drażni... psuje mi się samochód, gaśnie na wolnych obrotach, przy każdej próbie zatrzymania, przy przejściu dla pieszych itp!!! Aż się boję nim jeździć a muszę , przecież codziennie jeżdżę z psem do lekarza!! Mój mechanik będzie miał czas dopiero w piniedziałek!! Dużo coś tych wykrzykników mi się narobiło ale w takim jestem dzisiaj nastroju!!!!!!!!! Piję drugą kawę, może to źle, bo jeszcze bardziej mnie nakręci... już sama nie wiem.
A co z moimi zmaganiami.... zaliczyłam 60min. ostrego marszu. W drodzie powrotnej zaczął padać śnieg. Która to z Was drogie Vitalijki pozazdrościła mi słoneczka?? ;)
 Wieczorem jak codziennie 200brzuszków .
A co z menu..:
rano kawa =20kcal
śniadanie:
2kromki ciemnego pieczywa =100kcal
2pl sera żółtego =90kcal
2pl polędwicy drobiowej=24,4kcal

II śniadanie :2małe jabłuszka=60kcal

obiad:
100g gotowanego fileta z kurczaka=135,5kcal
4łyżki ugotowanego ryżu=112,0kcal
200g surówki z kiszonek kapusty=154kcal

podwieczorek :kawa =20kcal
grejpfrut=60kcal

kolacja :
taka sama jak wczoraj z mozzarellą =146,5kcal
łącznie z 2kromkami chrupkiego pieczywa.
Razem:921,9kcal
Nie jest źle, oby jutro waga wreszcie była łaskawa, choć o 10dag. bo się załamię.

21 lutego 2007 , Komentarze (2)

może rozweseli twarze grubasków. Jestem już po śniadaniu i kawie.Zaraz jadę do miasta z piskiem na szczepienie.Dzisiaj w nocy znów miał kaszel, nie wiem, czy go zaszczepią.
Około 10.00. mam w planie marsz 60min. Może powtórzę go po południu, wszystko zależy od pogody. Wieczorem przed snem 200brzuszków i 30min. innych ćwiczeń.
A co w menu na dzisiaj??:
kawa =20kcal
4łyżki musli owocowych (4x28)=112kcal
250ml. mleka 0,5%=88kcal

przegryzka :150ml. jogurtu naturalnego =79kcal
1/2 grejpfruta =30kcal

250g zapiekanki z:
1 (50g)młodego ziemniaka=72kcal
100g pieczarek=35kcal
1 (50g) pomidora=20kcal
1/2 (50g) pora=11kcal
Warzyw nie będę zapiekać, tylko uduszę na patelni teflonowej.
sałatka z:
1/2łyżki oliwki=45kcal
100g sałaty różnej =10kcal
i odrobiną soku z cytryny ?

przegryzka: 1/2 grejpfruta =30kcal
jogurt j/w =79kcal

kolacja:
200g sałatki z :
45g mozzarelli=80kcal
50g sałaty=10kcal (zaokrągliłam)
1/2 cebuli=10kcal
50g pomidora =20kcal
1/2łyżki oliwki =45kcal
odrobina octu balsamicznego=5kcal
2kromki pieczywa chrupkiego=44kcal
Jeśli się nie pomyliłam to wyszło razem:905kcal
Liczę na to ,że mi się uda.

20 lutego 2007 , Skomentuj

Dzisiaj 5+ za wytrwałość. Zrealizowałam wszystkie plany i dietkowe i sportowe. Muszę przyznać,że po basenie wróciłam padnięta,że ledwie miałam siłę się wykąpać .Nawet mi się nie chciało jeść ale postanowiłam jeść o wyznaczonych godzinach. Przepłynęłam 24dł basenu to wyszło 600m.huuuurrraaa!! Na dzisiaj przed snem jeszcze 200brzuszków ,nie mogę ich robić przy bazylu,bo on  siada mi na brzuchu i liże mnie po twarzy albo wyrywa mi włosy!!
Dziękuję Wam Vitalijki za wsparcie, za ciepłe słowa a i za słusznie wymierzane kary i "kopniaki". Każda metoda dobra jeśli skuteczna.
Na jutro jeszcze niczego nie planowałam, nie wiem czy będzie spacer czy steper ... . Ale coś zrealizuję na pewno. Bardzo chciałabym wreszcie zobaczyć zmiany na paseczku.

20 lutego 2007 , Komentarze (4)

na 3+ ,bo co prawda nie jadłam słodyczy ale w ogóle za dużo było jedzonka... . I nie ćwiczyłam w ogóle, zaliczyłam tylko spacer 90min. zawsze to jakiś ruch ale za mało!!
Do południa trzymałam się ściśle postanowień diety ale po 15.00. nie wytrzymałam i dojadłam kotletem mielonym małym ale jednak zeżarłam. Od 16.30. nie jadłam już nic. Wypiłam tylko herbatę ziołową.

Dzisiaj ...dzień zaczęłam od kawy. O 8.00. zjem śniadanie:
1jajko gotowane=90kcal.
1pl polędwicy drobiowej=12,2kcal
2kromki chrupkiego pieczywa =44kcal
2liście cykorii=2kcal

obiad:150g gotowanego fileta z kurczaka=202,5kcal
4łyżki ugotowanej kaszy gryczanej=84kcal
150g surówki z marchewki i jabłka i łyżeczka oliwki=130kcal

kolacja:200g sałaki z (uńczyka z puszki w sosie własnym+sałata lodowa +pomidor+ogórek korniszon+ cebulka )=180,8kcal
2kr pieczywa chrupkiego=44kcal

oprócz tego będzie kawa z mlekiem =20kcal ,owoc 60kcal
Może uda mi się dotrzymać w/w planów.
A co ze sportem? O 10.30. jadę na basen.

18 lutego 2007 , Komentarze (9)

od sierpnia ubiegłego roku przytyłam!!!!!!!! Pocieszam się ,że nie ja jedna. Poczytałam sobie pamiętniczki innych Vitalijek i poczułam się usprawiedliwiona. Wiem,że to barrrrrdzo głupie!!!!!!!!!
Postanowiłam sobie ,że od jutra :po tłustym czwartku, po sobotnich i niedzielnych ostatkach biorę się poważnie za siebie. Dzisiaj ostatnim szaleństwem jest pieczywo pieczone przez M. na kolację. Do tego góra sałaty lodowej ...a od jutra koniec z przyjemnościami do świąt!!! Zero słodyczy i alkoholu, nawet tego do kolacji. Kupiłam już zdrowe jedzonko na nadchodzący tydzień, dużo warzyw, owoców, chudego twarożku i mięska. Zobaczymy czy mi się uda.
Dzisiaj był cudownie ciepły i słoneczny dzień. Pierwszy raz bazyl wyszedł na podwórko. Najpierw tylko na taras a w południe wyszliśmy z nim na trawę. Ale był szczęśliwy. Nie mogliśmy go dogonić jak nam uciekał!!! Teraz śpi. Mam tylko nadzieję,że mu nie zaszkodziliśmy. Jeśli jutro na kontrolnej wizycie u pani doktor będzie ok, to go będziemy wreszcie szczepić.Ale to się okaże jutro .