Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

zawsze pulchniejsza: teraz gruba. bardzo bo mam 113 kg, a za 2 lata wróża 129 kg. Poza tym, wszytsko bnoli, maz mowi, ze wyglądam prawie jak moj ojciec. oj nie. teraz to juz przegięcie... Biorę sie za siebie!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 36771
Komentarzy: 131
Założony: 22 września 2014
Ostatni wpis: 13 lipca 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
dlutkowska

kobieta, 44 lat,

168 cm, 118.80 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Zmienić siebie!!!, wrócić do swojej wagi z dobrych lat

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 maja 2016 , Komentarze (7)

Cóż, od południa podjadałam, ttu grzankę z serkiem, tu troszkę twarożku, tu parowkę w cieście, kawałek mufinki:(:(:(

Nawet bylam  w euforii bo to sie kończył 4 tydzien diety, pięknie dalam rade, nie złamałam się ani razu.... Wynik + minus 12.

Az tu tego dnia klika razy, ale spoko, myslę sobie, w końcu radzą na forach, ze jak się zgrzeszy, aby ciągnąc dalej - ale ja grzeszyłam po odbrobince, ale całe pól dnia... Maz sie zdziwił, ze siegam po ogólne jedzonko....  Trochę mi glupio sie zrobiło, ale co tam - "raz na całej diecie można zrobić odstępstwo" - mowię przekanana.

Zła jestem na siebie, i tak czuje, jakby pręgierz puścił. i W dodatku jescze na wadze przez te dwa dni nic mniej nie widać. Brzuch mnie pobolewał, a może sobie wmawiałam to? W każdym bądź razie w sobotę ćwiczyłam chwilę, w niedzielę chcialam pobiegac rano, ale sie dziecko obudziło i juz nie wyruszylam, ogólnie zimno takie się zrobiło, że sie odechialao.  Dziś budzik na 6 - i poszłam spac dalej:(

No nic, spinam poślady i walczę,  OBY zejść te 13 kg do końca lipca. Będzie ciężko, ale to aż 45 dni. Więc niby 30 dkg na dzień.

Mam tę moc?

11 maja 2016 , Komentarze (2)

nadal świetnie, powoli waga leci.

niemoc te  była: w poniedziałek strasznie mnie bolały nogi i kolana, nie wiem, czy to kryzys, czy za długo jechałam autem, bo prawie 5 godzin za kólkiem, a takich tras to ja nie robię na codzień.

Jedzonko, przeważnie surowe,  dziś możliwe, że dłuzej będe w domu, a nie tylko wieczorem, więc może jakas zupka, leczo, albo na parze, bo ilez mozna jeść surówki:) od soboty nic na cieplo nie było jeszcze.

Wagę zajechałam:) padła bateria.

Lotto mnie ominęlo, tak jak 99,99 % tu obecnyhc, a szkoda. Tak byłoby miło.

Basen bym w miescie wybudowała.

i drogi na wsi mojej rodzinnej zrobiła. I ziemi bratu kupiła, i siostrze dom wyremontowała, i drugiej siostrze splaciła kredyt, i swoje tez bym spłaciła, i firme męża postawila na nogi:) Eh:) a reszta marzeń to wiadomo - standard - dom na Helu, Dom w Kościelisku, nawet córce syna stadninę by sie kupiło:)

moze dziś puszczę ekstra pensję:)

Chudnijmy.

Też się bolę co będzie na wyjściu na zdrowe żywienie.... to już niedlugo - za 2,5 tygodnia:)

6 maja 2016 , Komentarze (5)

Wyzwanie, wyzwanie - i po wyzwaniu.  Tak późno wróciliśmy ze wsi, że padłam. Chałupa znowu nie ogarnięta. Dziś na krócej pojedziemy. Warzywnik powoli zarasta:( Jutro się nim zajmę. 

Malutka wczoraj siedziala w kącie w przedszkolu, dziś juz nie chciała iśc.

W domu rządzi wszystkimi, więc przedszkole porządki jej się nie podobają.

Eh.

Waga 105,6 kg.

Wcisnęłam się w jedne ze strarych spodni.:)

Wydaje mi się, ze mam pomarszczony dekolt. Juz starość?

5 maja 2016 , Komentarze (1)

Dziś jakos się czuje ociężała.

NIe wiem.  Znaczy domyślam się: troszkę grzeszków wreszcie się trafiło: liznęłam loda od męża, kawkę wypiłam, i jakiegos słodkiego gazowanego napoju:( Bleee.

Wniosek: cudem jednak nie jestem:) rysa się trafila.

Wczoraj byliśmy rodzinnie na zakupach - umęczeni wrócilismy do domu. Ale zadowoleni też. 

Musze iść dużo czerwonej herbatki musze zaparzyć.

Dziś rano waga pokazała 1 kg więcej niż wczoraj.:( :(:(

Od dziś zaczynam wyzwanie: 30 minut na orbim do końca mniesiąca, i mel B na brzuch.i może skakanka lub przysiady, ale to tylko może.

Muszę zlikwidowac ten moj brzuch.

Bleee.

29 kwietnia 2016 , Skomentuj

waga: 107,50:)

wczoraj jakoś tak wyszło, że dzień na samych jablkach. z 5 czy 6 ich było.

Bardzo dobrze się czuję, tylko jescze mi ten brzuch przeszkadza.

Malutka znowu nie chciała iśc do przedszkola. Nie wiem dlaczego.:( uwielbia chodzić w sukienkach, może dlatgeo, ze szła w spodniach? takie mam wrazenie, ze boi się, ze jak będzie w spodniach to dzieci beda się z niej śmiały:(

28 kwietnia 2016 , Komentarze (2)

Dzis jakos tak dzien polecial, Żze rano się nie zważyłam. Ani śniadania nie wzięłam do pracy. Miałam dwa dni wolnego. Diety sie trzymałam, sporo fajek wypalilam. Blee.

25 kwietnia 2016 , Komentarze (2)

Dziś na wadze 109,7 kg.

Po drodze 2 dni obżarstwa u teściowej, gdzie dla mnie najsmaczniejsza była woda:) Jednak mam silna wolę - z tego jestem najbardziej dumna. Zabralam warzywka na parze, sałatka z pomidora, ogóra i sałaty, pomiędzy jabłka.

Cały weekend było mi zimno. 

Poza tym smutna przyjechalam po tym weekendzie. Mąz ma dwojke dzieci z pierwszego małżeństwa. Na początki stosunki z tą starsza byly super, Odkąd mąż ma kłopoty finansowe i kasa i spełnianie życzęń się skończyło, to córka zmieniła się w szatana. Czuję, że mnie nienawidzi i obwinia o wszystko - ona myśli, że wystarczy zażądać i juz jest, np koń na 14 urodziny..... a w szkole 21 jedynek. Szlaban dostała od matki za te jedynki i zabrany komputer i telefon, ale w sobote na jazdę konną pojechała. A sposób w jaki się odzywa - tragedia:( Mnie traktuje jak wroga, czasem nawet dzień dobry nie powie. Bleeee. Nie wiem, co ja jej takiego zrobilam, 

Smutno mi  z tego powodu bardzo.

Swojej siostry przyrodniej a mojej corki prawie niezauważa, rodzony brat caly czas jej przeszkadza.

Najgorsze, że teraz wiem, co ona sądzi o mojej pracy : gówniana :(

Cóż - nie jestem agentem ubezpieczeniowym, i nie jeżdże na pseudokurewskie koferencje w środku tygodnia.

Ble. Jedno wiem. szkoda mi mojej córci, i jej brata Janka. Bo na takiej siostrze to oni nigdy chyba nie będa mogli polegać,

23 kwietnia 2016 , Komentarze (1)

wczoraj do wieczora w sumie 5 jabłek, podwieczorek surówka z kapusty pomidora i ogórka z bazylią.  Razy 2 w sumie, bo na kolację też.

Dziś to samo na śniadanie, do obiadu jablkas marchewki. Obiad na parze brokuł kalafior marchew. Kolacja u teściowej. Nie wiem co wymysle.

Miłego dzionka:) 

waga 110,10. Hurra. Samopoczucie- świetne!

 Ruchu- brak. Troszkę na warzywniku. :(

22 kwietnia 2016 , Komentarze (1)

Wczoraj bylo troszkę grzesznie na obiad i kolację: bigosik z gotowanej kiszonej kapusty z ziolami i przecierem - bez grama tłusczzu czy mięska - wersja dla mnie.

i paczka brokułów mrozonych zrobonych na parze, polane dresingiem z wody i musztrady miodowej - pyszne!!.

plus calkiem na wieczór koktajl z tego mniszka lekarskiego - ale za dużo chyba dałam cytryny. i nie było czym doslodzić - ale wypiłam.

Dzis na wadze 111,0 kg. 

Czuję się dobrze, jestem optymistycznie nastawiona i zadowolona.

Dziś skromniej:

sok pomidorowy, 2 jablka, i muszę jakies jedzenie na czas pracy sobie wymysleć, pomidory czy coś.

do picia: zielona i czerwona.

Dalej się zobaczy. mam ochotę znowy na coś na parze z tym dresingiem, teraz z chrzanem go zrobię może.

Ciekawa jestem czy mnie czasem jakiś kryzys też nie dopadnie. Na razie jest pięknie!!

21 kwietnia 2016 , Komentarze (5)

Wczoraj musze się Wam pochwalić-ugotowałam dla rodziny bigos bez próbowania - cóz były za zapachy:) nawet pysznie podobno wyszlo

I smalec mężowi zrobilam do kanapek do pracy i nie spróbowałam:)

A ja na dziś: 

marchewka surowa, kapusta kiszona, pomidor, poparyka, 

Coś do picia, pewnie zielona, czerwona i pokrzywa.

Waga 111,2 kg.

Leci już wolniej.

Piękna pogoda dziś.

Muszę zacząć sie ruszać, już dzis nie biorę żadnej książki do czytania.