To trochę jedzenia z dwóch dni. Kotlety z fasoli i szparagi, sałata z czymś tam. Rano jajecznica na maśle pomidorki, chleb żytni bez drożdży kupny. Salami nie poszło. Siedziałam przy tym salami i nie mogłam. Znów mnie odrzuca od mięsa czerwonego, salami wróciło do lodówki. Potem warzywa z soczewicą i sojowe. Chleb z domowym hummusem.
Ledwo się ruszam ale zaszłam na łąkę pozbierać ziół tak jak mówił naturopata. Z pomocą męża dowlokłam się do domu. Mamy pić własnoręcznie zbierane: przytulie, kurdybanek, mniszek i pokrzywę. Nie znalazłam kurdybanka.🙁 Jak będę mieć więcej siły to jeszcze poszukam gdzie indziej.
Nastawiam zakwas na chleb żytni, trochę będzie zabawy z tym, ale chcę mieć swój chleb, zrobiłam też kapustę młoda kiszoną. I moja twarz bez filtrów i mejkapu, bo i tak nie używam( włosy moje też nie farbowane 12 lat) Po 12 dniach diety znikły wypryski, mam też nieznaczne zaczerwienienia, a były czasem mega. Także ten...nabiał, cukier??? I kwiatuchy z łąki.