Od dwóch dni nie jem chleba. Trochę chodzę podminowana w związku z tym ale na razie mnie nie ciągnie na niego :) jem za to wafle ryżowe, nawet spoko ale na kaloryczność też muszę uważać, oprócz tego twaróg chudy, serek wiejski lekki, mięsko gotowane, ryba itp. Staram się jak mogę by nie chodzić głodna bo jednak przyzwyczajenie do jedzenia chleba mam mocne i z rozpędu mogę go zjeść. A chciałabym zobaczyć z ciekawości jaki będzie efekt po tygodniu czy dwóch. Czy ma to sens żeby chleba nie jeść czy nie. Ja uwielbiam wszelkiego rodzaju chleb, nawet sam bez dodatków wiec odstawienie go to duże wyzwanie dla mnie ale na razie daje rade :)
jutro zabieramy z mężem dzieci do kina na bajke " w głowie się nie mieści 2" bo już od dłuższego czasu mój średniak wierci mi dziure w brzuchu że chciałby to obejżeć. Dobrze że jeszcze to puszczają w kinie bo by nam żyć nie dał :D może potem wpadniemy do szwagierki na kawe bo jadą w przyszłym tygodniu na tydzień do Chorwacji. Osobiście troche im współczuje bo temperatury głoszą piekielne. Ja się cieszę z naszych wczasów nad Bałtykiem, bylo super, nie za ciepło i nie za zimno, nie żebym zazdrosciła tej Chorwacji bo nie zazdroszcze, tym bardziej że za ich tygodniowy pobyt tam wychodzi więcej niż za nasz 15-dniowy nad naszym morzem :) ale niech wypoczną, źle nie życzę nikomu :) już dawno przestałam zazdrościć innym i zaczęłam doceniać to co mam, heh chyba jednak się starzeję :D
waga ładnie się trzyma, równe 58 kilo, fajnie, uhahana jestem mega :) a kroki też nieźle - powyżej 12 tyś więc też ok :)
pozdrawiam!