Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (93)
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 39789 |
Komentarzy: | 731 |
Założony: | 8 grudnia 2007 |
Ostatni wpis: | 17 października 2018 |
kobieta, 44 lat, Wrocław
162 cm, 83.40 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
no i kurcze wszystko pierdyknelo
mlody sie w wannie wywalil-tak ruszylam, ze nadciagnelam wiezadlo...i nici z cwiczen...i to nie wiadomo na jak dlugo...
mlody biedny poobijany
jutro waga poszaleje...bylam na lodach z dziecmi, bo przeciez spale wieczorem...
chyba mnie cos zaraz!!! no pierdziele!!!
a plan ambitny mialam- 40 km...
zwłaszcza jak rano waga pokazała 69,0. Z imprezy został 1 kilogramek :) Nie sądziałam, że to tak szybko spadnie- chociaż z drugiej strony dojście do tych 68,0 które miałam zajmie jednak tydzien...
Wczoraj nie ćwiczyłam, ale przez ostatnie 2 dni przejechałam 60km, sporo chodziłam, biegałam (to akurat mało, ale jednak). Byłam zmęczona. Dzień odpoczynku :) Tzn. od cwiczeń- bo łazikowałam i chałupe ogarniałam, dzieciakami zajmowalam.
boje sie, rzuce wszystko. Wiedziałam, że nie będe już takiej motywacji jak ten ślub...
Dziś zjadam sporo złych rzeczy. Oj nawet taką sztuczną zalewaną... No nic- przecież teraz tego nie zwroce.
Wprawdzie waga nie pokazuje niczego złego, ale i tak mam doła...Pewnie z powodu pracy....
waga pokazała 69,7. Bardzo to jeszcze ulotne, ale jest!!
Teraz nic mnie nie goni, nie musze spadać na czas. Tym razem powoli z bardziej normalnym jedzeniem. No wczoraj to było jakościowo średnio :) Mało warzyw. Chociaż kalorycznie nie tak źle. Z 1600 kcal. Niestety dałam się skusić na pifko i bigos oraz kabanosy (2). Efekt bigosu i kabanosów było widać po wieczornych ćwiczeniach- minimalne obrzęki na nogach.
Do 34 urodzin mam być laska. Czyli do końca stycznia. Ale nie taka laska z 60kg, tylko taka z dobrą kondycja :)
aktywność na dziś
5km spaceru po lesie za grzybami których nie było... 350kcal
2,5 km truchtu po parki- 150kcal
30km w 67 min- 850 kcal
Dziś łącznie 1350 kcal
Fajnie się z młodym biegało - tylko wolno, mniej kalorii spalone. Ale radość, że się z dzieckiem zrobiło coś co on lubi.
A jaki zadowolny- mama my trenujemy tak? To na zawodach jakiś będziemy?
O tak! Na maratonie!! Hihi
z 4,5 letnim synem...po parku- młody jest niezły. 27 min. prawie cały czas biegł- ja się spociłam :) A ten luzak chciał jeszcze jedno okrążenie.
Biegomarszu było 2,5km...
Teraz rowerek :)
Następny kg z imprezy!!
Zostało 2kg!!
Już mi migneło nawet 69,9 :)
Dobrze, że się szybko zmobilizowałam do powrotu do diety i wysiłku- pewnie gdybym oddczekała z 2 tyg, albo miesiąc to by znowu szło powoli :)
Nauczka na przyszłość- jak się przybędzie na jakiś wakacjach, imprezie to od razu się za to zabrać a nie czekać aż się "uleży" :)
no to walczymy dalej!!