Pamiętnik odchudzania użytkownika:
rumianko

kobieta, 50 lat, Abisynia

160 cm, 69.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 września 2011 , Komentarze (1)

Codzienne ważenie jest do kitu! Oczywista oczywistość została przeze mnie sprawdzona. Wczoraj 71 kg, a dziś rano 71,5 - etam, tak to ja się nie bawię, przecież już zmniejszyłam suwaczek, a zwiększać nie planowałam! ;) Swoją drogą wczorajsza kolacja po tańcach, o 21.00, pewnie też się do tego przyczyniła. W każdym razie postanawiam ważyć się co tydzień.

 

A jutro idziemy do klubu potańczyć! Już się cieszę, tak dawno nie wychodziłam, zawsze te opory i skrępowanie - jak nawet wyszłam to i tak się dobrze nie bawiłam. Teraz będzie inaczej, już mogę się bawić i CHCE MI SIĘ TAŃCZYĆ i w du...szy mam wszystkich wokół!

21 września 2011 , Komentarze (2)


W pracy prawie wszyscy zauważyli moją zmianę, chwalili i byli zdziwieni, że ubyło mi tylko 4 kg, ponoć wygląda na więcej ;) Pytali jak to zrobiłam - jak i ja kiedyś pytałam, jakbym sama dobrze nie wiedziała, że sposób jest tylko jeden - zmiana diety. 


Tymczasem zapisałam się na tańce! Bo chce mi się ruszać i mam dużo dobrej energii. Mimochodem, od powrotu ubyło mi pół kilo. Martwi mnie tylko, że z tańców wracam po 20.00 i jestem głodna, a o tej porze już nie powinnam jeść. Dziś zjadłam, ale muszę tu coś wymyśleć.

18 września 2011 , Komentarze (3)


Wróciłam! :) Nowa, zmieniona, inna. Ale najpierw to co pewnie Was najbardziej interesuje, czyli wymiary po:

waga - 71,5 kg (czyli w okresie przygotowania i oczyszczania ubyło mnie o 4 kg)

biust - 101 cm (-3)

talia - 83 cm (tu bez zmian)

brzuch - 98 cm (dziwne, ale +3cm)

biodra - 101 cm (-5 cm)

udo - 60 cm (-2,5)


Ogólnie czuję się lżejsza (choć nie ma przecież spektakularnych efektów), dużo sprawniejsza i zdrowsza. Do spodni, które miesiąc temu ledwie dopinałam musiałam wciągnąć pasek, pojawiły się mięśnie nóg :)


Oczyszczanie nie było łatwe, ale teraz czuję się rewelacyjnie, mam dużo energii i czuję się gotowa na dobre zmiany. Przestawiłam się na lepsze jedzenie, żołądek (i psychika!) już nie potrzebuje dużo jeść, jem zdrowiej i mniej. Dużo się też nauczyłam o zdrowym jedzeniu, lepiej potrafię wybierać produkty i potrawy. Za to zrobiłam się wybredna, nie wszystko wciągam jak kiedyś ;) Poza tym odpoczęłam, wzmocniłam się w przepięknej scenerii, dużo się ruszałam - były i dłuuugie górskie wycieczki i codzienna gimnastyka i wzajemne masaże. Ćwiczyłam też sama, rano na górskiej polance, patrząc na piękne widoki... Dużo też tańczyłam, tańczyłam z poczuciem wolności i kobiecości, jak nigdy dotąd.


Wiecie co, czuję się po tym wszystkim WYZWOLONA, mój duch rośnie, pozbywam się zbędnych ograniczeń, kompleksów i negatywnego myślenia. Chcę się wzmacniać, rozwijać pasje. Dużo się we mnie zmieniło i mam wielką nadzieję to rozwijać. Wiem, że będzie to trudne, szczególnie po powrocie do realiów pourlopowych, ale już sobie tego nie zrobię, żeby się znów tłamsić i kwasić. 


Jak Wam to wszystko brzmi? 

1 września 2011 , Skomentuj


Zgodnie z obietnicą zamieszczam wymiary przed "akcją". Ale najpierw powiem Wam co mi się śniło.. a więc śniłam, że JEM krokiety! I wiedziałam, że to sen, więc miałam świadomość bezkarności   Dziś tylko trochę gotowanego kalafiora i winogrona. Ale słaba się czuję.

Przez ten okres przygotowawczy do wyjazdu i oczyszczania spadło mi 2 kg, więc teraz ważę 73,5. Pozostałę wymiary:

biust - 104

talia - 83

brzuch - 95

biodra - 106

udo - 62,5 

Swoją drogą olśniło mnie, że brzuch i biodra to nie to samo ;) Zawsze mierzyłam na wysokości pępka i wpisywałam to jako "talia", potem biodra i brzuch wpisywałam tak samo. A dziś zmierzyłam się w najwęższym miejscu - to chyba jest talia, na wysokości pępka wpisałam jako "brzuch", a biodra wiadomo. 


To w drogę! Trzymajcie kciuki, żebym była twarda.

31 sierpnia 2011 , Komentarze (1)


Dzień przed wyjazdem, jem same warzywa i owoce. Były winogrona, pomarańcza, marchewka, "zupa" z warzyw i trochę gotowanego kalafiora. W pracy mnie skręcało, patrzyłam jak sroka w gnat jak inni jedzą - pierogi, makarony, ciastka, krokiety...uuu... jak mi to wszystko pachniało! Dobrze, że w domu nie muszę nic nikomu gotować, ślubny się teraz sam stołuje na mieście, żeby mnie nie drażnić  Tylko przy kolacji wsadziłam nos w jego talerz, żeby się chociaż nawąchać   


Prawie wszystko spakowane, jutro jeszcze zamieszczę obiecane wymiary/wagę.

30 sierpnia 2011 , Komentarze (2)


Obiecałam, że będę pisać jak mi idzie zalecona dieta przed oczyszczaniem, na które wyjeżdzam już za 2 dni. Ciężko idzie, ale idzie. Od tygodnia bez słodyczy, mięsa, pieczywa. Jadłam brązowy ryż, cieciorkę z warzywami itd. Zrobiłam dużo fajnego sosu z pomidorów - 4 pomidory, pół cebuli, 3 ząbki czosnku, 2 pietruszki, kawałek selera - doprawić przyprawami (bazylia, oregano i moje ostatnie odkrycie - curry) i dusić, aż się zrobi mazia. Poza tym jem owoce, winogrona są rewelacyjne. Dziś ugotowałam zupę na samych warzywach, właściwie to gotowane warzywa na wywarze  

W niedzielę miałam taki kryzys, tak mnie skręcało na jakieś poważne, porządne ŻARCIE, chciało mi się JEŚĆ, GRYŹĆ i ŻUĆ, aż w końcu poszłam do sklepu i nakupowałam całą siatę owoców i paczkę słonecznika, żeby chociaż coś pogryźć. Tak przetrwałam kryzys, i nie zjadłam nawet pół paczki tego słonecznika. 

Poza tym ciężko mi, wszędzie jedzą, wszędzie mi pachnie, czasem miałam ochotę kogoś odepchnąć i rzucić się na jego talerz ;> Szczególnie ostatnio w kawiarni ze znajomymi, którzy pozamawiali taaaakie pachnące ciasta... aż mnie skręcało przy mojej herbatce. Co ciekawe nie wszyscy rozumieją powody moich ograniczeń, niektórzy traktują to i cały mój wyjazd, jako niegroźne dziwactwo. Trochę nawet ironizują, że jeszcze trzeba płacić kasę, żeby 'prawie nic nie jeść'. A co tam, ja wiem że to dla mnie dobre. Jakbym nie zapłaciła i nie wyjechała to w warunkach domowych dla mnie byłoby to wszystko niewykonalne, nie miałabym tyle siły, motywacji i wytrwałości. A tam będą doświadczeni ludzie i tacy desperaci jak ja, więc będziemy się razem wspierać i wyżalać jak nam ciężko  


A przez ten tydzień ubyło mnie o 1 kg. Chociaż nie samo odchudzenie jest moim celem (bardziej przestawienie na zdrowsze odżywianie), ale cieszy mnie to i daje motywację. Przed samym wyjazdem zapiszę tu wagę i wszystkie wymiary w celach porównawczych.

 

TRZYMAJCIE KCIUKI!

20 sierpnia 2011 , Komentarze (1)

Od 2 tygodni biegam 2 razy w tygodniu. Na razie mam straszną kondycję, ledwie zipiąc robię 3 kółeczka truchcikiem. Ale robię   I widzę, że się poprawia, pierwszy raz po każdym kółku musiałam odpocząć i trochę iść, teraz mogę już przebiec bez zatrzymywania. Wolę nie widzieć jak wygląda moje bieganie z boku, wiem tylko, że sapię jak parowóz. Ale siebie nie słyszę, bo mam słuchawki z muzą na uszach! 

 

Oto dzisiejszy sok z białego grejfruta z natką pietruszki:

 

        

    

19 sierpnia 2011 , Skomentuj

Byłam na wycieczce rowerowej, 3 godziny jazdy, 20 km - obliczyłam, że to ok. 2000 kcal, nieźle. Za to do pracy mam blisko, niecałe pół godz, to tylko 200 kcal. Ale ważniejsze, że mam trochę ruchu, wzmacniam się i hartuję.


Za 2 tyg. jadę na wczasy z oczyszczaniem organizmu! Wykupiłam i już nie ma odwrotu  

Będzie oczyszczanie, dieta, dużo ruchu i nauka zdrowego odżywiania. Już muszę się przygotowywać, odstawiłam słodycze i produkty mączne, potem odstawiam mięso i sery, a ostatnie 2 dni przed wyjazdem mam jeść same warzywa i owoce. Zobaczymy. Oczywiście dam znać jak mi idzie i jakie będą efekty. 

28 lipca 2011 , Komentarze (1)


Dzisiejszy poranny sok miał następujący skład: 1 jabłko (ze skórką, szkoda wyrzucać tyle witamin), kawałek melona, 1 świeża brzoskwinia i... 1 młoda pietruszka z dużą garścią natki. Bomba witaminowa i zdrowotna (szczególnie ta pietruszka). Jedyny minus to szaro-zgniłkowy kolor soku, ale to drobiazg. 



24 lipca 2011 , Komentarze (2)

W ramach łechtania swoich zmysłów i sprawiania przyjemności cielesnych innych niż jedzenie - zrobiłam sobie taką oto kąpiel w płatkach róży: 




I mam zamiar wykorzystywać różne sposoby, żeby dopieszczać swoje ciało i ducha. Wszelkie pomysły dozwolone, oprócz narmiernego jedzenia i seksu pozamałżeńskiego hihi