Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (23)
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 54285 |
Komentarzy: | 217 |
Założony: | 1 kwietnia 2008 |
Ostatni wpis: | 14 sierpnia 2016 |
kobieta, 50 lat, Abisynia
160 cm, 69.50 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Zmiksowałam dziś sokową bombę witaminową - jak fajnie wchłonąć bombę witaminową, a nie kaloryczną! Kilka liści selera naciowego, 2 pomarańcze, płaska łyżeczka cukru trzcinowego, uzupełnione wodą mineralną - starczyło na duże szklanki dla dwóch osób. Witaminy na noc, to jest to!
Gimnastyka zaliczona (choć ledwie zdążyłam na autobus). Joga też.
Wczorajsza walka z wołającą lodówką - wygrana. Mam nadzieję, że to mnie będzie hartować i z czasem będzie dużo łatwiej nie jeść po 20. Rano dużo lżej się wstaje, raźniej, weselej i zdrowiej.
Nie wspominałam, że od jakiegoś tygodnia doszedł mi nowy malutki elemencik zdrowszego życia - poranna gimnastyka. Co prawda krótka, 5-8 min., ale robi dobry rozruch na początek dnia. Mam nadzieję, że uda mi się to kontynuować po powrocie do pracy, od jutra nastawiam budzik 5 min. wcześniej - co to jest 5 minutek... nie zbawi mnie, a dbanie o zdrowie nie poczeka.
Kroci mnie kuchnia... woła do siebie ;)
Jest godzina 21, a mnie woła kuchnia... i normalnie się męczę, zaczyna się to głupie myślenie "zajrzę tylko do lodówki, tak popatrzę..", "może tylko owocka jakiegoś...", "pójdę tylko zrobić herbatę...i się rozejrzę" - haha już widzę to "rozglądanie się po kuchni"! Nie oszukuj się babo - chce ci się coś wciągnąć, a to pierwszy dzień pilnowania nowego czasu ostatniego posiłku. No, ale kto powiedział, że będzie łatwo...
W związku z tym "rozglądaniem się po kuchni" postanowiłam po 20 w ogóle już nie wchodzić do kuchni. Będzie łatwiej.
Mam nadzieję, że wyartykułowanie tego co mam w głowie i wrzucenie "w świat" pomoże. W końcu trzeba od siebie wymagać
...jak Wam się podoba? Ładnie pachnie w powietrzu, jeszcze piękne niebo i słońce, jasno, choć już czuć, że to koniec lata, prawda? O dziwo, mam w sobie jakiś spokój. Pamiętam w jaki podły nastrój kiedyś wprowadzały mnie takie dni - tak czuć, że coś się kończy... i tak szkoda czegoś nieokreślonego. I gdzieś tam w samym centrum człowieka - lęk przed upływającym zbyt szybko czasem. Teraz, mimo dalszego niepogodzenia z przemykającym czasem, takie dni już mnie nie przygnębiają. Tak się cieszę, że potrafię przeżywać pozytywnie i doświadczać piękna tego całego świata. Mimo wszystko.
Pozdrawiam Was z tym letnim dniem
Drugi dzień jogi - wszystko boli, całe plecy, ramiona. Ale nie na tyle, żeby nie iść jutro Czuję, że żyję, mam więcej energii, a waga spadła chyba od samego ruszenia ciała. Jem zupełnie tak samo, tutaj na razie nic się nie zmieniło.
Zamówiłam sobie książeczkę z dietami oczyszczającymi warzywno-owocowymi, oraz przepisami na zdrowe napoje z warzyw i owoców. Będę miksować!