Jestem....
...i na samym początku składam wszystkim gorące życzenia wszystkiego co piękne w Nowym Roku,samych sukcesów i abyście zawsze czuły się piękne.W tamtym roku zaprzepaściłam wszystko co mogłam,wróciłam do starego sposobu odżywiania,co zaowocowało znacznym przyrostem wagi ale nie będę sie rozwodzic nad tym co bylo ani robic postanowien noworocznych....fakt jest taki,ze musze w koncu zaczac zdrowo sie odzywiac,bo zmarnowalam juz wiele czasu w moim zyciu na zaniedbania.
Do wszystkich znajomych i nieznajomych...
...z okazji Swiat zycze Wam wszystkiego co najlepsze,najpiekniejsze i dobre,przede wszystkim pieknych chwil,takich jak sobie wymarzycie,wielu usmiechow i spokoju....a po swietach do was wracam...
Zajadalam stresy....
...i dzisiaj podsumowanie całego stresowego okresu wypadło tragicznie.Dobijam powoli do wagi początkowej,wzrósł mi tłuszcz w organizmie no i jak tak zostanie to święta spędzę w dresie,bo w nic innego się nie zmieszczę a większych ciuchów już kupować nie zamierzam.Nie będę obiecywać,ze od jutra bo u mnie wyznaczenie terminu jakichkolwiek zmian od razu skazuje wszystko na niepowodzenie,bo nie lubię nic robić jak muszę....jak będę mądra i popatrzę na to wszystko co zmieniło się odkąd znowu przytyłam to sama poukładam automatycznie plan działania....a jak nie będę.....to nawet nie chce myśleć jak to się zakończy.
Pozdrawiam wszystkie walczace....
Metoda malych krokow...
...taka właśnie obrałam,ponieważ wielkie zrywy typu´´od dzisiaj wszystko zmienię´´ kończą się u mnie porażka.W tym tygodniu realizuje tylko punkty:
1.Zero słodyczy i fast food
2.Więcej pic(bo z tym u mnie zawsze ciężko)
a później będę dodawała punkt po punkcie i zmieniała mój sposób odżywiania na stale,bo jedno jest pewne:diety są nie dla mnie!!!!
Ostatnio zastanawiałam się dlaczego ja chce się odchudzać,bo właściwie moje kilogramy nigdy nie przeszkadzały mi w tym aby czuć się atrakcyjna i moje otoczenie jakoś tez nigdy nie dało mi do zrozumienia,ze jestem przez to mniej wartościowa a wręcz przeciwnie.I doszłam do wniosku,ze powód jest błahy i może dla niektórych was głupi,ale ja W KOŃCU CHCE KUPOWAĆ CIUCHY;KTÓRE MI SIĘ PODOBAJĄ A NIE TE W KTÓRE SIĘ ZMIESZCZĘ.
Milego dnia!!!!!
Poczatek jako taki...
..pierwszy kilogram za mną,ale i tak nie jest jak powinno być.Zero systematyczności,po prostu zrywy...i tak właśnie robię krok do przodu a później dwa w tył!!!Ten tydzień muszę poświecić na parę spraw,które kosztują mnie ostatnio sporo sil i nieprzespanych nocy....a później w końcu zajmę się sama sobą!Milego poniedziałku!!!
Narazie sie trzymam....
...i powolutku zmieniam nawyki żywieniowe.Wczoraj utrzymałam 1000 kcal i co dla mnie najważniejsze bo zawsze mam z tym kłopoty-dużo piłam...litr wody i litr zielonej herbaty.Poza tym pożegnałam się wczoraj ze słodyczami i fast foodami i jeszcze paroma innymi rzeczami,które wskazane nie są dla człowieka,który po raz setny próbuje zgubić zbędny balast.Szukam tez ciągle dobrej motywacji,bo chciałabym żeby ta moja akcja odchudzanie szla tak z przekonaniem a nie w myśl zasady..robię bo muszę.Na dzień dzisiejszy niestety tak to jeszcze wygląda.Mniejsza z tym niech wygląda jak wygląda najważniejsze żeby były efekty.Najgorsze,ze na mnie mądre motywacje typu zdrowie,sprawność nie działają tylko zawsze jakieś głupoty.Będę wiec poszukiwać głupoty,która mi pomoże tak jak w zeszłym roku....ach te stare czasy...motywacja z zeszłego roku niestety już nieaktualna....idę trochę popracować....
Wracam....
...z dodatkowym dużym bagażem,co widać na pasku.Zauważyłam,ze jak nie pisze chociaż od czasu do czasu tutaj i nie zmieniam wymiarów to już w ogóle się nie kontroluje i dzisiejszy wynik mnie przeraził.Na swoja obronę mam tylko to,ze moje leczenie hormonalne troszkę mi wszystko utrudniło.Do tego doszedł stos problemów a ja je oczywiście osładzam czekolada wiec brak jakiejkolwiek dyscypliny zepsuł wszystko,co do tej pory udało mi się osiągnąć.Wprawdzie to nie pierwszy raz ale tym razem jest już groźnie bo zbliżam się do wagi wyjściowej.Mam nadzieje,ze opamiętałam się w porę i ze przyjmiecie po raz kolejny core marnotrawna do swojego grona.Milej niedzieli!!!!
P.S.Do świat mam czas na pierwszy etap...
Musze sie pozegnac....
...przynajmniej na jakiś czas.Nic mi nie wychodzi,wręcz zawalam wszystko co można jeśli chodzi o mija walkę z kiloskami,a publiczne przyznawanie się do ciaglych porazek wcale mi nie pomaga.Wroce jak osiagne wage z paska bo narazie pewnie jestem daleko od niej oddalona(jutro sprawdze).Oczywiscie bede zagladac co u was,bo jednak jestem juz przyzwyczajona i ciekawa co u was sie dzieje,ale pisac narazie nie bede....postanowione.Mam nadzieje,ze szybko powroce do mojego pamietnika.....pozdrawiam
Zawalilam....
...ostatni tydzień i weekend i jestem wkurzona na maxa....paska nie zmieniam,bo wiem ze niedługo będzie tak jak jest,ale to ciągle w gore i w dol mnie osłabia...od jutra pracuje nad systematycznością,bo inaczej to z niczego nic nie będzie...bo wiele spraw ostatnio tak zawalam nie tylko odchudzanie.Nie chce mi sie duzo rozpisywac,bo lepiej wiecej robic niz gadac.....trzymajcie kciuki!!!Pozdrowienia
Ciezki tydzien.....
...a właściwie to nie tyle ciężki co chaotyczny i taki był również mój sposób odżywiania.Ciągle wydawało mi się,ze aż tyle nie jem a jak przemyślałam na spokojnie to wyszło za dużo i za tłusto....kara będzie w sobotę!!!Na wadze pewnie zaraz zauważę.....wiec już jestem zła na siebie,ze ten tydzień tak jakoś sobie lekko wzięłam po tym jak już wyszłam na prosta.Wstyd i hańba.....