Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mamutka

kobieta, 64 lat, Rydułtowy

167 cm, 76.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 listopada 2010 , Komentarze (2)

 Coraz bliżej do końca roku ...

Ostatni tydzień miałam dosyć zajęty, trochę pracy w ogrodzie ...grabki i mnóstwo liści .........oj, jak ja to lubię
Ten tydzień to też porządkowanie grobów  - mycie, sprzątanie i w sobotę już dekorowanie.
W niedzielę mieliśmy mszę za ojca ...to już  32 lata ... zginął  1 listopada ....

Dobrze, że pogoda jest w miarę dobra , jakoś nie jest to wszystko zbyt męczące. Dzisiaj pójdę  popracować do ogrodu ... ostatnio wiejący silny wiatr pomógł jeszcze wiszącym na drzewach liściom i mam piękną, szeleszczącą ściółkę w ogrodzie ... Ja lubię tradycyjnie sprzątać liście ale moja mama uwielbia jak robię to "odkurzaczem"  ... no więc wyciągnę dmuchawę i "poodkurzam  ...będzie zabawa

Rowerowo jest w miarę dobrze, to znaczy staram się jeździć ale nie zawsze wyrabiam czasowo .. a jak mam czas to bywa że jestem już zmęczona i w efekcie jest tylko kilka kilometrów ......

Z dietą jest ok , raczej trzymam się planu a jak już coś jest ponad ( no , ten tydzień był nieco luźniejszy pod tym względem ) to staram się to kalkulować z przejechanymi kilometrami

........i waga nadal ( o dziwo!!! ) wolniutko spada

--------------------------------------------

Jeżeli oglądacie "Mam talent" to pewnie widziałyście Sabinę Jeszkę ...urodziła się w Rydułtowach 

............... dziewczyna ma niesamowity głos !

Mam talent 1

Mam talent 2

Pozdrawiam wszystkich cieplutko i słonecznie , pa

25 października 2010 , Komentarze (5)

...do pisania ...........kilka razy zabierałam się za wpis i zawsze skasowałam te moje bazgroły. Dosłownie nie wiem o czym napisać , co zacznę to wydaje mi się że to totalne głupoty

Napiszę lepiej o odchudzaniu


Dietę trzymam prawie wzorowo ... prawie ..........w ciągu tygodnia aptekarskie ważenie produktów a w niedzielę kawał ciasta ze śliwkami ... dzisiaj zastanawiam się po co to jadłam ?
Jak jest taka pogoda jak teraz to człowiek wariuje i pożera  co ma pod ręką ... akurat przed chwilką przeczytałam  wpis Zoyki

".........Jesem osoba bardzo zawzieta i mam cel.Dlatego tez, dieta nie jest dla mnie udreka.Jest jednym ze sposobow, w walce ze zbednymi kilogramami.Nie jecze przy diecie.Nie robie sobie dni wolnych od tejze diety wlasnie." ..............

Sorry Zoykaa że skopiowałam , ale  szalenie mi się to spodobało ... to sama prawda .

Zdecydowałam się na dietę to po co robię te głupoty ... mam cel , wiem jak go osiągnąć i jazdaaaa !

Do końca roku i końca mojej diety zostało około 2 miesiące ... i 10 kg sadła ... mam sporo pracy .

Rowerek jest czynny , nie zarósł kurzem ....Codziennie wsiadam i kręcę ...czasem przejadę około 20  a czasem nawet nie 10 ale jeżdżę  ... no ..  było kilka dni bez roweru ale ... brakowało mi go ...wczoraj padło 8 km .

Osiągnęłam 75 kg ... to moja waga wyjściowa w ostatnim odchudzaniu , czyli to tak jakbym zaczynała dopiero. Jednak  mam już za sobą 11 kg licząc od marca , czyli początku obecnego odchudzania ............... muszę być już bardzo konsekwentna ..... kiedyś byłam bardziej

Pozdrawiam wszystkich , miłego poniedziałku

13 października 2010 , Komentarze (5)

...chciałoby się powiedzieć...wiadomości wprost nas bombardują ...Wczoraj straszna wiadomość o katastrofie na drodze .Od razu stanęły mi przed oczami obrazy z wypadku jaki przeżyłam ...przeżyłam...tamci mężczyźni nie.
I wieczorem druga wiadomość a właściwie bardzo obszerna relacja, która trwa nadal ...od wczorajszych godzin nocnych. Akcja wydobycia chilijskich górników jest fenomenem,dosłownie...jestem pod ogromnym wrażeniem całej akcji... Ogromne brawa dla ludzi którzy ratują tych uwięzionych pod ziemią!
Jestem od rana bardzo wzruszona, oglądając relację ... i cieszę się razem z nimi ......................... mój ojciec kiedyś nie miał tyle szczęścia ,nie wyjechał żywy na powierzchnię..........


----------------------------------------------------

Rowerowo się trzymam  - wczoraj 16 km  a codziennie kilka lub kilkanaście ...staram się nie opuszczać jazdy, chociaż już mi się zdarzyło

Na wadze różnie ale z tendencją spadkową więc jestem zadowolona.
No a jazda na rowerze pomaga na talię ! ...mam już wyraźnie zaznaczoną ! ...no bo przedtem to w pasie byłam prosta jak facet

Szkoda tylko ,że pogoda faktycznie coraz bliższa zimowej ...a miałam nadzieję że to tylko takie gadanie meteorologów ........

Miłego dnia dla wszystkich


7 października 2010 , Komentarze (3)

 Wczoraj nie przepedałowałam nawet 10 m ... Z E R O ... i to bez powodu ............. aż się głupio z tym czułam
......... dzisiaj już nie odpuszczę ..................................

Dieta też ...niby zachowana ... ale poskubałam co nieco ponad limit dzienny ... pewnie jutrzejsze ważenie znowu pójdzie na spacer

No i dość już tego czarnego nastroju ...........

Dzisiaj  zjadłam "grzeczne" śniadanie i drugie śniadanie ... wszystko według prikazu dietetyczki ... teraz piję pierwszą ? ? ? dzisiaj kawę ... ma być wysokie ciśnienie dzisiaj ... i chyba jest.

Słyszałam dzisiaj długoterminową prognozę pogody ... przez około 10 dni ma być ciepło ... jak na październik oczywiście bo 15 - 17 stopni i słonecznie ale to w dzień, bo nocą może być już  -2  a nawet -5 stopni ........no, zachwycona nie jestem zima to nie szczyt moich marzeń ... brrrrr
...ale to powoli wprowadza już w nastrój świąteczny

...a miało być krótko ... idę popedałować trochę , pa


5 października 2010 , Komentarze (1)

Nie mogę nic napisać na forum ...korzystam z IE  ......... udało mi się jak piszę z Opery


==================================

Weszłam rano na Vitalię i miła niespodzianka  ............. już wszystko w porządku ... znowu można pisać na forum  


2 października 2010 , Komentarze (7)

I pogoda baaardzo jesienna ... lubię jesień i to bardzo ...
Lubię taką z kolorowymi liśćmi, spadającymi z podmuchem wiatru ...lubię ............uwielbiam !!! ten specyficzny zapach wilgotnych liści i dymu z ognisk ...taak rozmarzyłam się................

Na razie pogoda jest ... hmmm ... już listopadowa ? w każdym razie przypomina koniec października. Niezbyt romantyczna.
Niestety panujące zimno i wilgoć zmusiły mnie do zejścia do piwnicy i rozpalenia ognia w centralnym ... niestety już chyba na dobre.......

W ogrodzie już po śliwkach i brzoskwiniach ...teraz dojrzewają powoli owoce kiwi ... i zaczęły lecieć kasztany , u mnie te jadalne ...

Z winogron, jako że niestety w tym roku są kwaśne robię teraz dżem  z jabłkami i gruszkami ... smak ...owocowy ... ale przynajmniej nie zmarnują się owoce ....... oczywiście część winogron poszła do tworzącej się ciągle ratafii

------------------------------------------------
A dieta ...... no staram się trzymać i to bardzo ... ale wczoraj skusiłam się na racucha z owocami ... mmmm dobry był i bardzo niedietetyczny

Rower nadal mi pomaga w zrzucaniu sadła ... ale wczoraj tylko 5 km ... niestety pogoda nie sprzyja kondycji  - wysiadło mi kolano , ale ja się nie poddaję

Wczorajsze ważenie w sumie mnie zadowoliło  ... paska z diety niestety nie ... znowu czerwony ....... Jest mniej o 600 g ale zabrakło 100 ... tylko 100 g coś ten cel mi ucieka ... ale ja go i tak dogonię
 Do końca roku i tak będzie mój !!!

W każdym razie wygrzebuję z szafy coraz mniejsze ciuszki i to jest dobre

.............. aktualnie u nas jest słońce ... i nawet jest bardzo miło pogoda  - oby tak już zostało

pozdrawiam sobotnio ... i leniwie , pa


30 września 2010 , Komentarze (5)

Zmieniłam sobie nieco dietę ... zaznaczyłam zmianę dla dietetyczki a teraz sama eliminuję pokarmy białkowe ... konkretnie produkty mleczne ... i czuję się normalnie, nie mam już żadnych dolegliwości pokarmowych
... no tak ... im dalej w las tym więcej drzew  --- chciało by się powiedzieć ... hmmmm ... latka lecą

Dobra , dość o choróbskach

Jeżdżę na rowerku  codziennie ... nadal  ... dzisiaj przejechałam 11 km ...  codziennie staram się 10 km przepedałować ...i to obowiązkowo

...a waga sobie powolutku leci w dół ...a ja ją poganiam jeszcze rowerkiem ........
10 km to 200 cal 

------------------------------

a teraz znalezione w necie ... bardzo interesujące i nieco niepokojące ... przeczytajcie same ...

1...

2...

Miejmy nadzieję, że jednak nasza polska jesień wróci.

miłego wieczoru ...pozdrawiam ... cieplutko


29 września 2010 , Komentarze (1)

No właśnie , jak w tytule ...

Wczoraj na popołudniową przekąskę wypiłam szklankę maślanki owocowej na pół z mlekiem, lubię taki koktajl ...  ( lubię chociaż od jakiegoś czasu mdliło mnie lekko po tym)
Gdzieś tak po pół godzinie zaczęłam się źle czuć ... uczucie ciężkiego żołądka, lekkie nudności... no i w jelitach ból i mnóstwo gazu ...ogólne samopoczucie fatalne
Zawsze miałam swędzące wypryski po zjedzeniu twarogu ...no więc od kilku lat staram się go nie jeść ...i było w miarę dobrze ...............

Przeczytałam o nietolerancji laktozy  ... objawy zgadzają się idealnie

Dzisiaj czuję się jak na kacu ... głowa mi pęka .

Musiałabym to jeszcze raz przetestować  ( chociaż nie chcę , bo to strasznie nieprzyjemne .....)
Mleko w kawie mi nie przeszkadza ...ale to jest mała ilość .
Najgorsze jest to że w diecie mam i twaróg i serki homo i maślankę , kefir ....... ehhh


----------------------------------------------------------

wieczorny dopisek

Dzisiaj nie jadłam mlecznych przetworów i czuję się wspaniale

dobranoc




28 września 2010 , Komentarze (6)

Mokro, ponuro, zimno ... nie chcę tak
...no i jak się tu odchudzać , kiedy pogoda zachęca wręcz do zjedzenia czegoś dobrego ..?

Piątkowe ważenie trochę nie w normie ...to znaczy nieco ponad wagę wytyczoną ...ale co tam, byle jest spadek .........a jakiś tam w końcu był.

Kiedy jest taka mokra pogoda jakoś nie mam ochoty na zjadanie zimnych ,białkowych przekąsek i warzywnych dań ...
Staram się jakoś to urozmaicać ...ciepłe kanapki  (chleb jako ciepły tost ) i ostatnio ,zamiast jogurtów z czymś tam zajadam się ( oczywiście w racjonalnych ilościach ) musli z mlekiem ...to mi smakuje nawet na zimno

A poza tym to jeżdżę ..codziennie wskakuję na ten nieruchomy rower i kręcę.Bardzo mi się to podoba ...już się łapie na tym że muszę to codziennie robić.
Pierwszego dnia czułam się wspaniale po jeździe...drugiego też jeszcze .....3 dzień..to już było gorzej , bo poczułam wreszcie moje mięśnie ...to znaczy poczułam w nich ból.

Robiłam błąd jeżdżąc ciągle z tym samym ,chyba dużym oporem... dopiero Basia mnie uświadomiła, że mogę przecież regulować opór   ...i zastosowałam się do rady  ..i teraz reguluję w trakcie jazdy ...i jest super, nogi w ogóle nie bolą.

Przez te kilka dni przejechałam  112 km ... niby niedużo ale dla mnie sporo
dzisiaj już pedałowałam ale jeszcze pokręcę .......

------------------------------------

Muszę się pochwalić  ...nie myślałam, że mój syn będzie tak odważnym człowiekiem ...chociaż to nie o to sumie chodzi.......że będzie miał serce otwarte dla innych  ...może tak lepiej ...
Będąc w wojsku, zaczął oddawać krew... i teraz to kontynuuje,  co 6 tygodni idzie i oddaje 450 ml krwi  ... ma rzadką grupę  0 Rh-  ... a teraz jeszcze zarejestrował się w DKMS  jako dawca szpiku kostnego ...

...jestem dumna z niego 




no dziewczyny ... mimo tego deszczu i zimna miłego popołudnia i wieczoru  pa





20 września 2010 , Komentarze (9)

 
 I stało się to na czekałam od kilku dni ... brakująca część roweru jest już w domu , dzisiaj przywiózł kurier. Syn od razu zaczął montować ...też już czekał niecierpliwie na paczkę.

Najpierw syn spróbował żeby przetestować rower, trzeba opanować wszystko zanim się zacznie ćwiczyć ...



No a potem ja wprosiłam się jako pierwsza 
(jemu na razie się nie chciało )

Moje wrażenia? .... REWELACJA ! ! !


Przeniosłam sobie rowerek do pokoju gdzie telewizor włączyłam tam coś i jazda na rower ... a syn jak mój osobisty trener stał i mnie instruował 


Tak więc moja pierwsza przejechana trasa to 10 km

Bawi mnie sprawdzanie wszystkich pomiarów  

... czas przejazdu 2 x po 10 mnin (krótka przerwa pomiędzy ) ...

...spalone kalorie 200 ...

Po zejściu z rowerka nogi mi się trzęsły i byłam jak z waty ... (tylko niesamowicie boli tyłek po jeździe
)


Teraz już jest ok, nie boli nic i o dziwo na razie nogi też , w ogóle .........


A rower mamy taki 






A potem obiad .... dzisiaj nawet miałam kluski śląskie
  ... ale z warzywkami ....
Tym samym obiad dla rodziny był z głowy ... zjedli kluski i do tego tradycyjnie roladki z sosem. Całość była też odchudzona bo roladki z piersi kurczaka z plasterkiem szynki i sera, sos z jogurtem a jako dodatek surówka z czerwonej kapusty .... więc  tradycyjny obiad śląski ale w wersji light

Teraz idę zrywać śliwki ...zrobimy z nich powidła śliwkowe .... są przepyszne


Miłego dnia