Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mariolkag

kobieta, 60 lat, Gorzów Wielkopolski

172 cm, 79.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Aby do wiosny :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 kwietnia 2010 , Komentarze (6)


Jest zwieńczeniem życia mówi właśnie w telewizji Tybetańczyk.Prawda, ale dlaczego tak trudno się z tym pogodzić ? Jak poradzić sobie z tym bólem ?

Żałoba narodowa trwa do niedzieli, a my jedziemy na wesele. Czuję rozdarcie wewnętrzne.
Młodzi mają prawo radować się i cieszyć w tym wyjątkowym dniu, a ja nie wiem jak to wszystko wewnętrznie pogodzić.

Czuję ten ból i smutek, jestem w szczerej żałobie więc nie wiem jak się zachować.
Współczuję wszystkim, i tym którzy mają prawo do życia i radości w obliczu zmian życiowych i tym, którzy cierpią z powodu utraty bliskich. :((





13 kwietnia 2010 , Komentarze (5)


Piszecie, że denerwują Was telewizyjne wspomnienia o ofiarach katastrofy. A mnie wręcz przeciwnie.
Z przyjemnością słucham, że to byli zwyczajni ludzie. Wiem, że tym stwierdzeniem nie odkryłam Krakowa, a jednak.......w codziennym życiu zapomniałam o tym.
Ta katastrofa jest dla mnie kolejną lekcją pokory, powodem do wielu refleksji, do złapania dystansu do życia, oceniania ludzi, odbierania programów telewizyjnych.

Dlaczego doceniamy ludzi, widzimy ich człowieczeństwo dopiero po ich śmierci ?
 No dlaczego ? Czuję szczery ból, jest mi wstyd za swoje myśli.




12 kwietnia 2010 , Komentarze (4)

 
W drodze do koleżanki wstąpiłam do szkoły, by zapytać wychowawczynię Patryka o postepy synka. Pani oczywiście nic dobrego na temat zachowania nie miała do powiedzenia. 
Osz kurcze ! Szlag mnie trafił. Akurat weszłam do klasy w momencie kiedy dzieci wykonywały plastyczną  pracę zbiorową. Oczywiście inne dzieci stanęły na wysokości zadania, a Patryk w grupie z kilkoma chłopcami bazgrolił po kartce i miał z tego spora uciechę.

A ja się pytam - czy to jest wina dzieci, że dochodzi do takich ekscesów?
Pani oczywiście bez poczucia winy plotła swoje teorie na temat złego zachowania chłopców, na co ja oznajmiłam jej, że Patryk bardzo chętnie i ze szczegółami relacjonuje nam przeżycia, ale o szkole opowiada niechętnie z czego wnioskujemy, że nie ma czym się pochwalić.
No nie ma, nie ma oznajmia pani........
To ja się pytam czy naprawdę nie ma za co pochwalić Patryka?
No nie ma za co.
Jak to? Za to, że umył rece , że posprzątał przybory, wykonał polecenie, nic, nic?
Nic.
Przypomniałam jej ,że studiuję pedagogike i wiem, że nie ma na świecie takiego dziecka , którego nie można za coś pochwalic. Nawet o Korczaku coś tam jej wspomniałam:)

A ona mówi, że czasem powie do dzieci, że dzisiaj były grzeczniejsze.
Ja nie chce żeby mówiła do dzieci, ale do mojego dziecka !
Hehehe, odwróciła się na pięcie i powiedziała, że spróbuje :) Zobaczy jakie będą efekty tego eksperymentu.

Eksperyment !! Ja zwariuje z tą babą! Na koniec powiedziałam jej tylko, że skoro uważa, że moje dziecko ma takie nieziemskie pomysły , to świadczy tylko o jego inteligencji.
W myślach dodałam, że być może poziom jego inteligencji przewyzsza jej poziom.

Musimy wytrwać do wakacji, a później good bye !






10 kwietnia 2010 , Skomentuj


Można kogoś nie lubić, nie popierać poglądów, ale nigdy nikomu nie życzę śmierci :((

Szok. Cześć ich pamięci !

6 kwietnia 2010 , Komentarze (3)


 Dobrze, że w mojej wadze wyczerpały się baterie, bo byłoby mi przykro hehehe.

A w ogóle to były fajne święta :) Poukładaliśmy puzzle, pograliśmy w jengę, poświetowaliśmy u dziadków, odwiedziliśmy przyjaciół w Gryfinie. Tylko niestety nie spacerowaliśmy, bo pogoda nie dopisała.
Dziś jeszcze Oliwia nie poszła do przedszkola, więc poszliśmy na spacerek do parku i na lody.

Jutro wracamy do szarej rzeczywistosci. I też dobrze :)


PS. Na obiad była golonka :) Baterii do wagi jeszcze długo nie kupię hihihihi.

2 kwietnia 2010 , Komentarze (4)

 Cóżżż.......oponka ulega powiększeniu (jak mówi moja filozofka ) i nijak nie mogę znaleźć motywacji do wytapiania tłuszczu. Codziennie rano wstaję z myślą ,że może by tak od dziś?? A wieczorem w ruch idą batoniki, wafelki, czekoladki. Ech....gdzie sie podziała moja silna wola za którą tak mnie kiedyś podziwiałyście ?

Lenia mam zresztą totalnego ! Jak zwykle duch przekory przedswiątecznej mnie dopadł i pracę ograniczyłam do niezbędnego minimum :)

Wczoraj za to poszłam z Patrykirm na działeczke, wygrabiłam trawnik, pohakałam kwietnik i odświeżyłam grządki. Zakwitły moje pierwsze w życiu posadzone krokusy. Ech jaka radość :))

Za to łapsko dziś mnie tak boli, że niestety muszę ograniczyć wszelkie prace.

Bartek jest w Warszawie, Agata w doodze z ukochanym do Włoch, więc jutro pomalujemy i poświęcimy z maluchami jaja, a pojutrze zjemy skromne śniadanko, pogramy w jengę , którą podaruje Patrykowi zajączek i pójdziemy spacerowym krokiem na imieniny mojego taty.

W drugie święto poleniuchujemy pewnie długo w łóżku i jak dopisze pogoda pójdziemy w plener.

Po świętach mam kolokwium z niemieckiego,więc powinnam się jeszcze pouczyć. Ale czy mi się zechce ??

I tym oto sposobem chciałabym Wam Wszystkim tu zaglądającym życzyć również takich spokojnych, nie zabieganych Świąt Wielkanocnych, w miłej i przyjaznej atmosferze. Dużo spacerków, mało obżarstwa i miłości, miłości, miłości.:))

26 marca 2010 , Komentarze (4)


Wróciłam dzisiaj z wykładów psychologii rozwojowej naładowana emocjami , wręcz zmeczona.
A wszystko to na kanwie wydarzeń ostatnich dni związanych w szkole Patryka.
Wychowawczyni w trakcie ferii zimowych złamała ręke i ponad miesiąc była nieobecna.
Rzekomo po powrocie nie może ogarnąć dzieci, ktore pod opieką innej nauczycielki zostały rozpuszczone i rozwydrzone.
Patryk lubił chodzić do szkoły kiedy nie było wychowawczyni i czasami nawet zastanawiało mnie co jest tego przyczyna.
Ostatnio kilkakrotnie rano zwracała męzowi uwagę, że Patryk jest niegrzeczny, ale nie udało się zmusić pani do wyartykułowania co dokładnie synek zmajstrował - niegrzeczny i już.

Kilka dni temu wychowawczyni przekazała pani w świetlicy, aby ta przekazała mi, że Patryk był niegrzeczny. Ponieważ my mamy z sąsiadką taki układ, że wozimy rano jej syna do szkoły, a ona chłopców odbiera , to informację o zachowaniu Patryka przekazano sąsiadce, która następnie podzieliła się z nią z Bartkiem i  tym oto sposobem dotarła ona do mnie.

Prosiłam już panią kilkakrotnie, aby w przypadku konkretnego przewinienia Patryka napisała mu uwagę w dzienniczku, ale do tej pory nigdy do tego nie doszło, dzwonię zatem to niej z pytaniem co się tym razem tak strasznego wydarzyło.

Ano znów nic konkretnego- niegrzeczny ogólnie i juz. Naukę w sumie ogarnia, ale nie słucha, chowa się w piwnicy (??) i gasi tam światło (?).
Hmmmm, nie zapytałam bezpośrednio co w tym czasie kiedy syn dopuszcza sie tych przestępstw robiła pani, ale dociekliwie pytam, czy to zdarzenie ma miejsce w czasie zajęc, przerwy , czy zabawy. Hehehehe i nagle dowiaduję się, że w sumie to nie tylko Patryk , ale i inne dzieci są niegrzeczne , wszystkim musiałaby ciagle wstawiać pioruny i ciemne chmury , a w ogóle to jego zachowanie jest zgodne z wiekiem, normą, a ona chciała go tą pośrednio przekazaną skarga (ale w jego obecności) nastraszyć.
Ło matko ! Ponowiłam prośbę o ewentualne wpisanie konkretnych uwag do dzienniczka abyśmy mogli w domu odpowiednio zareagować.

I dzisiejszym rankiem mąż dokonał odkrycia w zeszycie. Uwaga - "Patryk powiedział na zajęciach - kurwa jajka" :)))
(malowali wydmuszki ).

Tja, zawołałam syneczka, spytałam czy wie, że słowo "kurwa" jest brzydkim słowem i czy kiedykolwiek słyszał aby rodzice się w ten sposób wysławiali. Wie i nie słyszał :)
Odpisałam Pani, że dziękuje za poinformowanie mnie o zachowaniu syna i licze na informacje zawierające również osiągnięcia dziecka i pochwały :)

Oj chyba nie lubi nas teraz :))

Oczywiście synek dostał karę  w postaci zakazu korzystania z komputera w weekend i (uwaga Bożenka !), przytuliłam go i powiedziałam , że go bardzo kochamy i takie ple, ple, które bardzo ciężko mi przychodzi. A Patryk wreszcie sobie ulżył i się poryczał. 

Mówię Wam, jakie te studia są fajne i pożyteczne. Tylko łeb mi peka od tych wszystkich teorii i patrzenia na niektóre "pożal się Boże" kandydatki na nauczycielki .
AMEN.

21 marca 2010 , Komentarze (4)


 Część imprezek mamy już za sobą.

Bożenka, nie zamieszczę swojego aktualnego zdjątka, bo nie lubię siebie z wałkiem na brzuchu i czupiradłem na głowie. :))

Od jutra zaczyna się normalne życie.Uffff.......aby do świąt :))





19 marca 2010 , Komentarze (6)

 Byłam dziś u znajomej, która ze zdiagnozowanym rakiem piersi , miała dziś pierwszą chemioterapie.

Wiem,że jestem nienormalna, bo wizyta ta wprawiła mnie w dobry nastrój i różniste refleksje egzystencjalne :)

Wpłaciliśmy też z mężem pieniądze na Kubusia i Fundacje "Zdązyć z pomocą"
Przy okazji przejrzałam liste podopiecznych fundacji i chciałabym pomóc wszystkim, wszystkim............

Przed chwilka leciała w telewizji zapowiedź filmu "Contantine" i przyszło mi do głowy wspomnienie czerwcowych wczasów nad morzem w 2005r. kiedy to byłam w ciąży, a moje dziecko ostro fikało na dżwięki, które wydawała projekcja właśnie tego filmu w nadmorskim kinie .

Po obejrzeniu strony Fundacji i na wspomnienie filmu Constantine  pomyślałam sobie, że pewne rzeczy nie dzieją się bez powodu. Przecież moglibyśmy dziś pielęgnować warzywko (wiem -jestem horrorystyczna), a tymczasem czekały na nas nasze maluchy, które dziś dostarczają nam niemałych wrażeń :))

Kochamy te dwa łobuzy bardzo, bardzo, bardzo i dziś uważam, że wszystko to wydarzyło się w naszym życiu w ostatnich latach było pożyteczne i potrzebne.

Pamiętaj o tym Aniu -chemia daje zdrowie i życie, a po niej podejście do życia baaaaardzo sie zmienia. :))

Nic się nie dzieje bez przyczyny. To pisałam ja - do niedawna sceptyczka i realistka :)

19 marca 2010 , Skomentuj


Taka jakaś rozmemłana jestem. Zmęczona intensywnością życia ostatnich dni zeszło ze mnie powietrze i najchętniej zapadłabym w sen jak niedźwiedzica w gawrze :)

Nie czuję ducha zbliżających się świąt i obiecałam sobie, że nie dam się porwać  wariactwu :)
Niech świeci słoneczko , niech będzie ciepło, a Wielkanoc spędzimy na wiosennych spacerkach.
Takie mam postanowienie, a jak to wyjdzie to czas pokaże.

Juz zaświeciło słoneczko w moje brudne okna i kusi, kusi bardzo, aby je pucować.
Póki co mam wolny dzień , leżę jeszcze w łóżku, a myslami jestem już  w sklepie z zajączkowymi prezentami i u znajomej, która potrzebuje mojego wsparcia, bo zaczyna chemioterapie.

I co tam brudne kąty, co tam pomazgane okna ? Życie, życie jest ważne ! Tu i teraz.