Zgodnie z obietnica, notatka dla tych ktorzy chca pojsc w moje slady. Zanim rzucicie sie w przepasc samounicestwiania swojego zdrowia lub zycia przeczytajcie prosze. Post to nie glodowanie (wbrew pozorom).
Historia postow leczniczych (tak dla ciala jak i dla ducha) znana jest od tysiacleci i wystepuje w roznych kregach kulturowych (w naszym rowniez). Jednak nigdy nikt madry nie traktowal postu jako sposobu na schudniecie! Bo to nie jest metoda odchudzania sie! No nie jest i juz. Jesli nie umiesz tego przyjac do wiadomosc, czytanie tego co jest nizej nie ma sensu.
Przed przystapieniem do postu:
1. Przygotuj sie psychicznie
Poznaj to na co sie porywasz! Poczytaj co sie bedzie dzialo z twoim organizmem, jakie moga byc tego fizyczne i psychiczne konsekwencje!
Wiedz ze moga pojawic sie bole glowy (w tej pierwszej fazie kiedy organizm pozbywa sie toksyn to normalne), zapach potu moze sie zmienic, moze byc obfitszy lub miec drazniacy zapach (bo toksyny wychodzic beda takze przez skore i pot). Podobnie z oddechem. Oblozony jezyk. Ogolne oslabienie. Rozdraznienie. Irytacja. Sa to wszystko zupelnie naturalne objawy i reakcje zasmiecanego przez lata organizmu (zasmiecanego niemadra dieta, chemia jaka w siebie pakujemy kazdego dnia, zalegajacymi w jelitach resztkami, nagromadzeniem toksyn, pozostalosciami po ogniskach chorobowych...) Po tej malo przyjemnej fazie (jej dlugosc zalezy od tego co tam nagromadzilas, ilosc i natezenie objawow to sprawa indywidulana) pojawia sie uczucie lekkosci, znacznie wzrasta poziom energii i sil witalnych.
2. Nie mysl o poscie w kategorii glodowki i zakazu jedzenia, bo nie przetrzymasz nawet dnia. Myslenie obsesyjne o odchudzaniu tez nie jest rozwiazaniem!
Slowo- klucz bez ktorego progu postu nawet nie przekraczaj to M O T Y W A C J A
I jeszcze raz powtorze to co jest kilka linijek wyzej - glodujac nie schudniesz. Naturalnie nastepuje ubytek w wadze, ale on jest skutkiem ubocznym, a nie celem samym w sobie. Literatura podaje ze jest to spadek rzedu 0,5kg na dzien (najlepszy przyklad jednej z vitalijek ktora niedawno zakonczyla 10dniowa glodowke i odnotowala ubytek 4 kg)
3. Jesli punkt 1 cie nie odstraszyl i odnalazlas motywacje, nie pozostaje nic innego jak przygotowac sie fizycznie do przeprowadzenia postu.
Dzien, dwa wczesniej nalezy trzymac sie diety lekkostrawnej lub plynnej (absolutnie nie napychac sie do ostatniej chwili w mysl zasady "musze teraz bo potem nie bede mogla jesc". Takie nagle odciecie sie od jedzenia zwieksza ryzyko porazki, bo organizm za wszelka cene bedzie probowal sie bronic przed takim szokiem. Dzien przed wez srodki przeczyszczajace (moze byc to herbata ziolowa), rano lewatywa (ja zrobilam ja dzien wczesniej wieczorem bo rano nie mialabym jak i kiedy). Przeplukujac jelito grube wymiatasz stamtad zalegajace w nim resztki, toksyny i to czego twoj organizm strawic nie potrafil. Jezeli tego nie zrobisz, to wszystko to w czasie trwania postu bedzie wchlaniane do organizmu powodujac te fizycznie przykre objawy jakie opisylam w punkcie 1. Jednorazowe zestawy do lewatywy razem z instrukcja sa do kupienia w aptece.
Po tych niezbednych psycho-fizycznych przygotowaniach nie pozostaje mi nic innego jak zyczyc ci powodzenia i wspierac :)
4. Jest jednak jeszcze punkt czwarty ostatni - powrot po normalnego jedzenia po przebytym poscie
Nie mozesz rzucic sie na stale pokarmy od razu. Tak samo jak przygotowywalas sie do poszczenia tak samo musisz przejsc droge powrotna.
U mnie calosc przy pierowtnym zalozeniu 5 dni wygladac miala tak:
- 1 dzien - przygotwania psycho-fizczyne przed postem
- 5 dni postu (na wodzie i herbatach ziolowych)
- 2 dni plynnej diety (soki warzywne i pierwsze stale pokarmy 300 / 500 kcal), 2 nastepne dni stopniowe zwiekszanie ilosci kalorii i wprowadzanie kolejnych stalych pokarmow (odpowiednio 750 / 1000 kcal)
Czyli tak naprawde caly proces od przystapienia do zamkniecia sprawy trwa az 8-10 dni, przy zaledwie 5 dniowym poscie.
Dalej chcesz sie na to porywac? ;)))