Pamiętnik odchudzania użytkownika:
agamrozz

kobieta, 46 lat, Lubin

165 cm, 89.90 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 września 2016 , Komentarze (4)

Dwa dni temu nagotowałam ciecierzycy i nie wiedziałam co z nią zrobić, więc postanowiłam poszukać w necie jakichś nowych przepisów i jeden mi się spodobał.

Dziś zrobiłam wegetariańską potrawkę z cukinii, pomidorów i cieciorki, 

doprawiłam ją włoskimi przyprawami. Warzywa mięciutkie łatwe do pogryzienia i jest przepyszna :D

Podsumowanie dnia:

Spacer na świeżym powietrzu 30 minut, ćwiczenia w domu 30 minut.

Znalazłam na Youtube ćwiczenia na ramiona, według poleceń wystarczy wykonywać ćwiczenia raz dziennie przez 3 minuty - dziś zaczęłam.

Na obiad zjadłam powyższą potrawkę z odrobiną czerwonego ryżu, a na kolację zjadłam małą sałatkę (garstka mieszanek sałat, pół średniego pomidorka, kawałek zielonego ogórka, płaska łyżka kukurydzy konserwowej, cztery zielone oliwki - do tego włoska mieszanka przypraw i łyżeczka oliwy z oliwek)

Między posiłkami piłam niegazowaną wodę.

Przyznam się, że dziś rano zważyłam się i waga pokazała 139,5kg nie mogłam uwierzyć... Możliwe, że to woda zeszła bo biorę antybiotyk na pocewnikowe zapalenie dróg moczowych ale i tak wpisałam ją w pomiarach :D, a co... ;)

20 września 2016 , Komentarze (11)

W poniedziałek postanowiłam w końcu stanąć na wagę i spotkała mnie niespodzianka - kolejny spadek, prawie 2 kg. Bardzo się ucieszyłam bo miałam wrażenie, że coś jest ze mną nie tak ;)

Zrobiłam również pomiary, w obwodach też trochę mniej. Tylko w jednym miejscu mógłby obwód się nie zmieniać - w "cyckach" :( ale niestety na to nie mam wpływu.

Spożywam już stałe posiłki, są dobrze tolerowane przez mój malusi żołądek :D bardzo mnie to cieszy, bo papki już mnie wkurzały.

Wczoraj ćwiczyłam trochę w domu bo pogoda nie sprzyjała spacerom, dziś za to miałam już mały spacer, rano byłam u lekarza po recepty i skierowanie na badania krwi.

W czwartek będę robić badania glukozy na czczo z żyły bo jak mierzę sobie glukometrem to jest niski, np. dziś rano na czczo miałam 84 mg/dL. Chcę mieć pewność, że cukrzyca "zniknęła" ;)

Dziś ugotowałam sobie ciecierzycę i do śniadania dodałam ją do sałatki, bardzo mi smakowała. Nawet na sucho jest dobra :D

Muszę się też pochwalić, że noszę już ciuszki, w które nie wchodziłam od 1,5 roku :D :D:D:D:D

17 września 2016 , Komentarze (4)

Wypad do ZOO udany i to bardzo :DNogi bolą od chodzenia - przeszliśmy ponad 4 km 

A oto i ja:

w Afrykarium :D

Miłej soboty życzę wszystkim

16 września 2016 , Komentarze (2)

Za dwa dni minie miesiąc od zabiegu. 

Ogólnie czuję się dobrze, wydaje mi się, że minęło więcej niż miesiąc.

Mogę jeść już prawie wszystko - oczywiście malutko bo więcej niż połowa szklanki nie wejdzie ;) co mnie bardzo cieszy. Moje ciało odczuwa zgubione 15 kg, mam więcej wigoru, lepiej sypiam i już nie chrapię :D. Od tygodnia biorę multiwitaminę w tabletkach.

Mięso i ryby z przyprawami są dobre i nie mam już na nie "uczulenia" ;) Ustaliłam sobie godziny posiłków i staram się ich trzymać. 

Piję już soki warzywne i soki owocowe - bez cukru - rozcieńczone z wodą bo dla mnie i tak są zbyt słodkie. Jem już większość owoców, i miękkie warzywa.

Dziś kupiłam sobie kiełki ciecierzycy itp. bardzo dobre z patelni.

Nadal spaceruję, a od poniedziałku zaczynam ćwiczyć dodatkowo w domu.

Jutro wybieram się do wrocławskiego ZOO z mężem oby tylko pogoda nam dopisała :D

14 września 2016 , Komentarze (3)

Po piątkowej wizycie u lekarza już wiem, że mogę spokojnie próbować "wszystkiego".

I tak też robiłam przez kilka ostatnich dni, pierwszą rzeczą jaką spróbowałam była woda z sokiem z cytryny - trochę za dużo cytryny i był mały falstart ;) Teraz już wiem, że muszę mniej soku używać hehehehe

Spróbowałam już rybę wędzoną - przyjęła się :D, jadłam również pierś z kurczaka z grilla, łosoś z grilla w folii aluminiowej, małą kanapkę z pomidorkiem bez skóry, a dziś spróbowałam pieroga ruskiego - ale był pyszny.

Piję już soki owocowe (jednodniowe) takie bez cukru i sok pomidorowy.

Cieszę się, że wszystko dobrze się przyjmuję i moja dieta nie jest już taka uboga.

Wczoraj i dziś byłam na basenie :D - nawet sił mam już więcej.

Teraz tylko do przodu... do celu...

10 września 2016 , Komentarze (2)

Dziś rano stanęłam na wadze i ubyło mi tylko niecały kilogram trochę się zniechęciłam, ale popołudniowa wizyta u mojego doktora potwierdziła, że taka jest kolej rzeczy.

Na początku traci się nadmiar wody, poza tym mało pokarmów, jakie się przyjmuje też robią swoje, a jak zaczyna się jeść więcej to i waga stoi w miejscu.

Doktor powiedział, że jak będę zbilansowane odżywianie łączyć z aktywnością fizyczną to powinnam gubić później tak od 5 do 7 kg miesięcznie :D

Dowiedziałam się również, że mogę pomału próbować jeść wszystko. 

Mam problem z przyswajaniem zwierzęcego białka, muszę spróbować soi - zna ktoś jakieś fajne przepisy na soje?

Wieczorem spróbowałam wędzoną rybę i przyjęła się :D

5 września 2016 , Komentarze (2)

W sobotę w końcu wsiadłam za kierownicę auta (zmieściłam się :PP) fajnie było :D

W niedzielę miałam w końcu sporo ruchu, rano byłam na zakupach - kupiłam sobie blender z dzbankiem i wagę elektroniczną :)

Popołudniu wybraliśmy się na spacer ale po jakimś czasie złapał nas deszcz i tak już pada przelotnie do dziś :D. Cieszę się, że się ochłodziło. Mimo deszczu i tak humor mi dopisuje.

Pomału przekonuję się do mięsa drobiowego - rozdrobnionego - mój nowy mały żołądek nie ma nic przeciwko niemu ;). Spróbowałam już papki z owoców - banan jest dla mnie za słodki, więc spróbowałam kwaśnych truskawek (kwaśnych według mojego męża) dla mnie były słodkie i orzeźwiające ale nie za słodkie. Trochę mi jeździło po brzuszku po owocach, ale nic więcej złego się nie działo.

Nie wiem czy to normalne, ale drażnią mnie różnie zapachy, zawsze miałam wrażliwy węch, ale teraz to już zakrawa o paranoje ;) - mój mąż ma już dość tego mojego nowego"węchu".

Jeśli chodzi o stronę fizyczną to ranki na brzuchu goją się dobrze. Nadal czuję się słaba zwłaszcza kiedy wchodzę po schodach, jak spaceruję swoim tempem to nie jest tak źle. 

Poniedziałek, tak to dziś ;) mój mąż zaczął urlop - nie dziwię się, że pada (pomysl) - rano zakupy, przed południem byłam w mieście trochę pospacerować, w drodze powrotnej złapał mnie deszcz (deszcz), nie mogąc biec no to szłam równym krokiem do domu, więc... troszkę zmokłam ;)

Teraz mam zamiar poczytać w końcu książkę, do której zabieram się już od jakiegoś czasu :D

2 września 2016 , Komentarze (5)

Tradycyjnie w każdy piątek się ważę i dziś również to zrobiłam, kolejny spadek ale już trochę mniejszy niż na początku - rozumiem, że pokarmy, które obecnie spożywam dostarczają już więcej kalorii - ale już tak się przyzwyczaiłam, że waga spada tak szybko.

142,7kg to i tak nieźle 15kg w dół w ciągu 16 dni od zabiegu.

Wczoraj znowu zjadłam papkę z banana i cukier powędrował trochę do góry wieczorem miałam 108mg/dL, na wieczór wzięłam tabletkę na cukrzycę (o wydłużonym działaniu) i dziś rano glukoza na czczo była 99mg/dL.

Przez ostatnie kilka dni czułam brak sił, ale pomału zaczynam to przezwyciężać - siłą woli ;).

Ustaliłam już sobie godziny posiłków i pomału się do nich przyzwyczajam. 

Za niczym tak nie tęsknię jak za gazowaną wodą wiem, że nie wolno ale pomarzyć można...:p

31 sierpnia 2016 , Komentarze (4)

Dziś pierwszy raz po zabiegu jadłam serek wiejski lekki - nie miałam żadnych problemów gastrycznych - to było moje śniadanie :D

Na przekąskę zjadłam pół banana - skrobałam go łyżeczką jak małemu dziecku ;), również żadnych złych objawów, aczkolwiek był dla mnie trochę za słodki. 

Na lunch przygotowałam sobie dorsza na parze, zobaczymy czy nadal będzie mi sprzyjać szczęście :D

Cukier na czczo miałam 93 mg/dL

Rybka się przyjęła bez problemów :)

Kolacja serek wiejski lekki.

30 sierpnia 2016 , Komentarze (2)

Dziś wybrałam się na chwilę do pracy, a później do miasta załatwić sprawę. Do domu wróciłam "umordowana" jakbym co najmniej przebiegła półmaraton. 

Po waszym komentarzach postanowiłam urozmaicić swój jadłospis i gotuję chudy rosołek z warzywami, później potraktuję go blenderem i spróbuję zjeść, zobaczymy czy się przyjmie ;)

Dzięki bogu zrobiło się na dworze trochę chłodniej, ciekawe na jak długo.


Dobra lecę dokończyć obiadek ;)

Do zupki dodałam trochę mięska, w smaku była nie najgorsza. Zjadłam kilka łyżek i żołądek przyjął ją dobrze, tylko niestety po tych kilku łyżkach miałam po niej odruch wymiotny... (wymiotuje) więc nie jadłam dalej. 

Na kolację zjadłam jogurt.

Jutro spróbuję zjeść papkę z banana :)