Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

mam 2 wspaniałe córki 10 i 16 lat oraz męża a ja do kompletu jako jedyny i niepowtarzalny okaz wieloryba w całej rodzinie, bardzo żle przy nich wyglądam, niechce by dzieci sie mnie wstydziły....żle się czuję sama ze sobą:(

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 250946
Komentarzy: 2158
Założony: 24 sierpnia 2007
Ostatni wpis: 27 lipca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
stelza

kobieta, 50 lat, Konin

165 cm, 84.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 lipca 2011 , Skomentuj

właśnie zajrzałam jeszcze do moich pomiarów wagowych pierwsza 90 pojawiła sie juz na poczatku kwietnia potem ja zaalczyłam na mały miesiac i w maju sie zagnieżdziła na dobre została i rośnie, w styczniu było blisko niej bo 89,2 ale 9 nie było a w tamtym roku byłam 10 kg mniej :( i co zamiast nastepna 10 mniej to ja sobie jescze dołożyłam !!!!

10 lipca 2011 , Skomentuj

tak osiągam pomału wagę z końca ciąży z Matyldą która była coś ok 93 kg to jest starszne ważyłam długo 86 do 88 i to już była dla mnie katorga ale od chyba 2 czy 3 miesiecy nie opuszcza mnie ta chlolerna 9 i coraz bardziej sie zadnierzdza...ja nie chce tak sie czuc , manio juz sie schylic nie mogę , nic właściwie nie robie, w tygodniu troche mniej jadłam ale było piwko i do pracy i z jezdze na rowerze to jakies razem poł godz ale ja ciągle rosne ale po wczorajszym dniu to juz nie dziwota  rano kawa i lu goł ciastwczka zborzowe, ok 12 1,5 puszki z sokiem piwa z mamuska ,potem talerz spagetti, potem 4 kałaki chleba, potem drink u mamuski, piwo z sasiadami i po 22, 3 kanapki i reszta spageti ( coby sie nie zmarnowała ) i cały dzien siedziałam na dupie lenistwo totalne i co katastrofa, chyba juz po niedzieli musze sie rozejrzec za siłownią bo do roku szkolnego nie ma co czekac....

29 czerwca 2011 , Komentarze (2)

wklejam jeszcze fotki z wyjazdu na mistrzostwa polski z show dance w twardogórze koło wrocławia, w tym roku starsza po raz pierwszy nie występowała z powodu wyjazdu na długą wycieczkę ze szkołą potem choroba i za dużo opuściła prób nie dałaby rady się przygotować lub moja wersja lepsza od pani instruktor , rade by dała tylko za duży stres i odpowiedzialność, bo chodzi już do grupy juniorów, niewiem jak długo to zniosę dziewuchy są tam okropne tylko głupoty im w głowie i bóg wie co jeszcze i bałam się ,że potem jak przegrają to jej się oberwie było ciężko przyjąć to decyzję ale po wielu łzach ( moich i jej ) i rozmowie doszłyśmy do wniosku ,że tak będzie lepiej.. ale za to po raz pierwszy na mistrzostwa pojechała Matylda (inne występy już  zaliczyła ale nie mistrzostwa a ma 6 lat ), a Martynka pojechała kibicować siostrze :) młoda wogóle nie miała stresa i ogólnie grupa wypadła bardzo dobrze z tym,że miałą być kategoria do lat 7 niestety była zbyt mała ilość chętnych a  właściewie to chyba jej brak i  dali nasze maluszki do kategorii do lat 11 , było 8 zespołów z czego 2 nasze maluszki i dzieci starsze czyli czyba mają 9,10 i 11 w grupie, starszaki zdobyły złoto wyprzedzając caro dance  i luzy :))) oraz pech opole ( znający się na rzeczy znają zespoły ) a nasze maluszki dały radę i znalazły się na cieżko zapracowanym 7 miejscu czyli przedostatnie :)))) było super sami ocencie :))) to są zdjęcia z próby na korytarzu , bo z występu nie mam bo nagrywałam film :)))a tu odwiedził nas na mistrzostwach mój chrześniak a zarazem chrzestny Matyldy ( mieszka we wrocławiu wiec skorzystał z okazji i do nas przyjechał)kibic siostra posila się po kibicowaniu :)

29 czerwca 2011 , Komentarze (2)

Martyna skończyła klase 5 przed nią najtrudnieszy rok, myśle,że sobie poradzi jest bardzo ambitna i pracowita..trochę się pochwalę...mogę...naprawdę jest czym :))) ,średnia 5,6 najwyższa w klasie wraz z koleżanką, stypendium za I i II półrocze, dyplom i książki za najlepsi z najlepszych kl 4-6 ( reprezentowanie szkoły na olimpiadach tematycznych ) , książki i dyplom za szczególnie osiągnięcia w roku szkolnym, dyplom za reprezentowanie szkoły w sporcie i dyplom za samorząd uczniowski :) no musiałam się pochwalić :)))

na zdjęciu powyżej najlepsi  kl 4-6 a niżej za osiągnięcia w roku szkolnym i czerwony pasek

teraz za sport :)

a tu za samorząd :)

tu z Panią wychowawczynią i z koleżanką wspólniczką średnia 5,6 :)

29 czerwca 2011 , Skomentuj

no nie mam się za bardzo czy pochwalić ale najgorzej też nie jest, a to dlatego ,że ta waga która mnie przeraziła totalnie to nie moja jak wróciłam do domu przez 2 dni było 91 stanowczo za dużo ale nie 93  ( prawie zawału bym dostała ), niestety problem polega na tym ze czy jem czy nie to ta cholerna 9 sie zakorzeniła i niechce mnie opuscic :(

pozatym nie rzrę ale mogło by być jeszcze lepiej i ...niesety jeszcze nie zaczęłam ćwiczyć, wiem tragedia ale co ja mam na to poradzić kurde nic mi się nie chce :(

26 czerwca 2011 , Komentarze (2)

witajcie wszystkie stare znajome i te nowe...jestem , byłam i będę tylko nie zawsze tak często jak być powinna...po 2 miesiącach jedzenia i nie jedzenia przytyłam 2 kg...szczególnie chyba po tych 4 dniach weekendu normalnie wszystko na mnie peka i juz mi chyba nie pomoze ograniczanie jedzenia ...bo jeszcze z rok tem jak sie ograniczyłam 1 czy 2 dni to zaraz 2-3 kg mniej było a teraz czy jem czy nie to juz nie ma dla mnie znaczenia jak sie niewezme za siebie to marnie skoncze musze cwiczyc wiem ale to takie trudne..moze ktos jest chetny mi potowarzyszyc moze sie wkoncu zmobilizuje POMOCY !!!!!!!

5 maja 2011 , Komentarze (6)

hajka wszystkim dziś trochę świeci słonko a na wadze ?.....1 kg mniej super ale pewnie jutro bedzie gorzej bo z tego entuzjazmu i bycie 1 dzień w pracy po tyg przerwy rzuciłam się na słodkie:( ale po południu bede grzeczna i mam nadzieję ze moze nie zleci tyle aż ale też i nie urośnie  :)

jestem zmęczona ale jeszcze przetre okna bo wczoraj pokropiło a były troche ukorzone więc wygladaja makabrycznie , a ja nie mam firan tylko rolety i zaraz jak te kropki w słoncu widze to jestem chora :) tak już mam ale firan nie założe bo dla mnie to siedlisko kurzu :)

menu:

8.30 2 x kawa z mlekiem., garść malusieńkich kabanosków, 1 maca, ...1 czekoladka merci

11.00 kawa z mlekiem, 1 biały mały chleb i pasztet pieczony plaster, ...4 babeczki jogurtowe :(

12.00 3 czekoladki merci  ...no odbiło mi ale były o smaku kawy...no nie mogłam no ...poprostu nie mogłam sory :(

15.30 mała miseczka musli fitella z mlekiem

16.30 herbatka zielona

17.45 porcja błonnika i herbatka slim

18.30 capuccino z cukrem i 1 kostka gorzkiej czekolady 90%   - niech się ten dzień już skończy bo ciągle myśle o jedzeniu...to ot tego cholernego zimna jest maj a ja siedzie w grubej bluzie, zaraz zamarznę :(((

20.30 szkoda  gadać :(

woda - 2 l

ćwiczenia  - :(

 

4 maja 2011 , Komentarze (2)

dziś mój chrześniak zdaje maturę!!! już zaczeli  i sporo tego przed nim a ambicje ma wysokie choć nigdy jakiś przykładny do nauki nie był ale swój rozum chłopak ma :)kocham go jak syna miałam tylko 17 lat jak się urodził jako pierwszy maluch w rodzinie :) i do tego jestem chrzestną zawsze go traktowałam jak swojego i jak swoje dziewczyny :) chce iśc na prawo, albo archeologię albo kulturoznastwo państw bałkańskich czy coś w tym stylu:)

TAKŻE TRZYMAJCIE KCIKI PROSZĘ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

a drugie kciuki za mnie bo dziś wracam do was , jakoś na razie nie widzę wielkiego entuzjazmu ale mam nadzieję ,że się uda bo nie zamierzam się głodzić tylko jeść 5 razy a mało co 4 godz, kiedyś działało...i uwaga mam zamiar poćwiczyć , już przyniosłam maty z piwnicy mam nadzieję ze choć z 15 min się poruszam ...BO MUSZĘ wiem dla zdrowia juz nie tyle dla wyglądu..kręgosłup mi wysiada , schylić się nie mogę tragedia:(

dziś menu :

9.00 musli fitella z mlekiem mała miseczka, kawa

11.00 herbata zielona

12.30 sałatka- puszka tuńczyka,średni pomidor i 4 małe jajka na miękko, herbatka na trawienie

16.40 zott kefir duży 400 g, placek z otręb dukana :) i herbatka na trawienie

18.30 herbatka owocowa z cukrem

20.30 jogurt jogobella owocowa wyspa i miseczka błonnika

woda - 2l

ćwiczenia -:(

no nijak nie wychodzi mi 5 tak jak kiedyś bym musiała jeść już ok 7 .00 chyba ,żeby mi dnia starczyło zaczynam od 4 a jak się przestawię by zjeść rano przed pracą to zmienię godziny:)

p.s. miałam nie zmieniać paska i dązyć to tego co przed świętami ale jednak zmieniam bo ta 9 z przodu mam mnie trochę postraszyć:)

 

 

MIŁEGO DZIONKA I KCIUKI ZA MATURZYSTĘ MOJEGO KOCHANEGO !!!! :)

27 kwietnia 2011 , Komentarze (1)

wczoraj nie miałam siły już pisać ale byłam u was i wiem ,że nie tylko mi urosło :) na szczęście.. przybyło 1,8 od paska więc i dobrze i żle mogło być jeszcze gorzej...uratowało mnie chyba częste odwiedziny wc bo mój organizm chyba walczył, i wył ,że za dużo choć tak na serio nie było może tego aż tyle tylko na pewno kalorycznie :( i bardzo słodko :(, no cóż ale naszczęście motywacja została i od wczoraj walczę :)

może na początek nie zbyt zdrowo ale ja tak już mam muszę głodówkę włączyć po takim obżarstwie i się oczyścić  :)

niestaty głodówka nie była aż tak kompletna bo było jeszcze słodkie czego bardzo załuję bo zjadłam tylko na zasadzie by się nie zmarnowało a ani zbytnio ochoty nie miałam ani głodu wielkiego nie czułam:( głupia ja ...

wypiłam przez cały dzień 3 kawy, 1 herbatkę zieloną i ok 17.00 kawałek sernika i ok 21.00 2 kawałki shreka i 1 kawałek krówki, a jak szłam spać o 1.00 coś chciałam skubnąć w łóżku na 5 min przy tele i skubnełam plaster sers żółtego, do tego ok 2 l wody...

nie czułam głodu, było dobrze , nawet lepiej miałam tyle roboty w pracy i potem w domu ,że nie miałam nawet czasu myśleć o jedzeniu......ciekawe czy jak bym tego ciasta nie jadła to by więcej zleciało, bo w wc byłam nieokreśloną ilość razy więc liczyłam na więcej a tu rano tylko 0,6  kg mniej... dobre i to bo motywuje...a tak to mogła by być załamka.. zostało zatem 1,2 do paska mam nadzieję,że do soboty wyrównam :)

dziś wolne od pracy ale nie od pracy, piorę, sprzątam, zaraz prasowanko i potem ogólny porządek, muszę pita zrobić, popłacić resztę rachunków, no może do wieczora się wyrobię...dobrze ,że wczoraj już trochę podgoniłam bo bym się dziś zajechała ( przemyłam okna,parapety ,wybłyszczyłam kuchnię i 1 pokój :)

dziś też mam zamiar lekko i wodnito ale trochę kalorii sobie dostarczę, ( ciasto jeszcze jest ale już patrzeć na nie nie mogę ...na szczęście, u mamy rano odmówiłam sernika...brawo 1:0 dla mnie :)

była :  2x kawa, koktail slimfast 2x, woda 3  l, herbatka zielona, herbatka na trawienie,, 3 kanapki z wedliną i zółtym serem, herbatka na trawienie, garść płatków fitnes pełnoziarnistych, garść błonnika, 4 kanapki z wędliną i serem i jeszcze garść błonnika , manio chyba przesadziłam ale tak mnie coś wzięło na ten chleb (owoc zakazany), od jutra zakaz trzymania chleba w domu, znów będę brać wyliczone 3 kawałki dla dzieci na kolację :) jedyne dla mnie rozwiązanie :)))...

 

...miłego dzionka :)

24 kwietnia 2011 , Skomentuj

no nie wiem czy we wtorek będzię mi do śmiechu, chyba zadzwonię wkońcu do tej dietetyczki...ale najpierw znów spróbuję jeść bez kolacji i 4 do 5 posiłków dziennie, choć to bardzo trudne i męczące :(

zawaliłam juz w czwartek wieczorem choć nie aż tak tragnicznie ale było poprostu póżno..w piątek do południa ok a pod wieczór piekłam ciasta no i tu trochę a tam też i też już się nazbierało, w sobotę jeszcze gorzej bo oprócz oblizywań łyżek i misek to już była również i degustacja i to do póżnych godzin, a dziś póżne obfite śniadanie..choć potrafię więcej ale już po tej sobocie nic mi sie nie mieści tylko oczy chcą:) za jakieś 2 godz obiado kolacja, ...a jutro nie wiem czy spojrzę na to jedzenie..miłego lanego poniedziałku i słoneczka:)))