Pamiętnik odchudzania użytkownika:
cliffo

kobieta, 49 lat, Warszawa

181 cm, 96.90 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Oczyścić organizm na wiosnę

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 lipca 2008 , Komentarze (12)

Coraz częściej wkurza mnie w ludziach postawa roszczeniowa jaką przejawiają wszem i wobec; w myśl słów 'mnie się wszystko należy jestem pępkiem świata',
gorzej jest z dawaniem z siebie co to to nie, bo niby dlaczego. Mam możliwość obserwowania takiego menelskiego -jak zwykł mawiać mój Tata - przypadku blisko siebie, kiedy ja zakuwałam ona się śmiała że jestem kujonem i że nalezy czerpać z życia pełnymi rękami. Pomimo że jej rodzice zapewnili komfortowe warunki sami byli na eksponowanych stanowiskach, ledwie bo z ich pomocą skończyła łatwe studia (których nota bene nie lubi gdyż nie wiążą się jak twierdzi z łatwymi pieniędzmi). Szalała na imprezach była wulgarna w stosunku do najbliższych do tego stopnia kiedy poznała jakiegoś chłopaka i zadeklarowała że to miłość wszyscy odetchnęli (może nie do końca) ale z ulgą. Pamiętam jak przychodzili do niej bardzo wartościowi koledzy, podobała się im bo była i jest ładna, ona uważała że nie warto na niego nawet spoglądać bo jest bez polotu gdyż nie rzuci książek w środku sesji i nie ucieknie z nią w siną dal. I tak myląc odpowiedzialnośc z brakiem fantazji, zaszła w ciąże z takim jednym który sam powiedział że gdyby nie wyglądał jak łobuz to by na niego nie spojrzała. Oczywiście związek nie przetrwał, pomimo usilnych prób ratowania ze strony jej rodziców ( mieli wspólne dziecko). Trafił swój na swego obydwoje byli nastawieni na "ja". Kiedy przytrafiła sie jej choroba on w ogóle sie nie interesował i bardzo szybko sie pocieszył w ramionach innej. Nie są juz ze sobą ale ona niewiele zrozumiała z lekcji jakie dało jej życie. Ciągle szuka przystojnegoi i ciągle wszyscy muszą pomagać bo jej się należy bo jest pokrzywdzona. Ale to ona dokonała takich wyborów życiowych, wybrała nieodpowiedzialnego faceta, który zostawił ją z dzieckiem, to ona nie wysiliła się w odpowiednim momencie i zdobyła takie a nie inne wykształcenie, które wysokiego statusu materialnego jej nie zapewni. Ciągle kiedy nawet zarobi jakieś pieniądze nie pracuje w swoim zawodzie od razu wydaje na ciuchy, kosmetyki itp. Cała rodzina na nią pracuje wyszarpała od rodziców kolejne mieszkanie, pomimo że nie dała grosza na nie. Zycie obraca sie wokół facetów, potrafi naubliżać matce a potem biegnie na randkę i udaje słodką. Teraz jej dziecko oddaje jej pięknym za nodobne tak jak ona zwracała się do swojej mamy tak ono zwraca sie do niej. Nazywa ją chamką ale skąd miało wziąść inne wzorce? Jest zawistna nie może przeżyc że inni mają szcześliwe normalne rodziny i że zyje sie im lepiej. Obserwuję to wszystko z boku i nawt nie jest mi jej żal bo widzę że życie jest po prostu konsekwentne i każdy jest kowalem swojego losu.

30 czerwca 2008 , Komentarze (2)

Jestem molestowana w pracy a jakże jakiś obleś w postaci mojego przełożonego śmie rzucac mi teksty że chętnie by zlizał nadzienie z mojego biustu czy wypytuje sie od samego rana w co ubrana a raczej w co nieubrana zasypiam. Nawet nie wiedziałam że parę tekstów niskiego lotu może mnie tak wyprowadzić z równowagi. Za zmarnowany weekend dzisiaj od rana jak tylko przechodził i głupio się uśmiechał posyłałam mu minę z serii pt. giń robaku marny, nawet trochę załuję że nie uderzył we wspomniane tony bo już sobie przygotowałam w głowie elaborat, lącznie ze statystyką i orzecznicznictwem Sądu Najwyższego w przedmiotowej sprawie a dietę na razie zarzucam z cellulitem będę mniej narazona na tego rodzaju ataki...

28 czerwca 2008 , Komentarze (2)

Bezkonserwantow, Karinka28, Survine, Fema bardzo Wam dziękuje za życzenia, tym milej mi się zrobiło, gdyż przeczytałam je jeszcze raz wszystkie dzisiaj w swoje urodziny... Nadchodzi lipiec mijają wszystkie uroczystości (pięc dni temu miałam rocznicę ślubu) i znowu cały rok trzeba czekać... Takie jest życie. I jeszcze jedna rocznica dzisiaj mija 9 lat jak poznałam mojego męża Darusia najwspanialszy prezent urodzinowy jaki dostałam od życia.

15 czerwca 2008 , Komentarze (7)

Za kilkadziesiąt minut skończą się moje imieniny i pomimo że nie było dietkowo będę je wspominać bardzo miło, najpiękniejsze życzenia jak zwykle dostałam od mojej córeczki.

30 maja 2008 , Komentarze (9)

 Waga oscyluje pomiędzy 70,5 a 71 kg, zmienię pasek jak będzie bliżej 70 kg. Mój mężuś wczoraj stwierdził że wystarczy odchudzania i zebym bardziej już nie chudła. Znajomi z pracy których spotykam po urlopie twierdzą że wyglądam super i cytuję "wprost nieprawdopodobne bym była mamą dwójki dzieci i to jeszcze takiego malca". A propos mamay za chwilę jadę na teatrzyk do przedszkola zorganizowany z okazji Dnia Matki. A jutro wyjazd do teściów, ostatnio przyjaciel męża stwierdził że powrót do pracy bardzo mi służy, ciekawe jak długo ale pewnie coś w tym jest.

27 maja 2008 , Komentarze (3)

Dzis na wadze ujrzałam 71 kg.

23 maja 2008 , Komentarze (1)

Dziś znowu zobaczyłam 72 kg nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, teraz muszę schudnąć do wymarzonej wagi, jakbym znów zaczęła się objadać dajcie mi witrualnego kopniaka, a i jeszcze jedno... miłego dnia.

22 maja 2008 , Skomentuj

No tak napisałam się naobiecywałam dobrze że tylko wirtualnie i mąż nic o tym nie wiedział bo złapał mnie rota wirus i cały wieczór uskuteczniałam monolog do toalety. W ogóle stwierdziłam że gdybym choć część czasu jaką spędzam przy allegro i Vitalii poświęciła na naukę to bym już miała na koncie minimum habilitację. Zły wpływ ma na mnie internet i głupotki mi do głowy przychodzą. Ostatnio duzo słyszę o diecie proteinowej i tak naprawdę nie wiem co o niej sądzić?

21 maja 2008 , Skomentuj

Dzisiaj w pracy zabunkrowałam sie w pokoju i m.in. przeglądałam pamiętniki. A co tam tyle razy ostatnimi laty żyły sobie wypruwałam na rzecz III czy IV (już sama nie wiem której) Najjasniejszej, że sama udzieliłam sobie tych kilku godzin opierdzelenia się na maxa. Swoją drogą nie wiedziałam że nic nierobienie może byc na dłuższą metę takie męczące. Ale ad rem. Przeczytałam m.in. pamiętnik jednej z Vitalijek żyjącej w miejscowości w której ja również mieszkam, okazało się że chodzimy tymi sami ulicami jest prawie w moim wieku, również ma syna i córkę. Mamy te same marzenia (kupno działki), może ich skalę trochę inną. Różni nas "jeden drobny szczegół" jest rozwódką. Tak naprawdę albo miałam (jak do tej pory) więcej zwykłego szczęścia albo swego czasu dokonałam trafniejszych wyborów ale zrozumiałam że równiez dobrze mogłabym być na jej miejscu. Pisała szczerze i prawie z kazdego zdania przebijała potrzeba spotkania odpowiedniego mężczyzny. A co za tym idzie obrzucania jej prezentami, potrzeby fizycznej bliskości, możliwości dzielenia problemów wychowawczych we dwójkę, bezpieczeństwa finansowego. Ja to wszystko mam na na co dzień i o dziwo nie miałam świadomości że komuś innemu może tak  tego brakować. Uświadomiłam sobie że taki facet jak mój mąż to towar deficytowy. Z kolei na forum przeczytałam że jednej z Vitalijek został duży brzuch po porodzie i przyznała się że mąż nie chce z nią iść do łóżka z tego powodu. I krew mnie zalała że takie łajzy męskie chodzą po tym łez padole. Ja równiez miałam po pierwszym porodzie duży brzuch ale miałam równiez w tym czasie coś jeszcze poczucie bycia atrakcyjną, seksowną i ponętną pomimo 90 kg w oczach męża. i dzis zdałam sobie po raz kolejny że było to jak w reklamie Visa... bezcenne. Jaki z tego morał. Zadzwoniłam do mojego męża i powiedziałam ze go kocham i mam ochotę go zgwałcić. I wiecie co mi odpowiedział? Kochanie marzy mi się żebyś chociaż raz dotrzymała słowa!!!

Zastanowiło mnie to owszem pewnie jestem tradycjonalistką ale wyznaję zasadę że to kobieta ma być zdobywana)... Przyszłam do domu i pierwsze co spytałam się czy ja nie bywam gorąca i wiecie co mi odpalił... ależ bywasz skarbie nawet bardzo jak się zdenerwujesz... no żesz ty pomyślałam... do dzisiaj pilnie odrabiałam pracę domową z bycia sumienną matką, żoną a zamierzam być jeszcze ( i dobrze mi z tą myślą) wzorową kochanką.

15 maja 2008 , Komentarze (4)

Wróciłam do pracy od początku maja nie biegam juz całe dnie za moim małym meżczyzną i efekty widać z dnia na dzień 2 kilogramy w plecy a raczej na brzuchu... Ale łudzę się że dam sobie jeszcze czas do Bozego Ciała na jak to pięknie mawiałi starozytni restitutio in integrum tj przywrócenie do stanu pierwotnego tj. do 72 kg. Popisałabym trochę ale muszę zagłebić się w niuanse kodeksu rodzinnego i opiekuńczego bo muszę zawodowo dogonić mojego męża mecenasa wczoraj wrócił  w okolicach 22.00  tyle musiał tłumaczyć  na jakimś spotkaniu zawiłości naszego prawa i na moje słowa że i tak mu zazdroszcze wiedzy i tytułów zawodowych spojrzał na mnie dziwnie i powiedział że nie wiem co mówię i poprosił czy możemy pomilczeć sobie. Pierwszy raz widziałam go w takim stanie bo generalnie to gaduła z niego jest. W ogóle widzę że zawod prawnika jest od cholery cały czas musisz sobie i innym udowadniać swoją wiedzę i kompetencje. Siedzę w pokoju z dziewczyną tez prawnikiem, która wczoraj przyznała mi się że ma bardzo niską samoocenę i depresję z tego powodu że ma 29 lat i jak twierdzi nic w zyciu nie osiągnęła. W ogóle pokazywała mi blizny na nadgarstkach które zostały po próbie (ponoć nie jedynej) samobójczej. A tak w ogóle to fajna i mądra dziewczyna. Ach dziwny jest ten świat...