Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Już raz udało mi się schudnąć 13 kg z czego jestem bardzo dumna. Teraz też mi się uda. Niedawno urodziłam drugą córeczkę; zgubiłam już 15,5 kg w ciągu 2 tygodni od porodu i chcę jeszcze schudnąć 13 kg. Nie będę stosowała żadnej konkretnej diety ponieważ karmię maleństwo. Także małymi kroczkami do celu.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 96517
Komentarzy: 1320
Założony: 15 lutego 2010
Ostatni wpis: 22 lutego 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
333kociaczek333

kobieta, 39 lat, Gorzkie Pole

156 cm, 72.50 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Czas schudnąć :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 lutego 2013 , Komentarze (1)

TŁUSTY CZWARTEK

 

Dziś królują PĄCZKI i FAWORKI

I choć są bardzo kaloryczne wszyscy je uwielbiamy :)

Ja skusiłam się na pączusie - i jadłam je w ramach posiłku, a nie dodatkowo; wieczorem je wyskaczę bo mam ochotę porządnie sobie "dokopać" i wypocić te kalorie :) mimo, iż miała bardzo ciężki dzień w pracy. Jest we mnie złość i zmęczenie, jednak będę ćwiczyła :) a potem pójdę spać.

Tak więc.... życzę Wam smacznego tłustego.....  

ach te pączki.....

 

p.s.

6 lutego 2013 , Komentarze (2)

224 DZIEŃ / 6.II.- ŚRODA

 

HELLO ! :)

 

Nalatałam sie dzisiaj w pracy, dosłownie byłam wszędzie i nigdzie. Przejmuję po koleżance całe biuro obsługi klienta a co się z tym wiąże wszystkie papiery; jest tego ogrom. Dla mnie to początek, wdrażam sie dopiero w temat więc trochę mi się myli :) na szczęście ja lubię papiery, pracę biurową więc napewno sobie poradzę. Po pracy odwiedzaliśmy babcię; dawno już jej nie widziałam. Ze względu na to, że mój mąż kończył pracę o 16, a ja godzinę wcześniej, postanowiłam, że zrobię sobie spacer z pracy do babci. W dodatku słoneczko wyszlo zza chmurek i zrobiło się przyjemniej :). W ten sposób zaliczyłam 3,5km spacer - w takim dosyć szybkim tempie. Po drodze zrobilam jeszcze zakupy i zjadłam suchą bułkę mleczną i wypiłam małego kubusia. To w ramach obiadu. A u babci zjadłam jeszcze bułkę z szynka. Tym razem babcia była przygotowana i nie miałam możliwości odmowy bo pewnie byłoby jej przykro, a ja byłam trochę głodna. Za to muszę powiedzieć, że nie ruszyłam dzisiaj żadnych słodkości chociaż kupiłam 3 pączki  :):):):). Wszystko byłoby super, ale wieczorem robiłam obiad na jutrzejszy dzień - zapiekany makaron z sosem śmietanowo - pomidorowym. I podjadłam odbroinkę - nie mogłam się oprzeć i spróbowałam :(. Uwielbiam takie jedzenie chociaż to mnie nie usprawiedliwia. To moja dzisiejsza wpadka. Teraz trochę żałuję, ale cóż....uległam słabości. Jutro będzie lepiej. Dobrze, że miałam dzisiaj sporo ruchu :).

jedzenie:

śniadanie - mała kanapka

II śniadanie - serek wiejski ziarnisty + mała kanapka

obiad - sucha bułka mleczna, bułka z szynka + kubuś

kolacja - 1/2 j.naturalnego; grzanka z szynką, serem i pieczarką + próbowałam jutrzejszy obiad :(.

Wiem, że dzisiaj za dużo pieczywa zjadłam, ale nie miałam nic innego. Piszę  bez oszukiwania.

ćwiczenia:

* bieganie

* spacer 3,5 km

 

Jutro będzie lepiej :)

 

A jak Wam idzie ??????

 

 

5 lutego 2013 , Komentarze (4)

[ 223 dzień / 5.II.13r. ]

hej !!!

 

Napisałam bardzo ładnie, ale niechcący wszystko skasowałam :(:((:( więc będzie wersja skrótowa. Dziś jest 3 dzień, kiedy ćwiczę :) i od razu czuję się lepiej. Mam wrażenie, że pomału wraca mi energia. Jeszcze gdyby tak słoneczko chciało zaświecić na oknem to byłoby super. Tak więc wróciłam do codziennych  ćwiczeń i zaczynam się pilnować z jedzeniem. Obiecałam sobie, że w lutym pozbędę się tego co przytylam i z początkiem marca zacznę znowu schodzić w dół z kg i cm.

 

ćwiczenia:

* 10 min. rozgrzewki - gimnastyka połacząna z tańcem

* Jillian Michaels shred level 2

* Tiffany Rothe - 10 min Booty Shaking Waist Workout (...) - ćw. na talię

* ćw. rozciągające

 

jedzenie:

śniadanie - kanapka z żółtym serem

obiad - 3 łyżki spaghetti + 1,5 gotowanego jajka

podwieczorek - mały jogurt czekoladowy

kolacja - marchewka + 1/2 j. naturalnego - małego

 

To tyle na dzisiaj :) uciekam

 

EDIT:

zapomniałam napisać, że w pracy jadlam II śniadanie: surówkę z pekińskiej + gotowane białe mięsko kurczaka

4 lutego 2013 , Komentarze (1)

  

 

DZIEŃ 222 / WALKA ZE SŁABOŚCIAMI

                                        PONIEDZIAŁEK 4.II.2013r.

 

Witajcie :)

Dziś drugi dzień moich zmagań - walki z własnymi słabościami - czyt. słodkościami. Odstawiam małymi krokami i zjadłam dzisiaj kawałek jabłecznika na podwieczorek. Ochotę miałam na więcej, jednak nie chciałam przesadzać i oczywiście dzisiaj również ćwiczyłam. Troszkę lżej niż wczoraj bo po niedzielnych wygibasach boli mnie całe ciało; dosłownie czuję wszystkie mięśnie od łydek po ramiona. Przez jakiś czas nie ćwiczyłam tak intensywnie i wczoraj dałam sobie porządnie w kość. Z Jillian poćwiczę jutro. Właśnie zeszłam z rowerka i zaraz lecę pod prysznic i do łóżka. Może zdążę jeszcze coś przeczytać :). Uwielbiam książki. Właśnie skończyłam czytać Zafona "Pałac Północy". Polecam bo książka jest rewelacyjna i niesamowicie wciąga czytelnika aż nie można się oderwać :). Szkoda, że to tylko 280 stron - przeczytałam jednym tchem  w ciągu 24h :). Super sprawa :). Teraz zabieram się za kolejną  .

Wracając do tematu;

moje ćwiczenia:

* 30 min.na rowerku stacjonarnym

* gimnastyka ogólna: pajace, skakanka, kręcenie tułowiem, ćw.na talię, skłony + przysiady, marsz w miejscu + szybki bieg w miejscu, kilka nożyc.

 

moje jedzenie:

8:00 śniadanie

2 kanapki z gotowanym kurczakiem

12:00 obiad

spaghetti

16:00 podwieczorek

kawałek jabłecznika

kolacji nie jadłam bo nie byłam głodna. Wypiłam tylko czerwoną herbatę, a potem już tylko wodę mineralną.

Na jutro mam już uszykowane duże czerwone jabłko, jogurt naturalny i surówkę z kapusty pekinskiej. Już na samą myśl o tych pysznościach ślinka leci :).

 

Na dzisiaj kończę i całuję Was wszystkich

miłego wieczoru !

 

 

 

p.s. ciężko jest zaczynać od początku jak człowiek trochę sobie pofolguje. Naszczęście zauważyłam to i walczę o kolejne 10kg :)

3 lutego 2013 , Komentarze (1)

Cześć słońca !

 

Dawno mnie tutaj nie było; zalatanie, brak czasu, choroba - właśnie wyzdrowiałam, prawie do końca bo został mi jeszcze okropny kaszel. I tak naprawdę rozpuściłam się przez ten miesiąc. Miałam się wziąć ostro w garść, ale od świąt jakoś nie mogę. Jedzenie, no i słodkie, z którym walczę i przegrywam :(. Niestety taka jest prawda, o której trochę wstyd pisać bo przecież deklarowałam się, że nie ruszę "słodyczy", a tu poległam na całej lini. Wczesniej tez nie chciałam o tym pisac :( i dlatego nie zaglądałam tutaj. Nieco mi się przytyło i tak sobie myślalam dzisiaj, że jak wkońcu czegoś ze sobą nie zrobię to do wakacji nadrobię z 10kg jak nic. Muszę się za siebie zabrać i wiem, że będzie cholernie ciężko.....wiem, że dam radę, jednak początki są najtrudniejsze a moja silna wola jest osłabiona. W dodatku w domu nikt mi nie ułatwia - wręcz przeciwnie - kuszą mnie na każdym kroku :(. Jest to moja pierwsza taka porażka. Nie chcę wrócić do wagi początkowej, o nie ! nigdy !. Przytyło mi się troszkę w brzuszku i już zaczęłam go ćwiczyć.

Rano wstałam, mój mąż poszedł biegać a ja.........nie zastanawiając się zbyt długo zamiast zjeść śniadanie postanowiłam poćwiczyć. Włączyłam kompa i oczywiście "odkurzyłam" ćw. z Jillian - shreda bo dawno już nie robiłam tych ćwiczeń. Gimnastykowałam się z nią 1h :), za oknem zaświeciło słoneczko, ja ćwiczyłam i od razu poczułam się lepiej :). To taki zastrzyk energii, którego mi ostatnio bardzo brakuje. O 12:00 był obiad. Zjadłam troszke rosołu, potem surówkę, gotowaną marchewkę i białe mięsko. Zrezygnowałam z ziemniaków i sosu. Nie miałam na nie ochoty. Popołudniu poszliśmy w gości; syn szwagra miał imieninki i zapraszali na słodkie. Nie chciałam im zrobić przykrości więc skusiłam się na likla małych ciasteczek zamiast placka. To był mój podwieczorek. Do tego wypiłam zieloną herbatę w bardzo dużym kubku.  Wiem, że muszę odstawić całkowicie słodkie, zrobię to małymi kroczkami bo ostatnim razem, kiedy odstawiłam całkowicie - po tygodniu wróciłam do łakoci. Dlatego teraz spróbuję inaczej.

Także dzisiaj ćwiczyłam + uważalam na to co jem = maleńki sukces :).

Poza tym założyłam się dzisiaj z mężem, że który z nas pierwszy schudnie 10kg wybierze sobie "nagrodę" czyli jeżeli ja schudnę 10kg przed nim to mój mąż zrobi to co będę chciała i na odwrót :). Całkiem fajna sprawa chociaż jestem na nieco przegranej pozycji - jeżeli mój facet całkowicie odstawi słodkie :):):) bo szybciej schudnie. Ale znając go bardzo dobrze, nie zrezygnuje z łakoci bo jest wielkim łasuchem więc jakieś szanse mam :). W każdym razie to jakiś rodzaj motywacji - dla mnie teraz każda zachęta do schudnięcia jest dobra :)

A teraz co jadłam i co ćwiczyłam:

gimnastyka:

shred 1h - level 1 - 2

30 min.na rowerku stacjonarnym

troszkę tańca

menu:

10:00 śniadanie - 1h ćwiczeń :)

12:00 obiad

rosół z makaronem; surówka z pekińskiej, gotowana marchewka, gotowane białe mięsko + 1/2 roladki z kurczaka

16:00 podwieczorek

kilka ciasteczek + zielona herbata w dużym  kubku

19:00 kolacja

1/2 roladki z kurczaka + duże jabłko

 

Teraz jestem strasznie głodna, a mój mąż siedzi obok i wcina kanapki z pieczenią i żółtym serem. A ja zapijam głoda....... jest ciężko jak diabli :( ale dam radę. Zaczynam znowu od początku !!!

Wracam do codziennego zapisywania tego co jem i ćwiczeń, które będę robiła - tutaj w moim pamiętniku żeby się bardziej zmotywować. Trzymajcie za mnie kciuki.

 

 

 

 

23 stycznia 2013 , Komentarze (3)

Cześć ! :)

 

Oglądam właśnie - dzień dobry tvn - i słuchałam rozmowy z pewną kobietą, która dla fitnesu rzuciła finanse. Widziałam jak ćwiczy i podobało mi się. Dlatego postanowiłam wyszukać w internecie jakichś jej ćwiczeń i znalazłam :). Są one podobne troche do ćw.E. Chodakowskiej czy Jillian M. A mowa jest o Sylwi Wiesenberg :). Chętnie spróbuję jej metody; podobno ćwiczenia Sylwi doskonale rzeźbią sylwetkę i ujędrniają ciało - oczywiście przy odpowiednim odżywianiu się :) i systematyczności.

            

 

    

 

A teraz troszkę wiosny :)

                                      

                                      

21 stycznia 2013 , Komentarze (4)

208 DZIEŃ PONIEDZIAŁEK

12.I.2013r.

 

HEJ :)

Siedzę sobie na kanapie, patrzę w ekran telewizora i tak sobie myślę o różnych rzeczach. Doszłam do wniosku, że mimo iż lubię zimę to tęsknię już do wiosny. Chciałabym żeby słonko wyjrzało zza chmur, zrobiło się troszkę cieplej i wogóle. Ostatnio chodzę strasznie zmęczona, cały czas jestem senna i myślę tylko o tym, żeby się położyć. Oczywiście zrobię wszystko to co do mnie nalezy, jednak na więcej nie mam jakoś siły i ochoty. Może to jakis rodzaj depresji zimowej ? :):). Przemęczenie i znudzenie - jakiś koszmar. Jeszcze do niedawna tryskałam energią, a teraz.......

Po drugie bardzo, ale to bardzo brakuje mi świeżych warzyw; ogórki, pomidory, kalarepa, marchew i świeża natka pietrkuszki; ziola świeże a nie z torebki. Zima to taki okreś, że wybieramy pomiędzy mrożonkami albo - jak kto woli - kupuje się np.pomidory, które pomidora w sobie nie maja za grosz.

Ta pora roku mnie przytłoczyła - tak, przyznaję się do tego,że dałam się pokonać :(:(:( i strasznie mi z tym źle :(:(:(. Wogóle to ostatnio czuję sie fatalnie.

Niestety dzisiaj dodaje trochę przytłaczający wpis

 

CHCĘ JUŻ WIOSNĘ !!!!!  :)

na chwile obecną .....:

 

17 stycznia 2013 , Komentarze (6)

204 DZIEŃ CZWARTEK

17.I.2013r.

 

Hej !

Dzisiaj mam taki okropny dzień - same nerwy aż chce mi się płakać  Zacznę od tego, że się nie wyspałam; nie mogłam zasnąć do 2 w nocy a o 5 rano już byłam obudzona. W pracy dzień zaczął się fajnie, potem dostałam 3x zjebke, byłam u szefa na dywaniku i musiałam się tłumaczyć z rzeczy, które robiłam pod okiem zastępcy kierowniczki i takie tam.....Troszkę rzeczy się nie zgadzało, musiałam szukac faktur i korekt i przypominać sobie co bylo 2 m-ce temu. A na sam koniec wkurzyła mnie jedna baba - pracuje ze mną i wtrąca się we wszystko. Stoi nade mną, nie da się wypowiedzieć klientowi, a ja nie moge z nim porozmawiać; wyrywa klawiaturę i wystawia paragony na moich kodach, a potem wszystkiego się wypiera. Chowa kalkulator, pieczątkę; albo jak wystawiałam fakturę klientowi to Pani podeszła mówiąc: sorry, muszę coś sprawdzić i wycofała mi całe zlecenie. Szlak mnie trafia, normalnie brak słów. Ona wszystko wie najlepiej tylko, że słuchając jej i robiąc to co ona mówi - jak zwykle wychodzimy na tym źle i my ( nowo zatrudnione pracownice ) musimy się tłumaczyć dlaczego zrobiłysmy tak, a nie inaczej i poprawiać. A pani T......wypina sie i oczywiście nic o niczym nie wiem. Tak mnie wnerwiła, że nie wytrzymałam i powiedziałam jej, że ma nade mną nie stać bo ja umiem zrobić spłatę zadłużenia  i ma sobie pójść. A ona wielce obrażona zaczęła sie wykłucać i grozić mi, że doniesie szefowi, że nie chcę jej pomocy. Ludzie trzymajcie mnie...... Przyznaję, miałam dzisiaj ciężki dzień i trochę nerwy mi puściły bo juz nie wytrzymałam - chociaż i tak długo jestem cierpliwa  i przymykam oczy na to co ona robi. Naszczęście jutro jej nie ma bo ma wolny dzień więc będę miała święty spokój. Za to w sobotę pracujemy razem :(:(:(:(:. Cały problem w tym, że ona jest siostrą szefa, robi co chce i nikt jej nie zwróci nawet uwagi.

Jutro idę na 7:00 do pracy, a o 14:00 mam wyjazd na szkolenie - też z pracy. Także znowu nie będzie mnie w domu 12h. Może będzie fajnie :). Jadę z koleżanką i kolegą, kierowniczką i dyrektorem.

Tak mnie dzisiaj nosi.....przepraszam, ale musiałam się wygadać.

Z jedzeniem było tak:

6:30 śniadanie - kromka z majonezem

12:00 II śniadanie - kromka chleba + serek waniliowy

16:30 obiad - kurczak w panierce z ziemniaczkami

potem zjadłam jeszcze ciacho; kolacji brak !!!

 

ćwiczenia:

* 45 min. na rowerku stacjonarnym

* 200 brzuszków

* ćw.z hantlami na ramiona

* kilka skłonów bocznych

 

Dobra.....dosyć paplaniny,..... lecę pod prysznic i do łóżka :) mam nadzieję, że dzisiaj zasnę.

 

16 stycznia 2013 , Komentarze (5)

203 DZIEŃ ŚRODA

16.I.2013r.

 

CZESC :)

Dzień miałam męczący, strasznie przemarzłam i od popołudnia jakoś kiepsko się czułam. Teraz chciałam sobie odpocząć i obejrzeć jakiś film, ale cos mnie wzięło i zaczęłam ćwiczyć  i bardzo dobrze  zrobiłam:

* 40 min.na rowerku stacjonarnym

* 200 brzuszków

* 300x ćw.na talię ( skłony itp.)

* ćw.na ramiona z hantlami

Już od 3 dni jeżdżę na rowerku i robię brzuszki. Może to mało, ale miałam przerwę i teraz na nowo zaczynam; czuję wszystkie mięśnie brzucha :). Z jedzeniem  było tak:

6:30 śniadanie - kanapka z serem żółtym i szynką

12:00 II śniadanie - kanapka z serem żółtym i szynką + serek wniliowy

obiadu nie jadłam bo po pracy pojechaliśmy w odwiedziny do babci; tam zjadłam:

16:00 - suchą bułkę + babeczkę z jabłkiem

19:00 kolacja - 2 bułki z parówką

Menu trochę kiepskie........a teraz jestem strasznie głodna i idę po wodę mineralną :)

 

Jak Wam minął dzień ?????  Mam nadzieję, że dobrze :)

 

14 stycznia 2013 , Komentarze (1)

201 DZIEŃ PONIEDZIAŁEK

14.I.2013r.

 

Witajcie,

obiecałam, że od dzisiaj będę grzeczna więc posłusznie melduję, że nie zjadłam dzisiaj żadnych słodkości; nawet kolacji nie jadłam bo nie byłam głodna.  Poza tym ćwiczyłam :). Dzień miałam nawet fajny, czas w pracy zleciał bardzo szybko a za oknem padał śnieg. Super sprawa. Wtorek miałam mieć wolny, stety - niestety jadę jutro do pracy. Koleżanka ma urlop i nie chcę jej specjalnie ściągać do sklepu :); niech sobie odpocznie i spedzi czas z dziećmi, a mi wolne przyda sie później. Mój mąż i córcia teraz mają ferie i słodko leniuchują w domu :). A ja padam dzisiaj ze zmęczenia bo wczoraj zachciało mi się długo siedzieć i zasnęłam koło 1:30 w nocy, a o 5:30 budzik wrzeszczał, że pora wstawać. Dlatego dzisiaj idę wcześniej spać - za jakieś pół godz. - góra godzinka. Muszę trochę odespać.

Dzisiaj zjadłam:

6:30 śniadanie

1 sucha kromka + kawałek ryby opiekanej w zalewie

12:00 II śniadanie

2 kanapki z żółtym serem

16:30 obiad

kopytka z sosem i żeberko + k.kapusta

Potem zjadłam jeszcze serek waniliowy

Kolacji brak - tylko woda mineralna :)

ćwiczenie:

100x nożyce

rowerek na leżąco

250 brzuszków

ćw.na ramiona z hantlami

 

 

 

A teraz lecę spać :)