Pamiętnik odchudzania użytkownika:
doraw

kobieta, 48 lat,

160 cm, 81.50 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: w końcu osiągnąć upragniony cel :-)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 listopada 2007 , Komentarze (1)

Niedzielka powoli się kończy i na szczęście obyło się bez pokus. Staram się niedzielny obiad dla siebie zaplanować tak aby był smaczny i żebym nie musiała wcinać sałaty kiedy pozostała część Rodziny zajada się smacznym obiadkiem. I dlatego jedząc pyszne szaszłyki z kurczaka w sosie jogurtowym wcale nie czułam że mam gorzej od innych.
Pozostało jednak trochę starych nawyków. Po obiadku chętnie by się zjadło coś słodkiego. Nie dałam się jednak namówić na upieczenie ciasta. To wczorajsze co zostawiła Rodzinka zostało pokruszone ptaszkom aby nie kusiło (mąż i synek wolą inne) A ja zaraz chyba zrobię sobie kawusię i obiorę jabłuszko. Tez dobre. I dzisiaj koniecznie muszę odrobić zaległości w ćwiczeniach. Przynajmniej tak sobie obiecuję. 

10 listopada 2007 , Komentarze (2)

Oj nagrzeszyło się dzisiaj troszkę, nagrzeszyło. No cóż, nie ma to jak odwiedziny Rodziny. Z ciastem jogurtowym i mini pączusiami oczywiście. A że obiad dla mnie  (warzywka z patelni) nie był gotowy na 16.00, więc odruchowo złapałam za kawałek ciasta. Dobrze że chociaż popiłam go slim figurą a nie jakimś słodkim sokiem. Potem były warzywka smażone na woku, które zrobił mi mój mąż i tak je doprawił że były na bardzo ostro-pikantnie. Myślałam że go za to uduszę. No ale zjadłam bo byłam głodna. Popiłam 2 szklankami wody i dla zabicia tej ostrości, którą jeszcze czułam, zjadłam jednego mini pączka i drugi kawałek ciasta. Niezbyt rozsądnie bo później trochę mnie zemdliło. Za to rozsądnien nie zjadłam już przekąski popołudniowej. W dodatku już drugi dzień nie ćwiczę a6w. No, ale to akurat każda kobieta zrozumie - w pewne dni nie da rady ćwiczyć choćby sie chciało.
Jutro niedziela i mam nadzieję, że nie będę miała więcej pokus. Chociaż kto wie...

8 listopada 2007 , Komentarze (4)

Dzisiaj stanęłam na wadze i znowu o 1,5 kg. mniej. Może uda mi się w przyszłym tygodniu pokonać to wredne 70 kg? To byłby nie lada sukces w tak krótkim czasie.
Dziękuję wszystkim za miłe słowa wsparcia, bez Was to nie byłoby to samo.
Zaczęłam się już przyzwyczajać do tego porannego przeglądania pamiętników (przy kawusi i jabłuszku oczywiście). To moja ulubiona pora dnia - synek w przedszkolu, córcia śpi (tylko czemu nie robi tego między 1.00 a 3.00 w nocy?) a ja mam chwilę dla siebie. Wszystkim życzę takich przyjemnych chwil . Pa! 

7 listopada 2007 , Komentarze (5)

Jutro kolejna chwila prawdy - ważenie. Mam nadzieję że będzie kolejne miłe zaskoczenie.
Dzisiaj trochę ruszyłam się z domku bo musiałam pojechać do Dobrej Szczecińskiej gdzie zamierzamy się budować, aby złożyć wniosek o przyłączenie do miejskiej sieci wodociągowej. Jak sobie pomyślę ile jeszcze przed nami załatwiania papierów do pozwolenia na budowę to słabo mi się robi.
A potem odwiedziłam moją koleżankę z pracy, która jest na urlopie macierzyńskim i troszkę sobie poplotkowałyśmy. Trochę jej zazdroszczę że wraca na początku grudnia do pracy. Ja mam urlop wychowawczy do końca roku ale coś czuję że go sobie przedłużę do przyszłego września. Nie chcę dawać małej do żłobka a nianie życzą sobie 700-800 zł. Szok. Wróciłabym do pracy po to aby zarobić na nianię ( w budżetówce niezbyt dobrze płacą). Sama nie wiem co mam robić.
Ale się rozpisałam. Pozdrawiam wszystkich i życzę spokojnego wieczoru.

6 listopada 2007 , Komentarze (3)


A co ty mamusiu robisz? Pedałujesz, pedałujesz a nigdzie nie jedziesz. Widzisz córeczko, jeżeli odziedziczyłaś moje geny, które są odpowiedzialne za łakomstwo i kiepską przemianę materii (czego oczywiście, jako Twoja kochana Mamusia Ci nie życzę) to za naście lat sama zrozumiesz ile wysiłku trzeba włożyć w to żeby ładnie wyglądać. A niestety kochanie, sama jazda na rowerku stacjonarnym nie wystarczy .

4 listopada 2007 , Komentarze (3)

Witam wszystkie Vitalijki w ten niedzielny wieczór. Mam nadzieję, że dzień Wam miną tak samo przyjemnie jak mi. Dzisiaj odwiedził mnie mój brat z bratową i dziećmi. Ich młodszy synek ma 3 tyg. i jak tylko będę umiała dodawać zdjęcia do pamiętnika (jakoś mi to nie wychodzi) to Wam go pokażę. Obyło się bez żadnych deserków i słodkości a jak chciałam poczęstować bratową paluszkami to ta powiedziała: "lepiej nie bo będą Ciebie kusiły". Za to zjedli lody (ja mogę się bez nich obyć). I kocham ich za to że mnie tak wspierają.
pozdrawiam wszystkich.

3 listopada 2007 , Komentarze (3)

Miałam ostatnio troszkę pokus, oj miałam. Na szczęście je przezwyciężyłam. Dzisiaj od rana sprzątałam mieszkanko więc zaliczyłam przy okazji trochę ruchu. Tylko nie chce mi się już wykonywać ćwiczeń a6w. Trochę zaczyna mi się nudzić, zwłaszcza jak mam zrobić 3 cykle po 8 serii. Najgorzej jak zostawię wszystko na wieczór bo wtedy to już jestem tak zmęczona że nic mi się nie chce. A niektórzy śmią mówić że kobiety, które zajmują się domem i wychowaniem dzieci nie pracują !!!!No to dziwne, ale u mnie mieszkanie samo się nie sprząta, rzeczy same nie prasują, obiad nie robi, zakupy też nie . No i dzieci same się nie wychowują bo są malutkie...
Pozdrawiam wszystkie mamy zajmujące się domem. One wiedzą i rozumieją.

1 listopada 2007 , Komentarze (3)

SUKCES!!!!
D
zisiaj stanęłam na wadze i co widzę? Ubyło mi ponad kilogram w ciągu tygodnia! Czyli jednak opłacało się trochę samozaparcia i codziennych ćwiczeń. Mam nadzieję że ten trend się utrzyma w kolejnych tygodniach. Zaraz śniadanko i szykujemy się całą rodzinką na cmentarz. Dobrze że nie pada deszcz - będzie można poodwiedzać wszystkie groby. Chociaż w Szczecinie na Cmentarzu Centralnym zawsze jest taki tłum ludzi że w ostatnich latach, ze względu na małego syna, często jedździłam w pierwszą niedzielę po świętach. Można wtedy pozapalać nowe świeczki, powyżucać te które się wypaliły, pospacerować we względnej ciszy, chociaż coraz więcej osób, zwłaszcza starszych wybiera tą opcję. Ale się dzisiaj rozpisałam. Życzę wszystkim miłego dnia.

31 października 2007 , Komentarze (4)

Witam wszystkich. Dawno nie robiłam wpisów ale ten czas tak szybko leci ..... Jestem już szósty dzień na diecie i piąty dzień z ćwiczeniami a6w. Mięśnie brzucha tak mnie bolą że czasami aż trudno mi się zgiąć. Ale ćwiczę wytrwale bo czuję że te ćwiczenia przyniosą efekty. Wcześniej dużo ćwiczyłam na brzuszki ale nigdy jeszcze nie bolały mnie tak mięśnie - raczej bardziej kręgosłup. Jaki z tego wniosek? Cwiczenia były nieodpowiednie bo za bardzo obciążały kręgosłup!!! Jutro chwila prawdy - ważenie. Mam nadzieję że będzie zaskoczenie. Miłe oczywiście. Pozdrawiam wszystkich.

28 października 2007 , Komentarze (3)

Wszystko super. Dietka utrzymana. Zrobiłam sobie wypad do kina bez dzieciaczków więc trochę odpoczęłam. Aha! od wczoraj zaczęłam ćwiczyć a6w i muszę powiedzieć, że strasznie mnie bolą mięśnie brzucha ale podobno to właśnie dobrze. Rowerek od nowa porasta kurzem  i zapełnia  się ubraniami ale obiecałam  sobie  że jutro ostro się za niego wezmę  !!! Zyczę wszystkim miłego niedzielnego wieczoru.