Pamiętnik odchudzania użytkownika:
doraw

kobieta, 48 lat,

160 cm, 81.50 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: w końcu osiągnąć upragniony cel :-)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 lutego 2009 , Komentarze (5)

Wczoraj na wadze było 62,3 kg. Czyli dalej kręcę się koło tych nieszczęsnych 62 !!! Dzisiaj waga odmówiła współpracy bo wyczerpały sie baterie. Może to i dobrze bo wczoraj do 16.00 jadłam naprawdę niewiele za to potem byłam na proszonym obiedzie u koleżanki z pracy. No a jak na proszonym obiedzie jest to każda z Was  wie :-) Zjadłam może nie dużo i nie tłusto ale do tego dwa pyszne kawałki ciasta typu Raffaello domowej roboty. Na szczęście byłam zmotoryzowana więc odmówiłam alkoholu - on podniósł by kaloryczność tego obiadu strasznie. No ale było minęło. Nie samą dietą człowiek żyje. Ponieważ wczoraj był dzień mieszany Protala (+ ciasto niedozwolone w II fazie) to dzisiaj robię sobie dzień czysto białkowy. Na śniadanko zjadłam półtora jajka ugotowanego na miękko z sosem na który składał się serek homogenizowany 0% tłuszczu, łyżka jogurtu 0% tłuszczu i 1 korniszonek. Na drugie śniadanie niezmordowane placuszki z otrębów a na obiad gotuje mi się wołowina w ziołach. Co do kolacji to zobaczymy. Pewnie będzie twaróg.  Zobaczymy co pokaże jutro waga (nowe baterie powinny dać jej trochę do myślenia). Pierścionki juz luźniejsze czyli nadmiar wody przy @ odchodzi.

Za oknem pada deszcz i jest ponuro. Buuuu. A chciałoby się tak przy niedzieli pójść na spacer.  

20 lutego 2009 , Komentarze (10)

Wróciłam cała i zdrowa. I wypoczęta pomimo pięciogodzinnej podróży :-) Poczytałam sobie książkę, pogadałam w miłym towarzystwie i wyszkoliłam się za wszystkie czasy. Szkoda, że tak krótko chociaż przyznaję że nie widziałam dzieciaki dwa popołudnia i troszkę się za nimi stęskniłam. 

Wczorajszy dzień opuszczam w liczeniu, gdyż dietetyczny nie był. 

Jestem ciekawa jaka była średnia krajowa zjedzonych wczoraj w Polsce pączków.  Wydaje mi się że tą średnią krajową troszkę przekroczyłam :-) Usprawiedliwienia mam trzy: 1. tłusty czwartek to jednak tłusty czwartek i pączków się nie odmawia. 2.dostałam wczoraj @ więc apetyt wzrósł (zwłaszcza na słodkie). 3. poza tymi pączkami  (nie napisze iloma) zjadłam nie tak znowu dużo. Na wadze dzisiaj 63,4 kg. ale myślę że to wina @ gdyż mam tak spuchnięte palce, że nawet nie mogę zdjąć luźnej zwykle obrączki.

Dobrze, że taki dzień jak tłusty czwartek jest tylko jeden. Dzisiaj powracam grzecznie do dietki. Po trzech dniach II fazy protala (mieszanych z warzywami)  dzisiaj robię sobie dzień czysto białkowy. Moje menu na dzisiaj:

I śniadanie - biały chudy twaróg zmieszany z 1 ugotowanym jajkiem i jogurtem 0%.

II niezmordowane placuszki z otrębów ale tym razem w wersji dietetycznej - z serkiem 0%

obiad - pierś z kurczaka ugotowana w kostce rosołowej z sosem białym.

kolacja - resztka sera ze śniadania.

Trzymajcie sie cieplutko i dietetycznie!!!!!

18 lutego 2009 , Komentarze (12)

No dzisaj przeżyłam na wadze szok !!!! Pokazała równiutko 63 kg !!!
No i jak tu się nie załamać i wytrwać w diecie? Znowu mój organizm płata mi figle - po zbliżeniu się do magicznej granicy 62 kg waga "odskakuje" tak jak by chiała mi powiedzieć : dalej i tak nie schudniesz. Fakt, że jestem  ok. 3  dni przed @ no ale bez przesady.
Wczoraj mocno się nagłowiłam jak przygotować swoje menu na dzisiaj tak aby było mało kaloryczne a jednocześnie praktyczne i zjadliwe w podróży (jestem już w pracy( spakowana, z torbą)  i od razu po jadę na dworzec bo o 16.00 mam pociąg. Do pracy wzięłam sobie 1 serek wiejski o obniżonej zawartości tłuszczu do którego wkroiłam  kawałek ogórka i papryki - wyszło więcej i smaczniejsze, a do tego mam mały jogurt naturalny z ziarnami zbóż. Około 14.30 zejdę sobie do bufetu na obiad ( i tu może być problem z wyborem dania dietetycznego - chciałabym zjeść coś na ciepło ale jednocześnie mało kalorycznego. Nie wiem czy się uda). Do pociągu usmażyłam sobie 6 placuszków z otrębów i kupię sobie jeszcze jakiś jogurt - przyjazd do Warszawy o 21.45 więc ten jogurt to już będzie moja kolacja. Kalorycznie nie powinnam przekroczyć 1000 kalorii (nawet jeżeli na obiad będzie 400 ) 
Co do tych placuszków to powoli się od nich uzależniam :-)))
Tym razem zamiast serka naturalnego dodałam łyżkę serka waniliowego. Wyszły po prostu boskie - leciutko słodkawe - i przy tym zdrowe i pożywne.

Miłej środy!!!!

17 lutego 2009 , Komentarze (8)

Dzisiaj rano waga mnie załamała :-(. Uparła się czy co?
Już trzeci dzień pokazuje 62,2 kg i ani grama nie chce zejść poniżej. Czyżby nie było mi dane przekroczyć tej magicznej bariery 62 kg???
A w nosie ją mam! Będę robić swoje i w ogóle się mią nie przejmować.
Jak podliczyłam zjedzone wczoraj kalorie to wyszło mi nie więcej niż 900. Do tego zaczęłam od 5 dni ćwiczyć brzuszki i takie tam ćwiczenia modelujące sylwetkę. No i do łask wrócił twister - codziennie 10 min.
Dzisiaj planuję zjeść:
I śniadanie jak zwykle kawa i do tego (wcześniej wstałam aby zrobić to przed pracą)  usmażyłam sobie 6 placuszków owsianych. W pracy mam jeszcze 1 marchewkę i mały jogurt naturalny. Na obiad planuję rybę duszoną na parze w sosie i kapuistkę kiszoną. A kolację zobaczymy - może jakiś mały jogurcik. 
Ostatnio jem naprawdę mało i muszę jeść małe porcje bo szybko zaczyna mnie boleć żołądek (chyba poważnie się skurczył). Mam nadzieję że ten brak spadku wagi to efekt zbliżających się babodni bo poniżej 800 kalorii dziennie nie uśmiecha mi się schodzić żeby schudnąć :-) 

Aha ! Jutro po południu jadę do Warszawy na szkolenie. Miała jechać koleżanka ale coś jej pilnego wypadło więc nie może. Ponieważ są już kupione bilety na pociąg i zarezerwowane noclegi to jadę za nią. Bardzo się cieszę . Mam świetną książkę Cejrowskiego więc przez te parę godzin w pociągu będę czytać i czytać i czytać :-))))

16 lutego 2009 , Komentarze (9)

Na porannym ważeniu waga pokazała 62,2 kg. Od początku diety Protal ubyło mi 1,9 kg.
Wczoraj rano co prawda waga też pokazywała 62,2 kg wiec od wczoraj do dzisiaj nic mi nie uyło ale to nic. Ważne też jest ustabilizowanie tej wagi co już ją osiągnęłam.
Dzisiaj zaczynam II etap diety (na czystych proteinach wytrzymałam 3 dni i przyznaję, że brakowało mi warzyw - tak tak, właśnie warzyw a nie owoców). Przyznam się nawet, że wczoraj do gotowanej w ziołach wołowiny dodałam sobie jako surówkę pół pomidora z jogurtem 0%. No po prostu nie wytrzymałam.
Dzisiaj wróciłam już po chorobie do pracy (mała została jeszcze w domu z moim Tatą bo trochę kaszle) i wiem że teraz będzie mi trochę trudniej utrzymać  dietkę. W domu to w domu - nie siedzę za biórkiem tylko ciągle latam albo przy dzieciakach albo ze szczątką i szmatką i sprzątam. Nie myślę przy tym o jedzeniu bo nie mam czasu. A w pracy to bywa róznie.  Dzisiaj do  pracy przygotowałam sobie biały chudy twaróg wymieszany z 2 ugotowanymi jajkami i jogurtem 0%. Pycha. Do tego wzięłam sobie jogurt z ziarnami zbóż. Mam nadzieję że to mi wystarczy. Na obiad planuję zrobić sobie warzywa z patelni i zostało mi jeszcze trochę gotowanej wołowiny.
To tyle na temat diety. Mam nadzieję, że w końcu uda mi się pokonać tą magiczna dla mnie barierę 62 kg. (już parę razy sie do niej zbliżałam ale od 6 lat ani razu jej nie przekroczyłam :-( )

A teraz coś z innej beczki a mianowicie na temat Walentynek. My z mężem nic w sobotę nie robiliśmy bo nie mieliśmy z kim zostawić dzieci. Dostałam od męża książkę Cejrowskiego (wiem mało romantyczna książka ale ja uwielbiam czytać jak pisze i oglądać jego programy podróżnicze) oraz bukiecik tulipanów. Z kolei ja zapowiedziałam dla męża niespodziankę na niedzielę - że gdzieś go zabiorę. Zawieźliśmy po południu dzieci do rodziców i pojechaliśmy. Do końca nie wiedział co to za niespodzianka a ja go zabrałam do .... SPA . Mieliśmy 2 godziny tylko dla siebie relaksu, jaccuzi, 5 rodzajów saun  i pryszniców wrażeń. Bardzo ale to bardzo nam się podobało a ja nieskromnie uważam że miałam dobry i niebanalny pomysł na wspólnie spędzony czas.
Polecam wszystkim parom i nie tylko!!!!!



LEMIKA! Masz zablokowany pamiętnik i nie mogę obejrzeć Twojej nowej fotki!.

14 lutego 2009 , Komentarze (3)

Poranna waga 62,7 kg. (!!!!!) Czyli od wczoraj ubyło mi 1,4 kg.
Cud jednym słowem.
Jak tak dalej pójdzie to zniknę. Ha,ha,ha.
A tak na poważnie to dzisiaj kontynuuję I fazę diety Protal ale jeżeli jutro rano waga zejdzie poniżej 62 kg to przechodzę do II fazy wprowadzając warzywa. Przeraża mnie takie szybkie tempo spadku wagi bo boję się późniejszego  efektu jo- jo.
No i poza tym jak dla mnie to jest ciężko. Serek homogenizowany odtłuszczony smakuje strasznie! Nie da się go jeść samego ale jako dodatek do czegoś jest ok. Wczoraj latałam za olejem parafinowym żeby dzisiaj zrobić sosy do ryby którą planuję na obiad. Przeleciałam wszystkie supermarkety i sklepy ze zdrową  żywnością. W końcu jedna Pani poradziła żebym spróbowała w aptece. A tam niespodzianka: Okazało się że olej parafinowy to nic innego jak parafina ciekła, używana jako środek przeczyszczający. Na prawdę tego nie wiedziałam.

Dzisiejsze menu:
-rano kawa z odtłuszczonym mlekiem i słodzikiem,
-na śniadanie jajecznica z 2 jajek smażona bez tłuszczu,
-II śniadanie jajko na miękko z sosem białym,
- obiad ryba gotowana na parze z sosem (jeszcze nie wiem jakim)
A potem zobaczymy. Wczoraj na kolację zjadłam biały chudy twaróg wymieszany z jogurtem 0% i ziołami. Był dobry chociaż po takiej kolacji zjedzonej o 19.30 około 23.00 czułam jak żołądek przykleja mi się do pleców :-)) Niby w tej diecie można wybrane produkty jeść do woli ale jakoś nie miałam ochoty  o tej godzinie na np. jogurt 0% tłuszczu (bleee)
A teraz przepis na placuszki z otrębów (wiem że zimejka też już go podawała):
2 łyżki otrębów owsianych zmieszać z 2 łyżkami otrębów pszenicy, dodać jedno jajko lub samo białko i do tego 1 łyżka serka homogenizowanego 0% tłuszczu. Wszystko wymieszać i smażyć na patelni teflonowej bez dodatku tłuszczu (można rozsmarować olej papierowym ręcznikiem) Jak dla mnie placki były dobre i polecam je wszystkim nawet jeśli nie są na diecie. W wersji mniej light można posypać je potem lekko cukrem pudrem i dodać serka pełnotłustego zamiast tego 0%. Myślę że same otręby są bardzo odżywcze i dodatek małych ilości kalorii im nie zaszkodzi.

Pozdrawiam wszystkich Walentynkowo!!!!!

13 lutego 2009 , Komentarze (3)

Waga poranna 64,1 kg.
Tak jak wcześniej pisałam, rozpoczęłam dzisiaj dietę proteinową. Zobaczymy jak długo na niej wytrzymam ale według książki I fazy wystarczy mi 5 dni. Tak w ogóle po przeczytaniu książki doszłam do wniosku że jest to dieta dla osób z naprawdę dużą nadwagą ( powyżej 20 kg) i takich które na co dzień jedzą naprawdę dużo. Takie drastyczne ograniczenie tłuszczów i węglowodanów w I fazie może naprawdę spowodować spadek wagi. Czy zadziała to na mnie? Nie wiem. Ostatnio jadłam naprawdę niewiele i mało kalorycznie (przez chorobę) więc szoku dla organizmu być nie powinno.
Moje dzisiejsze menu wygląda następująco:
- rano kawa z odtłuszczonym mlekiem i 1 słodzikiem,
- potem (z przepisu z książki) zjadłam 6 placuszków z otrębów - były bardzo dobre.
- na obiad właśnie kończy się piec suflet z piersi kurczaka - pachnie i wygląda wyśmienicie.
Na kolację planuję twaróg odtłuszczony z jogurtem 0% tłuszczu i ziołami.
Między posiłkami piję wodę i zieloną herbatę i jakoś nie umieram z głodu. Myślę że przez ostatnie 3 dni żołądek mi się trochę skurczył więc dlatego jest mi łatwiej.
To tyle na dzisiaj.

Dziękuję Wam Dziewczyny za miłe komentarze dotyczące mojego wyglądu. Prawda jest taka że w tej sukience wyglądam naprawdę dobrze bo jest odpowiednio skrojona do mojej figury. W spodniach takiego efektu już niestety nie ma :-((
Ale może już wkrótce będzie lepiej ????

12 lutego 2009 , Komentarze (10)

Nie mam już ani temperatury ani w ogóle kaszlu. Został mi jeszcze tylko katar który zalega tak że ciągle nie czuję smaku i  zapachu. Niestety apetyt wrócił. Wczoraj po 20.00 postanowiłam nic już nie jeść tylko pić wodę i zieloną herbatę. Po 23.00 byłu już mi niedobrze z głodu i aż mnie bolał brzuch. Ale wytrzymałam i jestem z siebie dumna. Dzisiaj na wadze 63,5 kg czyli waga się ustabilizowała. Wczoraj przyszła książka z dietą Portal. Przeczytałam już prawie połowę i jutro wybieram się na zakupy po niezbędne do diety składniki. Chcę jej spróbować bo stwierdziłam że nie mam aż tak wielu kg do zrzucenia więc nie będzie ona trwała aż tak długo. Planuję ok. 8 dni I fazy (jeżeli schudnę 2 kg. to będę się cieszyć) i około 20 dni fazy II. Jeżeli schudnę na niej łącznie 5 kg to będzie super.

A poniżej zdjęcia jeszcze z weekendu.

To zrobił mój mąż specjalnie do wklejenia na Vitalię:-)



A to z moimi dziećmi.  Juz wtedy byłam trochę chora (z gorączką a mała miała straszny katar więc nie wyglądamy za ciekawie :-( )

11 lutego 2009 , Komentarze (6)

Od dzisiaj jestem na zwolnieniu. Wczoraj miałam tak wysoką gorączkę, że  nie pamiętam już kiedy ostatnio taką miałam. Do tego kaszel i straszny katar. Pojechałam do lekarza i niestety nie obyło się bez antybiotyku. Dzisiaj już lepiej (nie mam gorączki) chociaż ciągle mam zatkany nos i nic na niego nie działa. Dzieciaki ze mną w domu bo oboje od poniedziałku mają albo stan podgorączkowy albo gorączkę i do tego trochę kaszlą. Na jutro rano zarejestrowałam ich do lekarza żeby sprawdził czy płuca i oskrzela w porządku. Ogólnie czują się dobrze i łobuzują na potęgę (gorączka nie jest za wysoka) więc domyślacie się jak wygląda mój odpoczynek w domu :-(.
Aha!  Mąż wrócił godzinę temu z pracy bo źle się czuje i wszystko go boli. Jednym słowem oddział zakaźny u nas. 

Są jednak pozytywy mojej choroby. Jeżeli oczywiście ktoś to uzna za pozytyw.
Z powodu zajętych zatok nie czuję smaku i zapachu. To po co jeść? W poniedziałek rano po weekendzie pełnym ciast i smakołyków ważyłam 65,6 kg (!!!!) .
 A dzisiaj już 63,5 ( :-)) ) 

8 lutego 2009 , Komentarze (8)

 Witajcie!

Już jestem po dwóch dniach imprez i przyjmowania gości. Na moje nieszczęście dzisiaj mam  gorączkę i czuję się fatalnie. No ale wszystko sie udało. Humory dopisały, było dużo śmiechu, zabawy  i Amelka była bardzo zadowolona.

Zobaczcie sami:






To się nazywa szczery uśmiech co nie?