Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (19)
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 90021 |
Komentarzy: | 423 |
Założony: | 27 października 2007 |
Ostatni wpis: | 12 lutego 2014 |
kobieta, 42 lat, Lublin
168 cm, 84.00 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Dziś już czwarty dzień. Jest fajnie. Jem zgodnie z zasadami diety, nie jestem głodna, nie jestem bardzo osłabiona i mam nadzieję, że tak zostanie. Wczorajszy dzień minął wzorowo dietetycznie, dzis też wszystko jest w porządku. Oprócz tego, że chce mi sie torta....
A to wszystko pewnie dlatego, że wczoraj zaczęliśmy rozmawiać o ślubie. Perspektywa założenia sukni ślubnej w chwili obecnej mnie delikatnie przeraża. Nawet jak znajdę jakąś w którą się wcisnę to tłuszcz będzie się wylewał na ramionach, i w innych częściach ciała. Fuj! Chcę być piękną panną młodą, idealnie wyglądającą w wymarzonej sukience.
Wczoraj miałam cudowny wieczór. O 18 umówiłam się z moim Kochanym na kolację, którą mieliśmy przygotować razem. Ale przyłączyła się też jego siostra, którą zaprzęgliśmy do roboty. Cukinie nadziewane warzywami i kurczakiem wyszły super. Do tego zrobiłam sałatę z sosem vinegret. Kolację zjedliśmy z jego siostrą i babcią, do tego wypiliśmy butelkę wina. A po kolacji zaszyliśmy się w jego pokoju, wypełnionego zapalonymi świecami i byliśmy tylko my dwoje, mieliśy tylko siebie. Było tak bardzo romantycznie, świece, romantyczna muzyka i dużo czułości.
Pod względem dietetycznym było nawet ok. Niby niezgodnie z zasadami fazy uderzeniowej diety proteinowej, bo zjadłam i trochę warzyw, i trochę malin i wypiłam lampkę wina. Ale nie jadłam chleba, nie zapychałam się ani ziemniakami ani kluskami rzadnymi. Zjadłam trochę warzyw i owoców i to do tego tylko na jeden posiłek. Nie mam wyrzutów sumienia i nie czuję się jakaś super ociężała. No, nie licząc tego że od 3 dni się nie wypróżniałam :/
A dziś na śniadanie 3 jajka na twardo były i pół kubka mleka. Jestem najedzona, a Kochanie się dziwi jak to możliwe że po takim śniadaniu nie chce mi się jeść. Ale tak jest.
Od rana mam jakiś dziwny nastrój. Niby nic się nie stało, ale jestem jakaś taka przybita, bo nawet nie smutna. Nie czuję żadnych negatywnych emocji, ale nie ma we mnie życia i ogólnie jestem taka blee.....
Dziś pierwszy dzień proteinowej. Będzie to raczej ciężki dzień, nie ze względu na dietę ale wogóle. Już wczoraj wieczorem jakieś smuty na mnie napadły. Rano ledwo co oczy otworzyłam, ledwo co się wbiłam w ubranie do pracy. Nie jestem zadowolona z tego jak wyglądam dziś. Do tego mam wyjątkowo ciężką głowę, choć już od godziny jestem w pracy. Właśnie piję kawę, może cokolwiek pomoże.
Dziś na śniadanie zjadłam 3 parówki drobiowe. Nic innego nie miałam w domu, bo pomysł diety narodził się wczoraj wieczorem. Muszę zrobić jakieś proteinowe zakupy.
Teraz siedzę i piję kawę. Mam nadzieję, że mnie cokolwiek obudzi.
powracam skruszona.... i ogromna