Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (8)
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 27603 |
Komentarzy: | 115 |
Założony: | 8 grudnia 2007 |
Ostatni wpis: | 25 października 2016 |
kobieta, 46 lat,
164 cm, 103.00 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
dzisiaj miałam dzień wolny od pracy co znaczy sie biegałam najpierw do sklepu z mamą po znicze, a później naszło mnie i kupiłam sobie sedes, brodzik, kabinę i mnóstwo innych rzeczy potrzebnych do remontu mojej łazienki.
nogi mnie bolą okrutnie, a jutro jak będę musiała po pracy pomóc skuwać to mi jeszcze ręce odpadną
w moim domu zaszczytne dojadanie resztek przypadło teraz kotu (przynajmniej dla mnie zdrowiej) a teraz to już chyba idę się umyć, i położyć może zdążę się jeszcze do 7 wyleżeć
jakoś mi się tak robi, że jak jest szaro za oknem to i w mojej duszy też. jakby mało tego to z powodu @ muszę odpuścić sobie basen do końca tego tygodnia, a szkoda. Zimno się zrobiło (+6), że ciężko mi się było wybrać Zuzanny do przedszkola zaprowadzić, ale chcieć to musieć więc jest już w przdszkolu, ja mam dziś wolne więc zaraz będę uskuteczniać pranie, sprzątanie i gotowanie. jedyna dobra rzecz to, że jak moja waga drgnęła to dalej sobie pomalutku w dół tyka.
tak bardzo czekam kiedy na wadze zobaczę tylko 2 cyfry przed zerem na wadze.
Dziś zatajając moje plany przed Zuzanną (bo glut do pasa i kaszel okrutny) udałam się na basen, popływałam, popływałam i wysiedziałam się w jacuzzi(???) nie wiem czy to to, ale te masażyki, te bąbelki są cudne. Czuję się cudownie. Jedyne niemiłe chwile to mnie czekają, bo muszę do pracy na 16 i to do 22, ale pocieszam się, że jutro wolne mam.
a teraz jeszcze czeka mnie trening wytrzymałościowy - prasowanie
no tak, w porę się opamietałam i postanowiłam powrócić na drogę obraną jakiś czas temu, zerknęłam na forum tyle zmian, znajomych ciężko znaleźć, to znaczy że przerobiły się na wieszaki i uciekły, mam nadzieję, że nie. Coś mi się komputer chrzani od dawna zresztą, ale od wczoraj co robi to przegięcie, zresztą ja tez przeginam, no choćby 2 tosty na kolację,
a w ogóle jakaś nerwowa się zrobiłam, nie wiem czy bardziej mnie wkurza Zuzanna, która sie nie słucha, czy kot który lata po całym mieszkaniu, czy chłop z ręką w gipsie, od 2 tygodni i jakoś ja końca nie widzę (może na spaniu zdejmę mu gips...)
niestety trzeba wziąść się w garść wracać do garów, prania prasowania i sprzątania i jeszcze na 16 dowlec się do pracy
zaczęłam szaleć i jeść obiady razem z chłopem koło 20 (o zgrozo), meridię zamieniłam na montiniaca i się bez walki nie poddam, przybyło tu i ówdzie, jedyny plus to cycuszki .
obiecałam sobie jedno żadnych tabletek, preparatów typu cla czy karnityna,
tak tak cel wyznaczyłam sobie mniejszy na razie żeby depresjii nie zaznać:)
a i mam nowego przyjaciela nazywa się Anatol, ciekawe czy któraś z Was kochane też go na tyle polubiła, że się nie rozstajecie, a teraz proza dnia spadam myć gary, prasować, dobrze że pranie się robi samo
ostatnie zdanie, mam strasznego lenia