Pamiętnik odchudzania użytkownika:
ciasteczkowypotwor

kobieta, 46 lat,

164 cm, 103.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: zobaczyc 2 cyfry przed przecinkiem

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 lutego 2011 , Komentarze (2)

Właśnie obejrzałam reklamę nutrislim i pani zachwycona mówi że schudła w tydzień 3 kg, może powinnam napisać że ja 4,6 w 5 dni bez stosowania preparatu a stosując dietę MŻ i ruch?
jak znam życie moja koleżanka sobie kupi albo juz to zrobiła

5 lutego 2011 , Skomentuj

jakoś tak utrata kilogramów wzmaga moje poczucie kobiecości, dzis wieczorkiem po kąpieli mam w planach zadbanie o pazurki łącznie z kolorem, tylko Młodej muszę zapytać gdzie moje lakiery, używa ich jak nie widzę, a potem cóż tylko widzę efekt jej pracy. I maseczkę oczyszczającą wygrzebałam, coś z tym trzeba zrobić:)
zostanie jeszcze tylko oczekiwanie na @@@, ale co tam z nią też sobie poradzę. Wiatr dmucha, okna stare, zastanawiam się czy aby na pewno wytrzymają, oby. niech te chwile superowego samopoczucia trwają i trwają...

5 lutego 2011 , Skomentuj

niby takie proste, ale zastanawia mnie mechanizm pewnego zjawiska, wieczorem burczało mi w brzuchu że w głowie miałam 1000 wymówek dlaczego lepiej będzie jak wstane i pójdę choćby małą marcheweczkę zjem, wytrzymałam i poszłam spać, rano wstałam i gdzie jest mój głód? zaspał? czy dał sobie spokój i poszedł którąś z Was molestować? będę się nad tym zastanawiać w pracy:)

4 lutego 2011 , Skomentuj

nienawidze takiej pogody, ciepły sierpniowy deszcz o tak ale jak leje w zimie to mnie sie nic nie chce, a rowerek czeka, jeszcze sprzątanie, no bo skoro dziecko do babci sprzedałam na noc mam czas tylko dla siebie. moje dzisiejsze samopoczucie jest fatalistyczne tak mi ciężko, nawet kawa i papierosy nie pobudzają mnie do działania, czytanie na kibelku dziś też nie pomaga, zaparzyłam sobie dzbanek herbatki czerwonej i będę pić, pić, aż odniosę sukces, a teraz spadam na rower bo mi w końcu czasu zbraknie

3 lutego 2011 , Skomentuj

wczoraj nie dopilnowałam kartofelka i końcówka gotowania była pieczeniem, więc zamiast 1 szt zjadłam 1/2, bo to czarne trzeba było odkroić i wyrzucić. dziś ciut lepiej bo tylko zdążył się przykleić do garnka, więc było 2/3 szt bo ta 1/3 czeka na odskrobanie. 
chyba sobie sprawię garnek do gotowania na parze.

3 lutego 2011 , Skomentuj

fiu fiu jestem z siebie dumna, wyszłam z otyłości klinicznej, teraz będę dążyć do tego żeby była nadwaga nie otyłość. Dziś czuję się jakbym skrzydła miała, kocham mój rowerek, kocham dietę 1000 kcal i nigdy więcej nie będę eksperymentować z dukanem.
Jeśli ktoś chce świętować ze mna to zapraszam na marcheweczke i kefir, drinki będą z octem jabłkowym. Zapraszam wszystkich na 18:)

12 grudnia 2010 , Komentarze (4)

poleciałam dziś z mama zrobić duże zakupy na święta, bo bony nam dali. wymyśliłam sobie ze w ramach uderzeniowki może sałatkę z makreli, bo tuńczyk jest ok ale taki z wody wybełtany z jogurtem to już nie mogę;)
kupiłam makrele krzywiąc się zabrałam się do grzebania pod skora i w ciężkim szoku stwierdziłam ze znalazłam tylko 3 ości (jupi) oprócz grzbietowej która nasza kocica opitoliła
zaraz skończę swoją sałatkę (na obiad) a póki co relaksuję sie kawka i klikam co dla mojego dziecka oznacza, że póki kawa w kubku mamusi nie należy przeszkadzać.

12 grudnia 2010 , Komentarze (2)

no doszłam do wniosku że nic to z tego nie będzie, bo ja się na zdrowe odżywianie nie nadaję, musi być dieta, zakaz na słodycze i koniec kropka. Postanowiłam spróbować z Dukanem, dziś jestem 4 dzień 1 fazy, wczoraj chciało mi się coś słodkiego i jak pożarłam dziecku 1/2 pierniczka (dzięki Bogu nie widziała) postanowiłam zrobić sernik dukanowy, może byc, ale że jestem z grupy mało słodzących, następnym razem jak mnie naleci to sypne mniej słodzika, choć mój chłopina zapytał czy mogłabym bardziej posłodzić następnym razem.
tak czy inaczej po 3 dniach kg ubyło, ale co tam kilogramy w obwodach mi brak , tak więc trzymam się planu D.
pozdrawiam czytające

15 listopada 2010 , Komentarze (2)

siedzę sobie piję piwko i nie mam zakrywacza więc muszę je dopić. zaczyna mi siadać moja psychika, w pracy beznadzieja, postanowiłam, że z początkiem przyszłego roku czas na zmiany i rozstanie z Carrefourem. Jestem zmęczona psychicznie, odkąd chłopina wyjechał zarabiać (będzie ze 2 miesiące) o  wszystkim muszę pamiętać sama, o domu, rachunkach, dziecku i naszym zwierzyńcu. 
w ogóle żeby realizować mój plan potrzebuję wagi kuchennej elektronicznej no i blendera, może wtedy jadłabym więcej warzyw.
pozdrawiam czytających i przepraszam za nieobecność ale nie stać mnie było przez jakiś czas zapłacić rachunek za neta.

25 października 2010 , Komentarze (1)

wróciłam nowa, bez woreczka żółciowego, pełna optymizmu na kolejną nową drogę życia, no już nawet mały plan mam żeby na święta było max. 99,9
chłopina siedzi se w Alpach, to przynajmniej jego żarcie na pokuszenie nie uśmiecha się do mnie, tylko te słodycze małej, no nie wiem najwyżej poślę ją do szkoły z internatem;) tylko czy jest taka podstawówka, pewnie nie więc będę ćwiczyć moją słabą silną wolę.
Moja mała to kochane monstrum bo to ona mnie na basen wyciąga. kurcze kończę, muszę ja budzić bo do szkoły trza ruszać