Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Pamiętacie, kiedy byliście małymi dziećmi i wierzyliście w bajki, marzyliście o tym, jakie będzie wasze życie? Biała sukienka, książę z bajki, który zaniesie was do zamku na wzgórzu. Leżeliście w nocy w łóżku, zamykaliście oczy i całkowicie, niezaprzeczalnie w to wierzyliście. Święty Mikołaj, Zębowa Wróżka, książę z bajki - byli na wyciągnięcie ręki. Ostatecznie dorastacie. Pewnego dnia otwieracie oczy, a bajki znikają. Większość ludzi zamienia je na rzeczy i ludzi, którym mogą ufać, ale rzecz w tym, że trudno całkowicie zrezygnować z bajek, bo prawie każdy nadal chowa w sobie iskierkę nadziei, że któregoś dnia otworzy oczy i to wszystko stanie się prawdą. [...] Pod koniec dnia, wiara to zabawna rzecz. Pojawia się, kiedy tak naprawdę tego nie oczekujesz. To tak, jakbyś pewnego dnia odkrył, że baśń może się nieco różnić od twoich wyobrażeń. Zamek, cóż, może nie być zamkiem. I nie jest ważne "długo i szczęśliwie", ale "szczęśliwie" teraz. Raz na jakiś czas, człowiek cię zaskoczy, i raz na jakiś czas człowiek może nawet zaprzeć ci dech w piersiach.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 19451
Komentarzy: 374
Założony: 21 grudnia 2007
Ostatni wpis: 17 stycznia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
iwka184

kobieta, 42 lat, Łódź

168 cm, 122.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: 100

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Kroki milowe

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 lutego 2011 , Skomentuj

Na nic nie mam czasu. Tak szybko mi te dni mijają! We wtorek odebrałam Hanie a ona katar ma i jak wróciłyśmy to miała też gorączkę. Chciałam umówić się do lekarza, ale miejsc nie ma do końca tygodnia. Wylądowałam więc na pomocy doraźnej. Pani doktor powiedziała, że to zapalenie gardła, bo raczej nie zęby, dała mi antybiotyk. Dzisiaj jednak ani kataru ani kaszlu i gorączki też nie było. Zaczęłam jej stukać łyżeczką w dziąsła i słychać ze jest tam ząbek. Wkurzyłam się, bo niepotrzebnie daje jej ten antybiotyk, a przerwać podobno nie można. Nie wiem!!!
W każdym bądź razie jak odbierałam ją we wtorek ze żłobka to pani powiedziała,żebym się nie martwiła i z katarem dzieci przyjmują. Wkurzyłam się, bo ja nie daje dziecka jak jest chore, a oni i tak przyjmują chore które zarażają.
Dzisiaj i jutro Hania jest u mojej siostry, a w piątek zostanie z moją babcią aż się boje.
Odebrałam od koleżanki chodzik po Krystianie aby jej było łatwiej. Natomiast moja młoda dama od niedzieli raczkuje po całym pokoju. Zaczyna się :)
Krystian też jest chory, ale jeszcze chodzi do zerówki, bo z tego co zauważyłam to tam wszystkie dzieci kaszlą.

Dietka jest więc nie jest źle!

14 lutego 2011 , Skomentuj

Faza I dzień 1/5
zaczynam od początku przez to, że zaczęłam pracować nie mam kiedy robić sobie posiłków . W pracy jest super, ale jak wracam o rzucałam się na jedzonko. Straszne!
Staram się teraz trochę inaczej, bo wszystko mnie się już znudziło do jedzenia więc teraz gotuję sobie wołowinkę dla odmiany. Mam nadzieję, że dam jakoś radę. To się okaże :)

Krystian cały czas przeziębiony, ale puszczam go do zerówki. Jutro mam mieć zdjęcia, a  wyjdzie śmiesznie, bo nie ma dwóch jedynek z przodu. heh Hania chodzi do żłobka i mam nadzieję, że tak szybko nie zachoruje.

Buziaki

8 lutego 2011 , Komentarze (1)

Witam Kochane !!

Teraz to jestem zalatana praca dom i tak już będzie. Krystianek chodzi do zerówki, Hania wczoraj i dzisiaj była u mojej siostry. Byliśmy z nią u lekarza i jest już zdrowa więc jutro już idzie do żłobka. Trzymajcie kciuki za to aby nie chorowała :)
W pracy na pełnych obrotach akcja zeznań więc to normalne :/

Co do dietki to ją trzymam denerwuje mnie tylko to, że jestem na proteinkach a nic nie chudnę:(
 
Buziaki

6 lutego 2011 , Komentarze (1)

Kochane już niedziela, ostatni dzień laby. Od jutra moje życie się zmieni i muszę się przystosować, bo wiadomo przyzwyczaiłam się do lenistwa ze nie trzeba rano wstawać. Jednak dam radę
Jestem dzisiaj wykończona, wczoraj w domu miałam imprezę, która wyszła tak jakoś spontanicznie.
Dzisiaj już proteinki właśnie gotuje mi się mięsko na obiadek. Muszę jeszcze włosy ufarbować i naszykować sobie rzeczy do pracy, spakować Hanię do mojej siostry, bo rano to połowę rzeczy zapomnę.
Kochane no to spadam jeszcze obiadek robić dla chłopaków :)

3 lutego 2011 , Komentarze (4)

Nadal jestem na warzywkach i uważam, że na razie trzymam się bez zarzutów. Za 3 dni idę do pracy!!!! Jestem przerażona coraz bardziej. W poniedziałek i wtorek Hania pojedzie do mojej siostry, bo jeszcze nie chcę puścić jej do żłobka, żeby dobrze wyzdrowiała. Jutro idziemy na sprawdzenie ale jeszcze ma katar i kaszel. Wczoraj Dominik dzwonił do swojej mamy zapytać się czy w środę się nią zajmie... więc na początku jak rozmawiali to była zadowolona a jak się zapytał to głos od razu jej się zmienił i wyszło, że jak musi to się nią zajmie. Więc nie wiem jak to będzie dalej. Ja powiedziałam mojemu M., że jak się nie zgodzi to moje dzieci więcej do niej na noc nie pojadą.
Teraz czekam na babcię ma przyjechać, żeby zobaczyć jak to jest z Hanią :/

Ps. Wczoraj kupiłam sobie papierosa elektronicznego i mam zamiar ograniczyć się w paleniu (palę ok paczki). Jak na razie mi pomaga i mniej wypaliłam niż zawsze, ale zobaczymy jak będzie.

Pozdrwiam

1 lutego 2011 , Skomentuj

W końcu jestem na warzywkach. Można powiedzieć, że wróciłam do wagi sprzed świąt. Na fazie uderzeniowej schudłam 3,2kg myślę, że byłoby więcej gdyby nie ta sobota gdzie tak strasznie objadałam się normalnym jedzeniem i jeszcze @@@.
W każdym bądź razie waga rano wskazała 89,7kg.
Dzisiaj na obiadek była pomidorowa z pulpecikami i jutro na pewno też będzie, zobaczymy...
Dodałam dzisiaj zdjęcie z wigilii gdzie ważyłam tyle ile teraz.

Ps. oczywiście, że kolacyjka wczoraj była: racuchy serowe. (nie umiem smażyć bez tłuszczu i wyszły takie sobie)

Buziaki

31 stycznia 2011 , Komentarze (1)

Dzisiaj stosuję ostatni dzień fazy uderzeniowej. Schudłam trochę więc i tak jestem zadowolona mimo, że  w sobotę zachowałam się karygodnie. Dostałam @  więc już wiem dlaczego wczoraj miałam na wszystko ochotę.
W nocy spać nie mogłam, bo zaczyna mnie martwić ten powrót do pracy i o dzieci.
Śniadanie: jogobella light
obiad: udko pieczone

30 stycznia 2011 , Skomentuj

Wczoraj dużo zgrzeszyłam, ale przygotowałam sobie posiłki od razu na dzisiaj żebym nie musiała dzisiaj przypadkiem coś innego jeść.
Hania nadal chora, Krystiankowi już przechodzi. 
Wkurzyłam się w piątek byłam na zdjęciu szwów, ale wczoraj patrzę a ja w pępku mam jeszcze jeden szew. Dzisiaj przyjeżdża siostra to mi zdejmie.

27 stycznia 2011 , Komentarze (1)

Dzisiaj dzień zleciał szybciutko. Byliśmy Hani przebić uszy -  wygląda ślicznie
Troszkę zgrzeszyłam na dietce, ale już się dalej trzymam... i mam nadzieję, że tak będzie dalej.

Co do pytania co zrobię z dziećmi jak wrócę do pracy to Hania od 17 stycznia ma już żłobek problem w tym, że była tylko 2 dni bo się rozchorowała. Jak z nią będzie jak wrócę do pracy to trudno powiedzieć, moja siostra pracuję jako pielęgniarka więc ma parę dni wolnych w tygodniu wtedy będę Hanię zawoziła jak się rozchoruje. Gorzej bo jej córeczka będzie łapała choroby. A w dni w które będzie pracowała będziemy pytać się teściowej jak się nie zgodzi to będziemy myśleć co robić. Krystianem jak będzie chory może zająć się moja babcia, bo da radę sobie z nim. Wszystko jednak okaże się w praktyce.

26 stycznia 2011 , Komentarze (2)

Czuję się już znacznie lepiej po zabiegu, tylko od czasu do czasu mnie coś zaboli. Dietka trwa i faza uderzeniowa działa bo wagowo chudnę i to sporo. Już 1,5 tygodnia zostało do powrotu do pracy więc czym więcej schudnę tym lepiej, bo muszę zmieścić się w spodnie Dzieciaki nadal chore, mnie też coś rozbiera.