Pamiętnik odchudzania użytkownika:
barhoumi

kobieta, 41 lat, Szczecin

175 cm, 86.80 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Do końca wakacji ważyć max 68kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 lutego 2014 , Komentarze (1)

Ponieważ waga stoi w miejscu postanowiłam wprowadzić do mojej diety kolejną zmianę. Od początku lutego jem na kolacje owoce i/lub warzywa, dokładnie przeżuwam każdy kęs. Postanowiłam pić więcej wody, mnimum 1,5l dziennie, dodatkowo inne płyny. Zazwyczaj wypijam ok 2l wody, lecz w dni w które mam jakieś wyjścia lub wyjazd często o tym zapominam. Woda oczyszcza, wypełnia żołądek, nawilża skórę i jestem pewna że wspomaga odchudzanie. Jeśli waga się nie ruszy to całkowicie zrezygnuję z czekolady. Daje sobie czas do walentynek.

5 lutego 2014 , Komentarze (2)

Przejrzałam moje wpisy w pamiętniku i okazało się, że dobrze znam przepis na sukces. W końcu całkiem niedawno schudłam do wagi sprzed ciąży w zaledwie 3 miesiące. Dodam, że w ciąży przytyłam aż 19 kg, więc tym bardziej wynik jest imponujący. By schudnąć do wymarzonej wagi należało by wrócić do diety matki karmiącej oraz wychodzić na częste i długie spacery. Nie jest to w końcu takie trudne. Nie trzeba liczyć kalorii, tylko teraz gdy wiem że wolno mi jeść czekoladę i inne pyszności  tak trudno im się oprzeć. Pogoda nie sprzyja wielogodzinnym spacerom, ale może wrócę do praktyki codziennego wychodzenia, choćby miała to by być tylko godzinka. Lepsze to niż nic. Jeśli moje małe kroki nie będą skutkować, trzeba się będzie zmobilizować. Chcę być zgrabna i zrobić wrażenie na wszystkich po powrocie do pracy, a czas leci i nie mogę wszystkiego odkładać na potem. Daje sobie czas do końca miesiąca na ogarnięcie się i podjecie się rozsądnego planu. 

4 lutego 2014 , Komentarze (2)

Postanowiłam pójść o krok dalej. Oprócz jedzenia wieczorem wyłącznie owoców lub/i warzyw postanowiłam od dziś jeść wolniej. Zauważyłam, że w ostatnim czasie po każdym posiłku jestem głodna, mimo że zazwyczaj zjadam taką samą porcję jak narzeczony czy brat. Sytość odczuwam dopiero po jakimś czasie. Walczę ze  sobą by się nie dopychać, by poczuć przyjemne uczucie sytości. Od dziś postanawiam jeść wolniej, przeżuwać każdy kęs minimum 20 razy. Nie będę już "jadła na wyścigi". Po zjedzeniu śniadania, trzy razy wolniej niż zwykle, widzę że taka taktyka jest słuszna, a ja nadal nie jestem głodna. Waga na razie stoi w miejscu, za to wyraźnej poprawie uległo moje nastawienie:). Przymierzam się do kolejnych kroków i cieszę się na zmiany. 

3 lutego 2014 , Skomentuj

Od świąt popadłam w marazm, w kwestii diety i ćwiczeń. Nic mi się nie chce. Nawet do spacerów z córką muszę się zmuszać. Szukam sobie wymówek. Nie chciało mi się nawet robić postanowień noworocznych, bo czułam, że i tak ich nie będę się trzymać. Poza tym przeprowadził się do nas mój brat, który pracuje w cateringu i otwiera ze znajomymi restaurację, więc często nam coś gotuje i piecze. Trudno się oprzeć browni, tortowi bezowemu czy mufinką. 
Kilka dni temu po zważeniu się doszłam do wniosku, że należy coś zmienić. Jeśli na razie nie stać mnie na radykalną zmianę podejścia, to warto wprowadzić choćby drobne zmiany. Jeśli nawet dzięki temu nie schudnę, to może przynajmniej nie przytyję. Tak więc od pierwszego lutego wraz z moim ukochanym T (który zawsze mnie wspiera) nie obżeramy się. Śniadania i obiady jemy normalne. Gdy mamy ochotę na jakąś przekąskę, to na razie jej sobie nie odmawiamy. Zmiana dotyczy przede wszystkim kolacji. Od trzech dni zamiast obżarstwa i jedzenia na noc, wieczorem jemy owoce lub warzywa. Wielu z was może powiedzieć, że owoce mają cukier, że nie powinno się jeść ich na noc itd. Nasze organizmy są przyzwyczajone do wieczornego jedzenia, a "silna wola" jest zbyt słaba bym mogła zrezygnować z posiłków po 16, zwłaszcza, że karmię piersią również w nocy. Waga powoli wraca do normy z 76 zrobiło się 74. Za kilka dni wrócę do wagi z początków grudnia i być może pójdę o krok dalej. 3majcie za mnie kciuki :)

3 grudnia 2013 , Komentarze (4)

Po tygodniu pobytu w domu, czyli obżarstwa, z drżeniem kolan stanęłam na wadze. Waga była jednak litościwa, pokazała 73,4, czyli mniej niż przed ciążą:) Moje maleństwo ma już prawie 4 miesiące, kolki od tygodnia zdarzają się sporadycznie, ale mimo wszystko chyba pozostanę na diecie matki karmiącej, bo to najlepsza dieta na świecie. Trudno zrobić coś dla siebie, łatwo dla swojego dziecka. Czasami robiąc coś dla innych pomagamy sobie bardziej niż nam się wydaje. Jakoś dam radę, bez potraw ciężkostrawnych. Rzadko brakuje mi kotleta czy fastfooda, a świadomość że nie są one zdrowe dla mojej kruszynki pomaga mi z nich zrezygnować. Dietę matki karmiącej polecam wszystkim, nawet tym którzy nie karmią piersią.
W końcu od marchewki, jabłek czy gotowanego mięsa trudno przytyć.

14 listopada 2013 , Komentarze (3)

Wszystko poszło zgodnie z założeniem. Waga pokazała 74,8 czyli  tyle ile  ważyłam przed ciążą. Wiem, że to nie mało, ale mimo wszystko to nie lada sukces. W ciąży przytyłam 19kg, a dziś mijają dokładnie 3 miesiące od porodu. Nie spodziewałam się, że waga sprzed ciąży wróci tak szybko. Jestem szczęśliwa. Pora postawić sobie nowy cel. 

12 listopada 2013 , Komentarze (1)

Do powrotu do wagi z przed ciąży brakuje mi niecały kg:), jest dobrze, w końcu od porodu minęły niecałe 3 miesiące. Waga spada mimo że nie do końca trzymam się wcześniej założonego planu. Zamierzam jednak wziąć się w garść. Muszę wrócić do długich spacerów i ćwiczeń, a gdy kondycja się poprawi wykupić karnet na siłownię. Jeśli Natalce miną kolki to będę miała więcej czasu i energii. Poza tym zamierzam przed wyjazdem do rodziców uzupełnić trochę swoją garderobę. Muszę kupić zimowe buty, czapkę, szalik, rękawiczki, sweter no i nowe mniejsze jeansy, bo te które kupiłam w październiku są  luźne:)

24 października 2013 , Komentarze (2)

Plan zrealizowany a waga spada :). Jedyne uchybienie to 2 minilandrynki po 19.

1. Spacery - conajmniej 15h w tygodniu
2. Codziennie butelka wody i do tego inne niesłodzone napoje 
3. Ograniczenie: pieczywa, ryżu, makaronów
4. Codziennie jabłka, marchewki, buraki- czyli warzywa i owoce bezpieczne dla karmiących mam
5. Na obiad mięso i ryby pieczone lub gotowane
6. Ograniczenie do minimum słodyczy (biszkopcik raz na jakiś czas nie zaszkodzi)
7. Kolacja nie później niż o 19
8. Regularne ważenie i mierzenie przynajmniej raz w tygodniu

23 października 2013 , Komentarze (2)

Postanowiłam wprowadzić kilka zasad, które powinny mi pomóc zrzucić nadmierny balast po ciąży. Pozostało mi tylko 3,3 kg do zrzucenia, więc na pewno się uda. Nie mogę wprowadzać radykalnych diet bo karmię piersią a poza tym chcę mieć siły do opieki nad córcią, a wszystko co radykalne odbiera energię. 
1. Spacery - conajmniej 15h w tygodniu
2. Codziennie butelka wody i do tego inne niesłodzone napoje 
3. Ograniczenie: pieczywa, ryżu, makaronów
4. Codziennie jabłka, marchewki, buraki- czyli warzywa i owoce bezpieczne dla karmiących mam
5. Na obiad mięso i ryby pieczone lub gotowane
6. Ograniczenie do minimum słodyczy (biszkopcik raz na jakiś czas nie zaszkodzi)
7. Kolacja nie później niż o 19
8. Regularne ważenie i mierzenie przynajmniej raz w tygodniu

Zamierzam też wprowadzić ćwiczenia, ale dopiero gdy poprawię kondycję, na razie trzygodzinny spacer powoduje ogromne zmęczenie.

6 października 2013 , Komentarze (4)

Jeansy kupione, więc te ciążowe poszły w odstawkę. Cieszę się bo w końcu wyglądam normalnie i w miarę proporcjonalnie. Mam nadzieję, że pod koniec roku, obecne jeansy będą za duże i będę musiała kupić o rozmiar mniejsze. W przyszłym tygodniu znów wybieram się na zakupy kupić sobie jakiś sweterek lub bluzkę. Chcę znów dobrze wyglądać i czuć się atrakcyjna. Nie zdążyłam się dziś zważyć, bo mój ukochany się wczoraj pochorował i musieliśmy rano jechać do lekarza. Mam nadzieję, że maleństwo ani ja nie podłapie choroby, bo nawet ze zdrowym dzieckiem jest wystarczająco dużo roboty. Jutro postaram się zważyć i pomierzyć, ale czuję że będzie ok. Przy niemowlaku i chorej osobie jest tyle do roboty, że nawet nie ma kiedy jeść.