Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

pracuję w systemie 3 zmianowym wychowuję syna żle się czuję z nadwagą,tak pisałam w zeszłym roku ale niestety rzuciłam palenie i zamiast schudnąć nabrałam tłuszczu,wyglądam jak salceson

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 81622
Komentarzy: 1162
Założony: 25 lutego 2008
Ostatni wpis: 4 lutego 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mada348

kobieta, 57 lat,

163 cm, 85.60 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: może się uda

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 grudnia 2009 , Komentarze (7)

witam wszyskich z rana i dobrego dnia życzę                         

przepraszam,że ostatnio tak narzekam,ale jak się wypiszę to jest mi lżej ja wiem,że tak jak ja ma wiele rodzin,ale zawsze myślałam,że kiedyś los się odmieni,a jak widać niestety nie,ale nie o tym chciałam napisać święta za pasem a ja jeszcze nie zaczęłam myśleć o porządkach nie myślcie sobie,że mam taki syf ,że łopatką muszę skrobać o nie,przecież sprzątam na bieżąco,ale okna muszę pomyć i kolekcję moich szklanych kufli do piwa (myję je co miesiąc)i ogólnie trochę bardziej się przyłożyć ,na święta musi być świątecznie i już !!!!!! a teraz jestem w pracy,jutro też idę ale na nockę,od poniedziałku chcę zacząć dietę 1200kalorii z przerwą we wigilię,bo karpika,kapustkę i rybkę w cieście i warzywach muszę zjeść,może jeszcze innych smakołyków też spróbuję zobaczymy,a narazie miłej soboty życzę    1

 

3 grudnia 2009 , Komentarze (2)

Jak zwykle piszę kiedy jestem w pracy na nocce,ta jesienna szaruga tak strasznie mnie zniechęca do wszystkiego nic mi się nie chce,ani pisać,ani odchudzać,ani sprzątać przed świętami,i do tego ten wieczny brak pieniędzy,a wszędzie gadają,że przeciętna polska rodzina chce wydać na święta około 1500 zł.a ja nie mam tyle nawet na miesiąc,więc skąd na święta tyle kasy,cholera czy to się nigdy nie skończy?dobrze,że mój synek zażyczył sobie bardzo skromnych prezentów-książkę ''Chatka puchatka" i maskotkę prosiaczka,chciałabym kupić jemu trochę więcej np.jakiś ładny samochodzik,ale ciekawą grę ale niestety nie będę mogła nic więcej jemu sprezentować,a tu jeszcze jakiś drobiazg dla męża tylko niewiem co i na tym kończy się lista prezentów,tak biednych świąt to dawno nie miałam,ostatnio to jeszcze za komuny kiedy w sklepach nic nie było,niemyślałam,że doczekam czasów pełnych sklepów i przepychu na półkach ale też pustego portfela,mimo że pracuję.Ale może kiedyś los mój się odmieni,chciałabym aby mój syn miał lżej,ale on ma takie same perspektywy jak ja ,wyjdzie z biedy nie ma szans na wybicie.No ponarzekałam,ponarzekałam i zajrzę popołudniu,a narazie pozdrawiam

24 listopada 2009 , Skomentuj

Obiecałam,że napiszę wczoraj ale miałam taki ciężki dzień a właściwie ciężką noc w pracy,żę nie miałam czasu na nic ,nawet do toalety nie mogłam wyjść kiedy chciałam,dawno nie było tak ciężkiej zmiany,rano wróciłam do domu wykończona.Wstałam po 12.00 i ugotowałam zupę ogórkową na ..........żeberkach wieprzowych a co! Zupa była pyszna,zostało jej też na jutro,a co będzie później na obiad czyli w czwartek i piątek się zastanowię.Acha ,postanowiłam wrócić do diety od poniedziałku,chociaż nigdy niczego nie zaczynam od poniedziałku może teraz się uda.Zobaczę jak mi pójdzie,do komunii mojego syna coraz bliżej a ja nic nie tracę na wadze,a tak bardzo bym chciała ładnie wyglądać,nie jak baryłeczka odziana w namiocik,pozdrawiam wszyskich,pa ...............

23 listopada 2009 , Komentarze (1)

Dziękuję za Wasze słowa pocieszenia,synek świńskiej grypy chyba nie ma,bo wczoraj miał tylko 37,3 dałam mu rutinoscorbin i nurofen,dzisiaj trochę kaszle ale do szkoły go zaprowadziłam.Zastanawiam się dlaczego ja tak się trzęsę nad nim ,ledwo trochę kichnie,czy tak jak teraz stan podgorączkowy a ja już dostaję sraczki,mąż twierdzi ,że przesadzam ale to jest silniejsze ode mnie.A teraz o diecie oczywiście jeszcze się nie zdecydowałam na rodzaj tej dietki,a ważę 83,9kg.Dzisiaj idę na nocckę to jeszcze coś napiszę ,muszę się zastanowić nad Dukanem,ale na razie nie stać mnie na książkę a niewiem na czym ona  dokładnie polega,pozdrawiam moje kochane vitalijki i życzę udanego i spokojnego dnia.

21 listopada 2009 , Komentarze (3)

o mój Boże,czy ja zawsze muszę żyć w nerwach? dzisiaj jestem kłębkiem nerwów mój synek ma stan podgorączkowy 37,6  a ja oczywiście jestem przerażona i już myślę o świńskiej grypie jak narazie nic go nie boli ale on zawsze łapie wirusy bo ma słabą odporność,jest upragnionym i wyczekiwanym dzieckiem więc chyba jestem nadopiekuńcza,więc możecie wiedzieć jak się denerwuję

18 listopada 2009 , Komentarze (2)

znowu się zastanawiam  jaką dietę zastosować,wiele z Was stosuje Dukana,ale niewiem na czym to polega muszę poczytać,teraz leżę w łóżku ,mąż w pracy,synuś śpi więc myślę sobie napiszę coś,dzisiaj się obżarlam wątróbki drobiowej z cebulką i ........wysiadły mi trzewia,jestem wzdęta i boli mnie brzuch,poszukałam rapacholin i piję miętową herbatkę ale nie czuję się dobrze to kara za łakomstwo i za wyłamanie się z diety,jak ja mogę schudnąć jeśli przerywam dietę po miesiącu,już mąż się śmieje,że się odchudzam jeśli stól jest pustyi lodówka też,ale jak zobaczę to co lubię to rezygnuje z diety,może ma rację bo ja tak bardzo lubię dobrze i niezdrowo zjeść

17 listopada 2009 , Skomentuj

zbieram się i mobilizuję,ważę 84,4 kg ale paska nie zmieniam,niecierpię siebie samej za to,że tak łatwo rezygnuję i poddaję się,brak mi silnej woli,wkurzam się na siebie,że nie potrafię dorobić i tak wogóle.Marzeń mam tysiące,ale czy kiedykolwiek co kolwiek się spełni?

16 listopada 2009 , Komentarze (1)

Bardzo Wam dziękuję dziewczynki,macie rację najważniejsze jest zdrowie,zgoda w rodzinie i miłość tak sobie powtarzam i dzięki Waszym komentarzom jest mi lżej,a pieniądze"raz są a raz ich nie ma"jak napisała mi mafinka,za to moje wyrzekanie Bóg mnie pokarał bo od soboty tak mnie bolą krzyże (może to korzonki?),że nie mogę się ruszyć,chodzę z wypiętym zadem bo wtedy najmniej mnie boli na dodatek nie ma lekarz w przychodni bo ma urlop,jest tylko pomoc doraźna od 18.00 a pacjentów chyba do rana,więc zwolnienia nie dostanę,urlopu też nie mam,ale zalatwiłam sobie z kierownikiem dwa dni wolnego godziny oddam w następnym okresie rozliczeniowym.Wczoraj mąż robił obiad (pierwszy raz)a ja leżałam w łóżku,myslalam,że mi trochę przejdzie ale niestety nie i dlatego miałam duuuuuuużo czasu na przemyślenia Wy mi dałyście do myślenia i za to jeszcze raz Wam dziękuję.

A dietka ?już wkródce,pozdrawiam Get IncrediMail Now - Click Here!

14 listopada 2009 , Komentarze (3)

Jestem w pracy na drugiej nocce,jestem zmęczona bo ostatnio spać nie mogę,dopadła mnie depresja ,wciąż myślę i analizuję i jestem tym zmęczona,mąż też w złym nastroju,a idzie wiadomo o co,o pieniądze,oboje pracujemy w tej samej firmie,ja od prawie 25 lat,a mąż od 11,firmę dopadł kryzys,a może niegospodarność,niewiem,faktem jest,ze pozbawiono nas premii a to znaczy brak w moim budżecie około 900zł.po opłaceniu wszystkiego zostało mi na "życie" 400zł. w trójkę jak mam to zrobić,żeby przeżyć przez miesiąc ?,a jeśli następny miesiąc też będzie bez premii to jakie będą nasze święta?Mąż powiedział mi ,że już tego nie wytrzymuje bo pracuje tylko na rachunki,że chciałby mi coś kupić ,czy naszemu synkowi,a on nigdy nie ma pieniędzy,mnie też jest ciężko,odkąd pamiętam zawsze był brak pieniędzy,pochodzę z wielodzietnej rodziny ,było nas siedmioro i chociaż ojciec dwoił się i troił to i tak nigdy nie było nawet na maleńkie szaleństwo,rzeczy zawsze miałam po starszej siostrze,książki też,ale po mnie miała jeszcze moja młodsza siostra,właściwie to mi nie przeszkadzało,ale chciałam chociaż raz w roku dostać coś nowego,mama starała się żebyśmy od czasu do czasu coś dostali,ale nas była duża rodzina,a dzisiaj na 3 osobową rodzinę pracujemy we dwoje i na nic nie starcza,zawsze wierzyłam,że kiedyś i dla nas zaświeci słońce ale teraz coraz częściejdochodzę do wniosku,że jeśli się nie ma zaplecza finansowego już od rodziców i nie ma się znjomych z takim zapleczem to zawsze będzie się na dnie, bo i pracę ma się mało płatną bo bez protekcji i nie ma kto w razie czego wesprzeć chociażby małą kwotą,mąż też pochodzi z "biedy"teściowa sama musiała dorabiać się od przysłowiowej łyżeczki bez wsparcia rodziny i po rozwodzie z mężem alkoholikiem i małym dzieckiem.Jestem po 40 i nie pamiętam dnia,w którym nie zastanawiałabym się co będzie dalej,czy będzie mnie stać na nowe buty dla syna,czy spodnie?Już dłużej tak nie mogę,czuję że zaczyna brakować mi sił,jak długo jeszcze?Teraz już wiecie dlaczego nie myślę o diecie i dlaczego ostatnio nie pojawiałam się ,przepraszam,że zanudzam moimi kłopotami ale możę będzie mi lżęj jeśli się wygadam i wyżalę,chociaż to i tak nie wszystko,pozdrawiam moje kochane .......

9 listopada 2009 , Komentarze (1)

tak będę tańczyć jeśli kiedykolwiek uda mi się zgubić te cholerne kilogramy.

Witam wszystkich po długiej nieobecności,niestety mam sporo kłopotów i dieta poszła do kącika,może nie zupełnie poprostu nie myślę nad tym co jem,jest mi bardzo ciężko,ale myślę,że i dla mnie kiedyś zaświeci słońce,Przepraszam ale jakoś nie miałam ochoty pisać,może uda mi się zebrać myśli to dzisiaj jak się wyśpię po nocce to napiszę znowu,może bardziej konkretnie.