Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Wesoła, lecz zamknięta. Refleksyjna ale twardo stąpająca po ziemi. Twarda, ale bardzo wrażliwa. To ja pełna sprzeczności i trudna do poznania, nawet dla samej siebie:-) ale jestem żyję i jest super!!!! a będzie jeszcze lepiej:-)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 218094
Komentarzy: 306
Założony: 30 maja 2008
Ostatni wpis: 1 marca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Gosiunia31

kobieta, 47 lat, Gdynia

165 cm, 59.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 grudnia 2012 , Komentarze (1)

dopiero dzisiaj, bo czasu brak.....
w piątek było 63,8, a dzisiaj 63,7 - choć nie wiem jakim cudem, pow weekendzie i imieninach u mamy... ale kłócić się z wagą nie zamierzam, o nie

i to tyle na tę chwilę, idę lulać bo późna pora... buziaki

23 listopada 2012 , Komentarze (4)

no niestety, jak podejrzewałam nastąpił skok wagi, ale niewielki tylko 0,4 kg, co uważam przy leżeniu od wtorku, nie jest złym wynikiem (poza tym przyznam się szczerze w poniedziałek po weekendzie było 64,1)
czuję się tylko sflaczała i brzuch mam jakby większy - zawsze tak mam jak nie ćwiczę, ciężko rzec, czy to tylko psychika, czy rzeczywiście tak szybko się "rozłażę"?
jeszcze dziś poleguję, czuję się jednak osłabiona, ale powiem Wam, że te parę dni lenistwa bardzo dobrze mi zrobiło
ale teraz trzeba się wziąć do roboty, za 4 tygodnie Święta postaram się zejść do 62 kg (szarpać się nie zamierzam - postaram się skupić na ćwiczeniach).
Muszę wzmocnić nogi, bo wyjeżdżam na narty w 2 dzień świąt - nie wiem, czy będę jeździć, ale na pewno spróbuję.
Poza tym wkurza mnie już to, że od miesiąca bujam się z tą samą wagą, ale podejrzewam, że mam też przestój wagowy, a na to pomoże tylko i wyłącznie "gimnastyka" - znam to już  z przeszłości
to na razie tyle, papa

21 listopada 2012 , Komentarze (2)

leżę sobie zamknięta w sypialni i mi dobrze dziś dzień całkowicie spędzony w domu, małż rano zawiózł młodego do przedszkola, a opiekunka córki mi go odbierze, w końcu trzeba się korować jestem w końcu na antybiotyku... niestety...
ale widać, że dziś już czuję się lepiej, bo trochę mnie nosi... nastawiłam pranie, posegregowałam wyschnięte i chyba zaraz trochę poprasuję.....
chcę miec spokój wieczorem i dalej się poobijać no i pomalować pazury moim nowym lakierem, który sobie wczoraj kupiłam w ramach rekompensaty choroby.... wracając od lekarza, wpadłam do galerii (w końcu o 20 już tylko tam są apteki czynne), którą mam po drodze po antybiotyk (którego na marginesie nie mieli...) no a potem do rossmanna bo musiałąm kupic młodej mokre chusteczki do pupy i przypomniałam sobie, że ostatnio spodobał mi się tam lakier rimmel kolor hypnotise, a chorutek musi dostać prezent
więc dziś wieczór dla mnie, jak położę maluchy, bo małż znów wyjechał....

no dobra zmykam do roboty, pa

20 listopada 2012 , Komentarze (2)

właśnie przeleciałam mój pamiętnik i co zoczyłam? że od 15 października "schudłam" , całe 0,7 kg wrrrr a w tym tygodniu przez choróbsko zaliczę pewnie wzrost (który z resztą już zauważyłam w poniedziałek).
no dobra, jak tylko dojdę do siebie to się biorę ostro za ćwiczenia, bo dietę to "raczej" trzymam i za bardzo nie mam z czego schodzić, bo inaczej będą mroczki przed oczami i trzęsące się łapki (tak mam i tyle, mój organizm jest mądry i nie pozwoli się zagłodzić hihi)
trzymajcie kciuki za rower i orbitrek bo będą trzeszczeć

20 listopada 2012 , Komentarze (1)

Witajcie!
Dziękuję Wam Kochane za życzenia z pewnością się przydadzą
a ja właśnie leżę w wyrku, z laptopem na kolanach i czytam, co tam u Was i mam pełen relaks opiekunka z Młodą na dole urzędują - dopóki cwaniara nie zorientuje się, że mama leży zamknięta w sypialni hehe żyć nie umierać normalnie
przyda mi się parę dni takiego luzu, nie ma co, podelektuję się tym stanem, odpocznę trochę i do świątecznego urlopu wytrwam
Miłego dzionka Moja Drogie!!!

19 listopada 2012 , Komentarze (4)

coś mnie rozłożyło, idę zaraz do łóżka, a jutro nie idę do pracy, za to wieczorem do lekarza..... oj poleżę sobie przynajmniej.... a przynajmniej tak mi się wydaje

chociaż Wy trzymajcie się zdrowo!!!!

17 listopada 2012 , Komentarze (3)

w sumie niewiele - 0,2 kg przez tydzień, ale zawsze coś.
znikam idę się położyć, bo coś mnie rozkłada papa

30 października 2012 , Komentarze (4)

wracam do ambitnych tytułów
witajcie!
czuję się jakaś taka pełna dzisiaj i wczoraj z resztą też..... ja nie wiem, co się ostatnio dzieje, ale widac muszę chyba jeszcze bardziej ograniczyc jedzenie, chyba mi się skurczył żołądek....
trochę dzisiaj pokręciłam hula, ale w związku z faktem że odczuwam dyskomfort na żołądku niewiadomego pochodzenia, to tylko 20min. - ale zawsze coś....

czekam na małża aż wróci z delegacji, jutro idzie z młodą do lekarza a potem na zakupy, bo w sobotę robię dla niej urodzinki. Więc impreza pełną gębą będzie, bo rodzinę mam liczną i z 20 osób gdzieś się uzbiera
menu mniej więcej rozplanowane, jeszcze nie bardzo wiem, co z ciastami, ale jeszcze chwilę pomyśle. Zrobię jej chyba tort w kształcie motyla, znalazłam prezentacje, jak to zrobić więc chyba sobie poradzę

miłej nocy moje drogie:-)

28 października 2012 , Komentarze (3)

piątkowa waga nie powaliła, 64,1  czyli 0,1 kg mniej niż tydzień wcześniej - zawsze to jakiś spadek hihi - zważywszy, że trochę słodyczy wpadło.... choc w sumie nie jadłam ich dużo - chyba wspominałam we wcześniejszym wpisie wychodziło góra 150 kcal, ale potem to się pełna czułam (bo zaraz po obiedzie i pewnie dlatego)
mam nadzieję, że  w tym tygodniu pójdzie mi dużo lepiej i w końcu odnotuję bardziej znaczący spadek wagi - bynajmniej postaram się

a teraz czas spać, bo jutro pobudka godzinę wcześniej.... dobranoc

24 października 2012 , Komentarze (4)

kurczę i nie wiem, co mam z tym zrobic....
tzn. wydaje mi się, że wiem skąd się wziął, a mianowicie "z mojej diety". Stwierdzam, że niestety siła błonnika nie jest dla mnie i wracam do starej i sprawdzonej smacznie dopasowanej.... w sile błonnika, po prostu brakuje mi konkretów i tu jest mój ból, same warzywa i owoce, na obiady zupy i dosłownie 2 plastry wędliny na tydzień.... i mam taką chcicę na mięcho, najlepiej tłuste a teraz doszła chcica na słodycze....
a smacznie dopasowana, to takie bardziej normalne jedzenie i obiady jakieś fajniejsze - choc te 2 lata temu były dwudaniowe a teraz ustawiłam sobie jedniodaniowe i może też będą zupy?  no zobaczymy, w każdym razie niestety dziś rano odnotowałam 0,5 kilowy skok do góry.... cho nie jem dużo i np. wczoraj zjadłam pół małej paczki m&m'sów  czyli ok. 100 - 120 kcal czyli odpowiednik mojej kolacji....
w każdym razie kopnijcie mnie w zadek i dajcie jakieś rady, żeby mi się odechciało....
a i muszę więcej pic, z tym też mam problem i to zasadniczy - jak zawsze w pracy piłam, tak teraz jak się rzucam w wir obowiązków to nawet kawy nie dopiję
tak więc trzymajcie kciuki za mój piątkowy pomiar, oby był chociaż spadek 100g...
buziaki