Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Groteska07

kobieta, 39 lat, Lublin

158 cm, 52.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Do wakacji stanę się laską niesamowitą;)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 lipca 2008 , Komentarze (6)



Specjalnie dla boskiej Olki1975:D
Nauczyłaś mnie wklejać zdjęcia:):****

18 lipca 2008 , Komentarze (9)

Przyjechała moja współlokatorka.
Bardzo mnie zaskoczyła, bo zrobiła obiad (zupa, bardzo dobra jak na jej zdolniosci kulinarne) i jak wróciłam z pracy to trzepała chodniki (to już kompletne zaskoczenie dla mnie).

Umówiłyśmy się, że jak wróci to pójdziemy na zakupy, ale nie sądziłam, że tak odrazu...
O 18 wylądowałyśmy w centrum handlowym.
Kupiłam:
-boski strój kąpielowy Gatta i nawet dostałam totally sexi reklamówkę (nie wiem jak to nazwać by brzmiało mniej pospolicie) z TALLY WEIJL
kosztował 279zł, a po przecenie 179  i jestem stówę do przodu myślę sobie, więc mogę szaleć dalej;p:)
-takie coś, że spodenki i bluzka w jednym, bluzka bez żadnych ramiączek, fajna sprawa przecena: 99zł na 49:D
50zł zaoszczędzone na dalsze wydatki;p
-t-shirt fajny, bez przeceny
-buty wysokie bardzo, czarne, ze srebrnymi cekinami
ze 189zł na 99;)
-kolczyki, bransoletkę

Kocham wyprzedaże;p najlepsze są buty, bo już dawno je wypatrzyłam, i mierzyłam ze 3tyg temu, ale nie stać mnie na takie szaleństwa niestety. Płaciłam kartą i tak tego nie odczułam. Odczuje, jak mi przyjdzie spłacać;p

Byłam na lodach:)
Spotkałam koleżanki z roku i umówiłyśmy się wstępnie na telefon, ale spotkamy się napewno.

I uwaga, mój bardzo ważny zakup:

SLIM COFFE:D natrafiłam na promocje i myślę sobie, jestem takim kawoszem, to co mi szkodzi pić to co lubię i chudnąć?
Muszę uwierzyć, że ta kawa mi pomoże, bo wiara czyni cuda;)

Pozdrawiam;)

edit; a i kupiłam sobie BELLISSE SUN:d będę się opalać od środka;p
edit2: a i wykupiłam karnet na masaże wyszczuplanjące:] do końca lipca każdy masaż za 10zł;] muszę korzystać;p

17 lipca 2008 , Komentarze (3)

Tak!!! Biją się do upadłego!!!
Oto pare wniosków, które dotarły do mnie podczas porannego joggingu:

1) PIĘKNO KOBIETY W DUŻEJ MIERZE ZALEŻY OD SPOSOBU JEJ BYCIA
Otóż tak. Same zobaczcie: kobieta, dobrze ubrana, umalowana, ładnie pachnąca, zadbana, idzie ulicą, jest wyprostowana, idzie pewnie, nie garbi się, patrzy na świat tak, jakby wile mogła mu zaoferować, nie ucieka wzrokiem, nie próbuje stać się niewidzialna....
Emanuje sexapilem i nie ważne czy waży 50 czy 80kg...
Jej żar jest wynikiem tego, że siebie lubi, szanuje, że zna swoją wartość.
Zatem dbajmy o siebie i się szanujmy, nie odkładając wszystkiego na moment: aż schudniemy

2) WAGA NAS HAMUJE:
o tak. Znam to z autopsji: poszłabym pobiegać, ale co ludzie powiedzą? Taka gruba baba? Ona chyba nie ma lustra!!!
Albo: ty i on, kulminacyjny moment i myśli w stylu: o Boże, dotknął moją fałdkę!!! jak wygląda mój biust w tym świetle? On nie może zobaczyć cellulitu!!!

3) CZĘSTO CZUJEMY SIĘ BEZWARTOŚCIOWE, A JESTEŚMY BEZCENNE!!!:
Myślę, że ktoś inny lepiej to zrobi... ja mogłabym to tylko spieprzyć. Albo: To mi się nie należy, nie zasłużyłam by...
Rada: Powtarzajmy sobie to co panie reklamie: jesteś tego warta! 

4) UNIKAMY TEGO DO CZEGO DĄŻYMY
"Jeśli Bóg chce nas ukarać spełnia nasze prośby" -maksyma, którą uwielbiam. Wydaje się być to ogromnym paradoksem, ale same zobaczcie: wymyślimy sobie jakiś cel... Dajmy na to, już abstrachując: niech ten facet się mną zainteresuje... Gość, rzeczywiście zaczyna działąć, a my.... unikamy go, twierdzimy, że nie jesteśmy gotowe itp. Albo wymyślimy sobie, że chcemy zrobić prawo jazdy. To nasze marzenie. Nie mamy kasy... ok. Skupiamy się na tym, by ją zdobyć. Uzbieramy i co? E tam... może potem się zapiszę, bo teraz to nie mam na to czasu, nie jestem dyspozycyjna... Będzie na to czas.
Dlaczego świadomie rezygnujemy z marzeń???

5) JEŚLI NAPRAWDĘ CHEMY TO MOŻEMY!:
Pomyślcie same ile razy wydawało wam się, że coś jest niemożliwe? Że nie macie szans, że nie dacie rady? I ile z tych rzeczy jest już za wami?


Dlatego ja, postanowiłam wziąć los w swoje ręce, bo to ja jestem PREZESEM MOJEGO ŻYCIA!
Ode mnie zależy jak ta firma będzie prosperować...
Wzięłam się w garść;)
Nie doceniałam tego co mam i szukałam dziury w całym.
Dość;] Firmę mam tylko jedną.
Wiecznie kredytów dostawać nie będę...


16 lipca 2008 , Komentarze (1)

Ogarnęła mnie ogólna apatia.
Trwa ona już 4dzień.
Nie ćwiczę, dziś po tych 3dnaich dopiero się dokładnie wybalsamowałam moimi specyfikami z Eveline... Jem co chcę, jeden plus, że mniej.
Waga skacze między 63,5-64,9.

Chcę żeby już tylko spadało, ale mówiąc szczerze nie mam czasu, nie chce mi się nic i w ogóle...

Kończę ten wpis, bo mam dziś dużo do zrobienia...

15 lipca 2008 , Komentarze (5)

Wspaniałe wesele, wspaniałe tzw "poprawiny". Mało jedzenia, dużo alkoholu i wczoraj szok -1,3kg !!! Podejrzewam, że alkohol odwadnia, albo wyparowało ze mnie, bo dużo tańczyłam.

Pokolei:
M ma wspaniałą rodzinę! Jego mama była dla mnie bardzo życzliwa, przyjaźnie nastawiona. Tata -zdystansowany, ale miły.
Usiedliśmy obok jego rodziców i brata.
No to wiadomo, czułam się jak na celowniku;p
Niby swobodna, ale uważałam, na alkohol, na słowa, gesty, zachowanie...
Trochę mnie to męczyło.
Wkońcu poszlismy tańczyć. M okazał się znakomitym tancerzem!!! Byliśmy parą parkietu:D tańczyliśmy non stop.

Po weselu jak gdyby nigdy nic, pewien chłopak odwiózł M i mnie do mojego mieszkania. Tzn wsiedliśmy i on pyta, gdzie ma jechać... No to jedziemy do mnie:)

Niby spontaniczne, ale bardzo dobrze zaplanowane:P

Obudziłam się po 9. On jeszcze spał.
Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic, poszłam robić kawę...
Wyszłam na balkon.
Potem dołączył do mnie M.
Heh wspaniały chłopak:)


Drugiego dnia bardzo poszalałam z alkoholem. Rodziców M nie było, tylko jego brat, ale oni mają małą córeczkę i już o 18 się zmyli. Wypiłam za dużo, czego żałuję bardzo, głównie przez mój stan wczoraj, bo pomimo głowę przytomną dotrzymałam do końca i niczego głupiego nie zrobiłam.

Musiałam iść wczoraj do pracy.
Było to dla mnie ogromne wydarzenie. Czułam się potwornie;/
Naszczęście jak ja schodziłam ze zmiany, to pracę zaczynał Maks.. Wyjątkowo nie miałam siły na nic:P


A dziś... Jest wpaniale... waga 63,9 i teraz już będzie tylko spadała. Postanowiłam jeść wszystko, ale mniej. Np jeśli już mam ochotę na coś głupiego typu makaron, to go zjem, ale garstkę...

Cel: 60kg do końca lipca.

12 lipca 2008 , Komentarze (3)

Wieczorem przyjechała do mnie mama.
Poprosiłam ją, by przenocowała u mnie, a rano pojedzie sobie taxi do hotelu gdzie ma szkolenie. Chyba na tę propozycję czekała, bo zgodziła się bez problemu;]

Kupiłam dobre wino, wcześniej wzięłyśmy prysznic i już w koszulkach nocnych siedziałyśmy i gadałyśmy.
Nie wiem jak i o której usnęłyśmy, ale pamiętam tylko jak przebudziłam się w nocy i zgasiłam światło.

Od lat nie spałam z mamą;]

Kochana wsparła mnie troszkę finansowo i duchowo. Wkońcu miałam czas by opowiedzieć jej o Maksie i moich rozterkach z weselem. Powiedziała: Rób jak chcesz, abyś potem nie żałowała.
Ja na to: Właśnie tego się boję;/ boję się, że będę żałowała.
A mama: no to przynajmniej będziesz miała nauczkę na przyszłość.
Mama bardzo chciałaby go poznać. Jednak raczej się to nie uda. Chyba żeby jutro mama wpadła do mnie w miarę wcześniej tylko:
a) jeśli M będzie u mnie nocował to tak mi trochę głupio przed mamą będzie;p
b) jeśli nie będzie nocował to jak się tu do mnie dostanie rano?
c) co jeśli mamie się nie spodoba i zacznie się to całe odradzanie;/

Eh;] kobiece rozterki.

Mam nadzieję, że ta dzisiejsza noc będzie warta zapamiętania;]

11 lipca 2008 , Komentarze (1)

Po wczorajszym pamiętym jedzeniowym szaleństwie, dziś mam brzuch jak... balon napompowany helem. Cud, że jeszcze się nie unoszę w powietrzu;/

Jutro wesele, nie będę panikowała jak głupio postapiłam w tym tygodniu (w tamtym schudłam, w tym nadrobiłam), tylko biorę się do roboty;]

Wkrótce idę do pracy.
Wracam i
-sprzątam (generalne porządki na przyjazd mamy),
-zrobię pranie,
-przepiszę artykuł o bezdusznych architektach

Menu na dziś:
-kawa (zaliczona)
-mięta
-jogurty naturalne
-coś innego nie szkodzącego mojemu brzucholowi*2

Oj.

10 lipca 2008 , Komentarze (5)

Rozliczam się z tego,
czego dokonałam w tym roku:

1) schudłam, ale to tylko dzięki temu, że po poprzednich urodzinach przytyłam:D
2) deczko uniezalezniłam się finansowo
3) zakochałam się i mam fajnego faceta (to najnowsze dokonanie;)

Dzisiejszy dzień był wspaniały;)

Do pracy miałam iść popołudniu, ale szef zadzwonił do mnie osobiście, złożył życzenia i dał wolne, o tak o;]
Maks chyba go podpuścił;)

No to ja sobie posprzatałam, upiekłam "poezję smaku", poszłam na zakupy, wracam...
Ej no i wiedziałam;)

Było już koło 18, a ani moja współlokatorka, ani Maks, nie złożyli mi życzeń. Po cichu liczyłam, że szykują coś specjalnego;]

Nie przewitał mnie wprawdzie krzyk znajomych: "niespodzianka" podczas, gdy zapaliłam światło w korytarzu, ani z torta nie wyskoczył golas, ale było rewelacyjnie:)

Świętowaliśmy w 4osoby;]
Był tort (oni kupili;]) i było napisane na nim: kochanej 23-latce;p
Było dużo słodyczy, lody, owoce, musy, nie musy...
Było świetne wino, prosto z Lozanny (szwajcaria), które rodzice przywieźli maksowi z wycieczki.
Była też wódka, ale ja nie mieszam;]

Napewno balowalibyśmy do tej pory, ale kolega maksa jutro na 7 do pracy, a moja M tez jutro wybywa do rodziny na pare dni;/ 

Nie będę się nudziła.
Jutro pewnie odwiedzi mnie mama, w sobotę wesele
(jutro jakieś oczyszczanie po dzisiejszym;/)
Może M wpadnie na noc;D

Swoją drogą... ja to nie umiem, o tak o być szczęsliwa i cieszyć się związkiem... Nie umiem dokońca zaufać... Wciąż się boję, doszukuje fałszu i zdrady..

Idę spać;***

10 lipca 2008 , Komentarze (1)

Już tłumaczę:
owszem jak się za siebie wezmę i pare dni trzymam dietę tj dbam o to co jem itp to chudnę.
Ale potem wystarczy jednen dodatkowy listek sałaty jak to powiedziała "smoki" i już widać to na wadze.
Wiem o co chodzi z jojo i wiem, że po dietach obżerać się nie można, ale bez przesady!
ja nie mogę cały czas jeść coraz mniej i mniej.

I tu moje pytanie:
-jak dietować, żeby potem pomimo zwiększenia kcal nie tyć?

9 lipca 2008 , Skomentuj

Zaczynam jeść normalnie!!!
Pięknie było w tamtym tygodniu, a teraz im bliżej wesela to ja poprostu jem. Zwyczajnie;/
Jutro mam urodziny, pojutrze przyjeżdza moja mama, w sobotę wesele...
A ja ważę 63,9;/