koniec lata, koniec wymówek... koniec tycia :)
cały czas byłam na vitalii, nic nie pisałam, nie chciała, , wstydziłam się, kiedy czytałam że każda z Was walczy z kg a ja to czytam zajadając jakieś świństwa - koniec, stop !
nic tak nie boli, ale jednocześnie motywuje, kiedy ktoś mówi do Ciebie " jesteś w ciąży?" albo " oooo powodzi się" fuck rumieniec na twarzy, wciąganie brzucha to nic przyjemnego ... zatem witam ponownie po raz trylionowy ;/
jadło:
- duży jogurt pitny danone, kawa z mlekiem
- bułka grahamka z pastellą o smaku suszonych pomidorów ( polecam! mniam), herbata czerwona
- duża herbata zmiodem i cytryną
- plusz
- 2 jajka gotowane z ketchupem
cw:
60 min orbi
-