Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Mirin

kobieta, 46 lat, Kiedyśtambędę

156 cm, 74.90 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 października 2020 , Komentarze (3)

Kolejny dobry dzień za mną. Mam już na koncie spalone 400 kalorii - 300 na orbitreku i 100 na wioślarzu ale to nie koniec - pobiegam jeszcze na orbim.

Śniadanie: surówka z kapusty pekińskiej i papryki, ogórka koszonego oraz majonezu, kilka orzechów pekan

Przekąska: jabłko, pekany

Obiado-kolacja: leczo z cukinii z dodatkiem buraczków

I to koniec z jedzeniem na dzisiaj, będę już tylko piła wodę

Pomysł na śniadanie

20 października 2020 , Komentarze (2)

Poranek rozpoczął się miło, bo zanotowałam kolejny spadek. Wstałam wyjątkowo głodna więc zamiast orbitrekować zrobiłam sobie najpierw cukinię z jajkami z dodatkiem czerwonego pieprzu.

Koło południa zjadłam jabłko i surówkę z kapusty pekińskiej z kiszonym ogórkiem, papryką i majonezem.

Konsumpcję zakończyłam duszonymi pieczarkami z cukinią, papryką i suszonymi pomidorkami oczywiście już nie na wodzie ale na odrobinie oleju - bo to przecież pierwsza faza wyjścia :)

A tak w ogóle to jadłabym oczami i straszenie mi się chce żółtych produktów. Dobrze, że można jeść już jajka :)

19 października 2020 , Komentarze (2)

Zważyłam się i jest się czym cieszyć :)

Ubyło mi dokładnie 2,3 kg - to dużo bo mój dotychczasowy rekord tygodniowy na Dąbrowskiej to 2 kg. Pewnie przyczyniło się do tego też to, że dużo orbitrekowałam i chodziłam. Apropo wczoraj ukończyłam przed czasem październikowe wyzwanie i pokonałam 150 km

Jeśli chodzi o dokładniejsze kwestie to:

- tłuszcz spadł mi z 39,7 % do 37,5%

- woda wzrosła z 41,2% do 42,9%

- mięśnie z 29,2% skoczyły na 30,2%

Dziś będę już wychodzić z Dąbrowskiej przez 2 fazy tak by dojść do diety ketogenicznej.

Menu zaplanowane na dziś:

 rano: sok burak-marchew-imbir i 1 jabłko

południe: sałatka brokuł, pomidor, jako i odrobina majonezu

obiad: duszona cukinia na oleju z awokado

kolacja: kilka orzechów pekan

Poza tym dużo wody.

18 października 2020 , Skomentuj

Dzień tradycyjnie zaczęłam od orbitreka. Następnie wypiłam wodę z octem jabłowym, zakwas buraczany i zjadłam jabłko. Po 11 wykończyłam zupę chrzanową, przed 15 pozwoliłam sobie na pieczarki w sosie własnym z buraczkami. Teraz gotuję kolację czyli brokuła, którego zjem z nieśmiertelnym sosem paprykowym. I zakończę na tym postną konsumpcję. Jutro się zważę żeby dokładnie się dowiedzieć ile ubyło mnie podczas tego tygodnia. Teraz cieszę się już na wychodzenie. Na jaja, dobre oleje, orzechy, awokado - tyle kombinacji możliwych do gotowania :)

17 października 2020 , Skomentuj

Ranek rozpoczęłam z orbitrekiem, pykło 150 kalorii. Na śniadanie był sok imbirowo-burakowo-marchewkowy a potem garść rozmrożonych malin. Koło 11 zjadłam zupę chrzanową a o 15 miałam gotowanego kalafiora z mamusinym sosem paprykowym i ... klopsiki. Mąż nie zjadł do końca swojego obiadu i tak się dwa maluchy do mnie uśmiechały, że je wciągnęłam. Jutro będę już zdyscyplinowana - to mój ostatni dzień na Dąbrowskiej a od poniedziałku zaczynam wychodzenie wg nowej książki.

Wyjście przez ketozę, do którego się przymierzam to 1 faza, w której jemy:
- warzywa te co dotychczas,
- z owoców dodatkowo - awokado, kokos, maliny, truskawki, porzeczki, jagody i borówki,
- zdrowe tłuszcze – szczególnie oliwa z oliwek, olej kokosowy, z awokado, lniany,
- mleka roślinne – kokosowe, migdałowe, sojowe, ryżowe, owsiane
- orzechy – migdały, orzechy włoskie, laskowe , brazylijskie, pinii, pistacje
- nasiona – siemię lniane, chia, babka płesznik, słonecznik, dynia, sezam, konopie
- mąki: kokosową, migdałową, mielona babka płesznik
- jajka
- algi
- grzyby

2 faza to dodatkowo:
- fasolka szparagowa, bób, zielony groszek
- ryby i owoce morza
- tłuszcze i produkty zwierzęce

16 października 2020 , Skomentuj

Znowu miałam zabiegany ranek i nie dałam rady poorbitrekować przed śniadaniem :( 

A teraz co w menu: rano była resztka zupy kalarepkowej z wczoraj, na obiad gotowany kalafior z sosem paprykowym a'la moja mama, na kolację zupa dziwo: chrzanowa (zmiksowałam w thermomixie liście od kalafiora z dynią, dodałam wodę i sól, gotowałam 15 minut a następnie zmiksowałam z 2 łyżkami chrzanu. Wyszło smacznie, będę ją mieć na jutro). W tak zwanym międzyczasie zjadłam 2 jabłka i wypiłam z 3 litry wody/herbaty miętowej. Teraz jestem po orbitreku i pobuszuję trochę po Vitalii

Dla inspiracji

15 października 2020 , Skomentuj

Ranek bez orbitreka, za to w pośpiechu bo na rano w pracy. Na śniadanie zjadłam leczo z wczoraj, potem do 17 jedynie jabłka. Na obiad zrobiłam zupę z kalarepy, pietruszki, marchewki i kopru. Wyszła dobra, będzie jej też na jutro. Na kolację był grejpfrut i sok pomidorowy na ciepło - bo mi dzisiaj trochę zimno. Rozgrzałam się teraz na orbitreku i siadam do angielskiego. Straszliwie pachniała mi dzisiaj szynka ale jakoś się powstrzymałam przed zjedzeniem jej.  Jutro już 5 dzień :)

14 października 2020 , Skomentuj

Dzień minął szybko, miałam dużo pracy i mało okazji do ruchu. Rano się zważyłam i zdziwiłam, bo w ciągu 3 dni ubyło mi półtora kilo. To dużo i to pewnie sama woda, ale bardzo mnie to cieszy. Znaczy to, że w moim 4-tygodniowym wyzwaniu w drodze do keto z pewnością zgubię w pierwszym tygodniu ok. 2 kg.

Rano wypiłam na śniadanie super sok: burak, marchew, jabłka i imbir i zagryzłam go jabłkiem. W południe wykończyłam zupę dyniową a na obiad zrobiłam sobie leczo z cukinii, które zjadłam z kiszonymi ogórkami. Na kolację był szpinak z czosnkiem - trzeba wspomagać swoją odporność w tym kowidowym czasie.

Jutro dzień 4, zazwyczaj najtrudniejszy na Dąbrowskiej. Zobaczymy jak to będzie. Na razie jest ok, oby tak dalej :)

13 października 2020 , Skomentuj

Dzień minął mi szybko. Rano orbitrek, woda z octem jabłkowym, ulubiony sok: marchew, burak i imbir, a także grejpfrut. Koło południa zjadłam wczorajszą dyniową - tym razem tak jak najbardziej lubię - z tartymi kiszonymi ogórkami. Marzy mi się zupa z białych warzyw ze szparagami ale nie wiem, gdzie można by je kupić o tej porze. Jak będę z dziewczynami z wątku Dzień Dziecka z dietą dr Dąbrowskiej w czerwcu ponawiać dietę to z pewnością ugotuję wówczas tę zupę. Po 15 zjadłam jabłko oraz gotowanego brokuła z ćwikłą. Teraz czuję lekkie ssanie, bo nie było kolacji, ale wytrzymam popijając wodę. Dalej piję jak najęta i latam ciągle do kibelka. Toksyny się wypłukują :)

12 października 2020 , Komentarze (2)

Zważyłam się. Porażka. Ale nie będę narzekać, będę działać.
Dzisiejszy dzień był całkiem w porządku. Rano wypiłam sok marchew, jabłko, imbir. Przed nim była woda z octem jabłkowym i oczywiście orbitrek o poranku. W południe zjadłam cudowną zupę krem z dyni, do której wrzuciłam wytłoki z soku żeby było zero waste. Jako, że sok był mocno imbirowy to i zupa wyszła aromatyczna. Przegryzłam też jabłko oczekując aż ugotuje mi się połowa kalafiora, którą wsunęłam z czerwonymi buraczkami z chrzanem. Mniam. Na kolację miałam rozprażone jabłko z cynamonem. Może za dużo tych jabłek ale jakoś tak wyszło.

Piłam dziś dużo wody, która się przeze mnie przelewała. Cieszy mnie to, bo zazwyczaj trudno mi wypić te 2 litry a dziś było zdecydowanie więcej. Oby tak dalej. Kierunek keto.