Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kalkas123

kobieta, 43 lat,

171 cm, 127.50 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do konca kwietnia -dwie cyferki!!!musi byc

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 sierpnia 2009 , Komentarze (3)

Witam wszystkich,

Już pracuję sobie w nowej pracy - jest jednym słowem "zapieprz", więc nawet nie mam kiedy kawy sobie zrobic bo po prostu szkoda na to czasu, myślę ze to wyjdzie mi tylko na dobre biorąc pod uwagę że wypijałam do tej pory - 3-4 kawy dziennie.

WIELKIE ZMIANY

1) JEM śniadania!

2) Kawę piję tylko rano i czasami "małą" wieczorkiem! 

3) JEM obiady! Mam godzinna przerwę w pracy - od 13-14 lub od 14-15 i wtedy jem obiad!

4) Kolacja - uboga! albo wcale jej nie ma!

5) Na przerwę lęcę do domu 30min w obie strony (RUCH!) no i oczywiscie rano idę i wieczorkiem wracam na nogach! (Do tej pory jeździłam autobusami bo było daleko!)

Razem RUCH - 1 godzina szybkiego marszu! Przyznam, że juz mi się trochę nie chce tak latać do domku na obiad - może zacznę jadać na mieście coś dietkowego oczywiście! 

6) Brak (na razie) STRESU i kończenia się psychicznego które towarzyszyło mi w "starej" pracy!

7) ZOBACZYMY CO Z TEGO BĘDZIE!~Mam nadzieję, że ktoś będzie za mną trzymał kciuki:)

12 sierpnia 2009 , Skomentuj

Kochane,

U mnie juz w "starej" pracy wszystko ok. Nie bylo tak zle jak myslalam.

Zaczynam nową pracę w środę za tydzień. Troszkę się denerwuje czy sie sprawdzę, bo z praca teraz ciężko.

Przyznaje sie, ze nie licze kalorii i nie stosuje diety, ale tez stresuje sie o wiele mniej i  melduje posłusznie, ze waga drgnela!!! Naraszcie w dół a nie tylko w górę. Ślimaczek na pasku wagi się ślimaczy, ale spróbujemy go pogonić;)

Na razie i tak jestem zadowolona. Zobaczymy jak bedzie dalej.

 

Papapa

 

 

 

 

9 sierpnia 2009 , Komentarze (1)

Kochane, prawda jest taka, ze zakładając ten pamietnik we wrześniu 2008 ważyłam 90kg a w tym momencie waże 104kg! No 1kg się pozbyłam (dopuściłam się wagi 105kg).

Cały czas jestem z wami a mimo to waga szła wciąż w górrrę....:(

Wmawiam sobie, że to wynik stresującej siedzącej pracy. No więc teraz wymówki juz takiej nie będę mieć ponieważ WRESZCIE złozyłam wypowiedzenie! Jutro mnie jeszcze czeka nieprzyjemna rozmowa z szefem na ten temat. Trzymajcie kciuki.

Na okres wypowiedzenia (2tygodnie) chciałabym wziąć urlop (mam już nową pracę gdzie chcą mnie jak najszybciej), ale chyba szef ma prawo mi odmówić, a on lubi sprawiać na koniec problemy. Jak to jest? Wiecie jak postąpić w takim przypadku? Doradźcie, proszę.

Miłej nocki.

KAŻDA ZMIANA NIESIE ZE SOBĄ COŚ DOBREGO;) 

1 lipca 2009 , Komentarze (8)

Witajcie kochane,

Ostatnio sie zapusciłam i obrosłam w tłuszcz- skutki: drętwienie rąk, klatki piersiowej, pleców, opuchnięte 24godz na dobe kostki nóg.

Byłam u lekarza - to już nie mój wybór - dieta i ruch - to juz zalecenie lekarskie - ALE WSTYD.

Czuję sie jak stara zaniedbana baba, której ciężko sie ruszać w te upały.

No, więc od dzisiaj - zmiana totalna tzn.

- jeść śniadania

- lekko w pracy

- wieczorem tylko mała przekąska

- powrót z pracy - na nózkach! - 40min. spaceru (na początek dobre i to)

Mam nadzieję, że będziecie mnie motywować. Jak czytam wasze pamiętniki i zdjęcia to od razu mi lepiej. Tak pięknie zrzucacie kg.

Wszyscy moi znajomi, których nie widziałam przez kilka miesięcy - jak mnie spotykają - to mi głupio , że do takiego stanu się doprowadziłam. Wole unikać ludzi - najchętniej to nie wychodziłabym z domu.

Miłego wieczorku (bez przekąsek);)

 

24 maja 2009 , Skomentuj

Witam Kochane Vitalijki!

Tydzień mnie nie było - i ruchu więcej nie było:( Za to dużo pysznego jedzonka. Przy okazji - mając dużo wolnego czasu - widzialam program o AŻ( anonimowa żarłoczność) i to chyba mi dolega - przy ludziach jem mało a potem nadrabiam w domu. Najlepiej nigdzie nie wychodzić tylko się najeść.
Niestety - diety tu nie pomogą - bez pomocy psychologa - bo to siedzi w głowie!
Wypoczęta - ale bez energii życiowej powracam do rzeczywistosci (pieczara). 

Miłego dzionka:)

P.S. Zważyłam się przed chwilą - przytyłam 1,5kg - w tydzień. Nie mogę w to uwierzyć, ta waga chyba jest zepsuta- to niemożliwe! A może jednak?

I jak tu się cieszyć ze zbliżającego się lata?

14 maja 2009 , Komentarze (1)

No, no, no troszkę dziś czułam mięśnie brzucha po wczorajszym także dziś tylko 100 brzuszków, 3,5min hula hop(kto to wymyślił?) i aerobik około 30-40min.:) Ogólnie byłam dziś zmęczona i po tych ćwiczeniach jestem padnięta.
Ćwiczyłam do lustra - omg-jak ja wyglądam - KLUCHA - motywator gotowy:)

Jedzonko - jak zwykle - stare zwyczaje czyli:
śniadanie - kawa
potem, banan, Kubuś, serek biały i bułka razowa.

Obiadokolacja 19.00 - krokiet z mięsem i pół szkl. barszczyku, mała (?) porcja makaronu z sosem serowym i żółtym serem.
Oraz oczywiście herbatka przeczyszczająca:) Już chyba na mnie nie działa.

W sobotę się zważę - mam nadzieję że choć parę gramów zgubiłam.
Bużka - wracam na dobre tory! Trzymajcie kciuki!

13 maja 2009 , Komentarze (1)

No - Nareszcie ruszyłam dupsko i poświczyłam trochę - 30min aerobik, 150 brzuszków (a może wiecej) i 3min hula hop (strasznie mnie bolą te kule masujące - i nie dam rady dłużej). Wiem, że to mało, ważne żeby było to systematycznie! A u mnie to różnie bywa:(

Za to z jedzonkiem mogłam bardziej przystopować:
Śniadanie - kawa bez cukru
II Śniadanie 10.00- Kubuś, kawa bez cukru 
Obiad (?) 14.00- 2 kanapki z żółtym serem, kawa bez cukru, kilka malutkich cukiereczków jabłkowych 
Podwieczorek 19.00 - kromka chleba z masłem i pomidorem, pół filetów śledziowych w sosie pomidorowym, herbatka przeczyszczająca
Kolacja 20.00 - 400g warzyw na patelnię
Godzina 21.00 - ćwiczenia - 40minut.

Średnio zadowolona jestem:P

10 maja 2009 , Komentarze (1)

Dzisiaj - Komunia siostrzenicy=wielkie żarcie.


Oczywiście jak mogłabym odmówić:(

5 maja 2009 , Komentarze (3)

Dziś nerwowo... (oczywiście w pracy)

Rano =0, południe =jogurt duży, popołudnie =2 kromki z serem i polędwiczką, wieczór=gołabki x 2szt

SUMA=sadło

Pozdrawiam ludzi silnej woli:)

4 maja 2009 , Komentarze (1)

Niestety oferta pracy jak dla mnie nieaktualna. Z jednego g... do drugiego g... nie ma sensu przechodzić:(

Nawet nie wspomnę co dziś jadłam. Za dużo - no i na siłownię coś nie chodzę choć mam wykupiony karnet od 15.04. WSTYD!

Nie wiem jak wy - ale ciepłe dni mnie osłabiają i nic mi się nie chce - nie ma wygodnych ubrań- bo wszystko małe, nie chce mi się pocić i męczyć, człowiek by tylko się położył i zjadł coś pysznego...

STOP! Kobieto-spójrz w lustro- jutro idziesz do pracy NA NÓŻKACH!! I za karę niech wszyscy patrzą na twój brzuch-balon!

To był mój głos rozsądku, przeplatany z głosem obżartucha- i tak obżartuch dziś wygrał:(

Trzymajcie się..w kupie:)