Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Obecnie jestem na macierzyńskim. Po ciąży zostało mi troszkę nieplanowanych kilogramów. Teraz chcę się ich pozbyć i dodatkowo osiągnąć wymarzoną wagę. Oprócz tego rok temu odkryłam nowe hobby - pieczenie tortów w stylu angielskim. Po prostu to uwielbiam. Może kiedyś przy okazji wrzucę kilka fotek.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 54604
Komentarzy: 321
Założony: 3 września 2008
Ostatni wpis: 18 stycznia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Adia148

kobieta, 42 lat, Dąbrowa Górnicza

164 cm, 76.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 stycznia 2014 , Komentarze (1)

ale lekko nie jest. Do ważenia dwa dni. Mam nadzieję, że będzie to radosny dzień i że waga nie będzie złośliwa. Bardzo jestem ciekawa mierzenia, zwłaszcza obwodu pasa. Staram się pilnować godzin posiłków i dietki. Wczoraj i dzisiaj 50 minut orbitreka. Musiałam odpocząć troszeczkę od Jillian. Jutro kontynuacja Six Week. Jestem pełna nadziei co do tego programu.

16 stycznia 2014 , Komentarze (1)

programem dietetycznym. Okazało się, że jem dużo za mało, w nieodpowiednich proporcjach B/T/W. Masakra, moja dieta jest wręcz głodowa. Ściągłam darmowy program dietetyczny i będę próbować układać jadłospis. Na razie idzie mi kiepsko, może później dojdę do wprawy i mniej więcej będę miała już jakieś rozeznanie.
Przynajmniej troszeczkę będę umiała się lepiej odżywiać. Polecam stronę Agencji Promocji Zdrowia.

16 stycznia 2014 , Komentarze (2)

w bieliźnie i od razu je skasowałam. Bałam się je zostawić, bo ktoś nie powołany mógłby je zobaczyć. Nie będę się wywodzić nad okropnością tego co zobaczyłam. Zewsząd wylewający się tłuszcz. W dodatku waga ani drgnie. Mam wrażenie, że mam spuchnięte mięśnie od ćwiczeń. Ćwiczę z Jillian od początku miesiąca z przerwami, ostatni tydzień codziennie. Nie wiem co źle robię. Może moje posiłki są wciąż za bardzo kaloryczne. Nie wiem.
śniadanie pół grahamki, łyżka margaryny, plaster szynki wędzonej, 2 plastry pomidora
kawa z mlekiem
II śniadanie 2 mandarynki
obiad marchewka z groszkiem, pierś z kurczaka w przyprawach, ryż
podwieczorek garść orzechów
kolacja jogurt z musli i owoc

14 stycznia 2014 , Komentarze (4)

Dzisiaj wykonując kolejne ćwiczenie miałam ochotę siąść i olać wszystko z góry na dół. Popatrzyłam na swoje nogi, Boże jakie grube balerony, jak ja to zrobiłam, że doprowadziłam się do takiego stanu. Teraz muszę ostro katować się ćwiczeniami żeby coś zeszło ze mnie tego tłuszczu. Czy warto brać do ust kolejnego cukierka czy ciastko, żeby później tak się ze sobą męczyć. Nie warto. Chyba ćwiczenia dają mi porządnie w kość jeżeli nasuwają mi się już takie wnioski. A żeby zgubić zbędny tłuszczyk to przecież będę musiała długo, ciężko pracować. No cóż na ten stan też ciężko pracowałam. Lekkomyślność nie zna granic. Zupełnie nie zastanawiałam się co jem i ile jem. Szkoda gadać. 
Dzisiaj nie zjadłam żadnego słodycza, od nie pamiętam kiedy. Dietkowo naprawdę co raz lepiej. Jillian zaliczona + 22 min. orbitreka. 
No i dalej drużyno! :) 

13 stycznia 2014 , Komentarze (2)

bo oglądać malejące kg, to oglądam rosnące. Po dietkowym dniu i ćwiczeniach, dzisiaj +0,20. Nic z tego nie rozumiem. Niech mnie ktoś uświadomi. Chyba odpuszczę codzienne ważenie, bo się tylko dołuję. Trudno nie poddaję się. Dzisiaj znowu ćwiczenia. W ogóle to czuję się jak na głodzie. Ciągle chce mi się coś słodkiego i ciągle jestem głodna, a przed chwilą zjadłam wypaśną kanapkę. Muszę to przetrwać. Mój organizm musi się przestawić i przyzwyczaić do nowych warunków.

Wieczorkiem zaliczona Jillian i 20 minut orbitreka.
Dietkowo średnio. Zjadłam dzisiaj jednego maleńkiego pierniczka i jestem z siebie dumna, że tylko tyle. Jutro nic nie wezmę do ust. Gorzej będzie mi chyba rozstać się z majonezem. Jem go dużo, a ma miliony kalorii. Niestety :(

12 stycznia 2014 , Komentarze (2)

czas się brać za siebie. 
Po pierwsze stawiam na zdrowie. Jem coraz mniej witamin, co odbija się na moim codziennym kiepskim samopoczuciu. 4 zbilansowane posiłki dziennie. Metodą garstkową :)
4 x owoce i warzywa
3 x białko
2 x węglowodany
Po drugie ćwiczenia. Wybrałam pośredni trening Jillian z naciskiem na brzuch. (Niestety po roku od porodu wygląda jak w 6 miesiącu ciąży. Bardzo rozciągnięty, jakbym miała w środku piłkę. Tragedia. Moja największa bolączka.)
Po trzecie zbliżają się wakacje. Mężuś już planuje baseny, więc nie ma czasu do stracenia.
Życzcie mi powodzenia :)

12 stycznia 2014 , Komentarze (2)

Waga znowu poszła do góry, pomimo ćwiczeń. W pasie i brzuchu ociupińkę mniej, w udzie więcej, w biodrach bez zmian. Nie chce mi się już tego odchudzania, ćwiczeń. Po co to robić jak i tak nie ma efektu. Zawsze będę już gruba. Nie potrafię zapanować nad sobą na dłuższą metę. Trzeba zmienić myślenie na zdrowe odżywianie, brak słodyczy. Ja nie potrafię. Jestem do kitu. 

9 stycznia 2014 , Komentarze (1)

Odkąd jest okresowo to nie odpaliłam rano wagi. Stwierdziłam, że bez sensu. W ogóle po tym drugim porodzie to mam baaardzo obfite miesiączki. Nie przesadzam. Drugi dzień zawsze jest obfity, ale ja nie nadążałam zmieniać podpasek, tak ze mnie leciało. Niestety z wyżej wymienionych przyczyn miałam troszeczkę przerwy w ćwiczeniach, ale dzisiaj już kontynuuję Jillian. Jestem ciekawa czy po tych 30 dniach z jej ćwiczeniami faktycznie będą jakieś efekty. Na razie jestem nastawiona sceptycznie , może to przez ten @. Ważenie i mierzenie w niedzielę. Idę spać bo padam.

7 stycznia 2014 , Komentarze (2)

Robiliśmy dzisiaj roczkową imprezkę :) padam z nóg. Jak ten czas szybko leci, z sentymentem w święta wspominałam jak rok wcześniej odliczałam dni do porodu. A tu już roczek misia skończyła. Aż łza kręci się w oku. Dzisiaj niestety odpuszczam ćwiczenia, nie mam już siły, w dodatku nawiedziła mnie @ zbieram się do spania.

4 stycznia 2014 , Komentarze (2)

Po wczorajszych ćwiczeniach mam takie zakwasy w nogach, że chodzić nie umiem. Od pasa w górę czuję, że mam mięśnie. Zakwasów na brzuchu nie mam. Generalnie mało tam jest ćwiczeń na brzuch. Jak skończę to, to następny będzie sześciopak. Średnio chce mi się ćwiczyć, ale idę :)