Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem ..jestem... młoda, ładna :P , szczęśliwa i zadowolona :) A co? Po co mi kompleksy?? :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 37195
Komentarzy: 331
Założony: 30 września 2008
Ostatni wpis: 19 października 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Nickania

kobieta, 49 lat, Mój Swiat

163 cm, 71.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 listopada 2008 , Komentarze (2)

Nie mam w ogóle czasu myśleć o diecie, ale źle nie jest. Coś tam dietkowo gotuję (patrz obiad).

Moje menu:
Kolacja wczoraj: maleńka kromeczka chleba, 4 plasterki suchej kiełbasy, łyżka twarogu
Śniadanie: musli z mlekiem 0,5%
II śniadanie: dwa jajka na twardo, łyżka majonezu
Obiad w pracy: leczo z cukinii, papryki, piersi z kuczaka, pomidorów
Obiad w domu: zupa pomidorowa
Kolacja - jutro update.

Milego dzionka ;P

25 listopada 2008 , Komentarze (1)

Niesamowite, godzina 12 w południe a ja dopiero piszę. Dziś trudny dzień w pracy więc szybciutko:
Menu:
Śniadanie: płatki zbożowe, mleko 0,5%,
trochę orzechów ziemnych niesolonych, bez tłuszczu
serek danio warzywny
Obiad w pracy: sałatka grecka od Sałatkowego
Obiad w domu: zupa jarzynowa
O kolacji napiszę jutro.

pozdrawiam

24 listopada 2008 , Komentarze (3)

ale nie light :) Ciut sobie pofolgowałam w weekend. Stwierdziłam.. a co ..:)) Dziś znowu się trzymam :) I wracam do mojego postanowienia o nie jedzeniu słodyczy, którego nie udało mi się dotrzymać. Tym razem nie obiecuję - tym razem to zrobię :P

Menu sobotnie:
Śniadanie: 1 naleśnik
II śniadanie: danio warzywne
Obiad: dorsz plus brokuły na parze, na deser jakieś ciastka bez cukru u mamy - ale posypane czymś dziwnym... nie wiem ile to mogło mieć kcal.. pewnie sporo.
Kolacja: sałatka z tuńczyka


Przepis na sałatkę z tuńczyka

Potrzeba na 6 porcji
4 jajka
3 łyżki majonezu
puszka groszku
puszka kukurydzy
szczypiorek/dymka
2 puszki tuńczyka (sosie własnym)
kawalątek żółtego sera 10 dag


Kładziemy warstwami:
starte na grubych oczkach białko jajka
kukurydzę wymieszaną z groszkiem
tuńczyka
szczpiorek lub dymkę
ser żółty starty
majonez
żółtka starte na małych oczkach

Niedziela nie była już tak piękna.... bo:
Śniadanie: sałatka z tuńczyka (porcję liczę na ok. 250 kcal)
Obiad u mamy:  miseczka rosołu, mięso wołowe chude gotowane, kapusta z jakąś smażoną kiełbaską (1,5 łyżki - zapach był niesamowity:))
Deser: 5 delicji, 3 kostki czarnej czekolady, trochę jogurtu naturalnego
Kolacja: znów sałątka z tuńczyka, 3 plasterki suszonego banana

Dziś zjadłam/ zjem:

Śniadanie: Płatki zbożowe z rodzynkami plus mleko
dwie mandarynki
II śniadanie w pracy: danio warzywny
Obiad w pracy: sałatka
Obiad w domu: pierś z kurczaka duszona, sałatka
Kolacja: twarożek z pomidorem 




21 listopada 2008 , Komentarze (1)

Wczoraj kupiłam sobie płaszczyk - wreszcie udało mi się po kilku dniach szukania. Cała szczęsliwa zapłaciłam kartą i poszłam na dalsze zakupy do hipermarketu. Zrobilismy z synem zakupy za 168 PLN, daję kartę a kobieta do mnie za moment... brak wystarczających środków na koncie. Co? To niemożliwe? Przecież miałam kasę... tysiąc myśli na minutę:
1) mąż wypłacił i mi nie powiedział ????
2) baba w poprzednim sklepie zamiast obciążyc konto kwotą 350 by accident  ściągnęła więcej????
3) jakaś niewytłumaczalna pomyłka????
Robi się coraz dłuższa kolejka, dzwonię do męża, on szybko sprawdza konto... kasa jest, w sklepie ściągnęli 350. I nagle EUREKA... mąż do mnie "przecież masz LIMIT (ustalony w 2003 roku) - nie możesz płacic więcej niż 400 zł w sklepie kartą!!! Idz do bankomatu i wypłać".  Stanie drugi raz w kolejce, wykładanie tych drobiazgów (soczki, owocki inne dupsy) żeby zapłacić. Wstyd i zażenowanie, którego nikomu nie życzę... bo księżniczka w kasie potraktowała mnie jak kogoś kto przecholował w zakupach, a nie ma kasy. Nie życzę NIKOMU. :)) I teraz jeszcze czeka mnie wizyta w banku (kolejki), żeby zwiększyć limit w celu uniknięcia w przyszłości podobnej sytuacji.

Ehh... dzisiejsze menu: (postanowiłam zapisywać od kolacji poprzedniego dnia,bo trudno przewidzieć kolację, a potem muszę poprawiać :)

Wczorajsza kolacja: danio warzywny
Śniadanie rano: pół kromeczki chleba (po raz pierwszy od miesiąca) z twarożkiem z pomidorem
II śniadanie: serek ligth Piątnica
Obiad w pracy: fasolka szparagowa zielona
Obiad w domu: dorsz pieczony w folii, brokuły

Pozdrawiam weekendowo :))

20 listopada 2008 , Komentarze (4)

Nadszedł moment, że na swoim pasku widzę, że mniej jest do zrzucenia niż tego co już za mną. Jeszcze 2 kg i wg wskaźnika BMI nie będę miała nadwagi. Nie mogę uwierzyć, że miałam jej aż 10 kg!!  Wiem, że niektóre jesteście/ byłyście w gorszej sytuacji, ale najbardziej wkurza mnie to, że każdy mówił... coś Ty.. dobrze wyglądasz. Może i dla niektórych dobrze tylko że:
a) bluzki mi się przestały dopinać, musiałam kupować coraz większe
b) ręce mi nie wchodziły do rękawów - dramat
c) stare spódnice wciągałam do ud
Doszło do tego, że zaczęłam wyrzucać stare rzeczy w rozmiarach 38-40 a kupować 42, w porywach 44. No nic...nie czas narzekać - idziemy dalej do celu :)
Wprowadzam już powoli ciut pieczywa, ziemniaków, owoc co drugi dzień. II faza SB jest super :)

Dzisiejsze menu:

Śniadanie: jajecznica z dwóch jajek z pieczarkami
II śniadanie w pracy: twarożek domowy z pomidorem (miał być wczoraj na kolację, ale zamiast tego zjadłam kawalątek bagietki z miodem)
Obiad w pracy: sałatka od Pana Sałatkowego
Obiad w domu: talerz maminej zupy ogórkowej (bez ziemniaków, bo wczoraj zjadłam ich trochę w bograczu.. nie dało się odłożyć).
Kolacja: gotowane brokuły z sosem knorr (muszę kupić - jest pychotka)

To tyle na dziś. Odezwijcie się jak Wam idzie, bo coś mało poczty ostatnio dostaję - nie macie czasu :))
Pozdrawiam optymistycznie mimo fatalnej aury :)

19 listopada 2008 , Komentarze (1)

Ustalam dziś terminy na wakacje przyszłego roku. Troche wcześnie, ale tak to już jest jak kilka osob musi się dopasować.
Moja waga - dzisiaj - choć ważenie jutro- pokazała mniej. Ile mniej napiszę jutro :) Dodam tylko że jak tak dalej będzie szło, to niedlugo nie będę miała nadwagi.
Dzisiaj urodziny szefa - są słodycze. Skuszę się chyba....kupil takie boskie czekoladki (3 zjadłam, ale z gorzkiej czekolady)
Obiecuję solennie nie tknąć nic słodkiego przez kolejny tydzień.
Sniadanie: Płatki z mlekiem
II śniadanie w pracy: dwa jajka na twardo z łyżeczką majonezu plus 2 plasterki wędliny
Obiad w pracy: sałatka z kapusty pekińskiej zakupiona u Pana Sałatkowego
Obiad w domu: trochę zupy bogracz
Kolacja: twarożek z pomidorem (obieram pomidora trę go na tarce na małych oczkach, biorę kostkę twarogu, ciut jogurtu naturalnego, sól, pieprz i mieszam to wszystko - chłopaki mają na kanapki a ja i mała jemy bez chlebka :) Pychotka :))

18 listopada 2008 , Komentarze (4)

Wczoraj minęły 3 lata mojej pracy w firmie. Ogólnie w kwietniu minie 12 lat. Aż strach jak ten czas leci. Z tej okazji koleżanki zapytały o ciasto.. a nie wiedzą, że się odchudzam, więc wymigać się nie mogłam. Nie jest między nami - koleżankami - jak powinno, dlatego nie zwierzam się z takich rzeczy. Nie zauważyły wcześniej, że schudłam, dopiero wczoraj któraś powiedziała, a druga przyklasnęła "faktycznie". Siedem kilo to dużo, ale one w końcu widzą mnie codzień i pewnie dlatego nie rzuca im się to w oczy. Wczoraj więc zakupiłam kawałek pysznego ciasta i dzisiaj muszę zjeść z nimi. Trudno.. dwa dni ćwiczyłam, więc mam nadzieję, że sylwetki mi to nie zrujnuje.
Powoli wchodzę w II fazę SB. Pozwalam sobie co drugi dzień na kawalątek owocu, ale nie jem jeszcze ziemniaków, makaronu, marchwi, pieczywa, masła itp.
Dzisiejsze menu:
Sniadanie w domu: pierwszy raz od trzech tygodni płatki zbożowe z mlekiem 0,5 %
II śniadanie: pierś z kurczaka, nieszczęsne ciastko
Obiad w pracy: Sałatka z kapusty pekińskiej plus pokrojona wędlinka, jajko pomidor, ogórek
Obiad w domu: trochę bograczu (postaram się zjeść tylko mięso i zupę - odłoże ziemniaki i makaron - musiałam rodzinie przygotować konkretny obiad, bo są ze mną na diecie :))
Kolacja

17 listopada 2008 , Komentarze (3)

W sobotę był bal. Zjadłam w domu
małe śniadanko - tuńczyka w sosie własnym z łyżeczką majonezu,
na obiad leczo z cukinii, filetu z kurczaka, papryki i pomidorów
Przekąska: pół słoiczka oliwek (pychotka), kawalątek jabłka
Kolacja była na balu: zupa z grzybków (bez grzanek) rolada z wołowiny, czerwona kapusta (surówka),
W nocy: mała galaretka drobiowa, kilka plasterków wędliny i pieczonego mięsa, jajka z KAWIOREM :))

Może lepiej napiszę czemu się oparłam: kluskom śląskim, sosikowi, grzankom do zupy, ciastu - sernik który wyglądał jak bajka, murzynek i jabłecznik z migdałami, sałatce jarzynowej z majonezem, drinkom, winku :)) Można? Można!

W niedzielę:
pomidor z jogurtem, kilka cienkich plasterków polędwicy z indyka z chrzanem
Obiad: talerz rosołu bez makaronu,
gotowane mięso z indyka, kawałek duszonego udźca z indyka, ogórek kiszony
Pół kanapki mlecznej :P
Kolacja: twarożek z rzodkiewką.

Dziś zamierzam:
Śniananie: jajko na miękko, pół dużego pomidorka
II Sniadanie w pracy: twarożek z rzodkiewką, kilka oliwek, trzy plasterki polędwicy z indyka
Obiad w pracy: sobotnie leczo - zostało :))
Obiad w domu - pierś z kurczaka
Kolacja - jutro dopiszę :)


14 listopada 2008 , Komentarze (2)

Wczoraj fantastycznie spędziłam popołudnie, z moją ulubioną koleżanką Madzią. Przyjechała po mnie do pracy i wyskoczyłyśmy na godzinkę pogadać. Jak to dodaje energii jak człowiek się wygada, posłucha, że komuś w życiu się świetnie układa (nowa praca, nowy samochód:)) Magda jest wprost niesamowita. Dużo ryzykowała, żeby tyle osiągnąć, ale wygląda przepięknie, jest szczęśliwa. Super, że nie tylko smutasy są na tym świecie :))Wylądowałyśmy we włoskiej restauracji. Byłam już bardzo głodna, ale spokojnie spokojnie - nie rzuciłam się na spaghetti ani pizzę. Zamówiłam sobie polędwicę wołową z warzywami. Matko jak mi to smakowało.. niebo w gębie poprostu. Do wieczora byłam najedzona - ale tak rozsądnie najedzona. W domu tylko zjadłam trochę fety na kolację i kawalątek jabłka. Wiem, że to odstępstwo od I fazy SB- ale w końcu to 3 tydzień.

Dzisiejsze menu:
Śniadanie: duży pomidor w kosteczkę, ciut soli i pieprzu i dwie łyżki jogurtu naturalnego
II śniadanie w pracy: Serek danio z warzywami
Obiad w pracy: sałatka z sałaty, pomidora i czerwonej papryki z oliwą
Obiad w domu: wielka niewiadoma, ale takiej niespodzianki jak wczoraj - raczej nie będzie
Kolacja: zrobię leczo z cukinii i piersi - będzie jeszcze na jutro na obiad
.

Miłego dietkowania przedweekendowego :)

13 listopada 2008 , Komentarze (2)

Wstałam rano, przetarłam oczy, rozebrałam się i stanęłam na wadze, wołam męża bo sama nie chciałam na to patrzeć. A on mówi - ważysz 68! Od razu poprawił mi się nastrój :)). Ale nie tylko dlatego, że waga pokazała kg mniej - już wczoraj dzięki Waszym komentarzom i listom czułam się lepiej. 
W KUPIE SIŁA - jak mawiają mądrzy ludzie.
DZIĘKUJĘ

Postanowiłam kontynuować I fazę SB jeszcze tydzień. Schudłam narazie przez 2 tygodnie 1,5 kg. Wczoraj musiałam zaopatrzyć się w nową spódnicę, bo stare wiszą na mnie i wygląda to niezbyt ładnie. Za to teraz ja wyglądam ładnie w nowej spódniczce.

Dzisiejsze menu:

Sniadanie: dwa jajka
II śniadanko w pracy: serek Piątnica Light, sok pomidorowy
Obiad w pracy: pomidor z fetą
w domu jakieś mięsko
Kolacja: Jeszcze nie wiem :) i napewno 20 orzeszków ziemnych niesolonych

Pozdrawiam :)