W sobotę był bal. Zjadłam w domu
małe śniadanko - tuńczyka w sosie własnym z łyżeczką majonezu,
na obiad leczo z cukinii, filetu z kurczaka, papryki i pomidorów
Przekąska: pół słoiczka oliwek (pychotka), kawalątek jabłka
Kolacja była na balu: zupa z grzybków (bez grzanek) rolada z wołowiny, czerwona kapusta (surówka),
W nocy: mała galaretka drobiowa, kilka plasterków wędliny i pieczonego mięsa, jajka z KAWIOREM :))
Może lepiej napiszę czemu się oparłam: kluskom śląskim, sosikowi, grzankom do zupy, ciastu - sernik który wyglądał jak bajka, murzynek i jabłecznik z migdałami, sałatce jarzynowej z majonezem, drinkom, winku :)) Można? Można!
W niedzielę:
pomidor z jogurtem, kilka cienkich plasterków polędwicy z indyka z chrzanem
Obiad: talerz rosołu bez makaronu,
gotowane mięso z indyka, kawałek duszonego udźca z indyka, ogórek kiszony
Pół kanapki mlecznej :P
Kolacja: twarożek z rzodkiewką.
Dziś zamierzam:
Śniananie: jajko na miękko, pół dużego pomidorka
II Sniadanie w pracy: twarożek z rzodkiewką, kilka oliwek, trzy plasterki polędwicy z indyka
Obiad w pracy: sobotnie leczo - zostało :))
Obiad w domu - pierś z kurczaka
Kolacja - jutro dopiszę :)