Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Czas płynie nieubłaganie.... a po 20-ce to już wyjątkowo szybko.. Rok 2012 był czasem wielu zmian - schudłam prawie 13 kg... wyszłam za mąż... zmieniłam miejsce zamieszkania, przeżyłam gigantyczny remont mieszkania i dowiedziałam się, że największa zmiana czeka mnie w pod koniec czerwca 2013 roku..

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 282927
Komentarzy: 3769
Założony: 14 września 2008
Ostatni wpis: 19 sierpnia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Ellfick

kobieta, 38 lat,

154 cm, 60.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Chcę wyjść z słodkiego uzależnienia, ważyć 52 kg i w końcu być szczęśliwą mamą..

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 czerwca 2013 , Komentarze (11)

Witajcie..

u nas kolejny dzień słonko praży,
ponad 30 st. C w cieniu.. w sumie to już nawet nie sprawdzam..
bo bym się przeraziła..
więc ja z rana szybko wyskoczyłam po pieczywko..
podlałam ogródeczek i pomidorki na werandzie..
już wisi kilka zielonych, więc trzeba podlewać..
właśnie pierze się drugie pranie.. a ja wcinam loda przed kompem..
łazikuje sobie po domku, bo nie ma sensu się dusić na zewnątrz..
szczególnie, że ledwo mi się nogi w buty mieszczą..
od 10 nie ma tv.. nie wiem czemu.. więc nudnawo troszku..
I. w pracy na pierwszą zmianę, więc nie długo za obiad się zabiorę..

do terminu zostało 10 dni.. to już prawie finał.. ostatnie brzuszkowe dni..
wszyscy się pytają kiedy..
Mąż też tylko o to jest pytany w pracy przez znajomych..
to temat nr jeden ostatnio u wszystkich.. a ja się śmieje..
z jednej strony chciałabym już po..  bo  upał męczy, garderoba uboga..
poza tym ciężarnej jakoś głupio ubrać się w prawie nic..
czuła bym się jakoś wulgarnie...
ale z drugiej strony im bliżej tym mam większego pietra..
przepakowałam torby.. sprawdziłam jeszcze rzeczy - czy mam wszystko..
więc czekamy na rozwój sytuacji.. w poniedziałek mam wizytę u Gin..
ostatnią już pewnie..
a jak się czuje? poza spuchniętymi nogami chyba jest ok.
Młody się wierci może trochę mniej.. ale wiadomo coraz mniej miejsca ma..
wczoraj miałam jakby lekkie skurcze,
ale w sumie nawet nie wiem czy to były tak naprawdę skurcze..

Miłego dnia..



17 czerwca 2013 , Komentarze (8)

Witajcie,

tak więc czas płynie nieubłaganie zbliżając nas do tego co nieuniknione..
hi hi.

spoko humor mi jeszcze dopisuje..
dziś zaczynamy 39 tydzień... do terminu mamy 13 dni..


czyli to już lada moment właśnie będzie ten moment..
ale wydaje mi się, że Młody tak się już nie spieszy i mam dziwne przeczucie,
że urodzi się po terminie.. nadal się wierci, a czasami to tak śmiesznie wygląda,
bo to takie czasem jakby szarpnięcia całego brzucha w prawo..
będę tęsknić za tym skaczącym brzuszkiem... hi hi...
jak już wspominałam dobry humor mam.. pogoda dopisuje..
po wczorajszym upalnym dniu puchną i bolą mnie nogi.. drętwieją ręce..
Młody uciska na spojenie łonowe czasem, aż chodzić nie umiem..
że o położeniu się na kanapie przed tv nie wspomnę..
cały czas bacznie obserwuje ruchy.. na szczęście nie muszę się dopominać o jakieś poruszenie.. w nocy byłam siku 3 razy i za każdym razem po tym jak się znów położyłam Młody dał znać, że jeszcze tam sobie siedzi..

wczoraj popołudniu odwiedzili mnie rodzice.. miałam siedzieć sama..
bo Mężo do pracy na drugą zmianę.. ale na szczęście rodzice nie mieli planów..
więc przyjechali do swojej grubej córeczki.. i Mamcia ciasteczko przywiozła..


a jakie plany na dziś.. nic specjalnego.. znów dziś upał będzie..
sklep zaliczyłam już przed 9, żeby się nie prażyć..
kupiłam pieczywko i truskawki.. ale w tym roku to one są porażką..
niby dojrzałe ale w smaku - litości..
zaraz zrobię pranie.. potem obiadek.. i wyprawię Męża do pracy..
znów samotne popołudnie..

Miłego dnia i całego tygodnia oczywiście...



15 czerwca 2013 , Komentarze (14)

Witajcie,

znów przy chłodnej sobocie..

no więc mamy do terminu 15 dni.. nie powiem sytuacja robi się napięta..
nie zamierzam udawać, że mam się fantastycznie.. nerwy się powoli napinają..
ale fakt jest jeden..
czy urodzę dziś czy jutro a może za dwa tygodnie to i tak Mikołajek wyjść musi..
ale czy jestem w stanie powiedzieć - Tak jestem gotowa zostać mamą...
im bliżej tym mam więcej obaw czy dam sobie radę..

jesteśmy na końcówce 37 tygodnia.. i tak teraz wyglądamy..


Mąż robił i jakoś mu specjalnie nie wyszło..
może sama się pobawię w wolnej chwili i zrobię jakieś fajniejsze fotki na pamiątkę..

plan na dziś:
- obiadek mam od wczoraj, więc luz,
- posprzątać w domku,
- zrobić jakieś ciacho do kawy, bo może jutro rodzice wpadną.

I. do pracy na drugą zmianę idzie, więc będę sama..
spokojnie sobie wszystko ogarnę..

Mego weekendu...

13 czerwca 2013 , Komentarze (10)

Witajcie...

czas teoretycznego oczekiwania na Mikołajka - 17 dni...

a ja zgodnie z zalecaniami mojej Gin już tak się nie oszczędzam..
wiadomo nie mam tyle sił by zrobić wszystko na raz.. ale powoli i do przodu..
staram się wysprzątać domek.. bo potem już tyle czasu nie będzie..
dziś trafiło na pranie - 2 pralki,
umyłam poskładane łóżeczko i założyłam ochraniacze..
tak wygląda kącik dla Synusia w naszej sypialni..


mam jeszcze karuzele, ale ona wielka,
więc chyba odpuszczę na razie jej zawieszanie..
Mama uszyła mi komplet pościeli i kilka prześcieradeł z bawełny - to żółte..
miała jeszcze z czasów komuny prześcieradła z kartkami, które dostała od Babci..
poczekam, aż Mąż wróci do domku.. pokaże mu jak to wygląda i poskładam baldachim i przykryję prześcieradłem by się nie kurzyło
i czyste czekało na nowego Lokatora..


wczoraj zrobiliśmy sobie z I. raut po sklepach..
zamówiliśmy wózek - w końcu..
spędziliśmy w sklepie 1,5 h, bo nie mogliśmy się zdecydować..
przede wszystkim przez promocję jaką dawał sklep na wszystkie wózki..
w końcu wybraliśmy Bebetto Nico Plus
i razem z adapterem do fotelika kosztować nas będzie 1037 zł
z czego zaliczki dałam 200 zł  - fotelik mamy od Brata z Tako..
wózek powinien być do odbioru  do 30 czerwca.. czekamy na telefon..
jak nie zdąży dojechać to Mąż sam odbierze..
ale jestem zadowolona, bo najtańszy na allegro to 1099 zł..


więc za oszczędności kupiliśmy materacyk gryka-pianka-kokos
oraz wanienkę..


rano byliśmy z I. na spacerku zobaczyć jakie szkody wywołała w naszej miejscowości fala powodziowa po tym jak puściły wały na zbiorniku 45 km od nas..
na szczęście dużych szkód nie ma..
zalało kilka piwnic, garaży, ogródki działkowe.. park, boiska, korty, plac zabaw..
woda podnosiła się od poniedziałku po dwóch dniach deszczu, 
na szczęście od 6 poziom sukcesywnie opada..
i dobrze, że drugi dzień nie spadł gram deszczu..


idę sobie machnąć jakąś kolacyjkę..
a potem jeszcze prasowanko przed tv mnie czeka..


Miłego wieczoru..

11 czerwca 2013 , Komentarze (6)

Witajcie,


wielkimi krokami zbliżamy się do rozwiązania.. do terminu zostało nam 19 dni..
wczoraj zaliczyłam wizytę u Gin..
niestety wyszłam bogatsza o receptę na antybiotyk..
z wyniki z moczu wyszły nie za ciekawe.. więc muszę brać antybiotyk..
zła jestem, bo tyle czasu udało mi się bez tego obejść..
a tutaj na sam koniec tablety jak fasole.. kurcze...
ale ten lek ma też pomóc przy paciorkowcu, którego też się nabawiłam..
na sam koniec się mnie wszystko czepia...
do tego wyniki z krwi trochę słabsze i muszę brać dodatkowo żelazo..
leki antyskurczowe już mam ostawione, ponieważ mamy już bezpieczny czas..
37 tydzień w pełni..
wytrzymaliśmy w dwupaku i Młody jest już donoszony..
a co do pozostałych badań..
to szyjka skrócona, rozwarcia brak, skurczów nie odczuwam..
po odstawianiu magnezu i B6 mam problem ze skurczami łydek..
jak w czasie całej ciąży miałam dwa może, tak dziś rano trzy w ciągu godziny..
do teraz czuję napięcie w lewej łydce.. i nie wiem czy nie wrócić do tego magnezu..
biorę go jeszcze w witaminach..
a nie chce dodatkową dawką wstrzymywać porodu..

termin mam na 30 czerwca.. ostatnia wizyta 24 czerwca..
no chyba, że już nie będzie po co.. L4 mam wystawione  do 3 lipca..
i jeśli nie urodzę do tego czasu to 4 lipca będę już w szpitalu..
więc ogólnie się cieszę, że nie będę wegetować tam wcześniej..
rozmawiałam z Mamą wczoraj o jej porodach i mówiła,
że tylko przy pierwszym trwało to dłużej, a pozostałe dwa to 2-3 godziny.. 
babcia z miała podobnie..
więc żyje nadzieją, że będę mieć coś po nich w tym temacie..

Mężul miał w niedzielę urodzinki..
miał iść do pracy na nockę, ale okazało się, że jednak nie..
więc z racji braku planów i pięknej pogody pojechaliśmy na pizzę w ramach obiadu..
On zjadł to na co miał ochotę, a ja wyszłam na plus bo gotować nie musiałam..
potem zaliczyliśmy chyba większość marketów w mieście..
zrobiliśmy zapas spożywczy na najbliższy miesiąc chyba..
kupiliśmy warzywka, kiełbasę, boczuś
i zrobiliśmy zamiast grilla wieczorem "kociołek"..
przyszli znajomi i rozeszliśmy się chyba po północy..
w prawdzie ok. 19 nadeszła paskudna burza i w sumie do końca padało,
ale było ciepło, a my się zakamuflowaliśmy na werandzie...
powiem, że dawno się tak nie uśmiałam..
aż mnie brzuch bolał z tego chichotania..
po opowieściach z cyklu "akcje naszej młodości"


Mąż dostał paczkę w pracy z okazji dnia patrona zakładu..
także słodkości, kawa, herbata nam przyszły za free..
a teraz śpi po nocy i wieczornej
"akcji ford kombi+leśne bezdroża+piach= 2 godziny koleżeńskiej akcji ratowniczej"


żeby nie było nam zbyt nudno pogoda znów daje popalić..
dwa dni pięknej pogody, a znów pada i tak od wczoraj..

Trzymajcie się cieplutko..
Miłego dnia..

7 czerwca 2013 , Komentarze (6)

Witajcie,

no i znów mamy weekend.. chociaż ja na tym wolnym to tego nie czuje..
jakoś natchnęło mnie ostatnio na sprzątanie w domu..
chyba włącza mi się syndrom wicia gniazdka..
ale w sumie trzeba całe mieszkanie ogarnąć..
zrobić coś w stylu wiosennych porządków
by przygotować się na przyjście nowego lokatora..
cieszę się, bo udało mi się bez większego zacięcia przemeblować narazie sypialnię..
wyrzuciliśmy stary obrzydliwy fotel, który Mąż trzymał z sentymentu..
wprawdzie chciał go przenieść do pokoju Młodego,
ale jak zaczął go czyścić okazało się, że to siedlisko kurzu i roztoczy..
i jest obrzydliwy, więc sam go wywalił..
mimo, że ja chciałam to zrobić już z dwa lata temu,
bo nigdy go nie lubiłam, a był wielki i zajmował bardzo dużo miejsca.. 
więc cieszę się z tego faktu jak dziecko..


odkurzyłam wszystkie zakamarki..
Mąż przestawił biurko i zrobiło nam się przestronnie w sypialni..
fajnie.. odrobinkę przesunęliśmy łóżko,
a na dniach postawimy obok w kącie łóżeczko dla Młodego..  
muszę zamówić nowy materacyk.. poszewki uszyła mi Mama..
a pościel kupiła w Biedronce..
chcemy żeby Młody był z nami w sypialni przez 1-2 miesiące,
bo musimy jeszcze zrobić remont jego pokoju..
wiadomo finanse jak zwykle wszystko opóźniają..
a koszt tego remontu to może i 3 tyś wyjść..
samo okno, które już ma już over total to koszt ok. 1500 zł..
do tego drzwi, gips, tapeta, farba, jakieś meble - bo nie mamy nic konkretnego...
także może w lipcu się uda.. Mąż weźmie urlop nie wcześniej jak w lipcu,
więc na czas remontu mogę z Młodym pomieszkać u rodziców..


zaraz biorę się za prasowanie ostatniej partii ciuszków dla Synusia..
bo w końcu mi po trzech dniach to pranie wyschło..
Mąż pojechał kija pomoczyć z kolegą, więc ja korzystam z chwil spokoju..
na szczęście pogoda się poprawiła.. co mnie również bardzo cieszy..
w końcu ciepło i słonko.. aż chce się żyć.. byle tak dalej..



Udanego wieczorku...
 

3 czerwca 2013 , Komentarze (11)

Witajcie,

więc mamy 36 tydzień... termin na 30 czerwca...
czyli przed nami teoretycznie jeszcze 27 dni..
Młody napiera mnie w dół już dość mocno..
ale ogólnie czuje się dobrze tylko senna jestem..
ale nie chce spać w dzień, bo boje się, że w nocy znów będę chodzić..
a o dziwo nocki przesypiam.. a jedyne nocne spacerki to na siku..

jutro jedziemy z Mężulem na badanie krwi, zakupy i do rodziców..
trzeba się wziąć za generalne porządki w domku..
przygotować wszystko i kupić to czego jeszcze nam brakuje..
torba Młodego do szpitala w zasadzie już spakowana.. tylko jeszcze ubranka..

pogoda nas nie rozpieszcza, wprawdzie wczoraj dała nam szansę..
i nawet herbatkę z ciachem i grilla z rodzicami zaliczyliśmy u nas na powietrzu,
bo było w miarę ciepło i nie padało..
ale w nocy znów deszcze.. i ciągle pada..  w domu zimno..
dogrzewam się grzejnikiem elektrycznym..
Mąż poszedł robić porządki do piwnicy, bo znów grozi nam powódź..
stan rzeki coraz wyższy.... stan ostrzegawczy przekroczony..
deszcz pada a do rzeki 100 metrów..

Miłego Wieczorku..

1 czerwca 2013 , Komentarze (6)

Witam,

pogoda mnie znużyła... koszmarna jest... pada pada i pada... no ileż można co??

z domu się wyjść nie chce... a w zasadzie po co.. przy takiej pogodzie i chłodzie..
w domku też chłodno muszę się ubierać ciepło
żeby się nie nabawić jakiegoś przeziębienia..
obyłam się 8 miesięcy bez antybiotyków to jeszcze teraz muszę je omijać z daleka....

znów siedzę sama.. w zasadzie poza zakupami i zrobieniem obiadu nie zrobiłam nic..
dobrze, że wczoraj sprzątnęłam mieszkanko..
zrobiłam też pranie i jakoś pogoda pozwoliła mi je wysuszyć na ogródku..
chciałam wczoraj je też wyprasować, ale po 18 dostałam telefon, że ok. 20 znajomi wpadną, a że sama byłam to trzeba było się spiętrzyć ze sprzątaniem..
bo chciałam dopiero dziś.. .

także sobie posiedzę jeszcze chwilę i wezmę się za prasowanie..
został mi jeszcze jeden automat kolorowych ubranek..
ale pogoda nie zapowiada się fajnie, więc nie wiem kiedy to zrobię..
nie chce tego kisić w domu, już i tak mamy kupę wilgoci..
bo w domu 18 st. C...



Miłego wieczorku..

30 maja 2013 , Komentarze (6)

Witajcie,

ja znów dziś sama.. Mąż w pracy na drugą zmianę...
no dobra jak to napisałam to ten Pan w moim brzuszku kopa mi zasadził..
ja dziś z sama z moim Synusiem... standardowo od kilku dni jest dość aktywny...

dziś pospałam sobie z Mężulem do 10.00.. jestem zadowolona..
fakt ciężko z wieczora znaleźć wygodną pozycję szczególnie,
że Synuś jest ułożony z lewej strony, a to na lewym boku powinnam spać.. 
musi już sporo ważyć, bo brzuch mi ściąga jak leżę..

mam dziś jakiś dziwne skrzywienie.. cały czas myślę, że mamy niedziele..
no w sumie to prawie jak niedziela tylko, że w czwartek..

wczoraj dostałam moją paczuszkę wylicytowaną na allegro..
jestem zadowolona, bo rzeczy fajne w bardzo dobrym stanie,
zgodnie z tym co było napisane w aukcji..
przeszłam też wczoraj na nasz placyk targowy
i udało mi się kupić w używkach jeszcze 6 ciuszków za 9 zł..
także mam zapasik zrobiony..
teraz tylko czekać na pogodę bym mogła to wszystko wyprać.. 
zła jestem na to co się za oknem dzieje... bo wczoraj pięknie słonko świeciło..
a dziś od rana znów pada deszcz i jest chłodniej..
nie chce prania kisić w domu.. więc mam nadzieje, że w końcu się wypogodzi..

ale mam majdan w domku tylko leń mnie dopadł i nie chce mi się sprzątać..
rany może ktoś ma chęci ??
poza tym jak Mąż wróci to pewnie znów zrobi zamieszanie..
on to czasem jak dziecko i trzeba po nim sprzątać..

Miłego popołudnia...
..teraz czas na odpoczynek..

28 maja 2013 , Komentarze (10)

Witajcie,

no więc jestem po wizycie w szpitalu... 
materiał na badanie pobrany i oddany do laboratorium bakteriologicznego,
zapłaciłam za nie 25 zł.. wyniki za tydzień.. wtedy też pojadę na badanie krwi - morfologia i mocz.. - to już ostatnie będzie..
Gin potraktowała to jako normalną wizytę,
więc zbadała mnie chwila rozmowy no i mała korekta..
poprawiła mi jednak i wpisała do karty,
że wczoraj dopiero rozpoczęliśmy 35 tydzień..
także mamy tydzień więcej na przygotowania - teoretycznie..

a jak ja się czuję? w zasadzie nie mogę jakoś bardzo narzekać..
śpię w nocy, ale bez spacerków na siku się nie obejdzie..
ale norma,
bo Młody napiera mi dość mocno na spojenie łonowe (tak to się chyba nazywa?)
a co do imienia to może na drugie dostanie Wiercisław?? Wiercipiętek??
ale Kocham tego mojego Wiertusia..
wierci się, kręci, przeciąga..
ostatnio też czuje jak jest mi ciepło, że ręce mi puchną i jakby drętwieją..
miałam obrączkę zmniejszyć o co najmniej 1 rozmiar,
a teraz to nawet nie mogę jej założyć..


Udanego popołudnia...