Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Czas płynie nieubłaganie.... a po 20-ce to już wyjątkowo szybko.. Rok 2012 był czasem wielu zmian - schudłam prawie 13 kg... wyszłam za mąż... zmieniłam miejsce zamieszkania, przeżyłam gigantyczny remont mieszkania i dowiedziałam się, że największa zmiana czeka mnie w pod koniec czerwca 2013 roku..

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 282663
Komentarzy: 3769
Założony: 14 września 2008
Ostatni wpis: 19 sierpnia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Ellfick

kobieta, 38 lat,

154 cm, 60.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Chcę wyjść z słodkiego uzależnienia, ważyć 52 kg i w końcu być szczęśliwą mamą..

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 maja 2012 , Komentarze (1)

Witajcie,

byłam wczoraj na drugiej mikrodermabrazji.... mordka moja za ciekawie nie wygląda...
ale jest trochę gładsza znów... płyn micelarny i kremiki są od pierwszej w ruchu codziennym... wcześniej średnio o to dbałam... teraz chce....

pan I. wciąż w drodze, dzwonił o 22, że dojeżdża do francuskiej granicy i będą szukali parkingu, żeby się przespać... nigdy się o nikogo nie martwiłam tak jak teraz... ojej...

 waga się dziś nade mną zmiłowała... i znów mniej pokazała...
fajnie... ulga.. i jedziemy dalej....

8 maja 2012 , Skomentuj

Witajcie,

zakupowo, bo zaliczyłam już dziś TESCO
i kupiłam sobie dwie pary spodni w sumie za 50 zł...
są fajnie czarne i szare rurki na gumeczce..
moja waga się zmienia, a te w sumie łatwo będzie zwęzić w razie takiej potrzeby..
potrójnie się z nich ucieszyłam: nie kosztowały aż tak dużo, są w rozmiarze 38 i mam co na tyłek włożyć.. he he...
jestem na chwile obecna zaspokojona pod względem ubraniowym...



pana I. nie będzie cały tydzień.. wyjeżdża dziś na delegacje do Francji..
martwię się o niego.. ale co zrobić.. przecież mu nie zabronię..
może te spodnie to tak trochę na pocieszenie... bo ma wrócić dopiero w sobotę..
chciałabym ten czas też jakoś dobrze spożytkować..
więc już wczoraj umówiłam się na dziś na drugi zabieg mikrodermabrazji..
za dwa tygodnie następny...

a co będę jeszcze robić w chwilach wolności? a nie wiem pomyśle....

7 maja 2012 , Komentarze (1)

Witajcie,

oj i po majówce... pięknej i długiej....

ale niestety już czas wrócić do rzeczywistości...

początek minionego weekendu (27-30.04) minął pod znakiem wielkich porządków,
ponieważ jak już wcześniej pisałam 3 maja do pana I. mieli przyjechać moi rodzice..
w poniedziałek byłam w pracy,
a wieczorem zaliczyliśmy pierwszego grilla weekendowego...

a we wtorek ze znajomymi pojechaliśmy nad wodę z racji pięknej pogody..
było łowienie rybek, grill i leżenie do góry brzuszkami... he he
środa to znów niestety w pracy była, a potem to dalszy etap sprzątania..
upiekłam ciasto, zrobiłam wielkie pranie...
czwartek był wyjątkowo męczący... trzeba było zaliczyć ostatnie szlify przy sprzątaniu, a potem przygotować konsumpcję..
rodzice byli po 16.00:
najpierw zwiedzanie posiadłości pana I. (mieszkania + ogródka)
potem kawa i ciasto, grill w ramach kolacji,
 no a po 20 moi rodzice się zwinęli do domku..
a my odetchnęliśmy z ulga, że już po..... i padliśmy do łóżka...
następne dni to już relaksowo było...
piątek tak na spokojnie zajęliśmy się ogródkiem...
posadziłam ogórki, posiałam fasolkę na naszej grządce..
a pan I. kosił trawkę..

w sobotę ze znajomymi wybraliśmy się na wycieczkę rowerową...
zrobiliśmy 47 km... fajnie tylko mam raczej siodełko nie zbyt wygodne...
tyłek jeszcze dziś mam jakby opuchnięty...
ale ogólnie uwielbiam takie wycieczki na łonie natury...
niedziela to już była na maxa leniwa... filmy i wyrko...
tylko przerwy na wc i konsumpcje były... 

podsumowując pod względem dietkowym..
jadło się chyba trochę za dużo... piło pewnie też...
ważenie dopiero w środę... bo dziś na szczęście nie mam dostępu do wagi... damy jej czas na stabilizację do środy...

30 kwietnia 2012 , Skomentuj

Witajcie,

dziś w pracy niestety muszę siedzieć mimo tak cudownej pogody...
potem jakieś zakupy i do pana I. - mamy dziś grilla i gości wieczorem...
ja oczywiście leciutko dietetycznie - sałatka wiosenna i grillowana pierś z kokoszki.. ale dla reszty dodatkowo kiełbaski, szaszłyki i karkóweczka..
no i może piweczko, jutro dzień wolny, więc dlaczego nie?
ale spokojnie ja tylko jedno.. więcej mój żołądek tego trunku nie przyjmuje..  

tak jak pisałam już chyba wczoraj, na 3 maja wizytacja moich rodziców u pana I...
mamy jeszcze trochę do posprzątania w jego domku,
ale jest na to jeszcze trochę czasu.. 

jak to u faceta w mieszkaniu zawsze coś jest do zrobienia..
oni (chyba, że trafiło się na pedanta) jakoś specjalnie się nie przejmują porządkiem.. 
zresztą po ślubie kupujemy zmywarkę, więc zostanie mi tylko spacerowanie po mieszkaniu i szukanie szklanek, talerzyków i sztućców w dziwnych miejscach..
oj.. bałaganiarz z niego.. ciekawe czy po ślubie uda mi się go wychować..
powoli go uczę pewnych nawyków.. ale ciężko starego konia zmienić..
to będzie prawie jak resocjalizacja..he he...

spokojnie nikt nikogo nie będzie nokautował wałeczkiem.. he he... 
szukam namiętnie pomysłów na menu w czwartek..
będzie kawka, ciastko z galaretką, kremem serkowym i owocami mojej roboty..
potem grill.. chyba zrobię to co na dziś.. kiełbaski, szaszłyki, mięsko,
sałatki i oczywiście warzywka muszą być, cukinia, bakłażan....
bardzo mi zależy, żeby to dobrze wypadło przed moimi rodzicami..
bo to będzie taki mój mały debiut jako pani domu..
mimo, że faktycznie zamieszkam  na stałe dopiero we wrześniu..
mam stresa tak szczerze mówiąc..
zaczynam się modlić o pogodę.. bo zapowiadają pogorszenie od czwartku..
fakt jest altanka, ale kto lubi chodzić po mokrej trawie..
lub weranda, oby tylko nie było 5 stopni..
oby się wszytko udało...


Słoneczka udanej Majówki Wam życzę ..... 

29 kwietnia 2012 , Komentarze (2)

Witajcie,

nie śpię już od godziny 6 - nie wiem czemu..
mam ostatnio problemy ze snem.. noc wcześniej była nawet gorsza..
siedziałam do 2.30 przed tv, a wstałam już o 7.30, bo nie wiedziałam jak mam się położyć, żeby zasnąć.. ale nie wiele z tego wyszło pamiętam na zegarze każde pół godziny..
takie drzemki sobie fundowałam..
a wczoraj wieczorem byłam tak zmęczona, ale co z tego 23 i tak nie mogłam zasnąć...
a teraz jestem jak po maratonie zajechana...

wczoraj porządkowy dzionek był.. sprzątaliśmy ogródek, werandę i mieszkanko u pana I... dużo roboty... dużo kalorii spalonych.. robiliśmy generalne porządki, bo na 3 maja chcemy, aby moi rodzice przyjechali na kawkę i grilla...wcześniej jakoś nie było okazji, a chyba wypadałoby, żeby rodzice zobaczyli gdzie i jak będzie mieszkać ich córeczka..
mam nadzieje, że pogoda dopisze... bo teraz jest już bardzo gorąco...   
kurczę w końcu prawdziwa wiosna..
.
 

26 kwietnia 2012 , Komentarze (2)

Witajcie,

... bo od wczoraj zawzięłam się i znów ograniczyłam spożycie..
dobrze mi idzie i jakimś cudem nie głoduje... moje MŻ :)
mały motywatorek... he he....


humorek mam dziś dobry, bo pogoda piękna...
więc już umówiłam się na wieczorny nordic..
trzeba się dużo ruszać...

muszę się przyznać... sama w do tego wewnętrznie doszłam, że od momentu gdy waga zeszła do 55 kg czuje się trochę bardziej pewna siebie.. i mniej depresyjna...
ogólnie to nie przejmuje się tak bardzo ważeniem...
bo te cudne 55 kg daje mi już tyle radości...
wczoraj otwarłam szafę i w sumie nie do końca wiem czy się cieszyć czy płakać...
wszystkie moje spodnie materiałowe są mi za duże... o spódniczkach nie wspomnę..
jedynie zaczynam mieścić się w sukienki, które miałam na sobie z 5-8 lat temu..
to akurat miły aspekt.. bluzeczki są luźniejsze..
tylko teraz nie mam nawet jeansów konkretnych..
chyba przerzucę się na spódniczki jak tylko je trochę pozwężam.. 
nie chce za bardzo nic kupować do momentu aż waga się w pełni ustabilizuję..
może zrobię sobie jakiś maraton po second-handach..
może uda mi się kupić jedną parę spodni tak na teraz...


24 kwietnia 2012 , Komentarze (2)

Witajcie...

dziś mam jakieś melancholijne chwile....
pracuję, a w wolnych chwilach szukam czegoś....
a to piosenki na pierwszy taniec, a to może krawcowej, a to jakieś inne pierdoły...
takie trochę marnowanie czasu... ale cóż...
apropo wklejam fotkę butków... wczoraj zapomniałam...

patrzę sobie na te moje fotki z wypadu nad wodę w sierpniu zeszłego roku...
no i myślę, że macie rację... byłam większa... obrzydliwie większa...
i jest mi jakoś tak wstyd... jak mogłam się pokazać w takim stanie... matko boska...
po prostu żenada.....
 
spodobał mi się ten demotek... wkleiłam...


hmmmm.......... dziś wtorek prawda... hmmm...
tak tak ważyłam się... ale waga urządziła sobie strajk i nawet nie drgnęła...
jak czas mi pozwoli to podjadę do marketu po jakieś owocki...
trzeba ruszyć te moją dietkę - popchnąć na dobrą drogę....

23 kwietnia 2012 , Komentarze (3)

Witajcie,

obiecałam, że opowiem o mojej piątkowej eskapadzie ws. sukni ślubnej...
pojechałam z mama do miasta byłam w trzech salonach...
w jednym miała pani na tyle ładne kreacje, że zdecydowałam się przymierzyć..
to sukienka, która mi się spodobała... niestety kosztuje 2200 zł..

czyli nie na moją kieszeń...
poza tym niestety jest za długa, czyli i tak musiała by dla mnie zostać uszyta...
chce poszukać jakiejś dobrej krawcowej może byłaby mi wstanie uszyć coś podobnego za mniejsze pieniądze...
myślałam, że będę mieć problem z sukienką, ale w sumie mierzyłam jeszcze taką prostą bez podpięć i też leżała dobrze z tym, że mi się nie specjalnie podobała...
a pani w salonie powiedziała, że mam dobrą figurę na właśnie taki fason..
chciałam sukienkę na ramiączkach, ale pani w salonie powiedziała,
że mam bardzo ładne ramiona i trzeba to pokazać.. mówiła też, że takie sukienki jak dobrze są uszyte i dopasowane to konkretnej osoby to nie ma prawa nic spaść.
chyba mnie przekonała do tej opcji..
jak Wam się podobam w niej??
powinna się zgłosić do salonu w sprawie szycia najpóźniej do połowy czerwca..
więc mam trochę czasu na szukanie...
nie muszę już szukać butków - kupiłam za fajną cenę - 89 zł
cena rozsądna, fajny wygląd- pod sukienką i tak nie wiele widać będzie..
białe, z paseczkiem, z atłasu, obcasik ok 6 cm. wrzucę foto później..

no a teraz trochę o dietkowaniu..
staram się trzymać.. jednak weekendy w pana I. dobrze na mnie nie wpływają..
ciekawe co waga jutro pokaże...
wczoraj zaliczyliśmy na naszych rowerkach 2h30' wycieczki..
zrobiliśmy 32 km - dziś mam zakwasy i obolały zadek ;)
dziś kijeczki...



21 kwietnia 2012 , Komentarze (4)

Witajcie,

udało się i mam zdjęcia porównawcze...
szczerze nie wiedzę na nich jakoś dużej różnicy...
ale centymetr nie kłamie, waga mam nadzieje, że również....
oto pomiary:
  

       
Ostatnio
21.04.2012 
Początkowo
03.01.2012
 
 Zmiana


Masa ciała
54.8 kg 61.8 kg   -7 kg

Pozostałe wymiary
Szyja
31 cm 34 cm   -3 cm 
Biceps
27 cm 31 cm   -4 cm 
Bod biustem

78 cm 81 cm   -3 cm 
Talia
76 cm 88 cm   -12 cm 






Biodra
95 cm 100 cm   -5 cm 
Udo
54 cm 59 cm   -5 cm 
Łydka
33 cm 34 cm   -1 cm

oto foteczki do porównania:

sierpień 2011                                                21 kwiecień 2012

fotki nie są najlepszej jakości..  ale mam nadzieje, że są czytelne...widać jakąś równicę?
ja widzę po spodniach, rozmiar - małe 42 zamieniłam na duże 38....
wiem, bo wczoraj mierzyłam sukienki ślubne i tak mi pani w salonie oceniała... 
z kilku par spodni jeansów zostały mi dwie w miarę dopasowane, ale luźne...
o wizycie w salonie opowiem przy następnym wpisie, gdyż chce wrzucić fotkę...

wciąż uważam, że nie mogę odpuścić odchudzania..
brzuch jeszcze wygląda beznadziejnie,
a waga - maksimum jakie chce osiągnąć to 52 kg..
 czas pomyśleć nad planem działania..
aktywnie czas powrócić do nordicu - ekipa ciut się posypała ostatnio,
no i jakieś ćwiczenia na brzuszek być muszą...


19 kwietnia 2012 , Komentarze (1)

Witajcie..

w końcu moja buźka wraca do normy po mikrodermabrazji...
tak jak poleciła mi pani kosmetyczka, stosuje się do jej rad..
na dzień krem matujący - wybrałam GARNIER czysta skóra,

a na noc AA wrażliwa natura, aktywnie nawilżający krem na noc 20+

oba kremy działają na mnie pozytywnie bez podrażnień...
moja skóra jest dość wybredna jeśli chodzi właśnie o kremy..
po weekendzie majowym wybieram się znów na zabieg - nr 2

dziś kończę swój tydzień aktywności zawodowej.. jutro dzień wolny..
chce pojechać w końcu oddać swojego pita, a później za sukienką...
w końcu coś przymierze.. oby się to tylko źle nie skończyło..
zawał czy może załamanie nerwowe.. zobaczymy..
mam nadzieje, że uda mi się zrobić zdjęcia to wrzucę w weekend.....